Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Afganistan. Amerykanie oddają władze Talibom.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> PRZECZYTANE W PRASIE I W INTRNECIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:55, 23 Lip 2020    Temat postu: Afganistan. Amerykanie oddają władze Talibom.

Nie ma sie co rozpisywać. Jedno pytanie. Komu to wszystko było potrzebne. Kto będzie pamiętał o tych tysiącach poległych żołnierzy, w tym również i polskich. Czy Amerykanie przeproszą świat?

W Afganistanie Amerykanie pakują manatki, a talibowie przywracają swoje okrutne rządy
gazeta wyborcza, Marta Urzędowska, 23 lipca 2020

Zamykanie szkół dla dziewczynek, zakaz korzystania z internetu i telewizji, chłosta za "obrazę moralności" i uciszanie krytycznych dziennikarzy - w wielu afgańskich prowincjach na całego wracają rządy islamskich radykałów

Dziewczyna ma nie więcej niż piętnaście lat. Na zdjęciu siedzi po turecku, na głowie ma chustę, w rękach – kałasznikowa. To Kamar Gul, która kilka dni temu zabiła trzech talibów, żeby pomścić zamordowanych rodziców.
Do ataku radykałów na wioskę Griwa w prowincji Ghor doszło w ubiegłym tygodniu. Rodzice dziewczyny zginęli, bo jej ojciec popierał oficjalny afgański rząd, z którym radykałowie wojują od dziesięcioleci.
- Bojownicy przyszli pod ich dom około pierwszej w nocy. Matka zeszła sprawdzić kto to, a kiedy zobaczyła, że to uzbrojeni talibowie, nie otworzyła – relacjonuje cytowany w „Guardianie” Muhammad Aref Aber, rzecznik gubernatora prowincji.
Napastnicy wtargnęli jednak do domu i na oczach dzieci zastrzelili kobietę i jej męża. Wtedy Kamar chwyciła karabin ojca i zaczęła strzelać – najpierw zastrzeliła trzech radykałów, później, razem z 12-letnim bratem, przez blisko godzinę broniła się w domu, zanim z pomocą przyszli mieszkańcy wioski i prorządowe bojówki.
Po wszystkim urzędnicy zabrali dziewczynę i jej brata w bezpieczne miejsce.
– Przez pierwsze dni oboje byli w szoku, niewiele mówili, ale dziś są w dobrym stanie – mówi Aber. – Powtarzają: Postąpiliśmy słusznie, mieliśmy do tego prawo.
Historia Kamar robi furorę w mediach społecznościowych. „Czapki z głów przed taką odwagą”, „Zemsta da jej choć trochę spokoju”, „W jednej chwili te dzieci stały się sierotami i bohaterami” – przekonują. Nie tylko internautom spodobała się odwaga Kamar – dziewczyna została oficjalnie pochwalona przez rząd, a prezydent Aszraf Ghani zaprosił ją i brata do pałacu prezydenckiego.

Talib zawsze pozostanie talibem
Nie bez powodu Afgańczycy rzucili się chwalić dzieci za pozabijanie islamskich radykałów. Odkąd w 2001 r. amerykańska inwazja oficjalnie zakończyła ich rządy, w tlącej się nieustannie wojnie domowej zginęło co najmniej 100 tys. mieszkańców.
Mimo toczących się z przerwami żmudnych rozmów pokojowych, talibowie nadal regularnie zabijają Afgańczyków, których uznają za zwolenników rządu albo informatorów armii.
Choć w ramach zawartego w lutym dealu z Amerykanami, w zamian za ich wyjście z kraju talibowie zobowiązali się odpuścić ataki, podzielić się wpływami z rządem i walczyć z terroryzmem, w rzeczywistości atakują coraz częściej. Eksperci tłumaczą, że próbują w ten sposób ugrać jak najwięcej na froncie, żeby zdobyć lepszą pozycję w dalszych negocjacjach.
Mimo to Amerykanie konsekwentnie zwijają się do domu – zostało ich już tylko nieco ponad 8 tys., gdy w szczytowym momencie wojny ich kontyngent liczył 100 tys. żołnierzy.
Afgańczycy nie bez powodu boją się, że zawarte w porozumieniu obietnice talibów zostaną na papierze, a - kiedy tylko Amerykanie znikną - radykałowie przywrócą srogie rządy sprzed lat. Choć zapewniają, że będą przestrzegać praw człowieka, mało kto w to wierzy.
- W życiu tak się nie bałam – opowiadała w rozmowie z „New York Timesem” Zainab Fayez, znana prawniczka, która od lat broni praw Afganek, a dziś regularnie dostaje pogróżki. Pomagający jej kolega, też adwokat, już zginął z powodu swojej pracy. – Talib zawsze pozostanie talibem. Dawno dowiedli, jakimi są ludźmi, jaka jest ich ideologia, a skoro ona się nie zmieniła, wszystko będzie po staremu.

Dziewczynka miesiączkuje? To koniec z nauką
Losy Afgańczyków pod rządami kontrolujących dziś wielkie połacie kraju talibów niepokoją obrońców praw człowieka.
Human Rights Watch (HRW) alarmuje w najnowszym raporcie, że nawet tam, gdzie formalnie nie sprawują władzy, mają ogromne wpływy. Ich mieszkańcy żyją w paradoksalnej sytuacji - podlegają jednocześnie państwowemu prawu i regulacjom narzuconym przez radykałów, którzy nigdy nie uznali oficjalnego rządu, ani uchwalonej w 2004 r. konstytucji.
Autorzy raportu rozmawiali z mieszkańcami trzech prowincji: Helmand, Kunduz i Wardak. Oprócz nauczycieli, lekarzy, studentów czy miejscowej starszyzny, wypytywali też samych talibów – urzędników, dowódców i bojowników. Okazało się, że już dziś radykałowie w najlepsze przywracają dawne restrykcje. W ich sądach można dostać karę śmierci bez procesu albo utknąć na lata bez postawienia zarzutów. Radykałowie wzięli się też za edukację – choć po obaleniu ich rządów w 2001 r. miliony dziewczynek poszły do szkoły, a Afganki zaczęły uczestniczyć w życiu publicznym, te osiągnięcia niekoniecznie muszą być trwałe.
Autorzy raportu dowodzą, że - choć talibowie oficjalnie nic nie mają przeciwko edukacji dziewcząt - fakty mówią co innego. W niektórych dystryktach pozwalają dziewczynkom uczyć się do czasu, kiedy zaczynają miesiączkować, w innych – żeńskie podstawówki są zamykane.
– Co z tego, że dzisiaj jakiś talib pozwoli, żeby uczyły się do szóstej klasy, kiedy następnego dnia przychodzi inny i mówi, że edukacja dziewczynek mu nie pasuje – żali się cytowany w raporcie nauczyciel z prowincji Wardak.
Talibowie na pieńku mają także z mediami. O ile również na terenach kontrolowanych przez rząd sytuacja dziennikarzy też jest nie do pozazdroszczenia – za krytykę władz dostają pogróżki i są atakowani przez prorządowe bojówki – to na tereny kontrolowane przez talibów nie mają nawet wstępu bez specjalnego zezwolenia. A dostają je tylko ci, którzy „ściśle przestrzegają zasad islamu”. Jak alarmuje HRW, w wielu regionach talibowie już zakazali oglądania telewizji, korzystania z internetu, a nawet posiadania smartfona.
Prawa człowieka zostaną na papierze
Policja obyczajowa, wszechmocna dwadzieścia lat temu, dziś w najlepsze działa na kontrolowanych przez nich terenach. Pilnuje, czy mieszkańcy stosownie się ubierają i zachowują, czy mężczyźni mają odpowiedniej długości brody i czy uczestniczą w piątkowych modłach. Za pierwsze „wykroczenie” karzą jedynie ostrzeżeniem, ale za recydywę można zostać wychłostanym albo trafić za kratki.
Największym wykroczeniem w oczach radykałów są konszachty z rządem. Osoby, których krewni pracują w instytucjach rządowych, regularnie dostają pogróżki, za zarzut bycia szpiegiem władz grozi więzienie albo egzekucja. Sądy talibów stosują też chłostę wobec kobiet i mężczyzn za bliżej nieokreśloną „obrazę moralności”. Kobiety bite w domu nie mają co liczyć na pomoc – nie wolno im w żadnym wypadku odejść od męża, mogą jedynie szukać „rodzinnej mediacji”.
Mieszkańcy kontrolowanych przez talibów terenów skarżą się, że radykałów w ogóle nie interesuje ich zdanie, a za najlżejszą krytykę karana jest cała społeczność. Dlatego – jak alarmuje HRW – trudno uwierzyć, że talibowie będą dotrzymywać obietnic przestrzegania praw człowieka.
„Im bardziej umacniają kontrolę nad spornymi wcześniej terenami, tym odważniej narzucają swoje restrykcje. Może to oznaczać, że – kiedy wpływy rządu na tych terenach osłabną – będą coraz mniej skłonni przestrzegać praw człowieka, a nawet słuchać takich żądań w trakcie negocjacji pokojowych – czytamy w raporcie. – Przepaść między oficjalnymi deklaracjami, a tym, co urzędnicy i bojownicy talibów robią na miejscu, wskazuje, że - nawet, jeśli zapisy o prawach człowieka znajdą się w traktacie pokojowym - niekoniecznie kiedykolwiek zostaną wdrożone”.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> PRZECZYTANE W PRASIE I W INTRNECIE
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin