Nasze Forum "VOX MILITARIS"

Obserwator

Ten sam związek-30 lat później.

Pan generał Rębacz w najnowszym wydaniu Głosu Weterana…obwieścił nam, że Stowarzyszenie, któremu przewodzi stuknęło 30 lat. Oddany czytelnikom AR, snuje historyczne refleksje, zapewne w przeświadczeniu, że wszystko uległo zapomnieniu i dzisiaj nikt już nie pamięta tamtych dni. A były to czasy gorące i nawet utworzenie różnych organizacji nie zapobiegło szerokiej fali niezadowolenia, jaka przetoczyła się wówczas również w siłach zbrojnych. W CBW można trochę w gazetach tamtego okresu poczytać.

Tak się dziwnie złożyło, że też pamiętam ten czas, gdy rozkazem ówczesnego ministra obrony został utworzony Związek Byłych Żołnierzy Zawodowych. Tak była decyzja, a nad rozkazami nikt wówczas nie dyskutował. Oczywiście, w odróżnieniu od obecnego prezesa nie zaprzątałem sobie głowy tą nową organizacją i nie wierzę, by pan generał był tak zatroskany losem emerytów, bowiem wówczas władza cały czas odgrażała się, że emerytów w potrzebie nie pozostawi, a dowódcy pułku, nawet jeśli to był sam przyszły generał, to zmartwień nie brakowało.

Nie wierzę również, by w Słubicach to było takie ważne dla kadry zawodowej. I w tej materii nic się nie zmieniło i żaden dowódca / włacznie z szefem sztabu gen / nie zawraca sobie głowy sytuacją emerytów i rencistów.

Ponadto, trzeba pamiętać, że powołanie tej organizacji, to nie był wyraz troski MON o emerytów, którym wiodło się coraz gorzej, a jedynie dodatkowy sposób oddziaływania na pewną rzeszę obywateli, do których potrzeba było docierać z politycznymi racjami. Zresztą w służbie czynnej wówczas były inne problemy i nikt nie zawracał sobie głowy, jak one będą służyły interesom emerytów.

Trzeba mieć dużo odwagi, by z takim znawstwem pisać , a w dodatku mijać się z prawdą, bowiem powstały twór był jedynie propagandową instytucją, a mizeria finansów państwa nie pozwalała na jakiekolwiek pozytywne rozwiązania finansowe dla emerytów. Zresztą MON i późniejszy premier bez entuzjazmu podchodził do poprawy sytuacji naszych emerytów i rencistów.
Można powiedzieć, że w tej materii ministrowie obrony korzystają z tych samych podręczników. Pamiętamy, że w ciągu całej dekady 1981-1991 tak „dobrze” żyło się emerytom i rencistom mundurowym, że wreszcie w 1993 roku po wielokrotnych interwencjach dokonano nowelizacji złej ustawy emerytalnej.

Słowo prezesa z okazji 30 rocznicy powołania tej organizacji zapewne zostanie odnotowane na szczeblu władz, posypią się gratulacje od zwierzchników, działacze poręczają sobie wymyślone na tę okazję medale / prawie VM /, a życie potoczy się swoim torem.
Moja wieloletnia obserwacja tego związku skłania mnie do przyznania racji tym, którzy zawsze widzieli tę organizację, jako stowarzyszenie wspierające decyzje zwierzchników wojskowych i aprobujące rozwiązania resortowe i rządowe.

Pozdrawiam emerytów za wytrwałość

wolski

Mimo,ze jestem członkiem Związku , podobnie oceniam jego działalność ,którą opisał "Obserwator". Na moje szczęście ,odszedłem z wojska w grudniu 1990 r. Pamiętam ,ze moi koledzy "rezerwiści' w stopniach pułkownika otrzymywali emeryturę o połowę mniejszą niż ja. Było mi wstyd przyznawać się ,że biorę tak wysoką na ówczesne czasy emeryturę. Dopiero nowa ustawa z 1993 r przywróciła emerytom tzw. starego portfela" godziwe wówczas rozwiązania emerytalne. Wolski