Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Burdel, czy zdrada- tak piszą o wojsku.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> PRZECZYTANE W PRASIE I W INTRNECIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 8:17, 06 Maj 2009    Temat postu: Burdel, czy zdrada- tak piszą o wojsku.

Zajęci walką o waloryzacje emerytur rezerwiści nie zauważają lub nie chcą zauważyć sytuacji w siłach zbrojnych. Zawsze jednak znajdzie się ktoś, komu finanse całkowicie nie przysłonią spraw nadrzędnych. Proponuję na chwilę oderwać się od tych również istotnych spraw i pochylić się nad przedstawiona poniżej sytuacją.
Zamieszczam ten felieton za zgoda autora.


Burdel, czy zdrada?

Felieton • tygodnik „Nasza Polska” • 2009-05-05 | [link widoczny dla zalogowanych]



Cytat:
W kolejną rocznicę uchwalenia konstytucji 3 maja, na Placu Piłsudskiego („na Placu Piłsudskiego trębacze w trąby dmą; tam wódz państwa polskiego przegląda armię swą”) odbyła się defilada wojskowa przed Grobem Nieznanego Żołnierza, obok którego trybunę honorową ustawili sobie również aktualni mężowie stanu. Takie widowiska mają stworzyć wrażenie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, bo wprawdzie cywilbanda coraz bardziej się bałwani, ale za to przynajmniej armia czuwa. Niestety w armii jest chyba jeszcze gorzej, niż w środowisku głupich cywilów. Taki w każdym razie wniosek wynika z artykułu komandora Artura Bilskiego „Polska armia na posyłki”, opublikowanego 27 kwietnia w „Rzeczpospolitej”. Pan komandor Bilski twierdzi, że armia nasza wcale nie czuwa, przeciwnie – że znajduje się w stanie daleko posuniętego rozkładu i to od samej góry do samego dołu. Sama góra biurokratyzuje się na potęgę, tworząc rozmaite „dowództwa”, przygotowujące się do bitew na segregatory, których przybywa w postępie geometrycznym, podczas gdy na dole wszystkiego zaczyna brakować i nawet nie było za co ściągnąć 400 żołnierzy wraz ze sprzętem z Czadu do Polski, wobec czego minister Klich wpadł na pomysł, żeby ten sprzęt sprzedać ONZ-owi i w ten sposób wybrnąć z kłopotu.

Nie da się ukryć, że dobrze to nie wygląda, zwłaszcza, że pan komandor Bilski sugeruje, iż to wszystko dlatego, że Polska postawiła na opcję amerykańską. Amerykanie zaś, w odróżnieniu od, dajmy na to, armii izraelskiej, armię polską mają w du...żym poważaniu. Owszem – potrzebują tu i ówdzie polskich askarisów, ale ani Polski, ani tym bardziej – askarisów nie traktują serio. W tej sytuacji – chociaż pan komandor Bilski wyraźnie tego nie formułuje - jedynym wyjściem z sytuacji jest machnięcie ręką na Amerykanów i rzucenie się w objęcia niemieckie – bo tak właśnie rozumiem postulat „mocnego zakotwiczenia się w Unii Europejskiej”. Armia amerykańska bronić nas nie będzie – to jasne. Za to Bundeswehra – aaa, ona, to aż do ostatniej kropli krwi!

O ile diagnoza rozkładu armii nie budzi żadnych wątpliwości, o tyle jej przyczyny i zaproponowane remedium, wydają się co najmniej dyskusyjne. Przede wszystkim należy postawić pytanie, czy rozbrajanie państwa polskiego jest efektem nieudolności i bałaganu, czy też owa nieudolność i bałagan jest jedynie kamuflażem systematycznych działań intencjonalnych. Krótko mówiąc, czy to burdel, czy zdrada? Jestem przekonany, że mamy do czynienia ze zdradą. Będąca od drugiej połowy lat 80-tych absolutnym politycznym hegemonem na polskiej politycznej scenie wojskowa razwiedka, przy pomocy swojej agentury i garści pożytecznych idiotów przygotowała i przeprowadziła sławną transformację ustrojową, której przewodnią myślą było zagadnienie, jak najkorzystniej rozkraść polskie państwo i znaleźć kogoś, kto złodziejom zapewniłby potem bezpieczeństwo. Stąd też rozmaite „orientacje” – od amerykańskiej, poprzez izraelską, do niemieckiej – o rosyjskiej nawet nie wspominając. Krótko mówiąc – kto gdzie się przewerbował, taką „opcję” próbuje forsować. Jednak – co trzeba podkreślić – żadna z tych „opcji” nie kieruje się polskim interesem państwowym, tylko stanowi próbę wkomponowania interesu przewerbowanych agentów w interes państwa, któremu odtąd służą, kosztem interesów polskich.

Dlatego właśnie sugestia pana komandora Bilskiego, jakoby rozkład naszej armii był następstwem „opcji amerykańskiej” wydaje się na pierwszy rzut oka taka wiarygodna. Amerykanom rzeczywiście było znacznie wygodniej traktować Polskę nie jako kraj partnerski, tylko jako kraj podbity i politykować tutaj przy pomocy swojej agentury. Agentura musi być oczywiście wynagradzana i np. w roku 2004 Amerykanie rozprowadzili nagrody za pośrednictwem konsorcjum NOUR, z którym związana była również polska, można powiedzieć – chałupnicza, ale widać dobrze ustosunkowana firemka Ostrowski Arms. A ponieważ, na domiar złego, prezydentowi Kwaśniewskiemu roiło się po nocach, że po zakończeniu tubylczej prezydentury zostanie sekretarzem generalnym ONZ, a w ostateczności – sekretarzem generalnym NATO, nawet nie ośmielił się zająknąć, żeby na przykład załatwić z Amerykanami militarną konwersję polskiego długu zagranicznego. Oczywiście sami Amerykanie z tego rodzaju ofertami nie występowali, bo prezydent Bush nie był prezydentem Polski, tylko USA, które – jeśli mogą mieć polskich askarisów za darmo, albo w najgorszym razie, za uczynioną tubylczemu filutowi nadzieję, że wystrugają z niego I sekretarza ONZ - to im w to graj! I dlatego wolą politykować z agentami, a jeśli dla pozorów potrzebny jest jakiś cywil, to forsują głupszego. Tymczasem taka Turcja już sobie na takie traktowanie nie pozwala i zawsze dobrze na tym wychodzi. No ale w Turcji obcych agentów bez ceregieli biorą na powróz, podczas gdy u nas, to właśnie oni stanowią sól ziemi czarnej.

Zatem – nie tyle „opcja” jest winna, tylko rządy agentów, a to już nasz problem, a nie amerykański. Z kolei mówiąc o „mocnym zakotwiczeniu się w Unii Europejskiej” trzeba pamiętać, że jej polityczny kierownik pozostaje w strategicznym partnerstwie z Rosją i że partnerstwo to znakomicie przetrzymało wszystkie próby niszczące – i gruzińską i gazową, więc na długo pozostanie fundamentem unijnej polityki europejskiej. Warto w związku z tym przypomnieć, że jeszcze w końcówce lat 80-tych minister spraw zagranicznych ZSRR Szewardnadze postawił warunek zgody na zjednoczenie Niemiec – że między zjednoczonymi Niemcami, a Związkiem Radzieckim – czyli obecnie Rosją – zostanie utworzona strefa buforowa. Strefa buforowa – a więc obszar rozbrojony. I Rzeczpospolita Polska posłusznie wychodzi naprzeciw temu oczekiwaniu – co proponowanemu przez pana komandora Bilskiego remedium w postaci „mocnego zakotwiczenia się w Unii Europejskiej” nadaje, zapewne niezamierzony, charakter komiczny.



Stanisław Michalkiewicz

Przejrzałem jeden z portali, gdzie ludzie w mundurach często zabierają głos w sprawach obronności, ale informacja nie wzbudziła większego zainteresowania.
Zatem, jedynie byt kształtuje świadomość?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neoconstantine




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:40, 07 Maj 2009    Temat postu:

No, niekoniecznie. Poglądy pana redaktora Michalkiewicza znam z lektury prasy. Sytuację naszej armii dobrze znamy i często zastanawiam się, czy przypadkiem w wywodach w/w redaktora, nie tkwi jakieś ziarno prawdy. Najlepszą strukturę obronną, mieliśmy w latach 1990 – 1998 – wszystkie granice były zabezpieczone. Obecnie, od czasu wstąpienia do NATO, jakaś niewidzialna dłoń zdjęła osłonę z zachodniej granicy, ale jednocześnie „zapomniała” zabezpieczyć wschodnią! Co do prasy wojskowej – najważniejszy problem to więcej spódniczek w armii, profesjonalizacja (w marcu nakazano wstrzymać nabór do korpusu szeregowych zawodowych – a żołnierze z poboru systematycznie opuszczają koszary!!!), no i imprezy. Poruszane są i sprawy socjalne, ale ja (i myślę że wielu moich kolegów), nie zakładałem munduru dla pieniędzy. Aha – teraz żołnierza zawodowego będzie mógł sądzić zwykły sąd i zatrzymywać będzie go mogła (w areszcie, bez przekazywania żandarmerii!!!) policja – oczywiście poza słuzbą. Komuś rzeczywiście zależy, na upadku polskiego żołnierza!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sigismundus




Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:20, 07 Maj 2009    Temat postu:

...W latach 1990-1998 ani wcześnie czy później nie mieliśmy "zabezpieczonych militarnie" granic jak i również WP nie BYŁO DOSTOSOWANE do potrzeb obronnych Polski(wcześnie struktura była dostosowana do potrzeb ZSRR a teraz USA i interesów "finansjery światowej")?!
W II Rzeczypospolitej ELITY (po obronie granic) STWORZYŁY "System Obronny" oparty głównie na WŁASNYCH zakładach zbrojeniowych+(WP,KOP,Straż Graniczna,Policja,Straż Pożarna)+System "Obrony Cywilnej!!!
Podstawą TEGO były PLANY STRATEGICZNE(i gospodarcze)?!
Od 1990r(tzw "odzyskanie niepodległości"-jak w 1945) BRAK jest TAKICH PLANÓW?!
Albo rządzą nami "sprawni umysłowo inaczej" albo....?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sigismundus




Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:35, 07 Maj 2009    Temat postu:

Gdyby rządzili nami Patrioci (a nie Internacjonaliści) mielibyśmy WP składające się z kilku brygad(o strukturze batalionowej) wyposażonych w śmigłowce i pojazdy terenowe/wielozadaniowe oraz na Bałtyku dwie/trzy bazy kutrów....?!
Oparte to na sprzęcie WŁASNEJ produkcji i modyfikowane w zależności od ZMIENIAJĄCYCH się technologii(np pojazdy bezzałogowe) i wniosków z przebiegu "konfliktów zbrojnych"(np w Gruzji)?!
A co mamy.......Rodzaje Sił Zbrojnych itd itp
-po czynach ich poznacie nie po słowach!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grzegorz




Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: EU
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:13, 08 Maj 2009    Temat postu:

Witam Szanownych Dyskutantow

Wydaje mi sie ze zamiast robic wielkie i drastyczne przetasowania jednostek mozna bylo w poczatku lat 90 tych istniejace DZ przeksztalcic w silne brygady a Okregi Wojskowe w korpusy(dowodztwa operacyjne) rezygnujac ze szczebla dywizyjnego. Dodatkowo istniejace Brygady WOP i NJW oraz Pulki WOW mogly byc przeformowane w pulki(brygady) obrony krajowej (terytorialnej) o duzym stopniu skadrowania.

Dzisiaj mielibysmy 4 silne dowodztwa operacyjne z 12-15 brygadami bojowymi a ponadto istnialoby dodatkowe 16-20 brygad lekkiej piechoty obrony krajowej, czyli istnialby solidny system obrony panstwa.

Taka reforme o wiele lepiej znioslaby kadra gdyz wiekszosc jednostek istnialaby nadal, chociaz w zmiejszonej formie w swoich macierzystych garnizonach a rotacja personelu moglaby sie odbywac w bardziej naturalny, "humanitarny" i ewolucyjny sposob np. dowodcy pulkow zostaliby dowodcami silnych w miare samodzielnych batalionow a dowodcy batalionow dowodcami silnych kompanii itp.
G


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Grzegorz dnia Pią 12:39, 08 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neoconstantine




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:11, 08 Maj 2009    Temat postu:

Taką próbną strukturą organizacyjną, był ś.p. Krakowski Okręg Wojskowy – składał się z samodzielnych brygad. Na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia, rozwinięto Warszawski Okręg Wojskowy z jednej, do trzech dywizji. Jednocześnie zachodnią granicę, osłaniały cztery dywizje; to dlatego napisałem, że wtedy mieliśmy najlepiej zabezpieczone granice. Owszem, można było potem zamienić dywizje na brygady i to, jak opisze kolega „Grzegorz”, w sposób „płynny”. Tyle że już w latach 90-tych, nie było czegoś takiego jak doktryna obronna kraju. Taką doktrynę wypracowują politycy, nie wojskowi. Obecnie zaś, zdaje się obowiązywać jedna doktryna: „sojusznicy nas obronią”.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sigismundus




Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:26, 08 Maj 2009    Temat postu:

Zgaszam się z Grzegorzem i Neoconstantine a ponadto?!
Obecnie NAJBARDZIEJ liczą się tzw "Misje"(wyjazdy w interesach "Wielkich tego Świata" za pieniądze i kosztem polaków) oraz "modernizacja"/zakupy sprzętu (jak najdroższy i "zagranicznego). Zakupy te (również w MSWiA) przypominają czasy "późnego Gierka"-ważne są DORAŹNE potrzeby(misji)jak i również KTO sprzedaje i z jaką prowizją?!
-pecunia no ole-ale w swoim kole-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> PRZECZYTANE W PRASIE I W INTRNECIE
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin