Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kto rządzi w "Białym Domu"?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> EUROPA I ŚWIAT
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
neoconstantine




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:51, 24 Lip 2009    Temat postu: Kto rządzi w "Białym Domu"?

Nie tak dawno prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, podpisał z Rosja porozumienie, na mocy którego Rosjanie pozwolili amerykańskim samolotom na przelot nad terytorium Rosji do Afganistanu, a Barrack Obama ani słowem nie wspomniał o Gruzji i Ukrainie, co wielu komentatorów (w tym rosyjscy politycy) zinterpretowało, jako pozostawienie tych krajów w rosyjskiej strefie wpływów. Gruzini podnieśli nawet z tego powodu, lament, co prawda niezbyt głośny.

W ostatnim tygodniu, Ukrainę i Gruzję odwiedza wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, Joseph Biden. Obiecuje, że Ameryka jest z nimi, że ich nie opuści, że maja prawo do samostanowienia, że przyjęci zostaną do NATO.. A jednocześnie dzisiaj – 24 lipca 2009 roku, media podały wiadomość, że Unia Europejska przedłuża misje obserwatorską w Gruzji, ale bez udziału USA. To Amerykanie w końcu opuszczą, czy nie opuszczą Gruzinów. Kilka dni temu, jeden z wysokich brytyjskich urzędników stwierdził, że i Ukraina, i Gruzja nie spełniają ani unijnych, ani natowskich standardów i w związku z tym, nie zostaną w dającej się przewidzieć przyszłości, przyjęte do obu wymienionych organizacji.
Obama dał Rosjanom wolna rękę, a teraz, po podróży Bidena, można odnieść wrażenie, że stara się on odwrócić skutki wizyty Obamy w Moskwie, że chce dopowiedzieć to, czego prezydent nie powiedział. Nie sądzę, aby Obama tak potrafił i chciał pogrywać z Rosjanami. Zyskałby w ich oczach, jak również w oczach innych polityków, szczególnie zachodnioeuropejskich, opinie niepoważnego polityka, po którym trzeba sprzątać. Nikt nie traktowałby go poważnie, wszyscy za wiążące uważaliby ustalenia, zawarte z Bidenem. Biorąc to pod uwagę wątpliwe, by Obama godził się na takie posunięcia swego wiceprezydenta i … pani sekretarz stanu.
Bo uwidocznił się już w obecnej administracji „Białego Domu”, konflikt z ubiegłorocznych prawyborów w Partii Demokratycznej. Z jednej strony ludzie Obamy, z drugiej – zausznicy Filarii, do których zdaje się należeć Joseph Biden. Zdaje się, że oboje uznali iż nadszedł odpowiedni czas, aby wykazać Ameryce i światu, że Barrack Hussajn Obama nie radzi sobie z polityka zagraniczną. Jednak to prezydent trzyma wszystkie asy w rękawie, on podejmuje wiążące decyzje. Z podpisów złożonych na Kremlu (i gdziekolwiek indziej) nie może wycofać się, pod wpływem podjazdowych zagrywek Clintonowej i Bidena – bo straci w świecie, a i w Ameryce, twarz.
Ale stało się, sygnał znad Potomku poszedł w eter. Teraz ani Rosjanie, ani Gruzini z Ukraińcami, ani kraje Unii Europejskiej nie wiedzą, kto rozdaje karty w „Białym Domu”. Przecież co są warte zapewnienia Bidena, dawane hojnie Saakaszwilemu, skoro o użyciu wojska za granicami kraju, decyduje prezydent. Obama nie kiwnie palcem, gdy rosyjskie czołgi będą jechały ulicami Tbilisi, bo przecież postanowił, jak każdy prezydent USA, mieć swoją wojnę – tym razem w Afganistanie. Potrzebuje do tego rosyjskiej przestrzeni powietrznej. Potrzebuje wsparcia Rosjan, do wyperswadowania irańskim ajatollahom nuklearnych marzeń.
Wszystko to powoduje, że Stany zjednoczone tracą powoli w świecie autorytet; najnowszy tego przykład, to nalegania (bynajmniej nie stanowcze) żony Billa Clintona na państwa ASEAN, aby te raczyły łaskawie wprowadzić sankcje ekonomiczne, wobec Korei Północnej. Kiedyś Amerykanie nie musieli nalegać! Powiedzieli raz i koniec!
Biden i pani Clinton z kolei, nie mogą posunąć się za daleko, bo Obama może ich po prostu zdymisjonować. Zaś wszelkie próby „pałacowego impeachmentu”, mogą skończyć się w najlepszym wypadku, rozłamem wśród Demokratów; w najgorszym – wojną rasową w USA.

Oto smutne skutki, czterdziestoletniego praktykowania w Stanach Zjednoczonych, zasad „politycznej poprawności”.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> EUROPA I ŚWIAT
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin