Nasze Forum "VOX MILITARIS"

neoconstantine

Dobra wiadomość dla tych, którzy lada dzień mieli stawić się w jednostce wojskowej. Ich karty powołania do służby zostały uchylone. Łaska ministra nie dotyczy jednak tych, którzy uchylali się od służby i zaczął ich już ścigać wymiar sprawiedliwości. - Zamknęliśmy 90-letni rozdział armii z przymusu - ogłosił na konferencji prasowej szef MON Bogdan Klich. - Zastępca szefa sztabu generalnego gen. Mieczysław Stachowiak podpisał w piątek rozkaz wykonujący moje wczorajsze polecenie, by wszystkim tym, którzy nie stawili się do służby wojskowej, uchylić karty powołania i w ten sposób uregulować ich stosunek do służby wojskowej - podkreślił minister. Informując, iż uchylenie karty powołania dotyczy 83 tys. osób.
Źródło - TVN 24.

Mój komentarz - chyba zbyteczny. Gotowość bojowa "w lesie"!

Podobin

Ciekawe jest w tej sprawie to, na podstawie jakich uprawnień minister Klich uchylających się od służby wojskowej / to są przestępstwa / zwalnia z odpowiedzialności karnej. A może inny minister znajdzie też sobie swój obszar odpowiedzialności np. minister spraw wewnętrznych odstąpi od ścigania przestępstw celników, a minister sprawiedliwości puści w niepamięć sprzedających mecze piłkarskie?
Niestety obecnie pozostaje tylko zacytować Piccolo Machiavellego, który na przełomie XV i XVI wieku pisał:” Teraz wszakże, ponieważ instytucja wojska zupełnie podupadła i daleka jest od tradycji, narodziły się owe nieprzychylne opinie, które wywołują uczucia nienawiści do wojska i niechęci w stosunku do tych, którzy w nim służą.”
Propaganda w temacie profesjonalizacji pozbawiła decydentów i nie tylko, racjonalnego myślenia.

W ciągu ostatniej dekady, dzięki skutecznej i systematycznej działalności reorganizacyjnej skutecznie zdezorganizowano siły zbrojne. Trudno bowiem utrzymać nawet przez krótki okres czasu wymierną zdolność bojową pododdziałów i oddziałów w sytuacji, gdy poprzez skracanie czasu trwania służby zasadniczej doprowadzono do tego, że jednostki wojskowe były jedynie miejscami przeszkolenia / w ograniczonym zakresie/ kolejnych wcieleń. Potrzeby ekspedycyjne wymagały wyszkolonych żołnierzy i zgranych pododdziałów. Krótki okres służby wojskowej nie zapewniał takich możliwości. Ponadto, żołnierz z poboru nie musiał zgodzić się na wojnę w Iraku, czy w Afganistanie, a każda śmierć zmuszała decydentów do tłumaczenia się.

Armia zawodowa nie będzie się z tymi ograniczeniami liczyć.
Niestety, dzisiaj nikogo nie interesuje, że ta „kieszonkowa” armia zawodowa nie jest przygotowywana do obrony suwerenności Polski. Ważniejsze jest uwolnienie od obowiązku obrony Ojczyzny młodych obywateli, w imię ich podsycanego przez propagandę negatywnego stosunku do obronności kraju. Przestaje się mówić o Wojsku Polskim, a podkreśla się potrzebę posiadania profesjonalnej armii, w której zawodowcy / z czasem również obcokrajowcy/ będą dyspozycyjni na każdą decyzję polityczną.

Miejmy świadomość, że to my sami swoimi działaniami i przy propagandowym zniewoleniu w planowy sposób rozsadziliśmy od środka nasze wojsko, zaprzestaliśmy szkolić i które teraz usiłuje się przekształcić w sprawne „janczarskie” zastępy. Kto może dzisiaj odpowiedzieć, do jakich zadań przygotowane są obecne bataliony, brygady czy tez dywizje? Kto ich i kiedy sprawdzał? Przecież najwyższym szczeblem, którym wojsko się zajmuje, jest pluton.
Nie mamy miejsca i czasu na poważną debatę o konstytucyjnych obowiązkach wobec państwa i narodu.