Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rusza Vox Militaris

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> "MIĘDZY NAMI EMERYTAMI"
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jaskol
Administrator



Dołączył: 03 Sty 2008
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:20, 08 Mar 2014    Temat postu: Rusza Vox Militaris

Szanowni Państwo.
W związku z zaprzestaniem działalności Stowarzyszenia Pro Milito, zakończył funkcjonowanie portal należący do tej organizacji. Pozostało jednak forum dyskusyjne, na którym zgromadzono bardzo duży materiał faktograficzny, a jego treści mogą w przyszłości posłużyć emerytom wojskowym do różnych przedsięwzięć.

Wśród grona znajomych zapadła decyzja podtrzymania tego forum i umożliwienia wymiany poglądów według potrzeb.
Jak duża będzie aktywność zależeć będzie od uczestników tego forum.
Można było oczywiście zostawić to bez ingerencji, ale na ten krok zawsze będzie czas. Mamy przekonanie, że przy dotychczasowych zasadach możemy dalej kontynuować racjonalną dyskusję. Dotychczasowi zarządzający wyrazili zgodę na obsługiwanie forum, zgodnie z dotychczasowymi zasadami.

Dokonano zmiany nazwy obecnego forum dyskusyjnego. VOX MILITARIS- GŁOS ŻOŁNIERSKI-by nie wykorzystywać bezprawnie zastrzeżonych znaków i rozpocząć nowy rozdział wymiany poglądów.

W sytuacji emerytów wojskowych- to ma być głownie ich strona –niewiele się zmieniło, nie licząc zmniejszanych z każdym rokiem emerytur. Emeryci, jak dotychczas, są oszukiwani przez swoje państwo, a forum będzie miejscem, gdzie każdy będzie mógł wykrzyczeć swój ból. Dla zdrowia bowiem jest to też potrzebne. A jednocześnie, będzie wciąż miejsce do wymiany poglądów i wyrażenia protestu.

Jak ktoś wyraził się na tej stronie: Obserwując różne manipulacje w siłach zbrojnych zdążyłem się przyzwyczaić do nienormalnych zachowań. Decyzje naszych ministrów, zaskakujące nominacje i wielka jednomyślność w milczeniu najwyżej postawionych w hierarchii żołnierzy od pewnego czasu stało się specjalnością polskich żołnierzy. Można powiedzieć, że jeżeli komuś brakuje optymizmu, to tylko powinien przeczytać „Polskę Zbrojną „ i zapoznać się kwitnącym rozwojem i gotowością do wykonania niemożliwych do wykonania zadań.
Pamiętajmy, ponadto, że wokół naszych granic zaczyna być interesująco, a przecież mamy nie tylko prawo, ale i obowiązek wyrażenia poglądów w tej sprawie. Nie można bowiem dalej słuchać tych nawoływań do wojny i jednocześnie być ślepym na zacofanie naszego wojska.

Dlatego, do czasu, gdy zupełnie zostanie zakazane publiczne zabieranie głosu w sprawach nas nurtujących, umożliwiamy naszym uczestnikom dyskusji, na publikowanie własnych listów, bowiem na pocztę naszej redakcji spływają listy z całej Polski i z zagranicy.
Człowiek ma taki nawyk, że nawet z oczywistymi problemami chce podyskutować z innymi. Postanowiliśmy po prostu sprawdzić, czy tylko nasze spojrzenie jest tak zdecydowanie optymistyczne, bowiem sądzimy, że też są jeszcze inne osoby myślący podobnie jak my. Tego, co myślimy, nie opublikuje nam żadna gazeta, a o mediach publicznych przekonujemy się tylko przy płaceniu abonamentu.
Mając w pamięci zapisy o tzw. wolności słowa, od dawna wiem, że dotyczy to tylko forów dyskusyjnych. Teraz wiemy, że jeżeli ktoś jest nie zostanie wykreślony z forum dyskusyjnego, to tylko tam może szukać podobnie lub odmiennie myślących. Ważne jest, by to, co chce powiedzieć nie było poddawane specyficznej cenzurze.
Zacznijmy więc nowy rozdział – VOX MILITARIS.

ORGANIZATORZY 8 marca 2014 roku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:27, 08 Mar 2014    Temat postu:

Można w tym miejscu zastanowić się nad propozycjami zmian w formie i treściach umieszczanych na tej stronie.
[/img]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 10:26, 31 Mar 2014    Temat postu:

Wietrzenie sądownictwa? Najwyższy czas!
Tomasz Parol
Epatowany przez filmy TVN i dziennikarzy mainstreamowych szary zjadacz chleba ma być przekonany, że Sądy w Polsce są niezawisłe, profesjonalne, sprawne, badające sprawę rzetelnie, wiarygodnie analizujące dowody, obiektywne i wręcz sympatyczne. Co prawda terminy często są odległe, ale głownie z winy samych obywateli, którzy z każdą bzdurą biegną do sądu zawracając niepotrzebnie umęczonym sędziom przysłowiowe “cztery litery”. Słowem: Sąd nasz czasem nierychliwy, ale sprawiedliwy. No może czasem za łagodny jeśli chodzi o sprawy karne, ale tu winne z kolei jest złe prawo i kodeksy uchwalone przez posłów.

W zamulonych przez telewizję łbach obecny jest najczęściej obraz Sędziego, jako prawnika z etosem, najlepszego z najlepszych, co to z niejednego pieca jadł chleb więc odpornego na sztuczki stron. Niemal herosa, który dzięki mądrości, pracowitości, przenikliwości umysłu i wysokiej etyce stoi na straży praworządności i gwarantuje sprawiedliwy wyrok.
Biednym ludziom ogłupywanym przez prymitywne seriale i programy wciąż się wydaje, że istnieje coś takiego jak “dobry i zły prawnik”, jak “znakomity i kiepski adwokat”, jak “świetny lub słaby prokurator”, wyobrażają sobie bowiem, że proces w Polsce wygląda tak jak na filmach amerykańskich: pojedynek znakomicie przygotowanych pełnomocników stron toczony pod nadzorem Sędziego-Arbitra, który wszystkie akta sprawy zna od podszewki i pilnuje jak Straż Nocna przestrzegania litery prawa. A więc, fantastyczne popisy oratorskie, cięte riposty, dyskusja na twarde argumenty, pojedynek na wykładnie prawne, paremie, krzyżowy ogień pytań do świadków, powaga zeznań pod przysięgą, precyzyjne analizy rzeczoznawców i biegłych, mozolne docieranie do prawdy, elegancja i zachowania honorowe.
Tymczasem, to kompletna bzdura.
Materiały filmowe nagrywane niegdyś przez dziennikarzy obywatelskich, blogerów i Internautów – co zapoczątkowali w 2011 ludzie z mojej redakcji – absolutnie demaskują faktyczną kondycję polskiego sądownictwa. Widzimy, że prawdziwe sale sądowe są zdominowane przez przekupnych, niedouczonych, niemoralnych, pyskatych bydlaków w togach, z zawieszonym Godłem Polski na piersi. Widzimy często gówniarzy i gówniary, którzy w sposób arogancki i spektakularny okazują swoja pogardę dla prawa, nad którego przestrzeganiem mieli czuwać.

Zdemoralizowani sędziowie zazwyczaj nawet nie próbują (i to w obliczu kamery) ukryć, że są stronniczy i negatywnie nastawieni do podsądnego, że kompletnie nie znają akt sprawy, za to czują się bezkarni dlatego nie muszą przejmować się sytuacją stron, dowodami, procedurami i przepisami.
Często obok takiego odpowiednio “rozgrzanego” sędziego renegata pojawia się zaprzyjaźniony z nim, lub pozostający w jakichś niejasnych relacjach szara eminencja prokurator, który siedzi cicho z bezczelnym uśmieszkiem, bo wie, że to, co ma być już dawno zostało ustalone i nie musi się wysilać.

W obraz ludzi faktycznie pokrzywdzonych, którzy sto razy lepiej przygotowani niż prawnicy w togach wiją się bezradnie w obliczu oskarżenia gdyż zadarli z kimś, z kim się nie zadziera. Na tych autentycznych obrazach z życia obserwujemy jakichś spanikowanych szczurów mających o zgrozo prawo orzekania “W imieniu Rzeczpospolitej”, którzy w obliczu rejestracji procesu kombinują przez kilkadziesiąt minut lub kilka godzin, jak się pozbyć “upierdliwych” dziennikarzy, którzy po “chamsku” chcą rejestrować ogrom ich niekompetencji, szczeniackie zachowania, wychodzenie z nerw, pychę i przestępstwa sądowe, których dokonują.

Nie ma w Polsce tak na prawdę ani Etosu Sędziego, ani dobrych czy złych prawników, ani niezawisłości, a już na pewno nie ma sprawiedliwości.
Być Sędzią w Polsce to w większości znaczy posiadać licencję na robienie co się chce, czasem bezkarne krzywdzenie ludzi (a bywa zabijanie – kto pamięta kazusy wypuszczania mordercy ten wie o czym piszę), dysponowanie przywilejem kompletnego braku odpowiedzialności za wszelkie błędy i przestępstwa, uprawnienie do całkowitej swobody brania łapówek i obowiązek omerty (trzymania ryja) odnośnie przestępstw kolegów sędziów oraz wysługiwania się władzy, kumplom oraz silniejszym. Sędzia Polski wie, że pokrzywdzonego można i trzeba zgnoić oraz rozwałkować bo jest słaby i dzięki temu zbyt fikać nie będzie. Że z kolei prawdziwemu i ustosunkowanemu przestępcy się nie fika nawet w todze, że jest obowiązek czarne owce wśród swoich przemalować na białe bo inaczej, żadnej białej by nie było, że niebezpiecznie jest dociekać prawdy, bo nikt za nią nie pochwali i nie wyrazi wdzięczności. Wie, że nie po to został Sędzią wchodząc w dupę starszym kolegom z korporacji, nie po to wyrwał się spod obowiązującego prawa, by teraz to wszystko stracić hojrakując i bawiąc się w “jedynego sprawiedliwego”. Sędzia ma bardzo wysoką pensję, status i mir w społeczeństwie bez względu na to jak jest leniwy, głupi, przekupny, wredny, jak się zachowuje na sali sądowej, jak traktuje ludzi i z kim trzyma. Przy tym należy mu się przywilejów całe mnóstwo, może jeździć nachlany, bo ma immunitet i wszystkich zna, dostaje nieoprocentowany kredyt korporacyjny na mieszkanie, ma realną władzę i pewność, że jakby jakiś problem to “środowisko się wstawi”. Typowy Polski Sędzia to nie heros moralny i tytan mądrości, to golum naszej rzeczywistości, z dnia na dzień coraz bardziej pewny siebie i bardziej zdemoralizowany. Sędzia to ma klawe życie, na które nie zasłużył. A nieliczne wyjątki znajdujące się pewnie gdzieś na kompletnym marginesie (tyle lat pracy przy “sądówkach” a za nikt mi nie przychodzi do głowy) tylko potwierdzają regułę.
Analogicznie, nie ma w Polsce “dobrych i złych adwokatów”. Nie ma, bo nie ma takiej potrzeby. Litera prawa bowiem, jest kompletnie nie ważna, tak jak jego znajomość, przygotowanie czy doświadczenie zawodowe rozumiane jako profesjonalizm.
Dobrym adwokatem nazywamy dziś głównie skutecznego i ustosunkowanego cwaniaka, świetnie poruszającego się w todze, który wie jak dotrzeć do sędziego z “konfiturami”, mającego znajomości, rządzącego w palestrze pana przyszłych awansów sędziego lub jego dzieci (na adwokata), kumpla od grilla prokuratora i komendanta policji, dobrze ustawionego finansowo znajomego tych, których wszyscy karierowicze chcą znać, o szerokich powiązaniach rodzinnych, politycznych i mafijnych. Najlepszym, żadne pieniądze od żadnych klientów nie śmierdzą i kosztem, żadnych poszkodowanych, bo to jest ich misja i sens istnienia.
To nie o dobrych adwokatów ubiegają się najzamożniejsi, ale to ten, którego reprezentują czyni ich “dobrym” adwokatem. Adwokaci wiedzą, że w dniu, w którym najgłupszego, najpodlejszego i najmniej doświadczonego z nich wynajmie np Adam Michnik wynajęty stanie się najlepszym, najskuteczniejszym i słynnym adwokatem.
Znacie kogoś w sądzie, kto fiknie Michnikowi? Pewnych spraw w Polsce nie można przegrać. Podobnie z Prezydentem, Premierem, Prezesem Banku, Ministrem czy “wybitnymi biznesmenami” z dawnych SB-eckich lub WSI kadr.
Dlatego właśnie w Polsce Sędzia nie ma potrzeby 6 tomów akt czytać dłużej niż 20 minut przed sprawą, prokurator nie musi posługiwać się żelazną logiką, argumentacją i dowodami, adwokat czy radca prawny nie wygłasza (bo po co) błyskotliwych mów, a wyrok najpierw się ogłasza, a potem myśli o jakimkolwiek uzasadnieniu. A nie daj Bóg jeszcze ktoś z kamerą nagra inne ustane uzasadnienia niż pisemne (a tak jest zazwyczaj).
W ogóle, przy tak poddywanowym, przyklepanym systemie, gdzie ręka w ciszy rękę myje, a pokrzywdzony ma cierpieć w milczeniu, kamera i obywatelska kontrola jest cholernie niebezpieczna.
Jak więc Sędzia ma powiedzieć “bardzo proszę rejestrować, gdyż obecność kamery nie ma i nie może mieć wpływu na procedowanie Sądu, przebieg sprawy i wyrok”, jeśli nigdy wcześniej nie musiał być rzetelny, przygotowany, obiektywny, kulturalny, praworządny, profesjonalny i transparentny? Toż to kompletnie nowa dla niego i egzotyczna sytuacja. Tak egzotyczna, że nawet w obiektywie – choć się stara i wie, że może być pośmiewiskiem w internecie – nie potrafi zachować się inaczej. zachować jak należy. Wszak “wstyd-wstydem”, trudno, ale jednego kamera nie zmienia – poczucia bezkarności. Dlatego po pierwszym razie nie będzie starał się być lepszy, nie sięgnie po refleksję i nie uruchomi wyrzutów sumienia, lecz zwyczajnie wkurwiony, wiedząc, że jest bezkarny i wszyscy mogą mu skoczyć po prostu na zbity pysk wyrzuci kamerzystę i pokaże NA CO GO K….. STAĆ!. Że nie ma prawa? Bzdura! TO SĄD DECYDUJE CO W TEJ SPRAWIE JEST PRAWEM!!!
A jednak koniec końców dzisiejszy Sędzia-Cham ma przesrane i musi przegrać. On wprawdzie jest panem na sali sądowej, ale panami w mediach, panami ujawnienia jego prawdziwego wizerunku jesteśmy MY, dziennikarze i blogerzy 3obieg.pl. Wydawałoby się, że medium nie za wielkie, ale akurat w tego typu sprawach nie mamy konkurencji, bo nie trzęsiemy portkami. Co miesiąc 1,5-5 mln czytelników tego bloga i innych mediów społecznościowych będzie oglądać jednego, drugiego, trzeciego żłoba mieniącego się Sędzią, ośmieszającego się wśród własnych sąsiadów, kolegów i przyjaciółek z Naszej Klasy, królującego na Fejsie niczym niegdyś Kononowicz, straszącego rodzinę widocznym tchórzostwem i niskim poziomem kultury, przynosząc dodatkowy wstyd uzasadnionymi podejrzeniami o przekupstwo i krzywdzenie innych. Z czasem przekleństwem cwaniaków sądowych stanie się powszechne żądanie rejestracji kamerką, aparatem lub telefonem komórkowym. Coraz więcej blogerów, komentatorów i czytelników uzbrojonych w legitymację prasową 3o (lub bez niej) zacznie to robić, rozumiejąc, że nie ma się czego bać, a warto. A gdy ludzie zrozumieją jak to wszystko naprawdę wygląda, gdy Etos Sędziego zmieni się słusznie w synonim Kłamcy i Sukinkota, to wtedy być może pojawią się pierwsi Ci, co się pozytywnie wyłamią i wyrażając z sympatią zgodę na filmowanie zaczną sądzić tak, jak sądzić zawsze powinni. Sprawnie, Sprawiedliwie, Mądrze i z Klasą.
I jeszcze jedna pocieszająca kwestia – w każdej skorumpowanej i zdemoralizowanej strukturze, nawet takiej jak “wymiar sprawiedliwości” istnieją chlubne wyjątki! Oni nam pomogą od wewnątrz.
Tomek Parol

Należy w tym miejscu podkreślić, że główną przyczyną braku zrozumienia dla spraw emerytalnych żołnierzy byli właśnie tego typu sędziowie. To właśnie takich prokuratorów i sędziów widzieliśmy w czasie rozpraw. To ich głupkowate uśmieszki i obojętność na argumenty towarzyszyły nam we wszystkich posiedzeniach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Podobin dnia Pon 10:29, 31 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:04, 02 Kwi 2014    Temat postu:

SPRAWIEDLIWOŚĆ PO POLSKU.
Doskonale widać, że władza i tzw. elity rządzące mają w głębokim poważaniu stosowanie prawa w Polsce, że wszystko, co wiąże się z wymiarem sprawiedliwości raczą zauważać jedynie przez pryzmat własnych lub rodzinnych interesów. Jeżeli nawet od czasu do czasu da się słyszeć krytykę sądowych wyroków, to brzmi to niemrawo i wstydliwie, by przypadkiem nie zaszkodzić własnej karierze. Zdecydowanie i ostro szukają sprawiedliwości politycy, gdy zostaną przyłapani na pijackim skandalu, oburzają się znane dziennikarki, gdy w danym momencie ich życiorysy i brudne sprawy podawane są do publicznej wiadomości. Codzienność jednak, to w przeważającej części polityków, dziennikarzy i gadających głów w telewizji, przedstawia obraz obojętnej poprawności, tak jakby społeczeństwo miało odnosić wrażenie powszechnej sprawiedliwości. Zapraszani do studia sędziowie i prokuratorzy, którzy w naszym imieniu badają przyczyny ciężkich przestępstw i narodowych tragedii są poza zasięgiem pytań i dociekań przyczyn prowadzonych przez nich bezprawnych, a często przestępczych działań. Nikt nie chce urazić osób z orłem na piersi, których postępowanie nie ma nic wspólnego z dobrze pojętym przez nas prawem.
Z zainteresowaniem i uznaniem należy odnotować artykuł Rafała. A. Ziemkiewicza, który często podejmuje próby rozprawy z tym często przestępczym środowiskiem. Poniżej duże fragmenty jego artykułu, którego całość jest w najnowszym wydaniu „Do rzeczy”


Mułłowie Postkomunizmu.
Rafał A. Ziemkiewicz
Słowa sędziego Igora Tulei, że skorumpowaną posłankę PO spotka odpowiedzialność „moralna” i polityczna, brzmią jak kpina

Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok uniewinniający byłą posłankę Beatę Sawicką. Bez względu na kazuistyczne usprawiedliwienia tej decyzji, ewentualne słabości prokuratorskiej apelacji (skargi kasacyjnej?) etc. stoi on w rażącej sprzeczności z elementarnym poczuciem sprawiedliwości i ze zdrowym rozsądkiem. Takie wyroki niszczą zaufanie do aparatu sprawiedliwości, do całego państwa i deprawują życie publiczne.

Wina Sawickiej nie podlega dyskusji - zapis rozmowy, w której objawia swą prymitywną, cwaniacką mentalność, jakże powszechną w „klasie politycznej” (k..., ja też muszę z tego coś mieć!], oraz obszernie wykłada, jak się „robi biznes na służbie zdrowia", jest powszechnie znany. Można go bez trudu znaleźć i odsłuchać w Internecie. Sawicka została, mówiąc obrazowo, złapana za rękę. A twierdzenia kolejnych sądów, że została złapana nieprzepisowo, są dla przeciętnego Polaka niezrozumiałe.
Tym bardziej, że przypadkiem wyrok zbiegł się w czasie z innymi wydarzeniami podkreślającymi jego haniebny wymiar………………..

Raz jeszcze, bo przecież wyrok uniewinniający Sawicką to nie pierwszy incydent rujnujący zaufanie Polaków do wymiaru sprawiedliwości. Przypomnijmy choćby kuriozalną wykładnię Sądu Najwyższego, zdejmującą odpowiedzialność z sędziów wydających bezprawne wyroki w czasie stanu wojennego - nie można ich dziś rozliczać z przestrzegania praworządności, albowiem nie działali oni w państwie prawa.
Albo zakazaną wystawę „Twarze bezpieki", kiedy to się okazało, że twarzy stalinowskich zbrodniarzy nawet dziś, po latach, nie wolno pokazać publicznie, ponieważ ich prywatność podlega prawnej ochronie niepodległego państwa polskiego. Kilkudziesięciu wciąż żyjących zbrodniarzy sądowych z tamtych czasów, sprawców męczeńskiej śmierci bohaterów podziemia i przypadkowych ofiar komunistycznej eksterminacji „reakcyjnych” grup społecznych, wciąż żyje, korzystając z całkowitej bezkarności, albowiem organa samorządu sędziowskiego „jak niepodległości” bronią ich immunitetów, z pogardą traktując zebrany przez prokuratorów IPN materiał dowodowy.
Kolejnym bulwersującym wydarzeniem, które zbiegło się w czasie z ostatecznym uniewinnieniem Sawickiej, było aresztowanie Pawła Mitera - blogera i dziennikarza, sprawcy wielu medialnych prowokacji, które skompromitowały między innymi kierownictwo telewizji publicznej (natychmiast zaproponowano Miterowi dobrze płatną posadę, gdy przedstawił się jako krewny prezydenta Komorowskiego), oraz trójmiejskiego sędziego Milewskiego, z którym Miter jako przedstawiciel kancelarii premiera „ustalił" terminy i skład sędziowski procesu w sprawie spółki Amber Gold. Właśnie ta ostatnia prowokacja jest powodem ścigania Mitera. Mimo że wcześniej prokuratura orzekła, w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem i z poczuciem sprawiedliwości, że Miter „działał w interesie społecznym", obecnie inna prokuratura stawia mu zarzuty między innymi „poświadczania nieprawdy" i „protekcji”, karane wieloletnim więzieniem. Zdaniem badających sprawę dziennikarzy ścigający Mitera prokurator miał już gotowy wniosek o osadzenie dziennikarza „do sprawy" i tylko medialny rozgłos oraz powszechne oburzenie zdecydowały o zamianie aresztu po siedmiu dniach na dozór policyjny.
Trudno nie przypomnieć o sprawie „osobistego więźnia Tuska", Piotra Staruchowicza, którego prokuratorzy przez wiele miesięcy przetrzymywali w areszcie pod lipnym zarzutem handlu narkotykami, potem - gdy zarzutu tego nie dało się już w żaden sposób podtrzymywać - posługiwania się cudzym dowodem osobistym, a ostatecznie udało się go skazać (na kilkanaście dni prac społecznych!) tylko za domniemane uderzenie piłkarza, choć sam piłkarz zaprzeczył, jakoby do takiego zdarzenia doszło. Trudno też nie przypomnieć, że w mieście Milewskiego jednym z sądów kieruje dziś osoba, która w czasach, gdy nie orzekała w „państwie prawa", zasłynęła wyrokiem wieloletniego więzienia za wypuszczenie na ulicę pomalowanej na czerwono świni z napisem: „PZPR".
1 znów trudno w świetle sprawy Mitera wierzyć w rzetelność czy choćby elementarną uczciwość organów sprawiedliwości III RP, jeśli pamiętamy, że sędzia Milewski orzeka nadal, a „kara", która go spotkała, była symboliczna. Również śledztwo w sprawie ograbienia tysięcy osób przez oszusta z Amber Gold wlecze się oraz wciąż buksuje i najwyraźniej omija się w nim szerokim łukiem kwestie dla społeczeństwa najciekawsze, takie jak: jak to było możliwe, że człowiek mający już kilka wyroków za oszustwa dostał od stosownych ministerstw koncesje na przyjmowanie depozytów od ludności i na obrót kruszcami dosłownie od ręki, przy czym nie zażądano od niego żadnych wymaganych dokumentów, zadowalając się pisemnym oświadczeniem, iż zna i spełnia warunki otrzymania koncesji.
W potocznej mowie takie ograniczanie zakresu śledztwa, zawężanie kręgu podejrzanych i stopniowe umarzanie kolejnych wątków nazywa się „ukręcaniem łba" sprawie. Lista afer, które po wielu latach rozpłynęły się bez śladu mimo oczywistych, ogromnych szkód, jakie wyrządzili aferzyści, jest długa - na czele wypada oczywiście umieścić „aferę paliwową". To „ukręcenie" można uznać za wręcz modelowe, rozpisa¬ne na wiele decyzji, z której do jednej - jak wytropili zainteresowani sprawą dzienni¬karze - celowo ściągnięto prokuratora z in¬nej części kraju i z emerytury Przyjechał, podpisał się pod umorzeniem ciągniętego bezowocnie latami śledztwa i po tygodniu wrócił do siebie oraz do stanu spoczynku. Wszystko wskazuje na to, że podobny los spotka po latach „aferę węglową”. Zwłasz¬cza że po uniewinnieniu (mimo samoobcią- żających zeznań, które tak jak w przypadku Sawickiej uznano za zdobyte niezgodnie z procedurami) „śląskiej Aleksis" i kom¬pletnym zabełkotaniu polityczną kampanią istoty oskarżeń, które próbowano postawić byłej minister Blidzie, sprawę wydaje się kończyć niespodziewana śmierć świadka Andrzeja J., który gotów był współpracować z organami ścigania i zeznawać przeciwko będącym w zmowie milczenia węglowym magnatom.
Jak kpina brzmią słowa sędziego Igora Tulei, który orzekał w sprawie apelacyjnej Sawickiej, że skorumpowaną posłankę PO za jej niewątpliwe łapownictwo spotka odpowiedzialność „moralna" i polityczna.
Tego, jak wygląda ona w III RP, dowiodło jeszcze jedno przypadkowo zbieżne w czasie z uniewinnieniem Sawickiej wydarzenie - triumfalny powrót na stanowisko byłego ministra, przypadkiem zresztą także Sawickiego, Marka. Politykowi PSL wprawdzie nigdy nie postawiono zarzutów porównywalnych z tymi, jakie ciążyły na Sawickiej czy uczestnikach przywołanych przed chwilą afer, ale skandal, który poprzednio zmusił go do ustąpienia ze stanowiska, nie został przecież wyssany z palca. Bez względu na to, czy nepotyzm i korupcja PSL, ujawnione przez taśmy Serafina i sprawę spółki Elewarr, kwalifikowały się do postępowania karnego, niczego dla ich wyjaśnienia nie zrobiono.
Ot, była taka sprawa, minister został zdymisjonowany, a potem o wszystkim zapomniano i przy najbliższej okazji minister wrócił. Niezwykły popis arogancji klasy politycznej i lekceważenia wszelkich norm przyzwoitości.
Podobnie może wyglądać „moralna odpowiedzialność" Sawickiej. Z uniewinniającym wyrokiem w ręku nie wydaje się wiele gorsza niż inne kandydatury na wyborczą „jedynkę" czy to w Lublinie, czy gdziekolwiek indziej. Może nawet wystąpi do sądu o wyegzekwowanie od Tomasza Kaczmarka odszkodowań za obietnice natury, hm, towarzyskiej, które służbowo jej składał (względnie zmuszenie do ich dotrzymania)? Kpina nie jest bynajmniej wzięta z niczego, przecież bezpośrednio po uniewinnieniu była posłanka oficjalnie wystąpiła o oddanie jej „korzyści majątkowych", które otrzymała od agenta CBA.

Jak do tego wniosku ustosunkuje się sąd? Każdy chyba przyzna, że żadne orzeczenie, choćby najbardziej stawiające sprawy na głowie, nikogo już nie zaskoczy. Przeciętny Polak widzi jasno: na sprawiedliwość liczyć nie można. Aferzyści są bezkarni, prości ludzie traktowani są bezwzględnie, interesy korporacji stawiane są ponad wszystko inne, a środowiska sędziów czy prokuratorów nie podlegają absolutnie żadnej społecznej kontroli - obwarowane immunitetami mogą sobie z nas kpić w żywe oczy. Wybitny amerykański sędzia Antonin Scalia, przestrzegając prawników przed odrywaniem się od ducha prawa i społeczeństwa, któremu powinni służyć, nazwał to zjawisko „mułła- mi Zachodu”. Jak nazwać je w kraju, który do bycia Zachodem tylko aspiruje? •


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 15:36, 03 Kwi 2014    Temat postu:

Postępowanie wyjaśniające w sprawie pijanego oficera SKW

Grażyna Niegowska



Na początku stycznia 2014 r. redaktor naczelny Pulsu Tygodnia, Piotr Nisztor, poinformował o znalezieniu przez amerykański patrol oficera Służby Kontrwywiadu Wojskowego, będącego na misji w Afganistanie. Oficer miał się znajdować w stanie upojenia alkoholowego.

Do zdarzenia doszło ponad miesiąc temu – czytamy w informacji z dnia 7 stycznia 2014 r. Wynika z niej, że podczas rutynowego patrolu amerykańscy żołnierze odnaleźli w Afganistanie w stanie upojenia alkoholowego pułkownika B., oficera Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW). O sprawie bardzo szybko powiadomiono kierownictwo służby (źródło: [link widoczny dla zalogowanych]).


Minister Obrony Narodowej poinformował, że oficer ten w trybie pilnym wrócił do kraju i że sprawa jest wyjaśniana: - Służba Kontrwywiadu Wojskowego prowadzi aktualnie postępowanie mające na celu zweryfikowanie informacji dotyczącej zdarzenia, do którego miało dojść w PKW Afganistan. W przypadku stwierdzenia jakichkolwiek nieprawidłowości mających związek z zaistniałą sytuacją, w stosunku do żołnierza SKW, który naruszył obowiązujące normy zastosowany zostanie określony środek dyscyplinarny – przyznało w odpowiedzi biuro prasowe resortu.

Pułkownik B., wobec którego toczy się postępowanie, w rozmowie z Pulsem Tygodnia zaprzeczył, aby w Afganistanie doszło do kompromitującego go zdarzenia: – To jakieś bzdury i pomówienia. Nic nie wiem o prowadzonym postępowaniu, poza tym jestem obecnie na urlopie – stwierdził w rozmowie z „PT”.


W związku z tym Redaktor Naczelny Pulsu Tygodnia przesłał do MON pytania:
1. Czy MON potwierdza, że z Afganistanu musiał zjechać płk B. w związku z faktem odnalezienie go w stanie upojenia alkoholowego przez Amerykanów?
2. Jakie konsekwencje zostaną wobec niego wyciągnięte?
3. Jak MON ocenia takie zachowanie oficera kontrwywiadu wojskowego na misji ?
4. Jaki jest obecnie status pułkownika?
5. Czy MON lub SKW o sprawie powiadomiły prokuraturę? Jeśli nie to z jakiego powodu?

Podobny zestaw pytań postawił szefowi MON Prezes Klubu Inteligencji Polskiej, dodając do niego wątpliwości dotyczące weryfikacji płk. B. do Służby Kontrwywiadu Wojskowego: - Czy płk K. B. złożył oświadczenia weryfikacyjne i wniosek o przyjęcie do SKW lub SWW, jeśli tak, to jaki był wynik weryfikacji i do której ze Służb złożył wniosek? (źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

Minister Obrony Narodowej nie udzielił odpowiedzi na żadne z pytań zadanych w trybie ustawy Prawo Prasowe.
Istnieje wysoki poziom prawdopodobieństwa – graniczący z pewnością, że płk. B. jest tym samym oficerem, który w 2005 r. był relegowany za pijaństwo z misji w Iraku. Wrócił z niej w związku z interwencją amerykańskich sojuszników. Tę sprawę szeroko opisał tygodnik „Fakty i Mity”: - W 2004 r. wysłano go do Iraku, gdzie miał ochraniać naszych „misjona¬rzy”. Na kategoryczne życzenie do¬wództwa kontyngentu wrócił z koń¬cem lutego 2005 r., czyli o wiele wcześniej niż planowano. Powód? Pił, a pewnego razu wlał w sie¬bie dawkę teoretycznie śmiertelną. Amerykańscy lekarze uratowali mu życie, jednak skandalu nie udało się zatuszować – wspomina uczest¬nik misji.

Choć każdy „zwykły” żołnierz wy¬leciałby na zbitą twarz z wojska, płk. B. pozostał w specsłużbach. Z dwóch niezależnych źródeł wiemy, że kole¬dzy w kraju pomogli ukręcić aferze łeb, przedstawiając ówczesnemu sze¬fowi WSI gen. Markowi Dukaczewskiemu wersję, jakoby upijał się, bo musiał. Dla dobra ojczyzny (…). Gdy nastał Antoni Maciere¬wicz, oficer ten przepłynął przez si¬to weryfikacji (rozpoczęto ją 2 czerwca 2006 r.) i dostał pracę w centrali Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Przypomnijmy, że we¬dle obowiązujących reguł kandyda¬ci musieli złożyć dwa oświadczenia: o popełnionych osobiście i wszel¬kich zaobserwowanych w WSI niegodziwościach. Krzysztof B. był oczywiście czysty jak łza.

Co mó¬wił na innych, nie wiemy, ale nie¬którzy się domyślają: Nafaszerował nowych panów mnóstwem fantazji, bo z analizy raportu Macierewicza wynika, że musiał być jednym z niepoślednich dostawców zawartych tam bredni. Szczegóły jednoznacznie wskazują na źródło – twierdzi jego były ko¬lega, który nie ubiegał się o przyję¬cie do nowo powstałych służb (źródło: SŁUŻBA NIE DRUŻBA / Fakty i Mity / 20-26.01. 2012 r./
- Zrobiłem w Iraku wielką rzecz, która zabolała wielu ważnych lu¬dzi. Nie wolno mi ujawniać szcze¬gółów sprawy, bowiem wciąż pozo¬staje ona tajemnicą – tłumaczył się płk. B.
(źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Z oficerem B. związanych jest szereg postępowań sądowo - karnych. Toczą się one od 2005 r. „(…). W piśmie z dnia 19 lipca 2013 r. , złożonym do sprawy sygn. akt III C 371/12, podpisanym przez radcę prawną Monikę Wzorek, czytamy: począwszy od zarzutów pijaństwa wysoko postawionego oficera służb wojskowych w czasie służby, choroby psychicznej czy nadmiernego wykorzystania swoich uprawnień związanych z pełnionym stanowiskiem jest nie do pomyślenia, że taka osoba pełni funkcję oficera Służb Kontrwywiadu Wojskowego.

Podobne wątpliwości w stosunku do B. wysuwają osoby, które go osobiście znają. Na wielu stronach internetowych można znaleźć komentarze dotyczące płk. B. Oto kilka z nich:

płk. Krzysztof Badeia, oficer, który wywołał lawinę przestępstw z udziałem oficerów WSI, SKW oraz szeregu funkcjonariuszy publicznych, włączając w to prokuratorów poniósł jakąś karę ???
[link widoczny dla zalogowanych]

Co to za dyrdymało o tych awansach. Tak awansowano takich ludzi jak np. Badeja - notoryczny pijak, człowiek tak wiele raz naruszał prawo, że szkoda mówić. [link widoczny dla zalogowanych]

Dziś jest więcej niż pewne, że stałam się ofiarą zachwianego psychicznie oficera WP, który przejął kontrolę nad moim życiem i przez kilka lat dyktował mi warunki. Skończyło się to bardzo tragicznie. Warto tu zadać pytanie: dlaczego władza nie reagowała i w dalszym ciągu nie reaguje?
[link widoczny dla zalogowanych]

Przed wojskowymi organami ścigania toczę wyjątkowo nierówny bój o ujawnienie przestępstw oficera Służby Kontrwywiadu Wojskowego płk. Krzysztofa Badeii, który dopuszcza się ich od 2005 r., pozostając – w dobrym samopoczuciu – pod pełną ochroną Naczelnego Prokuratora Wojskowego i Szefa SKW.
Jakie są szanse na ujawnienie ostatniego przestępstwa, polegającego na wykonywaniu – z użyciem mojego telefonu – połączeń na alarmowy numer 997 w dniu 11 listopada 2012 r., skoro oficer ten ma za sobą nie tylko zdemoralizowanych kolegów z SKW, ale także prokuratorów wojskowych, których sędzia Mariusz Lewiński nazywa wprost: zorganizowaną grupą przestępczą?
[link widoczny dla zalogowanych]
W dokumencie z 31 lipca 2008 r. podpisanym przez płk. Macieja Wrzalika „z upoważnienia” szefa SKW gen. Janusza Noska czytamy: „Uprawdopodobnione zostało, że płk Krzysztof B (…) naru¬szył obowiązujące zasady kultury oso¬bistej i dobrego wychowania (…), w związku z powyższym wobec wy¬mienionego oficera zostaną wycią¬gnięte wnioski służbowe”.
Wygląda więc na to, że „ludzie Macierewicza nie zauwa¬żyli lub celowo przeszli do porząd¬ku nad pogmatwaną przeszłością oficera oficjalnie oskarżanego już wówczas (tj. w 2005 r. –przyp. red.) o zachowania co najmniej nieetyczne, że nie wspomnimy o po¬dejrzeniach dotyczących stosowania nielegalnej inwigilacji” (źródło: SŁUŻBA NIE DRUŻBA / Fakty i Mity / 20-26.01. 2012 r./.
Będąc podwładnym kolejnych szefów: Antoniego Macierewicza, Grzegorza Reszki, Janusza Noska i Piotra Pytla, oficer ten panoszył się i w dalszym ciągu panoszy, bezpardonowo łamiąc reguły oraz prawo - według sprawdzonych przez sobie schematów.
Mamy więc do czynienia z groźnym bandytą, który w zadziwiających okolicznościach został pułkownikiem Wojska Polskiego i od wielu lat dopuszcza się czynów haniebnych.

W obliczu ciążących na nim, bardzo poważnych zarzutów, zupełnie niezrozumiałe jest, dlaczego takiego oficera wysłano - po raz kolejny - na misję zagraniczną. Czy Służba Kontrwywiadu Wojskowego ma na tyle ubogi zasób oficerów, że płk. B., stojący pod zarzutami karnymi ciężkiego kalibru w sprawie sygn. akt PG.Śl. 45/13, okazał się jedynym i niezastąpionym emisariuszem ?!
Z posiadanej przeze mnie dokumentacji jednoznacznie wynika, że Minister Obrony Narodowej, podobnie jak szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, nie powinni byli dopuścić do wyjazdu płk. B. do Afganistanu – pod rygorem ich własnej odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej. Otóż w dniu 24 kwietnia 2013 r., na kilka dni przed wyjazdem na misję do Afganistanu, płk. B. otrzymał od Wojskowego Prokuratora Garnizonowego w Warszawie status osoby podejrzanej o czyn zabroniony, spenalizowany w treści art. 267 par. 1 i 2 kk w zw. z art. 231 par. 1 kk w zw. z art. 235 kk. (pismo WPG w Warszawie z dnia 24 kwietnia 2013 r, sygn. akt PG.Śl. 45/13, podpisane przez prokuratora WPG w Warszawie kpt. Wojciecha Skrzypka, skierowane do Prokuratora Rejonowego w Legionowie).
W takiej sytuacji Wojskowy Prokurator Garnizonowy w Warszawie powinien był niezwłocznie poinformować szefa SKW o statusie oficera B., szykowanego na misję w Afganistanie. Szef SKW powinien był natychmiast podjąć decyzję o zawieszeniu płk. B. w czynnościach służbowych i odwołać jego wyjazd.
Tymczasem ani Prokurator, ani szef SKW nie dopełnili ciążącego na nich obowiązku. Płk. B. wyjechał na misję do Afganistanu, aby po raz kolejny zrobić „wielką rzecz”. Po raz kolejny wprowadził się w stan upojenia alkoholowego. Szczęście, że amerykańscy marines zgarnęli jegomościa jeszcze żywego z niebezpiecznej, afgańskiej ziemi. Radca prawny Monika Wzorek w cytowanym piśmie słusznie zauważyła, że gdyby podawane okoliczności były zgodne z rzeczywistością, to „uwzględniając stopień naruszenia dyscypliny służbowej skutkowałyby odsunięciem płk. Badei z pełnionego stanowiska, a ponadto z przyczyn oczywistych Powód nie wyjechałby na misję wojskową, by reprezentować Rzeczpospolitą Polską poza granicami państwa”.
A jednak wyjechał
. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, co można zrobić z zapijaczonym oficerem wojskowej służby specjalnej. Czy Amerykanie przepuścili taką okazję?
Notorycznie pijany oficer SKW od lat się tłumaczy, że musi pić 'dla dobra ojczyzny' - gdyż tylko w ten sposób zdobywa informacje. Trzeba jednak pamiętać, że picie 'dla ojczyzny' działa w dwie strony. Wszak z takiego pijaka można wydobywać informacje, aby potem pozostawić go w szczerym polu (jak to było w Afganistanie).
Jeśli zatem zastępy wojskowych mędrców latami (od 2005 r.) zastanawiają się nad 'drugim dnem' w sprawie pożal się Boże oficera Krzysztofa B., to jest ono już dnem bez dna, w którym moczą się coraz to nowe męty, zdolne do tego, by przy flaszce decydować o życiu człowieka. Oni są w innym świecie. Ich nie dotyczy przestrzeganie prawa, procedur, dopełnianie lub niedopełnianie obowiązków. Dlatego postępowanie w sprawie płk. B., notorycznie pijanego oficera Służby Kontrwywiadu Wojskowego, notorycznie trwa. I co im zrobicie, trwa wasza mać?!

Grażyna Niegowska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aryski




Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:46, 19 Gru 2014    Temat postu:

Poroszenko a prawda o ludobójstwie

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zalesk
duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, publicysta, opozycjonista
Obserwuj196
W sprawie prawdy o ludobójstwie dokonanym przez nacjonalistów ukraińskich z Ukraińskiej Powstańczej Armii i SS Galizien na Polakach i obywatelach polskich innych narodowości prezydent Ukrainy Petro Poroszenko stosuje zasadę Lecha Wałęsy: „Jestem za, a nawet przeciw”. Stosowanie tej zasady i to w tak delikatnej materii prowadzi, co trzeba wyraźnie podkreślić, nie do pojednania i przebaczenia, ale do ponownych konfliktów.

Kości pomordowanych przez UPA w Ostrówkach, fot. Zdzisław Koguciuk (2012 r.)
Prezydent Ukrainy przemawiając w środę w polskim Sejmie mógł dokonać historycznego zwrotu w relacjach polsko-ukraińskich. Wystarczyło, aby najpierw stwierdził, że w latach 40. ubiegłego wieku faszystowskie organizacje ukraińskie dokonały ludobójstwa na obywatelach Drugiej Rzeczypospolitej, a następnie wypowiedział w imieniu narodu ukraińskiego jedno tylko słowo: przepraszam.
Niestety Petro Poroszenko nie miał odwagi nazwać owej zbrodni przeciwko ludzkości po imieniu. Co więcej, użył określenia „tragedia”, tak jakby Holokaust Żydów czy ludobójstwo Ormian w Turcji lub obecnie trwająca zagłada chrześcijan na Bliskim Wschodzie można było także skwitować tym wieloznacznym określeniem, pasującym do pojedynczej zbrodni czy nieszczęśliwego wypadku.
Poza tym przymiotnik „wołyńska” jest też fałszywy, bo Polacy, Żydzi, Czesi, Ormianie i sprawiedliwi Ukraińcy - ratujący swoich sąsiadów, ginęli z rąk banderowców nie tylko na Wołyniu, ale i w Małopolsce Wschodniej oraz na Lubelszczyźnie, którą ukraiński prezydent dziś odwiedza.
Brak prawdy jest budowaniem domu bez fundamentów. W wypadku Petro Poroszenki takie działanie jest tym bardziej znamienne, bo niestety próbuje on gloryfikować zbrodniarzy. W tym miejscu trzeba przypomnieć, że dzień 14 października ustanowił on świętem narodowym, choć wiedział bardzo dobrze, że tę datę tak banderowcy z partii „Swoboda” i Prawego Sektora, jak i mieszkańcy Ukrainy zachodniej, obchodzą jako datę utworzenia UPA. Wprawdzie polscy (nieliczni, ale bardzo hałaśliwi) sojusznicy banderowców, próbują wmówić opinii publicznej, że owe nowe święto jest związane – uwaga! – z Matką Bożą i kozakami, ale sam Poroszenko, jak na ironię, robi co może, aby udowodnić, że jest dokładnie odwrotnie. Przykładem tego jest także jego wpis na Twiterze: „Pod tym żółto-błękitnym sztandarem maszerowali żołnierze UPA.” Link: [link widoczny dla zalogowanych]
Na dodatek Poroszenko wprowadza w błąd, bo UPA i Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), używały nie obecnych barw Ukrainy, niebiesko-żółtych, ale czerwono-czarnych. Kolejnym przykładem są stwierdzenia o "zasługach" UPA, wypowiedziane przez Poroszenkę do bojowników z tzw. batalionów ochotniczych, odwołujących się do tradycji banderowskiej. Cytuję: Рівно як і на досвіді Війська Запорізького, січових стрільців і вояків УПА. І вже на власному героїчному досвіді Вітчизняної війни чотирнадцятого року», - сказав також Глава держави. Wypowiedź ta miała miejsce, co należy wyraźnie podkreślić, w dniu wspomnianego nowego święta, czyli 14 października br. Jej tekst znajduje się nie na żadnym "ruskim" portalu, ale na oficjalnej stronie prezydenckiej. I co na to banderowcy propagandziści? Śmiem twierdzić, że wymyślą kolejną bajeczkę i znów wołać będą "Polacy, nic się nie stało". Niestety stało się i to bardzo źle.
Powracając do przemówienia w Sejmie RP, to padły w nim zdania „Ważne jest poszukiwanie prawdy historycznej. Wzywam Polaków i Ukraińców, by uszanować tych, którzy zginęli na naszych ziemiach. Oni muszą zostać godnie pochowani, ale nie powinno się uprawiać polityki na grobach. Nasze relacje oparte są na prawdzie i wzajemnym zrozumieniu.” Niestety prezydent Poroszenko sam sobie zaprzeczył. Prawdy do tej pory powiedzieć nie chce, kości pomordowanych nadal tkwią w „dołach śmierci”, bez chrześcijańskiego pochówku i upamiętnienia, a nacjonaliści ukraińscy uprawiają nad tymi ludzkimi szczątkami swoją politykę, gloryfikująca UPA i Stepana Banderę. Jakże więc w tym kontekście mało szczerze zabrzmiały cytaty z wypowiedzi św. Jana Pawła II i z listu biskupów polskich do biskupów niemieckich. Tym bardziej, że Niemcy po II wojnie światowej uczynili rachunek z hitlerowskich zbrodni, a Ukraińcy pomimo 23 lat swej niepodległości takiego rachunku ze zbrodni banderowskich uczynić wciąż nie chcą. No cóż, Petro Poroszenko jako doświadczony oligarcha przyjechał do Polski przede wszystkim po broń i pieniądze, a te z polskich zasobów dostanie niezależnie od tego czy stanie po stronie prawdy czy nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JOZIN




Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UE
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:45, 31 Gru 2014    Temat postu:

Szczęsliwego Nowego Roku..................

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mryski




Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:10, 02 Sty 2015    Temat postu:

.
Jeszcze nie osiadł kurz za odjeżdżającym prezydentem Ukrainy, a my podarowaliśmy Ukraińcom kolejne miliony euro.
MON przygotowuje transport z pomocą humanitarną dla ukraińskich sił zbrojnych wartą ok. 3 mln euro. Będą to racje żywnościowe, ciepła odzież, plecaki - poinformował w piątek rzecznik MON płk Jacek Sońta.

Czy aż jesteśmy tacy bogaci? A może to za przyjazna postawę Bandery i jego ziomków w czasie ostatniej wojny?
Szczęśliwego Nowego Roku!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mryski dnia Pią 11:12, 02 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jkasper




Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 227 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:04, 07 Sty 2015    Temat postu:

xx

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jkasper dnia Śro 11:12, 07 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jkasper




Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 227 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:07, 07 Sty 2015    Temat postu:

zz

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jkasper dnia Śro 11:10, 07 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jkasper




Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 227 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:08, 07 Sty 2015    Temat postu:

mryski napisał:
]Jeszcze nie osiadł kurz za odjeżdżającym prezydentem Ukrainy, a my podarowaliśmy Ukraińcom 10 tys. egz. wyposażenia osobistego żołnierza. Sprawa jest na tyle wstydliwa, że nawet w aktualnościach MON bie podano wzmianki o tej darowiźnie. Czy aż jesteśmy tacy bogaci? A może to za przyjazna postawę Bandery i jego ziomków w czasie ostatniej wojny? :D
Szczęśliwego Nowego Roku!


[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

To kto podarował? Komu mam wierzyć: MON czy mryskiemu? Gdzie jest dowód?
Prowokacja czy "automądrość"? A może: "wiem, ale nie powiem".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jkasper dnia Śro 11:12, 07 Sty 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:23, 08 Sty 2015    Temat postu:

Polacy nie zapomnieli o swoich "braterskich" sąsiadach.Co prawda Ukraińcy wprowadzili szybko embargo na żywność dla naszych przedsiębiorstw, ale my nie jesteśmy drobiazgowi. Powinniśmy jeszcze zapłacić odszkodowania za plan "Wisła", natomiast sprawy Wołynia pozostawić historykom i następnym pokoleniom.Przeciez banderowcy muszą mieć warunki do zbudowania swojej "demokracji" a wówczas zaprowadzą tez porządek w tych "swoich" zachodnich powiatach.
A teraz pod komendą p[rezydenta udzielajmy szybko pomocy:
300 mln zł polskiej pomocy dla Ukrainy
Taką kwotą prezydent Bronisław Komorowski chce wesprzeć rozwój małych i średnich firm u naszych wschodnich sąsiadów.
Informację tę przekazał w rozmowie z RMF24 Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP – Olgierd Dziekoński. Jego zdaniem prezydent chce zaoferować Ukraińcom pomoc podobną do tej, jaką otrzymała Polska od amerykańskich funduszy wspierania przedsiębiorczości. Celem takiego funduszu jest budowa nowej klasy średniej dzięki rozwojowi małych i średnich firm.
[i]W przypadku naszego kraju priorytetem jest jednak zacieśnienie relacji między polskim, a ukraińskim kapitałem. Kwota 300 mln zł ma również wyrównać straty spowodowane przejęciem dużej części ukraińskiego przemysłu przez separatystów z regionu Doniecka i Ługańska.
Przedsięwzięcie Prezydenta, ma objąć firmy zatrudniające od 30 do 250 osób oraz takie, które mają technologiczną zdolność do zaistnienia na rynku europejskim. Polskie firmy o takim wsparciu mogą na razie jedynie pomarzyć.
/ pap / narodowcy.net / parezja.pl /

[/i]
Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> "MIĘDZY NAMI EMERYTAMI"
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin