Nasze Forum "VOX MILITARIS"

julevin

W Wirtualnej Polsce znalazłem ten tekst.: Poniżej adres
Sprawa systematycznie wraca na pierwsze strony z powodu działań w pewnym sensie represyjnych, jakie są organizowane w naszym społeczeństwie.Dziwnym zbiegiem okoliczności, jakieś siły organizują walkę podjazdową, dokonując podziału narodu polskiego na lepszych i tych gorszych.
Przecież nie jest to nowe przedsięwzięcie i odbywa się zawsze przy aktywnym udziale części naszych rodaków.
Przez kilkadziesiąt lat, uczestnicy bitwy pod Lenino i innych potyczek wojsk idących ze wschodu, wmawiali obywatelom, że główna siła szła ze wschodu, natomiast zachód, to na marginesie wzmianka o Monte Cassino i w dodatku przedstawiano to wydarzenie, jako zbyteczne i nikomu niepotrzebne.
Nikt oczywiście nawet nie wspomniał pozytywnie o AK i innych formach oporu w kraju.
Obecnie można odnieść wrażenie, że AK była jedyną siłą zbrojną Polski w okresie II wojny światowej.
Brak jest przecież muzeum, które przedstawiałoby udział polskiego żołnierza w II WŚ na wszystkich frontach świata., ale jest muzeum Powstania Warszawskiego. Nie wiem dlaczego / a może wiem / nie zbudowano jednego wielkiego muzeum.
Można wyrazić zdziwienie, że powstaje muzeum żydów polskich, a nie ma planu wybudowania jednego muzeum, w którym połączono by losy polskich żołnierzy z wszystkich frontów II WŚ.
Obecna nagonka na siły zbrojne ze wschodu i widzenie jedynie AK oraz szczątkowo innych formacji z zachodu wynika z tego samego planu.
Przez kilkadziesiąt lat gnębiono pewną część polskiego narodu i gnębienie pewnej czści polskiego narodu odbywa się teraz.
Koncepcja ma tego samego autora.
Niestety, obecnie, tak jak przez kilkadziesiąt lat my Polacy bierzemy w tym udział.
Nawet biskup polowy WP w Wielki Czwartek umywa nogi tylko żołnierzom AK. To też nie jest przypadek. Ze wschodu nie wszyscy nieśli w zębach czerwone książeczki, a ci co nieśli niekoniecznie chodzili do kościoła.

[link widoczny dla zalogowanych]

neoconstantine

Jan Gebhardt opisał w jednej ze swoich powieści historycznych, jak to zaraz po wojnie, stacjonujący w Bieszczadach żołnierze kłócili się o to, czy trudniej było zdobyć Monte Cassino, czy też może sforsować Odrę. Ich dowódca rozwiązał spór w bardzo prosty sposób: kazał podwładnym, najpierw przejść na nogach wartki górski strumień, a potem podbiec pod położoną niedaleko tego strumienia górkę; i to wszystko w pełnym oporządzeniu bojowym!
Ale to jednak smutna prawda, o głosach zawiści i nienawiści. Niestety, w znanym skądinąd z patriotycznego ducha „Radiu Maryja”, występują od czasu do czasu, powiązani z IPN historycy (np. profesor Leszek Żebrowski, czy doktor Piotr Szczubarczyk), dla których PRL NIE BYŁA PAŃSTWEM POLSKIM, a więc i członkowie Pro-Milito, i ci wszyscy, którzy otrzymali stopnie oficerskie w LWP, nie są polskimi oficerami i w ogóle nie mają prawa do noszenia tych stopni. Na szczęście są to głosy odosobnione, również w środowiskach narodowych.

emerytwojsko

Jestem słuchaczem Radia Maryja. Nie odebrałem wypowiedzi przedstawionych uczonych jako wrogich wszystkim oficerom LWP. Jeśli jednak tak jest, to również ich stopnie naukowe, jeżeli były nadane w LWP należałoby zakwestionować. Ja ze swojego doświadczenia w LWP wiem, że więcej oficerów miało za nic komunizm niż podoficerowie.

Obserwator

Pewne tematy łączą zaciekłych wrogów. Dwaj znani politycy, Macierewicz z PiS i Niesiołowski z PO, przy transparentnym zwalczaniu się bez unikania często niegrzecznych zwrotów, w jednym demonstrują jednomyślność- w ocenie przeszłości. Przy tym wcale nie chodzi o indywidualną ocenę zjawisk i ludzi, ale o całościowe potępienie i zniszczenie wszystkiego i wszystkich, którzy mieli to przeznaczenie życia w tym okresie.

Wystarczy prześledzić wyniki głosowań sejmowych, by odnieść wrażenie, że to są ci sami ludzie, a jedyne, co ich różni, to wielkość miejsca przy korycie, do którego w wielkim wyścigu tak mocno rozpychali się, że stratowali nawet tych, dzięki którym mogą wykazać się siłą swoich łokci. Jeżeli zatem, nie mogą znaleźć dla siebie miejsca, to natychmiast szukają winnych i wówczas nie mając innych przeciwników wskazują przedstawicieli reprezentantów poprzedniej władzy.

Nie wskażą przecież na lekarzy, bo to jest przecież kwiat służby zdrowia, a choroby tez ich się imają, czy też na wymiar sprawiedliwości, ponieważ ludzie w togach potrzebni są im do manipulacyjnego przekreślania dotychczasowych ustaw i rozwiązań prawnych, a zastępowania ich swoimi prawami. W związku z tym, nie możemy pogodzić się z kolejnymi nowelizacjami ustaw, którym nie przyświeca poszanowanie praw nabytych, ale zemsta i odwet i poszukiwanie sposobów na ratowanie chwiejącej się gospodarki.

Niestety okazuje się, że nie tylko nie polepszono sytuacji, ale doprowadzono do obniżenia poziomu życia Polaków i zabezpieczenia przyszłości we wszystkich podstawowych wskaźnikach. Szczególnie zaniepokojenie musi budzić głęboki podział narodu, w którym przegrani wskazywani są, jako źródło ataków i stanowią jedynie statystyczny obraz, a zwycięzcy główną uwagę skupiają na powtórzenie kolejnego sukcesu wyborczego