Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czas przemijania- inne spojrzenie
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> "ŻOŁNIERSKA BRAĆ"
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wolski




Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Nie 12:00, 02 Mar 2008    Temat postu:

Informacja dotycząca " Traktatu....." ciekawa,jak i komentarz na jego temat.Ja także uważam, ze powinno sie odbyć referendum w tej ważnej dla społeczeństwa sprawie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wolski




Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Wto 14:18, 04 Mar 2008    Temat postu:

Ocena p. Orzechowskiego odnośnie oświadczenia lustracyjnego p. Gieremka jest według mnie zasadna, również p.marszałka B. Komorowskiego . Prawo obowiązuje wszystkich jednakowo.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wolski




Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Sob 18:19, 28 Cze 2008    Temat postu:

Z oceną Podobina odnośnie werdyktu TK w sprawie wywiadu i kontrwywiadu w pełni zgadzam sie i uważam za dobrze uzasadnioną. Wnioski również słuszne. Wolski

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:59, 18 Maj 2009    Temat postu:

Wiadomością dnia niewątpliwie jest informacja o wygranej prezydenta Sopotu we wczorajszym referendum. Okazało się, ze nawet głos samego premiera D. Tuska przeciwko niemu, nie przeszkodził mu w odniesieniu zwycięstwa. Chociaż trzeba przyznać, że jest to dziwne zwycięstwo. Prezydent miasta, przeciwko któremu prokuratura wysunęła pewna ilość korupcyjnych zarzutów, uzyskuje od miejscowej społeczności zdecydowane poparcie.

W praworządnym państwie można by oczekiwać sprawiedliwego rozstrzygnięcia przed niezawisłym sądem. Czy jednak z taką sytuacją mamy w naszym kraju do czynienia? Trudno mówić o sprawiedliwości, to wszędzie powinna być ona mierzona przy pomocy tej samej miarki. Gdy jednak wchodzimy w wojskowy obszar i po upływie znacznego czasu poprzez media płynie w świat informacja, że to kontrwywiad "ukierunkował" śledztwo ws. ostrzału wioski Nangar Khel, to musimy wrócić do początku tej sprawy. Jeszcze raz należy zapytać, dlaczego zabrakło profesjonalizmu i sprawiedliwości, a mieliśmy do czynienia, jak to wyraził się były minister obrony A. Szczygło, z sugestiami ministra Macierewicza o możliwości celowego działania żołnierzy.

Sugestie ministra Macierewicza stały się, więc tezą, czy wręcz dowodem na przestępcze działania naszych żołnierzy.
Dzisiaj były minister A. Szczygło pochyla się nad losem oskarżanych żołnierzy usiłując wśród innych poszukiwać winnych zaistniałej sytuacji. Teraz okazuje się, że działanie Żandarmerii Wojskowej w tej sprawie, też może okazać się pozbawione koniecznej staranności.

Ten brak staranności, czy tez zwykłego niedbalstwa towarzyszy nam na każdym kroku. Bowiem, gdy czytam zaniepokojenie opozycji planowanymi zmianami kadrowymi w wojsku, to nie wnikając w szczegóły mogę tylko zapytać, dlaczego pytania pojawiają się dopiero teraz? Jeżeli przedstawiciel opozycyjnej partii z alarmującym głosem donosi, że szykują się zmiany na generalskich stanowiskach we wszystkich rodzajach sił zbrojnych, jak i w instytucjach centralnych MON, to mogę wyrazić tylko zdziwienie. Przecież jeszcze nie tak dawno, minister poprzedniego rządu czynił podobne działania nie konsultując tego z opozycją.

Jeżeli dzisiaj w Głosie Weterana…cytuje się z namaszczeniem list z pozdrowieniami od szefa BBN A. Szczygły, to nie od rzeczy trzeba byłoby przypomnieć, że ten sam pan z pozycji innego stanowiska zdecydował o rozwiązaniu porozumień z wojskowymi stowarzyszeniami żołnierzy rezerwy. Zresztą w naszym kraju pewne sprawy dziwnie zataczają niekontrolowane kręgi. Oto premier głoszący swoje związki z „Solidarnością” nie znajduje czasu i sposobu dialogu ze związkowcami. Natomiast prezes wielkiego związku emerytów wojskowych w poszukiwaniu głównych problemów przed ogólnopolskim zjazdem widzi go przede wszystkim w sposobie finansowania działalności Zarządu Głównego. Czytając /sporadycznie / ten miesięcznik odnoszę często wrażenie, że to właśnie ów miesięcznik jest główna osią, wokół której kręci się cały związek. Sejmikowi korespondentów i współtwórców poświęcono w ostatnim numerze tak wiele uwagi, że z konieczności musiało zabraknąć miejsca na zasadnicze tematy, których prawdę mówiąc od dawna w tej organizacji nie ma. Zasadnicze problemy, którymi dzisiaj żyją emeryci wojskowi musimy szukać na innych witrynach i na salach sądowych, gdzie byli żołnierze zawodowi w pojedynkę walczą o swoją godność.

Sprawa waloryzacji emerytur wojskowych w ujęciu GWiR jest na tyle marginalna, że znalazła się dopiero w końcowej części majowego wydania tej gazety z przytoczeniem negatywnej odpowiedzi ministra obrony B. Klicha. Nie starczyło już z wiadomych powodów miejsca na dyskusję i argumenty drugiej strony. Jest to w pewnym sensie zrozumiałe. Podcinanie gałęzi, na której wygodnie się siedzi nie leży w interesie związku. Bardziej trzeba pomyśleć o sposobach finansowania władz naczelnych.
.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:34, 19 Maj 2009    Temat postu: Rozwiązać sejm?

Jesteśmy po kolejnym polskim dialogu rządu ze społeczeństwem. Był to typowy obraz rozmów władzy z wyborcami, w którym nienagannie skrojony dla potrzeb PR premier kolejny raz podkreślił, że od stawiania warunków to jest ON. Oczywiście ten tłum zebrany pod bramą Stoczni Gdańskiej, jest mu w pewnym sensie potrzebny do udziału w wyborach, ale tylko symbolicznie, bowiem nawet znikoma frekwencja zapewni czołowym partiom, przy pomocy oddanych władzy ludzi odpowiedni wynik wyborczy. Procentowy udział narodu, będzie można przykryć przygniatającym procentem zwycięstwa.

Doszliśmy, bowiem w naszej demokracji już tak daleko, że nie musimy chodzić na wybory, ponieważ władza jest zdolna sama się wybrać. A jeszcze nie tak dawno krytykowaliśmy pewnego pana, który z rozbrajającym uśmiechem zapewniał nas, że władza się sama wyżywi, a tak długo jak on będzie rzecznikiem, to sprzątaczka będzie zarabiać więcej niż profesor.

Chcieliśmy zmian, więc je mamy, a spadek słupków popularności wcale nie musi zależeć od sposobu sprawowania władzy. Propaganda medialna uczyniła taki postęp, że jej efekty są zdecydowanie lepsze od najlepszych farb. Dziś przy pomocy sprawnych specjalistów od ogłupiania ludzi, można narodowi wcisnąć każdą informację i urobić tłum niczym rzeźbę z gliny. Wszystko w rękach „artystów”

Zamiast rozmawiać z autentycznymi reprezentantami przemysłu okrętowego, gdzie mogłyby paść niewygodne pytania, lepiej spotkać się z dwoma nic nieznaczącymi ludzikami, dla których już sam fakt występu przed całą Polską na tyle ich sparaliżował, że musieli odczytywać pytania z kartki/ może też im te pytania ktoś napisał? / i trudno było od nich coś więcej oczekiwać. W pewnym momencie zrobiło mi się żal pana premiera, który w swojej trosce o nasze wspólne dobro musi spotykać się z reprezentantami tak symbolicznych związkowców.

Tylko czekać, jak następnym razem na kolejnym spotkaniu, na wielkim placu odbędzie „debatę” z entuzjastami gruszek na wierzbie. Mimo, że „debata” niczego nie zmieniła, związkowcy pozostali przy swoich racjach, naród odebrał kolejną lekcję „zdecydowania” rządu, a nam pozostaje wiara, ze przyjdzie wreszcie kiedyś ten czas, gdy nasi wybrańcy będą reprezentować nasz punkt widzenia.

Obserwując zmagania kolegów przed sądami najjaśniejszej RP w sprawie waloryzacji emerytur i wspierając ich duchowo, nawet nie zauważyłem, jak obecna koalicja zmieniła swoje stanowisko w sprawie ogrodów działkowych. Dotychczasowi obrońcy tych „drobnych” rolników doszli do wniosku, że pomysł PiS o uwłaszczeniu posiadaczy działek pracowniczych jest godny uwagi, szczególnie w sytuacji, gdy kasa państwowa straszy coraz większa dziurą. Przecież na każdej działce będzie można zarobić, a jednocześnie ustawa w tym zakresie pozwoli w miastach bez problemów uzyskać nowe tereny pod budownictwo. Gdyby pojawiły się inne takie okazje, to dla rządu nie byłoby żadnej dziury budżetowej, a być może i walka o zmianę zasad waloryzacji emerytur wojskowych nie szłaby z takimi oporami.

Być może wyjaśnia się srogość sędziów w stosunku do poszukujących lepszych rozwiązań emerytalnych. Oto, bowiem minister sprawiedliwości założył konieczność wzmocnienia nadzoru nad sędziami, a to musiało wzbudzić niepokój w środowisku panów z togą i chęć utrzymania za wszelką cenę status quo. Mimo, że ma to zdaniem resortu usprawnić pracę sądów, nie znajduje uznania w oczach sędziów. Trudno też im się dziwić, bowiem w sytuacji, gdy ktoś próbuje zabrać nagromadzone bezzasadnie przywileje, to walka jest ostra. Pozostawienie dotychczasowego układu nie rokuje żadnych szans na powodzenie dochodzenia sprawiedliwości. Niech, więc minister zmienia, a wówczas sędziowie zdobędą również oczekiwane uznanie w oczach społeczeństwa.

Aby zakończyć obserwację optymistycznym akcentem, to muszę przyklasnąć pomysłowi rozwiązania obecnego sejmu. Znawcy tematu doszli do wniosku, że materia wyczerpała swoje możliwości, ponieważ parlament jest jedynie zdolny do skutecznego blokowania wszelkich pozytywnych zmian, a widmo przeznaczenia 20 mld. dolarów z pożyczki MFW na konsumpcję wydaje się pomysłem zaczerpniętym z pewnej epoki, o której jeszcze nie zapomnieliśmy. Zobaczymy, co przyniesie kolejny dzień.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 14:21, 09 Sie 2009    Temat postu:

Lepiej późno, niż wcale- można powiedzieć, gdy wreszcie po tym, jak zakończono uroczystości poświęcone 65 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, w tygodniku sił zbrojnych z 9 sierpnia odnotowano informacje dotyczące tego wydarzenia. Jest to na tyle zastanawiające, że akurat, gdy sprawa dotyczy innych wydarzeń, gazeta ta mieści się w obowiązujących regułach.

Jest to jeszcze tym bardziej naganne, że zarówno tydzień temu, jak i dzisiaj nie znaleziono zdjęcia na pierwszą, które oddawałoby cześć poległym bohaterom. Widać czarno białe zdjęcia z warszawskich barykad nie pasują do współczesnego charakteru tego pisma, dla którego ważniejsze były w dniu, gdy cała Polska pochylała się w zadumie nad wydarzeniami tamtych sierpniowych dni, problemy armii rosyjskiej i białoruskiej.

Skwitowanie w kilku wierszach rocznicowych uroczystości z pobieżnym poinformowaniem czytelników o oficjalnych obchodach tej rocznicy jest po tygodniu od tego wydarzenia przedsięwzięciem spóźnionym, a punktu widzenia potrzeby i obowiązku wojskowego tygodnika, zabiegiem wskazującym na zupełne lekceważenie tej rocznicy. Jakikolwiek osobisty stosunek do tego tak ważnego historycznego wydarzenia, nie ma żadnego znaczenia wobec misji patriotycznego wychowania, jaka ma do spełnienia gazeta MON. Zatem musi też dziwić obojętność i brak zainteresowania na poczynania redakcji ze strony odpowiedzialnych urzędników tego resortu.

Przeglądając ostatni numer PZ zwróciłem uwagę na wywiad z dowódcą dywizji, jaki usiłowali przeprowadzić redaktorzy gazety. Oczywiście wymiar wypowiedzi generała byłby pełniejszy dla czytelnika, gdyby pytania poziomem były dostosowane do odpowiedzi. Trudno jednak o profesjonalne pytania, gdy amatorszczyzna bije na każdym kroku. Tam gdzie należało być dociekliwym, pytający przeszli obok, skupiając się oczywiście na zmierzchu wojsk pancernych. Niemniej, nawet bez zgłębiania tematu pan generał powiedział o rzeczach o tyle ciekawych, co nagannych, jakie mają miejsce ostatnio w naszym wojsku. Oto, wbrew intencjom pytających, dowiedzieliśmy się publicznie, że w naszych siłach zbrojnych ambicje zdobywania kolejnych stanowisk przerastają umiejętności i kompetencje wielu oficerów. Zbyt szybkie awansowanie, brak wiedzy i umiejętności w zdobywaniu doświadczenia na kolejnych stanowiskach powoduje, że wielu szefów i dowódców nawet nie ma świadomości ze swojej niekompetencji i niewiedzy.
Szkoda, że o tym fakcie nie pomyśleli cywilni i wojskowi decydenci, powierzając odpowiedzialne stanowiska w siłach zbrojnych zupełnie nieprzygotowanym i przypadkowym oficerom. Oczywiście trzeba o tym mówić, ale praktyka zdrowych rozwiązań personalnych powinna obowiązywać na wszystkich szczeblach dowodzenia, również na tych najwyższych.

Jest w tym wojskowym tygodniku jedna poprawna wiadomość. Oto po kilkunastu latach od zaprzestania udzielania bezpłatnej pomocy stomatologicznej żołnierzom, lekarzy doszli do wniosku, że leczenie żołnierskiego uzębienia ma również określony wpływ na ogólny stan zdrowia każdego wojskowego i należy przywrócić funkcję stomatologów w wojsku.
Na sam początek mamy oczywiście zapowiedź poprawy od 2010 roku i informację o powołaniu szefa tego pionu medycznego. Zapewne nacisk dowództwa NATO sprawił, że powrócono do tematu. Ciekawe czyim to będzie kosztem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:33, 10 Sie 2009    Temat postu:

Nareszcie zaczyna być głośno na temat roli Bandery w historii stosunków polsko-ukraińskich. Tak, jakby ktoś odkopał pewne fakty i dopiero teraz zaczyna się pokazywać prawdziwe oblicze tego ukraińskiego barbarzyńcy.
Najbardziej dziwne jest to, że dziwne te pytania zadają dziennikarze, którzy jakby nie zauważali dotychczasowego poparcia jakiego prezydent Juszczenko jawnie udzielał zwolennikom kultu Bandery na Ukrainie, a nasi prezydenci z trybuny na kijowskim Majdanie dziwnym zbiegiem okoliczności nie zauważali sztandarów i portretów tego mordercy Polaków na Ukrainie.

Powiedzmy sobie otwarcie, że nasze władze poprzednio i teraz w dziwny sposób anemicznie zachowują się wobec masowych zbrodni popełnianych na terenie Ukrainy zarówno przez NKWD jak i w ramach mordów nacjonalistów ukraińskich.

Trzeba było dopiero zdecydowanych działań na granicy, aby nie dopuścić do realizacji przedsięwzięcia propagandowego wymierzonego w polskie narodowe uczucia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:16, 16 Sie 2009    Temat postu:

Smutne to było tegoroczne żołnierskie święto. Nie pomogły zapowiedzi prezydenta o konieczności zapewnienia wojsku odpowiednich warunków funkcjonowania oraz wizyta premiera u żołnierzy w Afganistanie. Wizyta szefa polskiego rządu miała zapewne zapewnić wymiar propagandowy i jednocześnie uwolnić D. Tuska od wspólnego przyjmowania defilady na Placu Piłsudskiego.
W tym roku siły zbrojne zmuszone do mocnego zaciskania pasa, skromniej zaplanowały obchody rocznicy „Cudu nad Wisłą”. W tym kontekście nieco dziwne i mało przekonywujące wydają się zapewnienia premiera i ministra obrony o zakupach potrzebnego sprzętu na wojnę w Afganistanie.
Jeszcze nie tak dawno obowiązywało wykreślanie wydatków na niezbędny sprzęt i trudno uwierzyć, by śmierć kolejnego żołnierza spowodowała zrealizowanie koniecznych zakupów. Ciągle mamy bowiem taka sytuację, że decyzje są w rękach wojskowych urzędników, a odpowiedzialność spoczywa na dowódcach.
Czy mocne zawołanie dowódcy Wojsk Lądowych w tym względzie coś zmieni? Nie jestem przekonany, bowiem dotychczas było już tyle niepotrzebnych ofiar zarówno w Iraku, jak i teraz a Afganistanie, a wynikały one z powodów organizacyjnych i logistycznych, ,po których następowały polityczne deklaracje, że obecne tragiczne wydarzenie nie może być tym pozytywnym wyjątkiem.

Jednocześnie musimy pamiętać, że Talibowie są na początku swojej ofensywy i do takich potyczek będzie dochodzić coraz częściej. Oczekuję, że nie będziemy już więcej informowani o szkoleniu Afgańczyków poprzez wchodzenie w przygotowane przez nich zasadzki.

Na początku przyszłego tygodnia wreszcie ma ukazać się raport MON dotyczący śmierci naszego żołnierza, a będzie to już trzecia czy czwarta wersja tego wydarzenia. Przykre to, gdy żołnierze giną, a w sztabach nikt nie potrafi w ciągu tygodnia opracować wiarygodnego raportu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:17, 24 Wrz 2009    Temat postu:

Mogłoby się wydawać, że nie jest możliwym, by w demokratycznym kraju, w środku Europy, prezes firmy nie wpuszczony w mury instytucji, zwalniał dyscyplinarnie urzędującego prezesa, który nie uznaje praworządności wyboru swego następcy. Dyscyplinarka dla poprzednika jest właściwie jedyną decyzją, jaką podjął chętny do przejęcia urzędu. Dzieje się to wszystko przy urzędujących najwyższych władzach naszego państwa, a milczenie również zachowuje również telewizja i radio publiczne. Nie jest to o tyle zaskakujące, ponieważ firma ta nazywa się TVP.
Należy jednak zapytać, kto ustanowił takie „ mądre” przepisy, które z naszych podatków, czy też abonamentu pozwala wypłacać pieniądze dla podwójnej ilości dyrektorów i prezesów? A może to w ramach likwidacji bezrobocia utworzono dodatkowe miejsca pracy? Więc wystarczy powielić ten pomysł i mamy zlikwidowane bezrobocie. Jednocześnie naocznie przekonujemy się, że media publiczne, to zwykły pic na wodę, a partyjne rozdanie będzie miało tylko innych bohaterów. Już w ruch poszła kadrowa karuzela, a budżet telewizji zostanie mocno ogołocony wypłatami odszkodowań, remontami i wietrzeniem pomieszczeń dla nowych gospodarzy. Przestańmy oczekiwać programów misyjnych i wielu innych rozwiązań z myślą o obywatelu. W tym obszarze panuje prawo dżungli i silniejszy bierze wszystko i dla swoich.

Skoro mowa o mediach, to należy przyznać, że wszystkie publikatory wiele uwagi poświęciły rocznicy 17 września. Jakby dla wyrównania wieloletnich zakłamań, mieliśmy taki nadmiar podkreślania agresji radzieckiej na Polskę, zgodnie z niemiecko-radzieckim porozumieniem z 23 sierpnia 1939 roku, że można było odnieść wrażenie, jakoby wojna zaczęła się właśnie od wschodu, a z zachodu napłynęła jedynie zachodnia cywilizacja. Gdy po kilkudniowych przepychankach wreszcie sejm znalazł właściwe określenie dla działań ZSRR przeciwko narodowi polskiemu w czasie ostatniej wojny, to jednocześnie z Moskwy dochodzą coraz ostrzejsze tony, co mogłoby sugerować, że sami Rosjanie zapomnieli o stalinowskich morderstwach na własnym narodzie. Mimo, że olbrzymi nasz sąsiad posiada niewyczerpalne pokłady ludnościowe, to jednak kilkadziesiąt milionów ofiar Gułagów, jakie poniosły narody ZSRR /zdaniem samych Rosjan/ , to również ludobójstwo.
Trudno zatem szukać innych słów na wywózkę ponad 1.5 mln polskich obywateli na wyniszczenie na bezkresnych obszarach Syberii i Kazachstanu, czy też rozstrzelanie bez wyroku polskich obywateli w NKWD-owskich więzieniach. Dla Polski, rozstrzelanie w barbarzyński sposób ponad 25 tysięcy polskich oficerów i policjantów nie może być niczym innym, jak ludobójstwem, niezależnie od konieczności prowadzenia rozmów o przyszłości.
Dlatego ze zdziwieniem i zaskoczeniem musieliśmy dowiedzieć się od Amerykanów 17 września o wycofaniu się z planu rozmieszczenia elementów tarczy na naszym terytorium. Decyzja jest amerykańska, to ich prawo. Tej tarczy wcale nie musi być, ponieważ zwiększenie naszego bezpieczeństwa jest dyskusyjne, ale ogłaszanie tej wiadomości w takim dniu nie jest oczekiwanym prezentem, a jedynie świadczy o naszym sojuszniku, który tą decyzją zyskał aplauz w Moskwie.
A przecież bezpieczeństwo Polski wcale nie zależy od rozmieszczenia elementów tarczy na Pomorzu. Przy okazji dalej daje o sobie znać wiara w sojusze, które mają zastąpić własne niedostatki. Najbliższy czas uzmysłowi nam załamanie się programu profesjonalizacji. Mimo brzmiących głosów rozsądku, zniszczono to, co jeszcze nie tak dawno wydawało się być niemożliwym do zniszczenia. Okazuje się, że ośrodek decydencki w naszych siłach zbrojnych mimo wielu porażek, w dalszym ciągu popełnia ewidentne błędy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mryski




Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:16, 10 Paź 2009    Temat postu:

Premier walczy z prezydentem i wypowiada wojnę opozycji, a zwłaszcza „bratniej partii”, której liderzy również powołują się na wspólne korzenie. Niby słuchają tej samej melodii, obchodzą te same święta, a jednocześnie tańczą przed narodem różne tańce w takt tej samej muzyki. Nawet prawdziwa wojna w Afganistanie z kolejnymi ofiarami nie przeszkadza im w prowadzeniu swojej polsko- polskiej wojny. Dla nich oczywiście to, co się dzieje daleko stąd, gdzie każdego dnia nasi żołnierze narażają swoje życie, nie jest takie istotne, bowiem liczy się wysokość słupków w sondażach, a nie wielkość naszych strat i codziennych potrzeb.
Wojna została wypowiedziana i przeciwnicy zasypują się lawiną wzajemnych oskarżeń z jednoczesnym podkreślaniem, że czynią to dla dobra Polski. Premier D. Tusk zapowiedział nawet, że gotów jest przegrać wybory, pod warunkiem, że zwycięży przeciwnika. Szkoda, że nie usłyszeliśmy zapowiedzi od żadnej ze stron, że nie będzie startowała w najbliższych wyborach. Jednak trudno zrozumieć troskę o Polskę w sytuacji, gdy rządząca partia najlepsze siły z rządu przegrupowuje do dyspozycji walki partyjnej. Wygląda to tak, jakby rolnik w czasie żniw skupił główną uwagę na budowie lodowiska za stodołą. Wszyscy wiemy, że to jest ucieczka przed odpowiedzialnością za korupcyjne knowania swoich polityków z biznesmenami, ale uznano, że naród to kupi.
W tym miejscu zastanawiam się, dlaczego w naszym kraju nie pojawia się rozsądna trzecia siła, która pogodzi tych „popisujących”się chłopców?

Za państwowe pieniądze grupa ministrów zostaje przegrupowana do sejmu, gdzie zamiast poprawiać funkcjonowanie państwa poprzez stanowienie mądrego prawa, będzie zajmować się walką ze swoim przeciwnikiem politycznym. Celem tych panów ma być poprawa wizerunku swojej partii i przygotowanie społeczeństwa do zwycięskich wyborów prezydenckich. Czeka więc nas w najbliższym czasie codzienna bijatyka w mediach, a codzienne problemy będą się same rozwiązywały. Dla nich zadanie łatwe i proste. Ciągła paplanina, za duże pieniądze. Ale co my z tego będziemy mieć? Zapewne nie przybędzie od tego miejsc pracy, nie poprawi się stan służby zdrowia, a emerytury nie wzrosną do wielkości postępującej inflacji. Swój stan posiadania zachowa jedynie Ryszard Sobiesiak i jego koledzy, bowiem brak ustawy nie wprowadzi zmian do ich biznesu.

Na szczęście zbliża się zima i będą zmniejszone możliwości Talibów, więc i ofiar wśród naszych żołnierzy powinno być mniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:48, 13 Paź 2009    Temat postu:

Premier D. Tusk postanowił wprowadzić do naszej szarej rzeczywistości trochę sensacyjnego zniecierpliwienia. Odwołuje szefa CBA, ale jeszcze nie teraz. Zapowiedział odwołanie na poniedziałek, a dzisiaj jeszcze nie wszyscy są pewni, czy to nastąpi. Wszystko zależy od tego, na ile to podniesie jego wiarygodność w oczach rodaków.
Wczoraj w programie u redaktora Lisa notowania naszego szefa rządu przypominały najlepsze czasy obecnej koalicji rządowej. Zobaczyliśmy 65 % poparcie, co świadczyłoby, że równolegle nic innego się nie dzieje, nie ma afer, nie ma doniesień do prokuratora, a cały rząd niby opoka trzyma się dzielnie. Jest to w pewnym sensie przeciwwaga dla innych stacji telewizyjnych, w których upadek rządu jest tak pewny, jak zbliżająca się zima.

Osobiście jestem już zniesmaczony wypowiedziami niektórych polityków, dla których obecna sytuacja raczej przypomina występ teatralny niż konieczność ustosunkowania się do poważnych korupcyjnych zarzutów, których niewidzialna ręka dostarczyła nam w niedzielne popołudnie.

Nagromadzenie się tych bezprawnych postępowań najwyższych urzędników w państwie jest tak ogromne, że niektórzy do tej sytuacji przywykli do tego stopnia, że z uśmiechem, niczym w programie rozrywkowym odpowiadają na zadawane im pytania. Na wyżyny wspiął się wczoraj rzecznik naszego premiera p. Graś, który mocno rozbawiony sytuacją w stoczniach na wybrzeżu, swoich adwersarzy potraktował niczym konferansjer w programie kabaretowym.

Niestety, raczej na kiepski kabaret wygląda to wszystko, co robi rząd i jego niezatapialni dworzanie, dla których zawsze znajduje się bezpieczna posada na tym sejsmicznym gruncie.
Wszystko to mogłoby nawet być częścią rozrywki, gdyby nie tragizm w innych obszarach. Można, bowiem odnieść wrażenie, że cała ta aferowa sytuacja została sprowadzona do naszego kraju na zamówienie, aby rządzący mogli przetrwać do wyborów prezydenckich i ukryć lub zamaskować paraliż naszej służby zdrowia, wzrastające bezrobocie wraz z upadającymi niemal każdego dnia nowymi firmami, upadek demograficzny narodu, zapaść w systemie edukacji, czy tez pogłębiającą się demoralizacje dzieci i młodzieży.
Gdybym miał porównać te spustoszenia, to śmiem twierdzić, że są jeszcze groźniejsze od tych przekrętów związanych z tą aferą hazardową. Jeżeli natomiast zechcemy zauważyć te wszystkie zagrożenia i dodać jeszcze do tego te głośne afery, to wówczas musimy dojść do wniosku, że niezależnie od tego zła, to jesteśmy jeszcze każdego dnia okłamywani poprzez wspierające rząd spółdzielnie sondażowe, których istnienie w dobrej sytuacji byłoby z pewnością zagrożone.

Dzisiaj wobec bezprawia i sterowanych kłamstw zabrakło nawet miejsca na oddanie czci poległym ostatnio naszym żołnierzom w Afganistanie. Jak było bowiem do przewidzenia stało się to taka normalnością, że dziennikarze nie mają czasu poświęcić tej kolejnej tragedii należnej uwagi.

Mediom ciągle jest najbliżej do sensacji, odwołań i mianowań nowych ministrów, bowiem jest to coś nowego i do dyskusji o tym nie trzeba się nawet przygotowywać. Jak premier odwoła Kamińskiego, to w zasadzie będzie to ważniejszy temat, niż afery przez niego wykryte.

CZEŚĆ PAMIĘCI POLEGŁYM ŻOŁNIERZOM W AFGANISTANIE.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 10:50, 19 Paź 2009    Temat postu: Udajemy, że wierzymy w przestrzeganie prawa

Podpisując Traktat Lizboński prezydent Kaczyński i asystujący temu wydarzeniu ministrowie z premierem Tuskiem na czele, nie przewidywali, że brukselskie ustalenia tak szybko staną się nieaktualnymi. Miało przecież zagościć pełne ocieplenie/ nie tylko polityczne /, a kraj będzie przypominał Eden, więc atak zimy w środku pięknej polskiej jesieni zaskoczył nie tylko drogowców i baców na halach z owcami, ale całą naszą administrację, która od tygodnia nie może poradzić sobie z elektrycznymi awariami. Na początku XXI wieku zaskakują nas „cofki „ na Pomorzu, i brak prądu na wielkim obszarze kraju. Strat oczywiście nikt nie liczy, a odszkodowania mimo ubezpieczeń też nie będą wypłacone. Zbyt duża dziura w budżecie i trudna sytuacja polityczna, aby takie pojedyncze sprawy musiały zajmować głowy naszego premiera i jego ministrów. Zresztą ten rząd nie musiał przewidywać, że wiatry powieją z północy i zaczną zawracać wody rzek, których wody zaleją nadmorskie tereny.
Ciekawe komu było łatwiej, czy tym bez prądu na południu, czy też tym z prądem i wodą na północy? Rzecznik rządu też nie odpowiedział na to pytanie, ponieważ był zainteresowany odpowiedzią społeczeństwa na pytanie co dalej robić? Jeden z radiosłuchaczy na tak postawione przez dziennikarza pytanie, powiedział, chcieliście mieć Tuska, to jego zapytajcie.

Zwolennicy obecnej ekipy rządowej wytykając palcami rząd J. Kaczyńskiego zauważyli, że nie ma sprawiedliwości, bowiem im wiały bardziej przyjazne wiatry i takich nieszczęść nie było. Stąd robi się wszystko, by chociaż komisje śledcze nie powtorzyły millerowskiego wariantu i nie zmiotły tego ugrupowania do reszty. Będzie więc komisja, która dokładnie zbada, a może nawet udowodni, że za ustawą hazardową dotychczas ukrywali się politycy opozycyjnego PIS i SLD. Wszystko zależy bowiem nie od przewodniczącego komisji, ale od tego, kto będzie zaproszony do składania zeznań i jaki będzie czas pracy komisji. Na pozór wszystko to będzie zgodnie z prawem, ale z prawem większości sejmowej. No, ale poczekajmy, może będzie cud.

W tym miejscu trzeba jednak trochę mocniej uderzyć się nam we własne piersi, bowiem warunki jakie stwarzamy, sprzyjają rządzącym w oszukiwaniu nas.
W dniu w którym mija 25 lat od śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, chciałbym zacytować fragment jednej z jego wypowiedzi:…” Prawdy nie da się zniszczyć taką czy inną decyzją, taką czy inną ustawą. Nie tym polega w zasadzie nasza niewola, że poddajemy się panowaniu kłamstwa, że go nie demaskujemy i nie protestujemy przeciw niemu na co dzień. Nie prostujemy go, milczymy lub udajemy, że w nie wierzymy. Żyjemy wtedy w zakłamaniu. Odważne świadczenie prawdy jest drogą prowadzącą bezpośrednio do wolności„..Po tylu latach jest to ciągle aktualne.
Zmieniły się ekipy rządowe, ale formy i metody dziwnym zbiegiem okoliczności zaczynają do siebie pasować.
Michał Podobin październik 2009r


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wolski




Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Wto 21:23, 20 Paź 2009    Temat postu:

Szanowny Kol.Podobin, zacytował fragment jednej z jego wypowiedzi, ,która jest nadal aktualna . Ksiądz zapłacił za tego rodzaju wypowiedzi i działalność najwyższą cenę.Chciałbym tylko podkreślić,że to był kapłan i to w młodym wieku. Nie każdy cywil ,czy mundurowy mający rodzinę (żonę ,dzieci ) chce się narażać. Dlatego przeważnie milczy.albo udaje,że wszystko w tym kraju mu się podoba.Moje pokolenie ,gdy było w wieku śp.ks.Popiełuszki też protestowało przeciw zakłamaniu,a najbardziej aktywni ponosili represje,co znam z autopsji. Uważam,ze ten apel powinien być skierowany do 30-40 latków, bo to oni przejmą niedługo władzę zaś emerytom pozostaje tylko ich kształtować i dopingować w działaniu o którym mówił ks.Popiełuszko.Wolski

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:45, 30 Paź 2009    Temat postu:

Przypomnijmy jednak, dlaczego Czesi, a zwłaszcza ich prezydent Klaus nie chciał podpisać Traktatu Lizbońskiego.
Pozwalam sobie wkleić artykuł z Gazety Polskiej
Cytat:
Dołączona do traktatu lizbońskiego Karta Praw Podstawowych wzbudza niepokój prezydenta Czech. Vaclav Klaus z obawy przed ewentualnymi roszczeniami ze strony Niemców sudeckich i Węgrów domaga się od Unii Europejskiej gwarancji, jakie wynegocjowała Polska (uchwała Sejmu z 2004 roku, przyjęta z inicjatywy Ruchu Katolicko-Narodowego, przy wsparciu Prawa i Sprawiedliwości) oraz Wielka Brytania <<

Za sprawą Vaclava Klausa ponownie na forum unijne powróciła kwestia niemieckich roszczeń. Myślę, że warto tę inicjatywę prezydenta Czech wykorzystać, aby raz na zawsze zakończyć sprawę roszczeń we wzajemnych stosunkach polsko-niemieckich. Pamiętać należy, że nawet jeżeli Unia Europejska się zgodzi i prezydent Klaus uzyska zabezpieczenia mówiące, że Czechy nie będą zobowiązane do stosowania się do zapisów Karty Praw Podstawowych, nie ma gwarancji, że, kwestia roszczeń zostanie zamknięta.

Sprawa ta może powrócić w przyszłości, nawet mimo wyłączenia zastosowania Karty Praw Podstawowych i pomimo protokołu brytyjskiego. Za przykład może służyć rozporządzenie Rady WE 2201/2003 z 27 listopada 2003 r. w sprawie „dotyczącej jurysdykcji, rozpoznawania i wykonywania orzeczeń w sprawach małżeńskich oraz sprawach dotyczących odpowiedzialności rodzicielskiej”, gdzie pojawił się zapis następującej treści: „Niniejsze rozporządzenie przestrzega praw podstawowych i stosuje się do zasad Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej; zmierza zwłaszcza do zapewnienia przestrzegania praw podstawowych dziecka zgodnie z art 24 KPP UE”.

Tak więc mimo wykluczenia Karty Praw Podstawowych jako takiej, jej poszczególne zapisy lub nawiązania do nich mogą być wykorzystane w unijnych rozporządzeniach. Nikt nie zagwarantuje, że w innych dokumentach nie pojawią się nawiązania do KPP, a dokładne prześledzenie tego typu informacji jest procesem mozolnym i skomplikowanym. Uważam, że warto poprzeć czeską inicjatywę i wspólnie na forum unijnym wezwać Niemcy do zamknięcia sprawy raz na zawsze, tak by strona niemiecka zobowiązała się do wzięcia roszczeń swoich obywateli na siebie. Polska nie jest całkiem bezpieczna ze względu na brak regulacji reprywatyzacyjnych. Przygotowywana przez rząd premiera Tuska ustawa reprywatyzacyjna przewiduje, że prawo do zadośćuczynienia będzie przysługiwało osobom, które w trakcie wywłaszczenia posiadały obywatelstwo polskie. Prawo takie jest niezgodne z unijnym prawodawstwem. Traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską, a konkretnie artykuł 12 mówi bowiem, że nie wolno dyskryminować nikogo ze względu na przynależność państwową. Dlatego nawet jeżeli planowana ustawa reprywatyzacyjna wejdzie w życie, niewykluczone, że wraz z nią pojawią się kolejne komplikacje wynikające z niezgodności jej zapisów z traktatem reformującym.

Trzeba więc pomyśleć o definitywnym zamknięciem tej sprawy. Warto tu przywołać uchwałę sejmu RP z 10 września 2004 r. w sprawie praw Polski do niemieckich reparacji wojennych oraz w sprawie bezprawnych roszczeń wobec Polski i obywateli polskich wysuwanych w Niemczech. Sejm RP „apelował do władz Republiki Federalnej Niemiec o uznanie bezzasadności i bezprawności niemieckich roszczeń odszkodowawczych przeciwko Polsce oraz o zaprzestanie kierowania obywateli niemieckich na drogę sądową lub administracyjną przeciwko Polsce”. I dalej: „Sejm RP wzywa rząd RP do podjęcia zdecydowanych kroków w sprawie definitywnego uznania przez Republikę Federalną Niemiec ewentualnej odpowiedzialności odszkodowawczej za szkody poniesione przez obywateli Niemiec wskutek przesiedleń i utraty majątku ludności po drugiej wojnie światowej wynikające z postanowień umowy poczdamskiej oraz wskutek późniejszych procesów repatriacyjnych”. Wniosek jest następujący: sprawa niemieckich roszczeń, pomimo pozytywnego dla Polski orzeczenia Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, nie jest definitywnie zakończona i również inicjatywa prezydenta Czech Vaclava Klausa (jeżeli uzyska zabezpieczenia, jakie wynegocjowała Polska) nie oznacza, że problem tych roszczeń raz na zawsze zostanie rozwiązany. Pewne zapisy Karty Praw Podstawowych mogą się pojawić w rozporządzeniach unijnych będących w zasadzie ustawami obowiązującymi we wszystkich państwach członkowskich i de facto wszystkie państwa członkowskie muszą się do nich bezpośrednio stosować. Dlatego zapis KPP dotyczący prawa własności może być pretekstem do powrotu tematu roszczeń niemieckich. Sądzę, że inicjatywa, jakiej się podjął prezydent Czech, powinna zainspirować zarówno Polskę, jak i Słowację, która wyraziła zainteresowanie tą kwestią, do stworzenia większej koalicji, która w duchu uchwały Sejmu RP z 10 września 2004 r. mogłaby definitywnie zakończyć rozdział roszczeń niemieckich obywateli.

Stefan Hambura
Interesujące jest to, że zarówno Niemcy, jak i Węgrzy nie wypowiadali sie w tej kwestii.
Może teraz lepiej zrozumiemy naszych południowych sąsiadów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:30, 31 Paź 2009    Temat postu:

Propaganda zupełnie uśpiła nas tymi aferami,a w końcu wiemy, że głównym winowajcą jest niejaki Mariusz Kamiński, a poza tym nie ma problemów.
Dlatego pozwolę sobie zwrócić uwagę na poważne sprawy, które mimo ciszy medialnej, coraz bardziej stają sie ważnymi
Redaktor Stanisław M w swoim blogu między innymi napisał:
"
Cytat:
Ale likwidacja przemysłu ciężkiego to tylko jeden z elementów programu przekształcania Polski w „strefę buforową”. Drugim elementem jest rozbrajanie państwa. W tej dziedzinie ministru Klichu, prywatnie psychiatrze i właścicielowi Instytutu Studiów Strategicznych, finansowanego przez Fundację Adenauera, która 95 procent swoich pieniędzy czerpie z subwencji rządu niemieckiego, udało się osiągnąć niebywały postęp. Jak wcześniej alarmował komandor Bilski i inni porządni wojskowi, a teraz opisał w raporcie również Rzecznik Praw Obywatelskich, armia polska znalazła się w stanie zapaści i to nie tylko w zakresie uzbrojenia i sprzętu, ale nawet butów i portek. Kamaryla skupiona wokół MON i mnożących się „dowództw” praktycznie już rozłożonej armii, ignoruje potrzeby obronne państwa na rzecz znanej jeszcze z dawnych czasów „pokazuchy”, to znaczy – kierowania resztek posiadanych środków i zasobów do oddziałów askarisów, statystujących w rozmaitych egzotycznych wojnach o pokój.

Jest w tym pewna logika, bo – jak się okazało po wizycie amerykańskiego wiceprezydenta Józefa Bidena – Amerykanie oczekują od Polski już tylko darmowych askarisów – jeśli oczywiście nie brać pod uwagę haraczu dla żydowskich organizacji przemysłu holokaustu – więc wychodzący naprzeciw tym oczekiwaniom mogą liczyć na awanse i stanowiska w operetkowych „dowództwach” – ale z rzeczywistymi potrzebami państwa nie ma to oczywiście nic wspólnego. Zresztą wystarczy rzucić okiem na dane statystyczne, żeby się zorientować w jakim kierunku wszystko zmierza. Na koniec lipca br. Wojsko Polskie liczyło 93 tys. żołnierzy, w tym 112 generałów, 22 tys. oficerów, 42 tys. podoficerów, 16,5 tys. szeregowców zawodowych i 10 tys. żołnierzy nadterminowych. Na jednego oficera przypada jeden szeregowiec i dwóch podoficerów – podobnie jak w czasach saskich, których recydywę właśnie przeżywamy, oczywiście nie tylko dlatego, że w 310 lat po wstąpieniu na tron Augusta II, zewnętrzne znamiona władzy w Polsce przejął Donald Tusk, tylko dlatego, że tubylcza razwiedka, traktuje Polskę tak samo, jak ten król i z takimi samymi następstwami.

Tym procesom nie potrafi, albo nie zamierza przeciwstawić się zwierzchnik Sił Zbrojnych, który 10 października, sprzeniewierzając się prezydenckiej przysiędze, podpisał traktat lizboński. Wprawdzie klakierzy dopatrują się w tym najwyższej próby patriotyzmu, ale wystarczy nawet pobieżnie zapoznać się z jego istotnymi postanowieniami, by pozbyć się wszelkich złudzeń. Dodatkową poszlaką, wskazującą na niewielką, albo wręcz żadną wagę rozmaitych uroczystych zastrzeżeń do tego traktatu, jest skwapliwość, z jaką przedstawiciele biurokratycznego internacjonału zgodzili się poprzednio na irlandzkie, a obecnie na czeskie postulaty. Gdyby te zastrzeżenia rzeczywiście miały znaczenie, ta skwapliwość byłaby mniejsza, albo nie byłoby jej w ogóle. O co zatem chodzi? A o cóżby innego, jeśli nie o jedno z najważniejszych postanowień traktatu lizbońskiego, mianowicie tzw. zasadę lojalnej współpracy. Głosi ona, jak wiadomo, że państwo członkowskie musi powstrzymać się przed każdym działaniem, jakie m o g ł o b y z a g r o z i ć (podkr. SM) urzeczywistnieniu celów Unii Europejskiej.

Powołując się na tę, b e z w a r u n k o w o sformułowaną zasadę, władze UE będą mogły, przy pomocy orzeczeń Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, mających charakter źródła prawa dla państw członkowskich, zablokować każde działanie i złamać opór każdego państwa członkowskiego – oczywiście z wyjątkiem Niemiec, które przy pomocy swego Trybunału Konstytucyjnego zabezpieczyły sobie prawne możliwości nieprzyjęcia unijnych regulacji na swoim terytorium, a przy pomocy swego potencjału – możliwości polityczne – oraz Wielkiej Brytanii, mającej - ze względu na liczbę i charakter wyłączeń – bardziej status obserwatora, niż uczestnika UE, no a poza tym – posiadającą armię zniechęcającą do stosowania wobec niej jakichś przymusów. Jeśli zatem czeski prezydent Wacław Klaus ulegnie w końcu przemożnym naciskom, będzie to oznaczało wejście w życie traktatu lizbońskiego a więc – proklamowanie Unii Europejskiej ze swoim prezydentem i ministrem spraw zagranicznych – co oznacza zakończenie niepodległego bytu państwa polskiego i otwarcie drogi do jego pokojowego rozbioru – bo z takich samych przyczyn wynikają takie same skutki.

Nie zauważyłem, by MON złożyło protest. A to znaczy, że to jest prawda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> "ŻOŁNIERSKA BRAĆ"
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin