Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wysiedleni Niemcy domagają sie odszkodowań

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> PRZECZYTANE W PRASIE I W INTRNECIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 6:32, 05 Lut 2008    Temat postu: Wysiedleni Niemcy domagają sie odszkodowań

Stowarzyszenie "Wspólnota Ofiar Niemieckich Wypędzeń" z Poznania apeluje do prezydenta Lecha Kaczyńskiego o zwołanie międzynarodowej konferencji, której zadaniem byłby "zdecydowany sprzeciw wobec skandalicznych roszczeń niemieckich poprzez potwierdzenie decyzji wynikających z Umowy poczdamskiej".
Więcej:http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20080205&id=po05.txt

Polska zaczyna być krajem od którego coraz częściej żąda się zapłaty za krzywdy II wojny światowej.
Dotychczas można było odnieść wrażenie, że oprócz Kongresu Żydów Amerykańskich, którzy domagaja sią od Polski 65 mld. dolarów odszkodowania za wojenne straty nie będzie już takich bezczelnych żądań.
Teraz tylko czekać, jak Rosja wystosuje swoje żądania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:51, 06 Lut 2008    Temat postu: MSZ zadowolone z niemieckich propozycji

Koniec sporu o historię?

środa 6 lutego 2008 05:03
Niemcy wyremontują nam Westerplatte

Polska nie będzie współtworzyła niemieckiego ośrodka poświęconego wysiedleniom, ale go akceptuje. Niemcy pomogą w odrestaurowaniu Westerplatte. Oto ustalenia rozmów profesora Władysława Bartoszewskiego ze specjalnym wysłanniekim kanclerz Angeli Merkel.

"Ustaliliśmy, że Polska zachowa życzliwy dystans do <widocznego znaku>. Zgodziliśmy się jednak, że oba kraje powinny zajmować się wspólną historią, ale w szerszej skali, w historycznej narracji, tak by wyjść poza kwestię wypędzenia" - zdradza "Gazecie Wyborczej" uczestnik spotkania Władysława Bartoszewskiego z Berndtem Naumannem.

"Widoczny znak" to berliński projekt instytucji dokumentującej wysiedlenia Niemców po II wojnie światowej. Firmuje go rząd kanclerz Merkel.

Profesor Bartoszewski jest sekretarzem stanu w kancelarii premiera odpowiedzialnym za kontakty z Berlinem. Neumann to specjalny wysłannik szefowej niemieckiego rządu. Polski minister jeszcze dziś jedzie do niemieckiej stolicy na dalsze rozmowy w tej sprawie.

Co Niemcy zaproponowali ze swej strony w zamian za polski "życzliwy dystans"? Chcą współtworzyć ze stroną polską Muzeum Wojny i Pokoju w Gdańsku. Mają współfinansować restaurację obiektów na Westerplatte - informuje "Wyborcza".

Remont ma się zakończyć w 2009 roku tak, by właśnie tam odbyły się obchody 70 rocznicy wybuchu II wojny światowej. Jednocześnie otwarty ma zostać niemiecki "widoczny znak".

Ale to jeszcze nie wszystkie ustalenia jakie zapadły w trakcie spotkania Bartoszewski-Naumann.

Niemcy przyjęli też naszą propozycję wybudowania w Berlinie muzeum historii Polski poświęconego głównie "Solidarności" i jej wkładowi w obalenie muru berlińskiego. O polskiej martyrologii wojennej ma opowiadać ekspozycja w berlińskim muzeum Topografia Terroru.

Polska nie wyklucza, że nasi historycy będą konsultować "widoczny znak", i zastrzega sobie prawo do jego krytyki.

Bartłomiej Bajerski


Niemcy uczyniły pierwszy krok w poszukiwaniu współwinnych za drugą wojne światową.
Czytajmy i słuchajmy dalej, co wymyślą nasi dyplomaci. Za wyremontowanie kilku budynków jesteśmy gotowi przyjąć niemiecką wersję II wojny światowej. Główne ofiary wojenne to Niemcy????????????


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:00, 06 Lut 2008    Temat postu:

Stowarzyszenie "Wspólnota Ofiar Niemieckich Wypędzeń" z Poznania apeluje do prezydenta Lecha Kaczyńskiego o zwołanie międzynarodowej konferencji, której zadaniem byłby "zdecydowany sprzeciw wobec skandalicznych roszczeń niemieckich poprzez potwierdzenie decyzji wynikających z Umowy poczdamskiej".

"Apelujemy do Pana Prezydenta o inicjatywę w zwołaniu Konferencji Międzynarodowej na najwyższym szczeblu, przy udziale przedstawicieli czterech wielkich mocarstw" - zwracają się w swoim liście do prezydenta członkowie stowarzyszenia. Jak podkreślają, "ani Erika Steinbach, ani Hans-Gert Poettering nie mają prawa wypowiadać się w sprawie cierpień narodu niemieckiego i żądać od Polski czegokolwiek. To naród niemiecki, naruszając wszelkie obowiązujące przepisy prawa międzynarodowego, zaatakował Polskę dnia 1 września 1939 roku". Stowarzyszenie przypomina też, że "to naród niemiecki jest winien, że w ciągu 5 lat wojny zniszczono w sposób najbardziej wyrafinowany dorobek naszego narodu. To w Polsce są tysiące miejsc mordów naszych rodaków. Jak wynika ze statystyk, przez 2078 dni wojny, w każdej dobie ginęło od kilku do kilkunastu tysięcy Polaków, w 20 000 miejscach kaźni".
Stowarzyszenie "Wspólnota Ofiar Niemieckich Wypędzeń" przypomina, że Niemcy - atakując Polskę i ją okupując - pogwałciły wiele aktów prawa międzynarodowego, jakie same podpisały "począwszy od Konwencji Haskiej IV z 1907 roku dotyczącej praw i zwyczajów wojny lądowej z dnia 18 października 1907 roku. Pogwałcone zostały również ustalenia Paryskiej Konferencji pokojowej z 1919 roku polegające na sporządzeniu na podstawie Konwencji Haskiej IV katalogu zbrodni wojennych".
Ponadto "fundamentalne znaczenie dla stosunków polsko-niemieckich" ma umowa poczdamska z 2 sierpnia 1945 roku, w której mocarstwa postanowiły o przesiedleniu ludności niemieckiej z terenu Polski.
Zgodność czterech wielkich mocarstw sojuszniczych: ZSRS, USA, Wielkiej Brytanii i Francji, co do potrzeby przesiedlenia Niemców z Polski i innych krajów znalazła wyraz w umowach poczdamskich i innych porozumieniach okresu powojennego.
Polacy nie mogą zapominać o tym, zwłaszcza teraz, kiedy próbuje się "zatrzeć granicę między agresorem a ofiarą, ale również od nas, narodu najbardziej skrzywdzonego przez Niemców, domagać się pieniędzy i ziemi". Wobec konsekwencji, jakie grożą Polsce, stowarzyszenie domaga się, aby "dać zdecydowany odpór niemieckim żądaniom: pieniędzy za straty wojenne, zwrotu ziemi, masowego zwrotu, przy udziale polskich sądów, przedwojennych nieruchomości, poniesienia odpowiedzialności za wysiedlenie Niemców".
Czytaj całość:http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20080205&id=po05.txt


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:01, 09 Lut 2008    Temat postu:

08.0Autor: Marek A. Cichocki
2.2008.

- Polska nie powinna w żadnej formie angażować się w projekt widocznego znaku. Musi bowiem prowadzić własn± politykę budowania europejskiej kultury pamięci – pisze znawca stosunków polsko-niemieckich.

W kwestii budowy widocznego znaku w Berlinie, miejsca upamiętnienia wysiedleń, strona niemiecka zachowuje niezmiennie sztywne stanowisko. Niewiele w tej sprawie zmieniło się po ostatnich wyborach w Polsce. Mimo wielu dyskusji i formułowanych ze strony Polski zastrzeżeń, rz±d federalny nie zamierza wycofać się z projektu. Jedyne rozwi±zanie wci±ż widzi w tym, aby strona polska zaakceptowała projekt i w jakiej¶ formie wł±czyła się w jego realizację. Natomiast o jego zasadno¶ci Berlin w ogóle nie chce rozmawiać, uznaj±c sprawę za oczywist±.

Jakakolwiek krytyka pomysłu z polskiej strony spotyka się najczę¶ciej z emocjonalnym odrzuceniem i pomówieniami o nacjonalizm. Kiedy jesieni± ubiegłego roku ówczesny minister kultury Kazimierz M. Ujazdowski skrytykował pomysł budowy widocznego znaku podczas konferencji zorganizowanej przez polskie Centrum Badań Historycznych w Berlinie, został przez prasę niemieck± zmieszany z błotem jako „wstrętny kaczysta”. O samej sprawie nie będziemy z wami rozmawiać, możemy jedynie dyskutować o warunkach waszego udziału w projekcie – zdaj± się sugerować niemieccy politycy w rozmowach z polskimi partnerami.

Suma naszych błędów
My popełnili¶my w sprawie widocznego znaku kilka istotnych błędów. Zbyt mocno spersonalizowali¶my problem. W ten sposób można odnie¶ć wrażenie,że wystarczy usun±ć w cień szefow± Zwi±zku Wypędzonych Erikę Steinbach lub zast±pić j± mniej kontrowersyjn± osob±, a problem znika.Zbyt mało uwagi po¶więcili¶my samemu problemowi: wizji historii Europy XX wieku,z której wyrasta widoczny znak w Berlinie. Ta wizja zakłada, że do¶wiadczenie wysiedleń – tu z konieczno¶ci przede wszystkim wysiedleń Niemców – stanie się z czasem uniwersalnym do¶wiadczeniem europejskim.Nie przypadkiem to prawa człowieka s± dzi¶ kluczowym pojęciem, przez którego pryzmat opowiada się w Niemczech historię przymusowych wysiedleń po wojnie. Pamięć o wysiedleniach, obok pamięci o Holokau¶cie, ma stać się w ten sposób fundamentem nowej europejskiej pamięci zjednoczonej Europy.

Przesada? Bynajmniej. Wystarczy zajrzeć do teoretycznych rozważań na ten temat popularnych w Niemczech w¶ród lewicowego establishmentu socjologów, takich jak Ulrich Beck, Daniel Levi czy Natan Sznaider: „Wypędzenia staj± się wydarzeniem konstytutywnym dla europejskiej przeszło¶ci, jako możliwy fundament podzielanego systemu europejskich warto¶ci wyartykułowanych w ramach dyskursu o prawach człowieka”.

Warto w tym kontek¶cie przypomnieć sobie także niektóre wypowiedzi niemieckich polityków: „Utworzenie europejskiego Centrum Przeciwko Wypędzeniom jest symbolem nowego pocz±tku we wspólnej Europie” – Hans Joachim Otto (FDP); „Zróbmy centrum w europejskim kontek¶cie, żyjemy przecież w Europie, która się zrasta, i szczególnie historia wypędzeń stanowi czę¶ć jej historii, dlatego nie może być ujmowana jako jednostkowe wydarzenie” – Markus Meckel (SPD); „Wspólne europejskie dziedzictwo musi być chronione i rozwijane. Zorientowane na Europę Centrum przeciwko Wypędzeniom byłoby istotnym wkładem w to dzieło” – Julian Nida-Rumelin (SPD).

Ci sami politycy uderzaj± w inne tony, kiedy przyjeżdżaj± do Polski. I trudno mieć do nich o to pretensję. Tak się robi politykę. Czy jednak możemy nadal udawać, że nie rozumiemy, o jakie konsekwencje chodzi w przypadku realizacji projektu widocznego znaku w Berlinie i jak mog± nas one dotkn±ć?

Z dala od niemieckiego projektu
Szczególnie teraz po obu stronach widać pokusę szybkiego i efektownego sukcesu. Sprawa jest jednak zbyt poważna. Pospieszne decyzje mog±, zamiast rozwi±zać problem, doprowadzić do generowania nowych i jeszcze trwalszych konfliktów.

Projekt widocznego znaku powinien stać się przedmiotem publicznej debaty w Polsce, zanim zostan± podjęte jakiekolwiek decyzje polityczne. Podobnie rzecz ma się z inn± ważn± kwesti±: polsko-niemieckim podręcznikiem historii. Je¶li nie chcemy kolejnych awantur i oskarżeń, także on musi być wpierw przedmiotem szerokiej publicznej debaty w Polsce, a dopiero potem dziełem pracy ekspertów.

Jest kilka konkretnych przyczyn, dla których Polska nie powinna w żadnej formie angażować się w projekt widocznego znaku. Po pierwsze, ma on charakter wybitnie polityczny, jest elementem państwowej polityki historycznej Niemiec. Stanowi również przedmiot umowy koalicyjnej rz±dz±cych partii i jest wyborczym zobowi±zaniem rz±du federalnego. Polska nie powinna być stron± w wewn±trzniemieckich problemach, gdyż niezależnie od deklaracji, że chodzi o to, by Polacy mieli wpływ na tre¶ć projektu, nasza rola tak czy inaczej będzie instrumentalizowana do celów wewn±trzpolitycznych w Niemczech.

Po drugie, w warstwie ideowej za widocznym znakiem kryje się konkretna wizja europejskiej kultury pamięci, która z powodów opisanych wcze¶niej, jest nie do zaakceptowania dla Polski. Po trzecie, musimy uwzględniać fakt, że nie tylko Polska zgłasza zasadnicze w±tpliwo¶ci w sprawie widocznego znaku w Berlinie. Jeszcze ostrzej projektowi temu sprzeciwia się rz±d Czech. Powinni¶my zatem prowadzić w tej sprawie wspóln± politykę z czeskimi partnerami.

Wreszcie Polska powinna unikać wszelkich zobowi±zań czy form współpracy, w których będzie jedynie legitymizować cudz± politykę, i to politykę, której założenia s± wielce w±tpliwe z punktu widzenia interesów państwa polskiego. Dokładnie z tak± sytuacj± mamy do czynienia w przypadku zaakceptowania obecnych propozycji rz±du federalnego.

Promować własne pomysły
Polska musi prowadzić własn± politykę budowania europejskiej kultury pamięci. Propozycja premiera Donalda Tuska, aby w Gdańsku powstał międzynarodowy projekt upamiętnienia II wojny ¶wiatowej, projekt otwarty również na niemieckich partnerów, może stać się przełomowym krokiem na drodze do budowy przez Polskę takiej wła¶nie kultury europejskiej pamięci. Zamiast więc dzielić włos na czworo i zastanawiać się, jak uczestniczyć w projekcie widocznego znaku, aby nie legitymizować szkodliwej dla nas polityki historycznej, powinni¶my raczej skoncentrować uwagę na własnych projektach i na poszukiwaniu dla nich niemieckich partnerów.Nikt nie będzie odmawiał naszym zachodnim s±siadom prawa do refleksji i upamiętnienia własnej historii, także własnych ofiar i cierpień. Dlatego zgodnie ze swym wyborczym zobowi±zaniem rz±d federalny powinien zbudować widoczny znak w Berlinie i wzi±ć za ten projekt pełn± odpowiedzialno¶ć. Polska powinna być jego uważnym obserwatorem i recenzentem, ale nie może legitymizować pomysłu na europejsk± pamięć, który za tym projektem stoi.Mówi±c otwarcie: nie po to zbudowali¶my Instytut Pamięci Narodowej, Muzeum Powstania Warszawskiego, założyli¶my Muzeum Historii Polski, Centrum My¶li Jana Pawła II, a teraz budujemy Europejskie Centrum Solidarno¶ci, aby na końcu wraz z naszymi zachodnimi s±siadami usankcjonować europejsk± pamięć, której fundamentem będzie upamiętnienie wysiedleń.

Autor jest członkiem rady Fundacji Polsko-Niemieckiej Współpracy, doradc± społecznym prezydenta Lecha Kaczyńskiego, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warszawskiego

Ľródło : Rzeczpospolita


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> PRZECZYTANE W PRASIE I W INTRNECIE
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin