Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Co sądzisz o wojskowej sprawiedliwości?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> PRZECZYTANE W PRASIE I W INTRNECIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 12:23, 25 Maj 2008    Temat postu: Co sądzisz o wojskowej sprawiedliwości?

Kto powinien osądzić żołnierzy

SĄDOWNICTWO WOJSKOWE Już za pół roku ma stracić większość kompetencji. [u]Wojskowi pracują nad tym, by tak się nie stało. Ale politycy i prawnicy mówią: to przeżytek
EDYTA ŻEMŁA
Cytat:
Niebawem w życie mają wejść przepisy, które ograniczają zakres pracy sądownictwa wojskowego. Będą mu podlegać jedynie sprawy związane z przestępstwami, które popełnili żołnierze w służbie czynnej na terenie jednostek wojskowych lub innych obiektów należących do armii. Do tej pory sądownictwo wojskowe obejmowało praktycznie wszystkie przestępstwa popełnione przez żołnierzy
Jak przyznał„Rz"płk Jerzy Artymiak, rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej, obecnie trwają tam prace legislacyjne nad zachowaniem dotychczasowego status quo oraz rozszerzeniem sądownictwa wojskowego na wszystkie przestępstwa popełnione również przez pracowników cywilnych wojska. W prokuraturach wojskowych pracuje ponad 300 osób.
Tymczasem część prawników i wielu polityków twierdzi, że należy bądź ograniczyć kompetencje wojskowego wymiaru sprawiedliwości, bądź wręcz zlikwidować. Nie rozumiem, dlaczego Jana Kowalskiego - cywila za kradzież kiełbasy mają ścigać sądy powszechne, a Jana Kowalskiego żołnierza za to samo przestępstwo sądy wojskowe uważa prof. Marian Filar, karnista, poseł Demokratycznego Koła Poselskiego.
Jego zdaniem drobne przestępstwa popełnione przez żołnierzy należy przenieść do sądów powszechnych.
Prof. Filar jest jednak zdania, że sądownictwu wojskowemu należy zostawić przestępstwa stricte wojskowe, np. szpiegostwo, czy sprawy objęte tajemnicą. Po pierwsze dlatego, że sądy wojskowe są bardziej szczelne, a po drugie, dlatego że, aby orzekać w sprawach wojskowych, trzeba się na nich dobrze znać - dodaje prof. Filar.
Bardziej radykalny jest prof. Piotr Kruszyński, karnista z UniwersytetuWarszawskiego, szef komitetu ekspertów powołanego przez Platformę Obywatelską do opracowania zmian w kodeksie postępowania karnego. - Sądownictwo Wojskowe to całkowity anachronizm. Na szczęście nie mamy wojny ani nikt nam bezpośrednio nie zagraża i nie widzę powodu, dla którego miałyby działać sądy wojskowe w warunkach demokratycznego państwa prawnego, wolnej Polski, która jest członkiem UE uważa. Tego samego zdania jest Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości, poseł PiS. - Sądownictwo wojskowe jest przeżytkiem. Zgodnie ze standardami europejskimi należy je jeśli nie zlikwidować, to w każdym razie istotnie ograniczyć - mówi. Być może należałoby powołać wydziały wojskowe, ale w obrębie sądownictwa powszechnego.
Krytycy sądów wojskowych podnoszą też argument niezawisłości. Tam, zdaniem niektórych, relacje wynikające z hierarchii wojskowej mogą mieć ujemny wpływ na najważniejszy przymiot, jakim jest niezawisłość sędziego - komentuje Ziobro.
Jednak prokuratorzy i sędziowie wojskowi odpierają ataki i twierdzą, że przestępstwami żołnierzy powinni zajmować się żołnierze, bo znają specyfikę wojska. Wygląda więc na to, że sprawa może wywołać burzę, gdy efekty pracy Naczelnej Pro¬kuratury Wojskowej trafią do Sejmu

Prof. Piotr Kruszyńskinie widzi powodu, dla którego w demokratycznej Polsce miałyby działać sądy wojskowe.

Zapewne w tym ważnym temacie nie zabraknie głosów z wojska.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 7:40, 28 Maj 2008    Temat postu:

Sprawa wreszcie doczekała się zainteresowania przez dziennikarzy. Od dawna było tajemnicą poliszynela, że temat wymaga poważnego potraktowania. Nie trzeba być specjalistą w temacie, ale jedynie uważnym obserwatorem, aby zauważyć, że w naszym kraju bezprawie na dobre wpisało się w naszą rzeczywistość, a głoszone hasła o sprawiedliwości w dalszym ciągu pozostają zwykłym sloganem. W sądownictwie wojskowym zaowocowało to szczególnym potraktowaniem prawa. Wynika to głownie ze służbowej zależności, która wykorzystywana w niecny sposób przez przełożonych doprowadzał do przekreślania niezawisłości i niezależności sędziów, łamaniu zasad bezstronności w rozpatrywanych sprawach.

W tym zamkniętym środowisku dochodzi do wspólnego wykorzystywania przez prokuraturę wojskową i sądy wojskowe zapisów prawa przeciwko jednostce, do rozstrzygania osobistych niechęci oraz aktów zemsty za odmowę złamania prawa na niekorzyść innej osoby. Ten swoisty klan wzajemnie wspierających się sędziów i prokuratorów realizując bezprawie za wszelka cenę, jedynie myśli o swojej odrębności i zachowaniu zdobytych uprawnień.

Wyjątkowo sprzyjało takiemu bezprawiu postępowanie przełożonych w poprzednim rządzie, kiedy to miały miejsce, bezprecedensowe przykłady bezprawia, tolerowanie łamania prawa, czy wręcz działań o znamionach przestępstwa. Wysocy urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości musieli mieć świadomość popełnianych przestępstw, kiedy wiedząc o popełnianiu przestępstw przez przedstawicieli sądu wojskowego nie reagowali z mocy prawa, a akceptowali umarzanie przez prokuraturę tego typu przypadków łamania prawa.

Aby, taki obraz mógł urzeczywistniać się musiały zostać ku temu stworzone odpowiednie warunki, co zaowocowało poczuciem zupełnej bezkarności. Wielu urzędnikom, bowiem potrzeba tysiąca dowodów, zanim uwierzą, że przedstawiciele wojskowego wymiaru sprawiedliwości dopuszczają się przestępstw.
Pisałem już na tym forum, że skargi na bezprawie sądów kierowane do resortu obrony narodowej i sprawiedliwości były rozpatrywane przez odpowiedzialnego za ten stan sędziego wojskowego. Jednym słowem winny, był sędzią we własnej sprawie.

Czytaliśmy przecież w gazetach, że w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie wydano kilkadziesiąt orzeczeń z obrazą prawa procesowego, a nawet doszło do sfałszowania treści orzeczenia, które oczywiście zostało umorzone. Mimo, że znane są nazwiska, milczenie i dobre samopoczucie otacza tę i inne sprawy.
Mimo, że w wielu wypadkach uwidoczniają się w sądownictwie wojskowym działania zmierzające do wykorzystania układów, pomówień, poświadczenia nieprawdy, braku bezstronności i obiektywizmu w stosunku do obwinionego, to wiedza ta nie robi na nikim żadnego wrażenia.
Tylko niewielu zauważa, że w sądownictwie wojskowym funkcjonuje koniunkturalizm wśród jego przedstawicieli i można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z „państwem w państwie” Jak można inaczej stwierdzić, gdy ta sama sprawa przed dwoma sądami cywilnymi orzekana jest na korzyść oskarżonego, a prezes sądu wojskowego wytacza dalej sprawę karną, mimo, że kolejne sądy zasądził mu już zwrot kosztów sądowych po przegranej przez niego sprawie.Warto sprawdzić, z czyich pieniędzy pokryje on te straty. Ale, aby było ciekawiej, to powiem, ze o tym doskonale wie cała władza wojskowego sadownictwa.

Jeżeli człowiek styka się z takimi zdarzeniami i czyta o przestępstwach popełnianych przez sędziów okresu stalinowskiego, to wyraźnie widać, że wiele zarzutów, co do sposobu procesowania nie zmieniło się. Jedynie nie zapadają tak ostre wyroki. Chociaż przypadek bielskich komandosów nakazuje pokorę, ponieważ jeszcze nie wiadomo, co z tego wyniknie.
Wiadomo natomiast, że takie sądy wojskowe i taki wojskowy wymiar sprawiedliwości, samodzielnie w oderwaniu od całego systemu sprawiedliwości, jaki chcemy mieć w demokratycznym państwie, dalej nie może istnieć. Żołnierz, za taki sam czyn nie może być traktowany inaczej, tylko, dlatego, że sędzia wojskowy zdawał egzamin przed swoimi przełożonymi, od których nie może się oderwać w swojej niezawisłości i niezależności.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 9:19, 10 Cze 2008    Temat postu:

Wojskowy wymiar sprawiedliwości jest taki srogi, że zamknął usta najbardziej prawym obywatelom. Jeżeli jednak oni sądzą, że to jest sposób na zwolnienie z aresztu pozostałych 4 żołnierzy z Afganistanu, to są w wielkim błędzie. Jeżeli nie było wyraźnego zalecenia ośrodków decyzyjnych, to sprawiedliwość będzie jeszcze długo czekała na urzeczywistnienie.
Dlatego w ten gorący poranek, zamiast kontynuować swoje wywody, posłużę sie w tym temacie innym głosem. W moim przekonaniu bardzo pasuje do mundurowej części:

Cytat:
Właśnie w państwowym telewizorze nadany został program Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać”, poświęcony ocenie państwowego aparatu ze szczególnym uwzględnieniem wymiaru sprawiedliwości. Kolega Rafał Ziemkiewicz powiedział nawet, że trudno tam odróżnić funkcjonariusza państwowego od gangstera, ale sądzę, że pan Rafał chciał być po prostu uprzejmy, choćby z uwagi na to, że obok niego siedział pan poseł Zbigniew Wassermann, który był i prokuratorem, i wiceministrem sprawiedliwości i koordynatorem razwiedki. Poseł Wassermann wypowiadał się powściągliwie i enigmatycznie, niczym jakiś świnks, natomiast uczestnicząca w tym programie pani minister Julia Pitera przeciwnie - sprawiała wrażenie całkowicie wyluzowanej. Przypominała w tym portiera pewnego zapluskwionego hoteliku, w którym zatrzymał się był kiedyś Melchior Wańkowicz. Kiedy w nocy oblazły go pluskwy, poszedł szukać pomocy u tegoż portiera i uprzejmie zagaił: „czort znajet, kłopy”, na co portier ze zrozumieniem, ale i znajomością rzeczy odparł: „da, ani prokliatyje, kak ablieeezut!” Więc i pani Julia z dużą znajomością rzeczy opisywała, jak funkcjonują różne gangi w aparacie państwowym, zupełnie nie poczuwając się z tego powodu do żadnej odpowiedzialności.

Zwracam na to uwagę bynajmniej nie dlatego, by oskarżać panią Julię o niefrasobliwość. Jestem bowiem pewien, że mówiła szczerze nie tylko o tym, co wie, ale i o tym, że nie ma na to najmniejszego wpływu, podobnie jak i cały rząd premiera Donalda Tuska, który przecież został zainstalowany przez razwiedkę właśnie po to, by mogła ona nie tylko dokończyć rabunku, ale i pokazać wszystkim, kto tu naprawdę rządzi, kogo należy słuchać i czyje interesy respektować W tej sytuacji domaganie się, dajmy na to, od pani Julii, żeby jako minister od zwalczania korupcji zrobiła z razwiedką porządek, byłoby objawem jakiegoś małpiego okrucieństwa wobec niej, która przecież nie jest gorsza od innych, a w szczególności – od Sędziego Soplicy, który przyjęcie różnych prezentów od Targowicy też kwitował krótko: „dano mi dobra – wziąłem”, a w dodatku obdarzona poczuciem humoru. Wyraziło się ono w pomyśle, by wszystkie te informacje przekazać panu ministrowi Ćwiąkalskiemu. O – tak, tak! Przed wojną w Krynicy jeden z kibiców zwrócił uwagę szulerowi: „vous trichez, Monsieur”, na co tamten, spokojnie odkładając karty, powiedział: „nie wiem, w jakim celu informuje mnie pan o tym, o czym przecież nie mogę nie wiedzieć” – po czym wyzwał go na pojedynek i nawet zabił. Pan min. Ćwiąkalski nikogo na pojedynek, rzecz prosta, nie wyzwie, co najwyżej, przy pomocy niezawisłej prokuratury, zaciągnie przed niezawisły sąd, który już tam będzie wiedział, co z delikwentem zrobić, żeby sam się powiesił w celi monitorowanej przez 24 godziny na dobę.

Tymczasem „Gazeta Wyborcza” zażądała usunięcia Mariusza Kamińskiego z CBA, bo podobno miał podjąć współpracę z FBI, żeby podbudowało ono legendę agentowi, co to udając biznesmena, podstępnie rozkochał w sobie posłankę Beatę Sawicką i sprowadził ja na manowce korupcji. Od kiedy to żydowskim gazetom nie podoba się FBI? Przecież Mosad współpracuje i z CIA i z FBI, więc o co właściwie chodzi? Czyżby o to, że w Kraju Przywiślińskim Judejczykowie mają rozkaz kolaborowania raczej z Gestapo, niż z FBI? To być może, ale w takim razie nieomylny to znak, że z opcji amerykańskiej zostało już tylko wspomnienie. W takiej sytuacji musimy trochę innym okiem spojrzeć nawet na program red. Pospieszalskiego, który na pewno chce dobrze, ale jednocześnie, mimowolnie sprzyja zniechęcaniu Polaków do własnego państwa, bo rzeczywiście – państwo, którego funkcjonariusze, to jedna banda złodziei, oszustów i kanalii z piekła rodem, potrzebne jest nam, jak psu piąta noga. A ponieważ nie widać ani żadnych działań naprawczych, ani nawet takiej intencji, to czyż ludzie nie mogą dojść do wniosku, że lepiej, jak przyjdzie Gestapo, bo przynajmniej będzie jakiś porządek? I o to właśnie chodzi, żeby tubylcy tak sobie myśleli, bo wtedy i Anschluss i Żydoland będą przeprowadzone bez żadnych problemów.

Autor. SM

Jeżeli ktoś ma inne spojrzenie, to proszę bardzo.Wolna trybuna do dyskusji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 6:41, 20 Cze 2008    Temat postu:

Bezprawia wojskowego ciąg dalszy
Jak donosi „Rz”

Cytat:
Minister obrony ma nadzieję, że nie będzie aktu oskarżenia wobec żołnierzy zamieszanych w sprawę ostrzału afgańskiej wioski
Jednak śledczy z Wojskowej Prokuratury w Poznaniu twierdzą, że nie mają zamiaru ani umorzyć śledztwa, ani łagodzić zarzutów, jakie postawili komandosom z bielskiego batalionu.
. Po decyzji Izby Wojskowej Sądu Najwyższego czterech żołnierzy w ubiegłym tygodniu opuściło areszty w Poznaniu i Środzie Wielkopolskiej. Miesiąc wcześniej z aresztu wyszło trzech szeregowych

Po kilku miesiącach bezprawnego przetrzymywania w areszcie 7 żołnierzy minister obrony wyraża nadzieję, że aktu oskarżenia w tej sprawie nie będzie. I jest to jeden z rozsądniejszych głosów, jaki ostatnio można było usłyszeć w tej sprawie. Z nieznanych przyczyn społeczeństwo pogodziło się, że przy braku dostatecznych dowodów aresztowano żołnierzy i wytoczono im zarzut ludobójstwa.
Przyczyn tego stanu rzeczy należy upatrywać w ówczesnym układzie politycznym, któremu było potrzebne skompromitowanie wojska, a tego typu oskarżenie wyjątkowo pasowało pisowskiej ekipie do rozprawienia się z wojskiem.
Do tego wykorzystano posłuszny wojskowy wymiar sprawiedliwości, który odpowiednio wzmocniony prokuratorem Szałkiem wyjątkowo dobrze do tego się nadawał. To przecież jeden z tych wzmacniających poznańska prokuraturę jest głównym oskarżającym. Natomiast sędziowie poznańscy też wiedzą dobrze, że ich los zależy od władzy, godzili się na wydawanie decyzji o aresztowaniu.
Mamy, więc teraz trzeźwy głos ministra Klicha i grę w zaparte poznańskich prawników.
.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:10, 08 Lip 2008    Temat postu:

Gdy minister sprawiedliwości podpisał wniosek o uchylenie immunitetu panu posłowi Ziobro i byłemu ministrowi od spraw sprawiedliwości na pisowskiej stronie podniósł się wrzask. Z wielkim zdziwieniem przeczytałem wypowiedź posła Mularczyka:Mularczyk grzmiał: -
Cytat:
"Nie może być tak, że w demokratycznym kraju, w centrum Europy, dochodzi do - być może - fałszywego oskarżenia byłego prokuratora generalnego, bo jeżeli można oskarżyć byłego prokuratora generalnego, (posła - red.) partii, która jest obecnie w opozycji, to można oskarżyć każdego w naszym kraju. Żadna osoba nie może czuć się bezpiecznie!"
Panie pośle, chcę pana poinformować, że to w okresie ministrowania pana Ziobro, gdy jego wiceministrami były takie osoby, jak wiceminister Kryże, czy też wiceminister Kempa , a Naczelnym Prokuratorem Wojskowym pan Szałek dochodziło za ich wiedzą i akceptacją do stosowania bezprawia na niespotykana skalę. Pan minister Ziobro nawet nie myślał o tym, aby przywrócić prawo w podległym sobie ministerstwie.

W tym czasie w ministerstwie sprawiedliwości kodeks karny był tak samo ważny, jak pavulon w rękach pseudolekarzy z Łodzi. Łowcy skór z Łodzi wykorzystywali pvulon do zbijania kasy, natomiast pseudoprawnicy, podlegli ministrowi Ziobro do załatwiania swoich niecnych interesów.
Teraz pan Ziobro śmie mówić o braku sprawiedliwości, a gdy był ministrem ustalał inne przeznaczenie kodeksu karnego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:35, 10 Lip 2008    Temat postu:

Nareszcie.
Naczelny Prokurator Wojskowy pod naciskiem faktów odwołał ze stanowiska prokuratora Frankowskiego, głównego oskarżyciela w sprawie afgańskiej.
Wreszcie zgodzono się z tym, że brak było dowodów, a jedynie polityczne względy zdecydowały o aresztowaniu żołnierzy i przygotowywanie przeciwko nim aktu oskarżenia.
To wszystko było możliwe dzięki współpracy sądu wojskowego, który wyjątkowo sprawnie szedł na rękę prokuratorowi Frankowskiemu.
Przyjdzie czas, że trzeba zająć się sędziami wojskowymi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neoconstantine




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:00, 10 Lip 2008
PRZENIESIONY
Czw 21:16, 10 Lip 2008    Temat postu: "Względy formalne".

Przeczytane w "Onet.pl":
Nanghar Khel - przełom w śledztwie
"Prokurator prowadzący śledztwo w sprawie ostrzału wioski Nanghar Khel został odwołany przez Naczelnego Prokuratora Wojskowego z funkcji szefa wydziału Walki z Przestępczością Zorganizowaną Prokuratury Wojskowej w Poznaniu. Tymczasem akt oskarżenia został przez sąd zwrócony do prokuratury.
Poinformowała o tym telewizja TVP Info. Przyczyny odwołania Karola Frankowskiego nie są na razie znane.
Sąd zwrócił prokuraturze akt oskarżenia "ze względów formalnych". - Zabrakło załączników z adresami oskarżonych - podały "Wiadomości" TVP.

"Wiadomości" wyemitowały też rozmowę z młodszym chorążym Tomaszem Świeradem, który w Afganistanie był oficerem łącznikowym i podwładnym amerykańskiego pułkownika Martina Schweitzera. Jego zdaniem, prokuratorzy mylą się twierdząc, że nie było zagrożenia dla polskich żołnierzy oraz że Amerykanie nie prowadzili własnego śledztwa.

- Nie jest żadną tajemnica, że talibowie działali także w tej wiosce - powiedział Świerad.

Chorąży przytoczył też cytat z zapisu z podsłuchu talibów: "Jeden z nich (talibów) mówił, że Polacy rozstawili moździerze i strzelają, a pociski lecą w jego kierunku albo w rejon, gdzie on przebywa".

Prokurator przyznał w TVN24, że faks z odwołaniem dostał o godzinie 13."

Mój komentarz:
To chyba tylko pretekst. Być może prokurator wiedział, że nie ma niezbitych dowodów i albo chciał zyskać na czasie albo, w kontekście zeznań tego chorążego w sprawie nagrań, zakończyć śledztwo i jednocześnie zachować twarz - zarówno przed oskarżonymi, jak i przed tymi, którzy kazali mu zrobić z nich ludobójców. No i poleciał ze stanowiska.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 19:14, 11 Lip 2008    Temat postu:

Dzisiejsza zmiana etatu prokuratora Frankowskiego, to likwidacja politycznych decyzji Naczelnego Prokuratora Wojskowego pana Szałka, który swoją decyzją wprowadził w skład prokurator wojskowych 30 % etatów wojskowych. Oczywiście obsadzono główne stanowiska, a w tym stanowisko prokuratora zajmującego się sprawa afgańskich komandosów.

Tak obsadzone stanowisko, to dobry start do ręcznego sterowania śledztwami. To przecież prokurator Frankowski, wbrew ogólnie przyjętym procedurom odrzucał wszelkie wnioski obrony. Ciekawą rolę w tym wszystkim odgrywa generał, czy też admirał Woźniak/ oznaki stopnia wskazują na marynarza, a media nazywają go generałem/, który jeszcze kilka dni temu buńczucznie ogłaszał, że w oskarżeniu nic się nie zmieni.Prokurator Woźniak oświadczał, że akt oskarżenia nie pozostawia żadnych wątpliwości, co by oznaczało, że cała prokuratura w pełni utożsamiała się z przygotowanymi prze prok. Frankowskiego oskarżeniami. Można powiedzieć, że cały układ wzajemnie popiera się i tylko nacisk PRAWDY zmusza oskarżycieli do wycofania się na nowe pozycje.

Warto jednocześnie zauważyć, że zarówno w wypowiedziach prokuratora Frankowskiego, jak i prokuratora Woźniaka słyszymy ciągle ich oceny i jednocześnie oskarżenia.
WYGLĄDAŁO TO NA TYPOWE STRZELANIE NA CELNOŚĆ-mówił prokurator Woźniak. Nikt nie zauważa, że brak tu wypowiedzi eksperta. Prokurator jest oskarżycielem i ekspertem w jednej osobie.

Czy nie może rodzić się pytanie, że to oskarżenie było komuś potrzebne? Pamiętamy, co o tym zdarzeniu na początku powiedział były szef MON A. Szczygło. Chodziło o tych durnych żołnierzy

Dzisiaj zaczynamy zauważać inne fakty, które nie było możliwe do przedstawienia przez obronę. Ale dlaczego? Ponieważ taki jest styl procesowania w wojskowej prokuraturze. Wnioski obrony są odrzucane. I nie liczą się cywilizowane i ogólnie przyjęte reguły prawne. To musiało w końcu doprowadzić do tego, że miarka się przebrała. Wreszcie dowody zaczynają przemawiać. Nawet dotychczas bezkarny w swoim postępowaniu były minister Ziobro może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Jego prokurator Frankowski idzie na urlop i na sprawę afgańską trzeba spojrzeć nie przez pryzmat potrzeb politycznych, ale okiem wojskowych ekspertyz zarówno polskich, jak i amerykańskich.

Oczywiście trzeba też spojrzeć na rolę Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie, bez którego wsparcia nie mogłoby być w ten sposób prowadzone śledztwo. Ale to już na inna historię


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 9:43, 13 Lip 2008    Temat postu:

W tej sprawie mamy jednak wciąż jednoznaczny to wojskowych prawników.
Oto jedena z informacji:

Prokuratura nie znalazła meldunku z nasłuchu



Wojskowa prokuratura w Poznaniu dochowała staranności podczas śledztwa w sprawie Nanghar Khel - oświadczyli wczoraj przedstawiciele Naczelnej Prokuratury Wojskowej. To reakcja na informacje ujawnione przez jednego z żołnierzy, iż podczas śledztwa nie uwzględniono amerykańskiego meldunku z nasłuchu.

-
Przedstawiciele prokuratury poinformowali również, że odsunięcie prokuratora Karola Frankowskiego od śledztwa w tej sprawie to nie efekt dymisji, ale skutek strukturalnych przekształceń związanych z zamianą jego stanowiska z cywilnego na wojskowy. I


Jednym słowem nikt nie ma racji, a tylko PW ma rację. Nawet odwołanie prok. Frankowskiego było od dawna planowaną operacją. Ciekawe? Prokurator, który przez ponad pół roku decyduje o wszystkim, nagle ku swemu zdziwieniu otrzymuje telegram o odwołaniu go od sprawy i stanowiska, wybiera się na urlop do listopada/ co za urlop? /, a NPW twierdzi, że to wszystko normalka.
Generał Woźniak to akceptuje. A gdzie jest Naczelny Prokurator Wojskowy? I co on o tym wszystkim sądzi? Czyżby miał inne zdanie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 22:21, 30 Paź 2008    Temat postu:

Dnia 29 i 30 października w telewizji TVN w programie „Uwaga” przedstawiono i upubliczniono znaną od dawna sprawę bezprawia w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie, a generalnie mówiąc łamania prawa i „specjalnych „ stosunków jakie panują w wojskowym sądownictwie i prokuraturze wojskowej.

Był czas gdy na tym forum napisałem: W tym zamkniętym środowisku dochodzi do wspólnego wykorzystywania przez prokuraturę wojskową i sądy wojskowe zapisów prawa przeciwko jednostce, do rozstrzygania osobistych niechęci oraz aktów zemsty za odmowę złamania prawa na niekorzyść innej osoby. Ten swoisty klan wzajemnie wspierających się sędziów i prokuratorów realizując bezprawie za wszelka cenę, jedynie myśli o swojej odrębności i zachowaniu zdobytych uprawnień. Niestety było wielu takich, którym wydawało się to niemożliwe.
Pisząc o tych wypaczeniach, a mówiąc precyzyjniej o tych przestępstwach, wskazywałem, że skargi na bezprawie sądów kierowane do resortu obrony narodowej i sprawiedliwości były rozpatrywane przez odpowiedzialnego za ten stan sędziego wojskowego. Jednym słowem winny, był sędzią we własnej sprawie.

Potrzeba było aż dwóch programów, aby pokazać jedynie część tego bezprawia należy jeszcze raz zapytać:
1) Czy może być prezesem Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie człowiek przeciwko któremu toczy się postępowanie za przestępstwo o spowodowanie umyślnej szkody na sumę ponad 60 tysięcy złotych? Czy taki prezes może gwarantować obiektywizm i sprawiedliwość wobec 7 żołnierzy z Afganistanu? Jego przełożeni i podwładni robią wszystko, aby ochronić pana prezesa przed odpowiedzialnością.
2) Czy może być wyznaczany na stanowisko prezesa sądu okręgowego sędzia, pułkownik, który ze świadomością zgadzał się na skazywanie oskarżonych wbrew prawu oraz obejmował stanowisko z naruszeniem prawa. Ten sam pan sędzia nie zawahał się występować w roli sędziego i oskarżyciela, nie widząc w tym niczego nadzwyczajnego. Wydawałoby się , że NIE, ale w sądownictwie wojskowym jest to normalnością.
3) Czy prokurator wojskowy nakłaniający świadka do składania fałszywych zeznań powinien być niby w nagrodę mianowany z prokuratora okręgowego na wyższe stanowisko służbowe na prokuratora Naczelnej Prokuratury Wojskowej. W wojsku za wiedzą naczelnego prokuratora wojskowego jest to możliwe.
4) Czy sędzia ppłk Krzysztof Puderecki za fałszowanie aktu oskarżenia oraz przewodniczenia w kilkudziesięciu sprawach, w których wydawano wyroki wbrew prawu, powinien zostać mianowany sędzią okręgowym i wyznaczony jednocześnie na rzecznika dyscyplinarnego w sądzie okręgowym? W sądownictwie wojskowym może. Tutaj są inne uwarunkowania.
5) Dziennikarze TVN, chcąc dociec prawdy i przyjąć wyjaśnienia drugiej strony, mimo wielotygodniowych starań nie mogli porozmawiać o łamaniu prawa w sądownictwie wojskowym z szefem Departamentu Sądów Wojskowych płk Stankiewiczem i Prezesem Izby Wojskowej Sądu Najwyższego generałem Godyniem. Ciekawe jest to traktowanie wolności słowa i dostępu dziennikarzy do życia publicznego. Niestety do dzisiaj brak jest możliwości zadania wielu innych pytań, które z pewnością obciążyłyby tych dwóch szefów.

Sprawa wreszcie doczekała się zainteresowania przez dziennikarzy. Od dawna było tajemnicą poliszynela, że temat wymaga poważnego potraktowania.
Aby, taki obraz mógł urzeczywistniać się musiały zostać ku temu stworzone odpowiednie warunki, co zaowocowało poczuciem zupełnej bezkarności. Wielu urzędnikom, bowiem potrzeba tysiąca dowodów, zanim uwierzą, że przedstawiciele wojskowego wymiaru sprawiedliwości dopuszczają się przestępstw.

Czytaliśmy przecież w gazetach, że w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie wydano kilkadziesiąt orzeczeń z obrazą prawa procesowego, a nawet doszło do sfałszowania treści orzeczenia, które oczywiście zostało umorzone. Mimo, że znane są nazwiska, milczenie i dobre samopoczucie otacza tę i inne sprawy.

Ale najważniejsze jest tu przyzwolenie wyżej stojących od tych sędziów, prokuratorów i ich przełożonych.
Długa jest lista osób dokładnie znających sprawę i mimo zwrócenia im uwagi na popełniane w wojskowym wymiarze sprawiedliwości przestępstwa, przemilczanie ich, a co najbardziej zadziwia ich rozpatrzenie przekazywano do winnych tych przestępstw. To mieli być sędziowie we własnej sprawie.
Oto osoby, które zostały zapoznane z problemami przestępstw w wojskowym wymiarze sprawiedliwości:
1) Były wiceszef BBN generał Polko
2) Doradca ministra obrony generał Bieniek
3) Były wiceminister sprawiedliwości pan Kryże, który był jednocześnie w Ministerstwie Sprawiedliwości odpowiedzialny za funkcjonowanie wojskowego pionu
4) Była wiceminister sprawiedliwości, obecna poseł PiS, pani poseł Kempa, dla której odpowiedź napisana przez departament sądów wojskowych był wystarczającą odpowiedzią.
5) Były minister Ziobro, który zajęty innymi sprawami nie zauważy bezprawia i przestępstw w sądach wojskowych
6) Były minister obrony, który nigdy nie znalazł czasu do zajęcia się problemem.
Całokształt spraw dokładnie był znany byłemu naczelnemu prokuratorowi wojskowemu panu Szałkowi,
który mimo ciążących na nim obowiązków uznał za konieczne nie dopuszczenie do ujawnienia tego bezprawia. Ale to właśnie za jego kadencji i prze niego mianowany prokurator Frankowski rozpoczął oskarżanie naszych żołnierzy z Afganistanu.
Sprawy oczywiście doskonale zna obecny naczelny prokurator wojskowy, który był swego czasu prokuratorem garnizonowym w stolicy, to jego podwładnym był prokurator namawiający świadka do nieprawdziwych zeznań i to z jego inicjatywy ten prokurator wraz ze swoim szefem trafił do Warszawy.
Ale co najważniejsze, zarówno Szef Departamentu Sądów Wojskowych pan płk Stankiewicz, jak i Naczelny Prokurator Wojskowy płk Parulski byli wnioskowani przez ministra obrony do awansu generalskiego na 15 sierpnia 2008 roku. Nie znam przyczyn, dlaczego pan prezydent nie uznał ich „zasług”, wiem tylko, że była to trafna decyzja.
Ale jak będzie na 11 listopada nie wiem. Zapewne unikanie przez płk Stankiewicza spotkań z dziennikarzami też miało jakieś przyczyny.
Mimo, że w wielu wypadkach uwidoczniają się w sądownictwie wojskowym działania zmierzające do wykorzystania układów, pomówień, poświadczenia nieprawdy, braku bezstronności i obiektywizmu w stosunku do obwinionego, to wiedza ta nie robi na nikim żadnego wrażenia.


Na zakończenie tego dwuczęściowego programu autorzy zwrócili się do Ministra Sprawiedliwości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 15:55, 31 Paź 2008    Temat postu:

Jeszcze raz wracając do tematu, chciałbym zaakcentować fakty przyzwolenia na takie postępowanie.

Każdy musi przyznać, że w normalnych demokratycznych stosunkach byłoby nie do pomyślenia, aby szef takiego państwowego urzędu, jakim jest Departament Sądów Wojskowych po otrzymaniu informacji o popełnieniu przestępstwa przez jego podwładnego udawał, że nie zna sprawy, akceptował uchylanie się podległego prezesa od ponoszenia odpowiedzialności i współuczestniczył w uniknięciu odpowiedzialności.

Zgodnie z polskim kodeksem karnym takie postępowanie nosi znamiona działania przestępczego.

Proszę sobie wyobrazić, że w demokratycznym kraju, prezes sądu, na którym ciąży odpowiedzialność za popełnione przestępstwo, dalej sprawuje swój urząd i zamierza kierować procesem 7 żołnierzy z Nangar Khel.

W normalnym kraju, każdy doradca ministra obrony, a takim jest prawdopodobnie generał Mieczysław Bieniek, natychmiast w trosce o dobre imię swojego szefa resortu poinformowałby o sytuacji w Departamencie Sądów Wojskowych i w wojskowym wymiarze sprawiedliwości w ogóle, aby minister nie występował do prezydenta z propozycjami nominacji generalskich na osoby traktujące prawo, niczym lekarze w Łodzi traktowali Pavulon.

Jednak pan generał widocznie nie jest niczym zaskoczony, jeśli chodzi o sytuację w woskowym sądownictwie i prokuraturze, ponieważ to są mu sprawy na tyle marginalne w świetle jego stopnia i pozycji, że nie musi tym sobie zaprzątać głowy. Zresztą, gdyby pana generał ktoś chciał rozliczyć z zasadności wykorzystywania samolotu, do uprawiania swojego hobby, to wycena tez mogłaby stanowić problem do przemyśleń.
Dlatego, dzięki takim osobom bezprawie ma się dobrze.

Zresztą skoro mowa o MON-ie to w sprawach popełniania przestępstw przez oficerów w togach, to pragnę zauważyć, że nasz resort wyrobił sobie taki zwyczaj, że wszelkie informacje do ministra wskazujące na bezprawne postępowanie szefa departamentu sądów wojskowych, szef gabinetu MON, bez konsultacji z ministrem kierował bezpośrednio do tegoż szefa departamentu, który w imieniu ministra udzielał odpowiedzi bezpośrednio skarżącemu. Nie muszę dodawać, jak a to była odpowiedź. Stopień arogancji i bezczelności w tym wypadku jest poniżej wszelkiej dostępnej przyzwoitości.

To wszystko, o czym piszę stanowi jedynie odrobinę faktów. Aby tak mogło być musiały zostać stworzone warunki do poczucia bezkarności i przyzwolenie takich osób jak szanowany w różnych kręgach, ulubieniec mediów pan generał M. Bieniek.

Mogę zapytać, gdzie poczucie sprawiedliwości pana generała i czy honor oficera tak nakazuje mu działać. Niestety po zmianie swojego punktu siedzenia zmienił się. O czy zapewnia.
M. Podobin


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 19:10, 31 Paź 2008    Temat postu:

Piszę o tym wprost, ponieważ mam przekonanie, że w MON-ie od czasu do czasu wyznaczony jegomość przeczyta taką wiadomość i zainteresuje nią ministra z pominięciem szefa jego gabinetu. Oczywiście sprawy nie są czymś zaskakującym i były znane od dawna. Problem w tym, że nawet media obawiały się wpływów wojskowej temidy.

Dziennikarze Dziennika mówili mi, że to jest niemożliwe, aby tak „szacowne” grono mogło popełniać i to tak bezkarnie, tak pospolite przestępstwa. Ponadto, jak to w dziennikarskiej uczciwości bywa, wysyłali oni do kierownictwa Departamentu Sądów Wojskowych i Naczelnej Prokuratury Wojskowej, pytania dotyczące przestępstw popełnianych przez określonych sędziów i prokuratorów i oczywiście, jak można się domyślać, natychmiast otrzymywali odpowiedzi zaprzeczające. I sprawa była zamykana. I dopiero dziennikarze TVN nie uwierzyli w uczciwość szefów wojskowego wymiaru sprawiedliwości. Film wyraźnie pokazał odmowę Szefa Departamentu Sądów Wojskowych płk Stankiewicza do spotkania się z dziennikarzem, bowiem zdawał sobie sprawę z tego, że publicznie zadane pytania, a potwierdzone dowodami, w całej okazałości pokazałoby rozmiary tego bezprawia, jakie toczy niczym rak wojskowy wymiar sprawiedliwości. Podobnie zachował się Prezes Izby Wojskowej Sądu Najwyższego.

Szanowni koledzy! Tak to jest najwyższa półka wojskowego sądownictwa. To są ludzie, którzy decydują o losach ludzi w mundurach. To im Państwo Polskie powierzyło odpowiedzialne zadanie. Nie może być normalnością, że dwóch zasadniczych sędziów w mundurach, jeden w stopniu pułkownika, a drugi generał w stanie spoczynku nie chcą spotkać się z dziennikarzami, aby odpowiedzieć na proste pytania. Z pewnością, gdyby ta prawda była po ich stronie wystąpili by publicznie.

Zanim sprawa trafiła do mediów przeszła całą procedurę sądowniczą, gdzie z udziałem najwyższych prezesów polskiego wojskowego sądownictwa, pod płaszczykiem wykorzystywania obowiązujących procedur była zamiatana pod dywan. Jeżeli więc ktoś doradza, aby sprawę skierować do wojskowej prokuratury, to odpowiadam, że ci panowie takie sprawy umarzają. Sędzia broni prokuratora, a prokurator sędziego. Taki tandem przy bierności takiego np. wiceministra sprawiedliwości Kryżego, odpowiedzialnego za pion wojskowy sądownictwa był ostoją bezkarności. Jeszcze raz podkreślam,że potwierdzanie nieprawdy, fałszowanie dokumentów, wyznaczanie na wyższe stanowiska z naruszeniem prawa, pomówienia i fałszywe oskarżania, czy popełnianie innych naruszeń prawa to tylko niektóre z arsenału wykroczeń lub przestępstw, jakie mają miejsce w tej szanownej instytucji, które swoje rozmiary „zawdzięczają” sprawującym nad nimi pieczę.

Jestem zdeterminowany, ponieważ nie chcę, aby kolejny raz MON skierował do prezydenta RP wnioski nominacyjne na stopień generała na płk Stankiewicza i płk Parulskiego. to nie moja zawiść i zazdrość o stopień generalski powoduje, że publicznie podnosze temat. Sprawa musi być do końca załaatwiona, ponieważ tego wymaga interes państwa polskiego. Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że ten stopień wojskowy posiadało już wielu przestępców. Ale to były inne czasy i nie ma żadnej potrzeby, aby dalej brnąć w to bezprawie.

Może zbyt dużo naczytałem się o bezprawiu wojskowego sądownictwa w okresie stalinowskim i świężo mam w pamięci gorliwość prokuratorów i sędziów w okresie stanu wojennego, aby przejśc do porządku dziennego nad tym tematem.

Jeżeli, ponadto jest mi wiadome, że niektorzy z wysoko postawionych sędziów wojskowych stanu wojennego mają decydujący wpływ na kształtowanie doboru peresonalnego wojskowego sądownictwa, to jest zrozumiałe, skąd to wszystko się bierze.

A tak pięknie w TVP pokazywano swego czasu amerykański wojskowy wymiar sprawiedliwości w serialu JAG-Wojskowe Biuro Śledcze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zbigniew




Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:05, 02 Lis 2008    Temat postu:

W "mrocznych czasach stanu wojennego" byłem świadkiem, jak wiceminister Obrony Narodowej wezwał szefa prokuratury wojskowej i ... polecił mu ... wykonać polecenie! Prokurator wojskowy odmówił, stwierdzając, że nie bedzie wykonywał politycznych zleceń. Z wojska odszedł dopiero po 1989 roku!!! Panowie prokuratorzy wojskowi RP i (sędziowie wojskowi RP) - weźcie przykład ze starszego kolegi.
PS. Ogłaszam Wielki Konkurs - kto był moim bohaterem!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> PRZECZYTANE W PRASIE I W INTRNECIE
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin