Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wywiad Generała Piotra Makarewicza

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> PRZECZYTANE W PRASIE I W INTRNECIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Romuald




Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lubuskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:15, 15 Sie 2008    Temat postu: Re: Wywiad Generała Piotra Makarewicza

Każdy będący w rezerwie patriota wojskowy doskonale zdaje sobie sprawę kiedy zaczął się demontaż armii. Tu nie potrzeba generała (ów) chociaż to generał udzielił wywiadu :

Panowie forumowiczowie początek tej demolki w siłach zbrojnych już miał miejsce w latach 75, kiedy dla ratowania gospodarki narodowej MON gen Siwicki oddał 30 mld zł. Wtedy również zaczęto wprowadzać oszczędności szkoleniowe limity zużycia paliw, amunicji, ograniczenie pracy agregatów, zmniejszono liczbę ćwiczeń taktycznych ze strzelaniami i tak dalej i dalej. Wprowadzano symulatory, świat idzie z postępem ale szkolenie padało chyba że nadchodził czas na inspekcję. Lata między innymi kiedy pułkiem dowodził Pan gen. Makarewicz odbywano ćwiczenia taktyczne kcz T-72 strzelając kulą karabinową śmiechu warte. Śmiali się szeregowi żołnierze z wojskowych z Warszawy jakie to wojsko biedne. A to wojskowi z Warszawy nie znali reali sprzętu i potrzebnych pomocy szkoleniowych. W utworzonej szkołe podoficerskiej na T-72 mało co któryś z działonowych oddał strzał z armaty.
Czytając ten artykuł nie dziwię sie ,że komandosi strzelania zaliczyli na dwóje chociaż to priorytetowa jednostka, oczko w głowie ale wnioskuję ,że jedną z przyczyn to brak prawidłowego szkolenia a pozoranctwo, mam czerwony beret na głowie, z drugiej strony to jaki oficer d-ca taka kadra. Chcieliśmy mieć szybko oficerów z wyższym wykształceniem to mamy studencki odrzut eksportowy z uczelni, którzy nie ubliżając (nikomu) nie nauczą się rzemiosła wojskowego po pół rocznym przeszkoleniu a tym bardziej mając do czynienia ze starymi wygami pozwalają sobie wchodzić na głowę podwładnym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Romuald




Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lubuskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:11, 15 Sie 2008    Temat postu: Re: Wywiad Generała Piotra Makarewicza

[quote="Obserwator"]
Cytat:
Wcale to nie oznaczało obniżenia poziomu szkolenia. Wprowadzona bowiem w 1978 roku nowa instrukcja strzelań, w związku z wyposażaniem wojsk w nowe wzorce uzbrojenia, zwiększyła wymagania szkoleniowe. Jednocześnie przystąpiono do modernizowania pola tarczowego na poligonach i dywizyjnych ośrodkach szkolenia oraz precyzyjnego określenia zasad organizacji i metodyki prowadzenia szkolenia. Opracowane w tym czasie ustalenia organizacyjne i metodyczne przetrwały dwie dekady i obecnie również z uwagą są przywracane do łask, jako dobre rozwiązania.


Tak prawdę powiedziawszy nowego uzbrojenia do szkolenia strzeleckiego nie wprowadzono (może tylko pm dla czołgistów jako niewypał ) ale za to nowowprowadzona instrukcja strzelań to była opracowana dla rasowych zawodników a nie żołnierzy służby zasadniczej.

Tak sobie życzyła Warszawa ponieważ na obiekty szkoleniowe poligonowe i garnizonowe wchodzi automatyzacja pól tarczowych. Te warunki strzelań były najbardziej wyśrubowane w całym układzie nie tylko warszawskim ale i europejskim.

Jak strzelali Rosjanie, Czesi, Niemcy miałem okazję się przekonać wszyscy strzelajacy z wb niestety w stosunku do naszych warunków strzelań musieli się poddać (za wyjątkiem broni osobistej) lub uzyskiwali wyniki bardzo mierne.

Jednocześnie trudno zgodzić się z poniższą oceną:
Cytat:
W utworzonej szkole podoficerskiej na T-72 mało, co któryś z działonowych oddał strzał z armaty.




Niestety strzelania w czasie ćwiczeń takltycznych z czołgów T-72 odbywały się kulą karabinową i o tym Warszawa doskonale wiedziała ponieważ łącznikiem między GZSB był późniejszy już gen Maciek Ż-cki. Wkładki 23mm zostały wprowadzone w okresie późniejszym, a to wołało o pomstę do nieba kula za 7 zł a 1 km przejechanego T-72 700 zł.

Zresztą ćwiczenia taktyczne kcz połączone ze strzelaniem bojowym również odbywano kulą karabinową

Niestety autor ma rację w temacie przygotowania absolwentów uczelni cywilnych.

W tym miejscu trzeba zauważyć, że wokół naszych czerwonych beretów w ostatnim okresie było zbyt wiele propagandy. Dobór kadrowy pozostawiał wiele do życzenia. Społeczeństwu wmówiono, że najważniejszą jednostką jest GROM, a najwybitniejszym wojskowym pan Polko.
Mimo przykrych doświadczeń w dalszym ciągu usiłuje się podtrzymywać pewne mity.Przecież już w 2006 roku kierownictwo MON i Sztab Generalny miały świadomość słabości tworzenia profesjonalnego batalionu w B. Białej. Wówczas nie było żadnej reakcji. Czy ten skład batalinu na tyle sie zmienił,że dzisiaj w nagrodę uczestniczył w defiladzie w stolicy?

Społeczeństwo chciało widzieć czerwone berety na defiladzie od tego nie było odwołania bez względu na zawirowania w tej branży wojskowej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Romuald




Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lubuskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:49, 17 Sie 2008    Temat postu:

Obserwator napisał:
. A oto przecięż wszystkim chodziło. Minister zadowolony z wyników, a pułkownikowi inspekcja nie przeszkodzi przy kolejnej nominacji.Czy jednak to oszustwo znane jest szerszej opinii publicznej? Prawda jest taka, jeżeli posiada się gorsze uzbrojenie, trzeba posiadać lepiej wyszkolonych żołnierzy. Obecnie nie mamy zarówno uzbrojenia, jak i wysokiego poziomu wyszkolenia.
Nowe wzorce uzbrojenia dotyczą nie tylko uzbrojenia strzeleckiego.


Oszustwo czy znane jest opini publicznej ( chodzi o wojsko czy naprawdę o społeczeństwo) bo jak o społeczeństwo to ich te sprawy naprawdę nie interesują: no może paru dziennikarzy dla rozgłosu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rozwadow




Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:08, 11 Lut 2009    Temat postu:

Pozostawię bez komentarza te szczeblowe przechodzenie etatów.Jedni je przechodzili szybciej inni wolniej a jeszcze inni w ogóle mówię tu o oficerach.I nie zawsze pokrywało się to z osiąganymi wynikami w wyszkoleniu.Znałem oficerów którzy już po trzech latach szli na ASG./1rok pluton 2 lata kompania/albo po dowodzeniu plutonem przechodzili do sztabu.Uważam że nie było prowadzonej żadnej polityki kadrowej natomiast proszę poczytać życiorysy niektórych dowódców jedni przechodzili stopniowo wszystkie szczeble do generała włącznie ale ilu jest takich co prześlizneli się rok pluton rok kompania ASG rok batalion dziesięć lat IC MON d-ca Brygady.Ja z tym P.Generałem widać służyliśmy w dwóch różnych armiach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sigismundus




Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:51, 13 Lut 2009    Temat postu:

Wojsko Polskie powinno być jednym z elementów SYSTEMU OBRONNEGO Polski a nie "zabawką polityków"> (Generał to już polityk)?!
Min Szeremietiew napisał na ten temat wiele lat temu dobrą pracę(i nie tylko On) ?!
U nas z wojska tworzy się swego rodzaju "legię"(żołnierze mając ŚWIADOMOŚĆ że biorą udział w "misjach" egoistycznych przyjmują "mentalność "psów wojny").
POLSKA potrzebuje SYSTEMU OBRONNEGO składającego się z Wojska-zakładów zbrojeniowych i "oddziałów obrony"(np na wzór amerykańskiej Gwardii)> zbudowanego na MIARĘ potrzeb i możliwości naszego kraju?!
Współczesne konflikty pokazują iż TYLKO taki SYSTEM jest SKUTECZNY (np Gruzja budowała "armię zawodową" szkoloną i wyposażoną prze Izrael i USA-jedno uderzenie Rosjan i się rozpadła.Gdyby miała na zapleczu "oddziały terytorialne" Rosjanie mieliby problemy z utrzymaniem zajętego terenu(jak np w Czeczeni).

Armia jest potrzebna na czas wojny a nie pokoju a każda NASTĘPNA wojna jest ZAWSZE INNA od poprzedniej>chcąc nie popełniać błędów uczmy się na błędach innych?!
Dotychczasowe konflikty pokazały b.dużą SKUTECZNOŚĆ tzw "partyzantki"/oddziałów samoobrony(łatwo zająć ale trudno utrzymać)-i jest to NAJTAŃSZA forma obronna(ale nie można jej użyć do okupacji/misji)?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neoconstantine




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:45, 14 Lut 2009    Temat postu:

Zgoda, ale walka partyzancka na własnym terenie, wiąże się (jak pokazuje historia okupacji hitlerowskiej), ze stratami wsród własnej ludności cywilnej i ogromnymi zniszczeniami infrastruktury. A nasi sąsiedzi, zwłaszcza Niemcy, są na nas szczególnie "cięci" - co innego stosunek Amerykanów i Rosjan do Afgańczyków, czy Wietnamczyków, co innego stosunek np. Niemców do Polaków.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sigismundus




Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:59, 15 Lut 2009    Temat postu:

Sowieci/Rosjanie prowadzili w Afganistanie szczególnie BEZWZGLĘDNĄ walkę i nie dali rady!
Historia konfliktów pokazuje iż ZAWSZE im dłużej trwała "wojna partyzancka" tym bardziej stawała się OKRUTNA(tzw spirala nienawiści)?!
Wojna partyzancka jest WYMUSZONA b.dużą dysproporcją sił i środków.
Przygotowanie własnej partyzantki ma GŁÓWNIE na celu zniechęcenia potencjalnego agresora do zajmowania kraju/terytorium(tak jak w przyrodzie bronią się rośliny i zwierzęta trujące-nie jedz mnie bo zachorujesz i...)?!
Mądre Władze TWORZĄ system obronny składający się z trzech elementów(w zależności od potrzeb/zagrożeń i możliwości)?! :
armia(kły i pazury)-zakłady zbrojeniowe(krew)-i oddziały samoobrony(trucizna dla wroga a dla swoich poczucie współodpowiedzialności)!!!

np na Wołyniu Leśniczy CYBULSKI stworzył samoobronę-ok 3 000 (przeciw mordom UPA) i uratował ok 25 000 ludzi(z okolicznych wiosek). Próba ataku 12 000 zbirów UPA skończyła się dla nich -UPA-tragicznie(3 tyś samoobronie pomogły dwa oddziały partyzanckie; Polski ok 100 osobowy i radziecki ok.150 osobowy)
CYBULSKI(który uciekł wcześnie z Syberii) jest podobnie jak inni bohaterowie tacy jak kpt Raginis i Pilecki są skazani na ZAPOMNIENIE !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neoconstantine




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:38, 16 Lut 2009    Temat postu:

Również oglądałem program o panu Cybulskim. Zastanawiające, jak wysoki poziom wyszkolenia prezentowali OFICEROWIE REZERWY. NIE ZAWODOWI. Nie mówię o umiłowaniu ojczyzny, bo to miało w II R.P. wysoką rangę i priorytet wychowawczy, ale o wyszkoleniu rezerwistów, którzy swobodnie dowodzili oddziałami w sile obecnego batalionu. I to w warunkach konspiracji! Możemy się tylko uczyć. Co do wojen partyzanckich - że są krwawe, to pokazała wojna partyzancka w Jugosławii. A marszałkowi Tito udało się stworzyć nawet partyzanckie lotnictwo. Ale wiemy też, że nikt nie wysiedlał Chorwatów, czy Serbów z ich ziemi. natomiast zaraz po Wrześniu 1939 roku, Niemcy rozpoczęli masowe wysiedlanie Polaków, np. z Wielkopolski; baza ludnościowa potencjalnych oddziałów partyzanckich, gwałtownie się skurczyła. Podobny manewr zastosowano podczas operacji „Wisła” w Bieszczadach, przesiedlając Ukraińców i Łemków głównie na Dolny Śląsk. Uczyniono to po to, by bandy UPA utraciły właśnie swoją bazę ludnościową.
To właśnie stanowi największe ryzyko w wojnie partyzanckiej. Niemcy wysiedlali Polaków, Sowieci też. Natomiast nikt nie wysiedlał Chorwatów, czy Serbów – ani Afgańczyków.
To trzeba uwzględnić, przy planowaniu wojny partyzanckiej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:09, 14 Maj 2009    Temat postu:

Wybory do PE w pewnym sensie odwracają naszą uwagę od spraw krajowych. Jednak nie powinno to powodować w środowiskach żołnierskich, zaniechania analizowania sytuacji w naszych siłach zbrojnych. Co prawda, pozostało jeszcze trochę czasu do kolejnej parady na ulicach Warszawy, jednak, to właśnie teraz, pozbawieni konieczności dostosowania się do uroczystego charakteru kolejnej rocznicy, pochylmy się nad problemami obronności. Bowiem wbrew głoszonym poglądom, nie jest to tylko sprawa rządu i prezydenta.
Dlatego z zainteresowaniem odnotowuje kolejny artykuł pan generała Piotra Makarewicza w tygodniku „ Przegląd”.

Jest to tym bardziej istotny sygnał, ponieważ pochodzi od profesjonalisty w pełnym tego słowa znaczeniu, który bogate doświadczenie dowódczo-sztabowe zakończył w czasie wielu prowadzonych przez podległą sobie instytucje kontroli stanu wyszkolenia i zdolności bojowej wojsk, uzmysłowiając decydentom konieczność poważniejszego traktowania troski o Wojsko Polskie.

Pożegnanie z wojskiem
Wczesne zwolnienie żołnierzy do rezerwy bez uzupełnienia żołnierzami zawodowymi doprowadzi do utraty zdolności bojowej

Piotr Makarewicz

Cytat:
W ostatnich dniach obserwujemy wiele, nagłaśnianych przez media, uroczystości związanych z pożegnaniem odchodzących do rezerwy ostatnich żołnierzy zasadniczej służby wojskowej. MON przygotowało nowelizację rozporządzenia, w myśl której przeważająca grupa żołnierzy służby zasadniczej opuści koszary w końcu czerwca br. Na własną prośbę zostaną tylko nieliczni, którzy w obawie przed utratą zasiłku dla bezrobotnych opuszczą jednostki na początku lipca i sierpnia. Trudno zrozumieć, skąd ten pośpiech. Być może chodzi tu o kampanię przed wyborami europejskimi. Zapewne dobrze by było wesprzeć ją jakimś mocnym akcentem, np. zameldowaniem premierowi o wykonaniu zadania dotyczącego likwidacji armii z poboru. Pragnę od razu podkreślić, że nie oznacza to stworzenia jednocześnie armii zawodowej, bo do tego droga jeszcze długa, ani tym bardziej armii profesjonalnej, bo ten cel w obecnych warunkach jest niemalże nieosiągalny.
W numerze 10. „Przeglądu” w artykule „Armia sprawna czy zabawna” podjąłem próbę uzasadnienia tezy, że tak wczesne zwolnienie żołnierzy do rezerwy bez jednoczesnego uzupełnienia etatów (ze względów ekonomicznych) żołnierzami zawodowymi doprowadzi do utraty zdolności bojowej jednostek ze względu na zbyt niskie ukompletowanie. Dynamicznie rozwijająca się rzeczywistość zdaje się potwierdzać moje obawy, a ostatnie fakty przekraczają nawet i te
czarne prognozy.
W dniu 29.04.2009 r. „Gazeta Wyborcza” przedstawiła sytuację w 12. Dywizji Zmechanizowanej na podstawie wypowiedzi jej dowódcy, gen. Andrzeja Malinowskiego. Twierdzi on, że do pełnego uzawodowienia jednostek dywizji brakuje 6 tys. żołnierzy zawodowych, czyli ok. trzech czwartych dywizji etatu pokojowego. O etacie wojennym już nie będę wspominał, bo pewnie okazałoby się, że w czasie bitwy stalingradzkiej zdziesiątkowane dywizje Armii Czerwonej były lepiej ukompletowane. Przyznany 12. dywizji na ten rok limit przyjęć żołnierzy zawodowych wynosi, według gen. Malinowskiego, jedynie 550 żołnierzy, a więc pokryje te braki jedynie w 9% (słownie dziewięciu!). Z podanych przez generała liczb można wyciągnąć kilka istotnych wniosków. Po pierwsze, że gen. Malinowski zapewne wkrótce utraci stanowisko za ujawnienie tych danych, które w sposób bezwzględny kompromitują autorów i decydentów takiego sposobu uzawodowienia armii. Po drugie, czy owa „ćwiartka” dywizji, która pozostaje w służbie, jest zdolna do wykonania jakiegokolwiek zadania, czy taką garstkę można jeszcze nazywać dywizją, czyli związkiem taktycznym skupiającym w sobie kilka rodzajów wojsk i dowodzonym przez jednego dwugwiazdkowego i czterech jednogwiazdkowych generałów. Jeśli dodamy jeszcze, że i dla tej garstki wojska brakuje paliwa na szkolenie, a także czegokolwiek do normalnego funkcjonowania, to można śmiało stwierdzić, że tej dywizji już nie ma.
W Wojsku Polskim, oprócz 12. dywizji, są jeszcze trzy związki taktyczne Wojsk Lądowych i na pewno mają one podobne, jeśli nie gorsze problemy. Dodać należy, że takie problemy nie dotyczą tylko związków taktycznych, ale wszystkich pozostałych jednostek wojskowych. Powstaje zatem pytanie:
czy mamy jeszcze wojsko
lub czy będziemy jeszcze je mieli jesienią tego roku? Pytanie jest o tyle zasadne, że nawet w kuźni wyższych kadr dowódczych, w Akademii Obrony Narodowej, dzieje się bardzo źle. Rektor akademii wystąpił o skreślenie połowy wojskowych etatów i zwalnia połowę pracowników cywilnych. Przyczyną tego jest obcięcie o 50% funduszy z MON. Na pytanie, czy akademia będzie w tej sytuacji zdolna do kształcenia oficerów, komendant rektor, gen. Janusz Kręcikij, odpowiada, że będzie to duże „wyzwanie”. Odpowiedź dyplomatyczna, zapewniająca zachowanie stanowiska, ale kształcenia kadr dowódczych już nie. Problemy pracowników cywilnych wojska nabrzmiały do tego stopnia, że nie chcą już oni rozmawiać z przedstawicielami MON, twierdząc, że nie ma już szans na dialog. Zapowiadają, że będą szukać sprawiedliwości u najwyższych osobistości w państwie metodą listów otwartych. Należy jednak pamiętać, że dotychczas organa te niewiele lub nic nie zrobiły, by sytuację zmienić. Może zamiar zainteresowania sytuacją pracowników WP pozostałych członków NATO poprzez wysłanie listów do szefów obrony tych państw przyniesie jakiś skutek, ale wstydu będzie co niemiara. Szkoda, że te problemy tak nieśmiało przewijają się tylko w mediach, bo postępująca likwidacja sił zbrojnych jest niewyobrażalnym skandalem, przy którym wszystkie afery, jakimi obecnie żyjemy, to mały pikuś.
Ciągle budowana jest fasada armii na zanikających fundamentach. W zalewie „propagandy sukcesu” rzadko przebija się szczegół mający coś wspólnego z rzeczywistością. Gdy spojrzymy chociażby na ostatnie awanse generalskie, łatwo zauważymy, że na siedmiu awansowanych oficerów aż czterech nosi mundury marynarskie. Jeżeli porównamy ten fakt z tragiczną sytuacją, w jakiej znajduje się Marynarka Wojenna, to wniosek jest prosty – mamy więcej admirałów niż okrętów zdolnych do walki. Szkoda, że parlamentarzyści nie poczuwają się do odpowiedzialności wobec narodu na tyle, że nie przeciwdziałają zdecydowanie tej degrengoladzie. Żałosna jest interpelacja posłów PiS do szefa MON, dlaczego żołnierze kompanii honorowych nie mogą uczestniczyć w nabożeństwach wewnątrz świątyń. Jeszcze bardziej żałosna jest odpowiedź sekretarza stanu MON, gen. Czesława Piątasa, że spowodowane jest to częstymi
omdleniami i zasłabnięciami
żołnierzy, którzy przewracając się z bronią z bagnetami, mogli stanowić zagrożenie dla stojących wiernych. Takimi problemami związanymi z armią żyją posłowie, nie zastanawiając się nawet przy takiej okazji, dlaczego żołnierze mają tak słabą wytrzymałość i sprawność.
Biorąc powyższe pod uwagę, czas najwyższy uświadomić społeczeństwu faktyczną kondycję sił zbrojnych. Nie jest dobrze, gdy wysiłkiem całego państwa jesteśmy w stanie wysłać za granicę jedynie kilka batalionów, w sytuacji gdy na terytorium kraju pozostają w miejsce pułków, brygad czy dywizji „wydmuszki” bez możliwości szkolenia, a nawet normalnego funkcjonowania. Uczciwiej będzie utrzymać niezbędne siły do działań na misjach oraz kilka zawodowych kompanii honorowych, których podstawowym celem szkoleniowym będzie uzyskanie zdolności do wytrzymania bez zasłabnięć w postawie zasadniczej podczas uroczystości patriotyczno-religijnej. Nie oszukujmy natomiast społeczeństwa, że mamy siły zdolne do obrony terytorium Polski. W tym zakresie nastąpiło już pożegnanie z wojskiem.


Autor jest generałem dywizji w rezerwie, wieloletnim dyrektorem Departamentu Kontroli MON


Poważne słowa i poważny problem.


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neoconstantine




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:17, 15 Maj 2009    Temat postu:

Swoiste kuriozum w tym wszystkim stanowi fakt, że z powodu „kryzysu” nakazano wstrzymanie naboru do zawodowej służby wojskowej, w korpusie szeregowych, a z powodu redukcji etatów w jednostkach – wstrzymano nabór do szkół podoficerskich.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mryski




Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:55, 26 Lip 2009    Temat postu:

Mimo, że z różnych stron dobiegają do mnie krytyczne oceny dotyczące pana ministra AS, to muszę powiedzieć, że zgadzam się z nim w tym, że w MON powinna odbyć się niezależna zewnętrzna kontrola. Jest to oczywiście jeden z nielicznych tematów, w którym mamy podobne poglądy, bowiem jeszcze doskonale pamiętam mnóstwo przedziwnych rzeczy autorstwa szanownego ministra i jego ekipy.

Do upadku polskiego przemysłu zbrojeniowego przyczynili się kolejni szefowie resortu obrony, więc przypisywanie zaniedbań tylko obecnemu ministrowi jest zbytnim dla niego „wyróżnieniem”. I wcale nie jest najważniejsza rzeczą, jakiego uzbrojenia możemy nie zakupić do Rosomaka, ponieważ zasadniczym problemem jest sam fakt wyboru dla naszej armii właśnie tego transportera. A tego wyboru dokonał inny pan minister, który obecnie wspomina swoje szefowanie jedynie przez pryzmat niekończących się sukcesów.

Taka to już niestety kolej rzeczy. Im gorszy minister obrony, tym więcej ma do powiedzenia po kilku latach. Podobnie jest z niektórymi naszymi telewizyjnymi generałami. Dowodzenie taki pan generał zakończył na szczeblu kompanii, a następnie cała jego służba wojskowa, to ogromne sterty akademickich opracowań, z których w umiejętny sposób stworzył własny dorobek naukowy. Teraz zaopatrzony w odpowiednie tytuły naukowe z niezachwianą wiarą zabiera się z kolejną ekipą rządowa propagowania koniecznych zmian w instytucjach sztabach wojskowych, dokładając swoją rękę do dezorganizacji sił zbrojnych. Słyszymy, więc ciągle o potrzebie wielkich cięć w sztabie generalnym, koniecznym zmniejszeniu stanu ilościowego sił zbrojnych, czy też oparcie całej obronności o wojska specjalne.

Jeżeli minister finansów potrzebuje uzasadnienia zmniejszenia wydatków na obronność kraju, to natychmiast jak z przysłowiowego kapelusza wyskakuje jedna z tych gadających głów i już jak na zamówienie słyszymy o potrzebie stworzenia „armii mniejszej, ale sprawniejszej”. Dzisiaj już nikt nie pyta, jaki jest stan i zdolność tej zmniejszonej polskiej armii, która po przejściu na zawodowstwo nie mogła jeszcze przed niezależna komisja wykazać swojej wyższości nad armią z poboru.

Konieczne będzie, zatem sprawdzenie zdolności bojowej tych zawodowych jednostek przez profesjonalnych specjalistów, którzy nie będą uzależnieni od MON. Nie mogą to, więc być specjaliści wskazani np. przez związek emerytów uzależniony od ministerstwa obrony.
Trudno, bowiem zgodzić się na to, by równolegle z wprowadzaniem pojedynczych egzemplarzy nowoczesnego uzbrojenia, wobec braku odpowiedniego szkolenia, przy osiąganiu słabych wyników, obniżano wymogi szkoleniowe. Mamy, więc absurdalną sytuację. Profesjonalni żołnierze władający nowocześniejszym uzbrojeniem osiągają porównywalnie słabsze wyniki w strzelaniach bojowych.

Mamy tu do czynienia nie tylko z marnotrawieniem tak trudnych do uzyskania pieniędzy, ale również z działaniem na obniżanie zdolności obronnej państwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> PRZECZYTANE W PRASIE I W INTRNECIE
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin