Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Obronność państwa.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> "VOX MILITARIS", OBRONNOŚĆ, POLITYKA, WOJSKO W KRAJU I NA ŚWIECIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
neoconstantine




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:01, 02 Cze 2009    Temat postu: Obronność państwa.

Przeczytane w dniu 02.06.2009 r. w „wojskowym internecie” („Przegląd prasy” – jedynej stronie ogólnokrajowej, do której maja dostęp komputery podłączone do sieci „MIL-WAN”).

MON przedstawiło plan zmian organizacyjnych w siłach zbrojnych do 2012. Zakłada się w nim liczebność armii stałej na poziomie 100 tys. żołnierzy, likwidację okręgów wojskowych, sztabu 1 Dywizji Zmechanizowanej oraz kilku garnizonów. Projekt jest pokłosiem przyjęcia aneksu do Planu rozwoju Sił Zbrojnych RP w latach 2007-2012 i obejmuje okres najbliższych 3 lat. Zmiany wynikają po pierwsze – z wdrożenia decyzji o profesjonalizacji wojska, po drugie – z obecnego kryzysu gospodarczego. MON zakłada zmniejszenie liczebności sił zbrojnych z planowanych 120 do 100 tys. żołnierzy. Wartość ta – wraz z kandydatami na żołnierzy – ma zostać osiągnięta jeszcze w tym roku. Od przyszłego roku ma się natomiast rozpocząć tworzenie Narodowych Sił Rezerwowych, z byłych żołnierzy zawodowych. Także ich liczba ulega zmniejszeniu, z 30 do 20 tys., przy czym 10 tys. powinno być pod koniec 2010, a pełna liczba – w grudniu 2011.W związku z tym resort planuje istotne cięcia w strukturze sił zbrojnych. Wojsko ma zamiar pozbyć się ok. 20% nieruchomości, głównie w dużych miastach – jednostki wojskowe mają być możliwie blisko poligonów, by zmniejszyć koszty transportu. Do 2012 MON odda samorządom tereny o powierzchni 45 tys. ha i budynki o kubaturze 13,2 mln m³. Ma to pozwolić zaoszczędzić po tej dacie 264 mln zł rocznie. Zaznaczono jednak, że operacja ta będzie również generować wydatki, m.in. na rekultywację terenów i ich geodezyjne wydzielenie. Decyzja ta oznacza to również zmniejszenie liczby garnizonów, z obecnych 126 do 101, przy czym 9 zostanie całkowicie zlikwidowanych, a 23 połączonych.

Zmniejszeniu ulegnie liczba dowództw i jednostek. Zostaną rozformowane dowództwa okręgów wojskowych. Ich zadania przejmie Inspektorat Wsparcia. Rozwiązane zostanie również 16 Wojewódzkich Sztabów Wojskowych i 40 Wojskowych Komend Uzupełnień. W miejsce tych pierwszych powstaną 4 Regionalne Sztaby Wojskowe. Mniejsza liczba WKU będzie odpowiadała za nabór i mocno ograniczone zagadnienia mobilizacyjne. Istotną zmianą będzie również sformowanie 4 Regionalnych Baz Logistycznych.

Istotne ograniczenia spotkają wojskową służbę zdrowia. Zakłada się przekazanie do publicznej służby zdrowia m.in. 12 szpitali. Dzięki temu mają zostać wzmocnione ludźmi i sprzętem szpitale polowe, działające obecnie na rzecz kontyngentów zagranicznych.

Dowództwo Wojsk Lądowych ma zostać przeniesione z Warszawy do Wrocławia. Pozwoli to – według resortu obrony – na unikniecie dyslokacji dowództwa w czasie wojny, a także na wykorzystanie budynków i wojskowej sieci łączności w tym mieście. Wśród jednostek podległych WL, zostanie zlikwidowane również dowództwo i sztab 1 Dywizji Zmechanizowanej. Jej pododdziały zostaną włączone w skład pozostałych, 3 dywizji, z których każda będzie składać się z 3-5 brygad ogólnowojskowych (łącznie WP ma dysponować 10 brygadami tego typu). Zostanie sformowana Brygada Lotnictwa Wojsk Lądowych. Nastąpi również konsolidacja pododdziałów artylerii (3 pułki), przeciwlotniczych (3 pułki) saperów (3 pułki) i chemicznych (2 pułki), co będzie dostosowane do 3-dywizyjnej struktury wojsk.

Do 2012 powinna się również zakończyć reorganizacja sił powietrznych. Bazy lotnicze i eskadry zostaną połączone w ramach Baz Lotnictwa Taktycznego, Transportowego i Szkolnego. Jednostki obrony przeciwlotniczej zostaną skomasowane w jednej brygadzie rakietowej OP. Zostanie również sformowana eskadra działań specjalnych, w ramach wzmocnienia sił specjalnych.
Najmniejsze zmiany mają dotyczyć Marynarki Wojennej RP, w składzie której powstanie Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy. Bazy lotnicze zostaną zaś przeformowane na bazy lotnictwa morskiego Brygady Lotnictwa MW.
Aneksem do projektu jest wykaz głównych programów zbrojeniowych. Oprócz kontynuowania zakupów KTO Rosomak, ppk Spike, systemów rakietowych RBS 15Mk.3 oraz przeciwlotniczych zestawów GROM, zakłada się przeprowadzenie pięciu głównych programów modernizacyjnych oraz 8 wieloletnich programów specjalistycznych.
Do tych pierwszych zalicza się:
• modernizację systemu obrony powietrznej, przez pozyskanie zestawów rakietowych bliskiego (do 4 km), krótkiego (do 25 km) i średniego zasięgu (do 100 km), a także artyleryjsko-rakietowych (do 10 km),
• pozyskanie śmigłowców wsparcia i zabezpieczenia (wielozadaniowych, SAR, ZOP i transportowych)
• modernizacji MW RP (budowa korwety Gawron, niszczyciela min Kormoran, pozyskanie okrętu podwodnego, wspomniane już sformowanie NDR).
• system wsparcia dowodzenia oraz zobrazowania pola walki C4ISR,bezzałogowe systemy rozpoznawcze (bsr) i rozpoznawczo-uderzeniowe (pozyskanie mini bsr, maszyn krótkiego i średniego zasięgu, w tym pionowego startu oraz bsr poziomu operacyjnego).

Wśród programów indywidualnych wymieniono:
• indywidualne wyposażenie i uzbrojenie żołnierzy – Tytan,
• symulatory i trenażery,
• samoloty szkolno-bojowe klasy LIFT,
• wyrzutnie BM-21 Langusta
• 155 mm dywizjonowy moduł ogniowy Regina (Krab),
• BWP-1 Puma
• Wyrzutnię rakietową typu MLRS – Homar,
• Samoloty transportowe M-28.

Mój komentarz:
Na początku profesjonalizacji, model „Armia 2012” zakładał liczebność naszych sił zbrojnych na 180 tys. żołnierzy – 150 tys. w służbie czynnej i 30 tys. w Narodowych Siłach Rezerwowych. Na początku kryzysu, zweryfikowano te liczby odpowiednio do: 120 tys. i 20 tys. Teraz mówi się już o 100 tys. w służbie czynnej. Co do Regionalnych Zarządów Logistyki, to jest to powrót do Rejonów Logistycznych, funkcjonujących zaraz po rozwiązaniu krakowskiego i warszawskiego okręgu wojskowego. Z tego co wiem, to szybko je rozwiązano, bo nie spełniały swoich zadań. Czuję, że RZL spotka ten sam los. A ogólnie – coraz więcej „wodzów”, coraz mniej „Indian”.
Co do wspomnianych w artykule struktur organizacyjnych (brygad ogólnowojskowych wojskowych, pułków rodzajów wojsk) oraz uzbrojenia, to może poczekam na komentarz starszych i bardziej ode mnie doświadczonych kolegów z niniejszego forum.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sigismundus




Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:04, 28 Cze 2009    Temat postu:

Jak "zrobiono" to w II RP?!
-dokonano "analizy zagrożeń" - pod nie opracowano docelowy "System Obronny" na miarę MOŻLIWOŚCI Państwa(tym sposobom powstał COP i Gdynia) i przystąpiono do REALIZACJI!!!
Piłsudski min zatrudnił swojego przeciwnika politycznego inż Kwiatkowskiego?!
Efekty 20-lecia II RP a III RP są "ODWROTNIE proporcjonalne"?!
W II RP Elity(w przeważającej większości) myślały i działały RACJĄ STANU
a III RP racją swojego interesu?!
w/w "restrukturyzację" biorą pod uwagę głównie interesy NATO(USA I Unii) -traktując WP jako "jednostki wsparcia"(podobnie było w czasach Układu Warszawskiego)?!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sigismundus dnia Nie 23:06, 28 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mryski




Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:49, 19 Lip 2009    Temat postu: Zamieszanie w AON

Miejsce amatorów zawsze powinno być na widowni. Najlepiej, jak zajmują pierwsze rządy, bowiem nawet w przypadku słabszego słuchu mogą mniej uronić z przekazywanych informacji. Zresztą w różnych wspomnieniach mądrzy ludzie przytaczają przykłady postępowania swoich światłych nauczycieli, którzy tych najbardziej opornych w przyswajaniu wiedzy zapraszali do pierwszych ławek, by ich straty były najmniejsze.

Również amatorów nie chcemy widzieć tam, gdzie nasze oczekiwania wiążą się z osiąganiem wysokich efektów, zwłaszcza, gdy dotyczy to naszych spraw osobistych. Zawsze chcemy mieć najlepszych lekarzy, kucharzy, czy też majstrów wszelkiego rodzaju. Chcielibyśmy by nasze dzieci zdobywały edukację w renomowanych szkołach, a ich nauczycielami byli wykształceniu i doświadczeni pedagodzy. Jest to ze wszech miar zrozumiałe i uzasadnione.
Częściowo pozostały nam w pamięci przykłady ignorowania tych zasad przez różnego typu sekretarzy wszystkich szczebli, dla których liczył się przede wszystkim kolor posiadanej legitymacji. Nawet, jeżeli oni nie uważali siebie za amatorów, to z pewnością nie byli profesjonalistami.

Dzisiaj sytuacja w pewnych obszarach również przypomina nam zaszłe czasy. Na wielu odcinkach naszego życia polityczno-gospodarczego bardziej liczy się życiorys od wiedzy i umiejętności. Często mamy do czynienia z sytuacjami groteskowymi i zabawnymi. Chociaż osoby bez przygotowania, w powyborczym rozdaniu przyjmują różne stanowiska, do których upoważnia ich jedynie partyjny bilet, to w zakresie swoich osobistych spraw, zawsze wyszukują merytorycznie przygotowanych specjalistów. Swojego zdrowia i wykształcenia nie chcą powierzać amatorom.

Szczególnego rodzaju moda w naszym państwie zapanowała sprawowanie urzędu ministra obrony narodowej. Poza nielicznymi wyjątkami kolejne rządy desygnują na ten urząd szczególnego rodzaju amatorów. Mimo, że powszechnie wszyscy wiedzą, że kolejny minister nie ma pojęcia o czekających go zadaniach, to on sam i otaczający go dwór są przekonani o, jego nadzwyczajnych umiejętnościach.

Niestety ta amatorszczyzna w obszarze obronności i szkolnictwa wojskowego zapisuje się kolejnymi negatywnymi zdarzeniami. Obserwujemy typowe odbijanie się od jednej ściany do drugiej. Jeden minister przy aplauzie swoich współpracowników przygotowuje koncepcję likwidacji AON, a drugi ogłasza rozpoczęcie realizacji swojej wizji rozwoju. Temu pierwszemu nie udało się, ponieważ upadł rząd, a obecny zdaje się być pewnym wykonania swojego zamiaru. Oczywiście na plan pierwszy zawsze idą zmiany personalne, bo to jest specjalnością wszystkich elit i można zaistnieć medialnie.

Zarówno obecny komendant-rektor, jak i jego poprzednik nie są figurami z mojej bajki. Żaden z nich nie powinien zajmować tego stanowiska, ale w tym całym zamieszaniu ważniejsza jest przyszłość uczelni i spełnianie oczekiwań przez jej absolwentów. Ze zdziwieniem odnotowuję nerwową reakcję senatu uczelni na decyzje kadrową. Zauważam przy tym, że wcale nie chodzi o profesjonalizm rektora, a jedynie o pominięcie szanownych profesorów przy podejmowaniu decyzji kadrowej.

Chociaż jednocześnie nietrudno zauważyć, że to szacowne grono nie wykazuje zdeterminowania w stosunku do programu i efektów kształcenia, bowiem samozadowolenie kadry uczelni od dawna rozmija się z ocenami dowódców jednostek wojskowych.

Z ubolewaniem należy odnotować kolejny zamiar dokonywania zmian w tym bardzo istotnym dla obronności miejscu przez politycznych amatorów. Powiedzmy sobie szczerze. AON od wielu lat stacza się w dół.
Programy kształcenia oraz polityka personalna i naukowo-badawcza są dalekie od potrzeb i możliwości sił zbrojnych. Nawet częste kontakty w różnych armiach świata, nie uświadomiły politykom i wojskowym decydentom o konieczności dostosowania tej uczelni do potrzeb sił zbrojnych i obronności kraju. Pozytywne zmiany wymagają profesjonalnego podejścia, a amatorskie decyzje, nawet przy najlepszej propagandzie nie sprostają oczekiwaniom.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sceptyk




Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska

PostWysłany: Pon 17:16, 02 Lis 2009    Temat postu:

W numerze 9, październik 2009 biuletynu Pro Milito „Chłodnym okiem” zamieszczono opracowanie autorstwa płk rez. Jacka Pragi „Polska w NATO”, stanowiące osobiste spojrzenie na 10 lat uczestnictwa Polski w strukturach NATO. Autorowi należą się słowa uznania za skondensowane przedstawienie złożonego w sumie problemu.
W trakcie czytania nasunęło mi się pierwsze pytanie: do kogo tak naprawdę jest adresowany ten artykuł? Czy można zasugerować adresatów? Dla wojskowych materiał ten stanowi usystematyzowanie wiedzy. Inaczej sprawa wygląda w świecie polityki. Ciągle mamy problemy z ustaleniem, na ile w otaczającej rzeczywistości, w świecie władzy, mamy do czynienia z politykami, a na ile z mężami stanu. Dlaczego? Jedna z obiegowych definicji mówi, że polityk działa od wyborów do wyborów, natomiast mąż stanu działa w interesie państwa i jest to działalność długofalowa. Co z tego wynika dla komentowanego tematu? Według mnie wiele, a mogę zaryzykować stwierdzenie, że wszystko. Spróbuję to udowodnić w odniesieniu do ogólnie pojętej techniki wojskowej. Do wypowiedzi uprawnia mnie ponad 20 lat pracy w tzw. IC MON w służbach technicznych.
Pod koniec istnienia PRL-u w Wojsku Polskim było w służbie ponad 450 tys. żołnierzy wojsk lądowych, wojsk lotniczych i obrony powietrznej oraz Marynarki Wojennej. Na ich potrzeby pracował przemysł zbrojeniowy zatrudniający około 140 tys. ludzi. Do tego należy doliczyć wojskowe instytuty naukowo-badawcze i ośrodki badawczo-rozwojowe umiejscowione w przemyśle, które zapewniały modernizację wyposażenia wojsk, oczywiście poza importem. Wojsko dysponowało rozbudowaną infrastrukturą.
Z takim stanem posiadania weszliśmy w rok 1989, kiedy w ramach rokowań rozbrojeniowych przystąpiono do redukcji zbrojeń w ramach traktatu CFE. Na to nałożyło się rozwiązanie Układu Warszawskiego, które było skutkiem przemian ustrojowych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej.
Z perspektywy minionych lat oraz moich obserwacji wyraźnie widać, że Polska została zaskoczona rozwojem wydarzeń. Gorzej, bo nie potrafiła się znaleźć w nowej sytuacji geopolitycznej. Zaczęło się od tego, że przez kilka lat nie potrafiliśmy przyjąć tzw. doktryny obronnej, która wyznacza zadania dla polityki zagranicznej i wewnętrznej, a także dla naszych Sił Zbrojnych. Obronność została potraktowana jak jeden z wielu artykułów rynkowych, który powinien podlegać wyłącznie regułom ekonomicznym.
Przystąpiono do działania. Polegało ono jednak w podstawowej części na drastycznej redukcji stanów liczebnych wojsk, wyprzedaży i złomowaniu wyposażenia oraz posiadanej infrastruktury. Według deklaracji ówczesnych ekip rządzących uzyskane środki miały być przeznaczone na modernizację armii i poprawę warunków materialnych kadry zawodowej. Jak wygląda praktyka, każdy z nas wie. Dzisiaj nie jesteśmy w stanie utrzymać stanów liczebnych wojska w zadeklarowanej przez rząd wysokości. Do tego doszło ograniczenie nakładów na prace badawczo-rozwojowe i wygaszanie produkcji w kolejnych zakładach produkujących na potrzeby wojska.
Wśród naszych decydentów pokutuje od lat pogląd, że własny przemysł zbrojeniowy jest nam zbędny, głównie dlatego, że jest nierentowny. Potrzeby Sił Zbrojnych mamy zaspokajać poprzez import, ponieważ nasza produkcja nie jest wystarczająco nowoczesna. Jednocześnie brak jednoznacznej odpowiedzi skąd mają pochodzić środki na ten import. Wiadomo, że z budżetu. Ale zapomina się o tym, że aby coś kupić, najpierw trzeba sprzedać, czyli wyprodukować. Innej drogi nie ma. Nie mamy kopalni złota ani diamentów. Nie mamy nadmiernych rezerw walutowych. Mamy za to gigantyczny i stale rosnący dług publiczny. Z drugiej strony trzeba pogodzić się z tym, że „nie wszyscy muszą jeździć mercedesami”. Każdy korzysta z tego na co go stać.
I tu wypada wrócić do podstawowego pytania: po co nam własna armia? Jaka armia? Zapominamy o mądrościach sprzed wieków. One nigdy nie straciły na aktualności. Jedna z nich brzmi: chcesz pokoju, gotuj się do wojny (łac. Si vis pacem, para bellum).
Państwo wielkości Polski i o takim potencjale gospodarczym, musi mieć własną armię. Tylko jej wielkość i struktura może być przedmiotem dyskusji. Dla mnie jest to oczywiste.
Polityk nie ma monopolu na wiedzę, ale powinien tą wiedzę posiadać. Może mieć intuicję. Ale ta ma prawo zawieść. W polityce powinien nas obowiązywać pragmatyzm. Państwo nie jest własnością jakiejkolwiek partii politycznej. Państwo jest żywym organizmem i nie powinno się traktować go jak królika doświadczalnego. Skutków eksperymentu, zwłaszcza chybionego, nie da się cofnąć. Ale ktoś zawsze za to płaci. Odpowiedź też jest prosta. Ten ktoś to społeczeństwo.
Płk rez. J. Praga zwrócił uwagę, że Polska w sposób logicznie nieuzasadniony podporządkowała nasze siły zbrojne potrzebom NATO. Problem jest wielowątkowy. Na dzisiaj nasza armia ma być w pełni zawodowa. Jaką rolę mają pełnić rezerwiści? Czy będą podlegali szkoleniom okresowym? Skąd w przyszłości będą uzupełniane stany osobowe rezerwistów?
Jeśli przyjąć, że zgodnie z obowiązującą doktryną armia ma wykonywać działania obronne, powstaje pytanie po co dokonywano kosztownych zakupów samolotów F-16? Luki w kontrakcie /remonty, szkolenia personelu latającego i technicznego/ powodują, że samoloty te przy dużej dozie dobrej woli można wykorzystać jedynie do defilad powietrznych. Czy nas na to stać? A przecież lotnictwo to również samoloty transportowe, łącznikowe, wsparcia wojsk lądowych, różnego rodzaju śmigłowce. Zaniechano prac rozwojowych i produkcji wielu modeli uzbrojenia i wyposażenia z uzasadnieniem, że nie są to cuda współczesnej techniki. A co mamy w zamian? Czy wojsko w najbliższej przyszłości na pole walki wyjdzie z maczugami i dzidami bojowymi?
Dla mnie jest to wszystko bardzo dziwne, bo na całym świecie przemysł zbrojeniowy jest uważany za wysoce dochodowy. Poza tym nie wszystkie kraje na świecie stać na kupno wyposażenia z „najwyższej półki”. Również w Europie. Tej z naszego najbliższego sąsiedztwa. Światowy rynek handlu bronią jest podzielony. To fakt. Ale dlaczego oddajemy swoje udziały w nim bez walki?
p.s. tytułem uzupełnienia; o tym samym innymi słowami [link widoczny dla zalogowanych]
p.s.2 sprawa ma charakter rozwojowy
[link widoczny dla zalogowanych]
Ja jednak pozostaję przy swoim. Nie wszystkie argumenty autora do mnie przemawiaja. Dla mnie jest to próba "zagadania" problemu. Na dzisiaj według tego tekstu brakuje w służbie ponad 20 tys. żołnierzy /według wielkości zadeklarowanych przez rząd RP/. Jest więc problem, czy go nie ma?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sceptyk dnia Nie 20:52, 08 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sigismundus




Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:56, 02 Lis 2009    Temat postu:

& sceptyk
Odpowiedź jest w pytaniu -czyje "elity" czyje Państwo?!
"elity" III RP nie są głupie ale EGOISTYCZNE i przypominają "elitę" I RP?!
Są dwie ewentualności:
Albo (jako w większości potomkowie sowieckiej razwietki) przyzwyczaili się służyć "wielkim tego świata" (każda z "polskich partii" reprezentuje interesy Państw i instytucji;np PiS-USA,PO-Niemcy a SLD-Rosji a wszyscy urzędników Unii)

Lub chcą zbudować "Stany Zjednoczone Europy" (a następnie Rząd Światowy) i aby to zrobić MUSZĄ rozbić/zniszczyć państwa narodowe(opluć historię i zniszczyć podstawy ekonomiczne samodzielności)?!

Własny przemysł, żołnierz wyszkolony do obronny WŁASNEGO kraju, system szkolenia cywilów, dostęp do broni, do mediów, udział w wyborach(system wyborczy większościowy), wybór "samorządowego szefa prokuratury i policji" itp
są PRZESZKODĄ !!!
-czyny a nie słowa świadczą o intencjach-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:24, 08 Sty 2010    Temat postu:

W "Rz" można wyczytać:
Szczygło: najgorszy okres Sił Zbrojnych
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło negatywnie ocenia to, co działo się w ministerstwie obrony w mijającym roku. Zdaniem prezydenckiego ministra był to jeden z najgorszych okresów w historii Sił Zbrojnych.

a
Cytat:
Ma to związek przede wszystkim z cięciami w budżecie resortu obrony - powiedział szef BBN. Przypomniał, że MON-owski budżet stracił w sumie prawie pięć miliardów złotych - licząc z dwoma miliardami cięcia na polecenie premiera Donalda Tuska na początku roku oraz ze zobowiązaniami finansowymi, które przeszły z roku 2008. - Brakowało pieniędzy na szkolenia, na remonty, na zakupy sprzętu - podkreślił minister Szczygło.
Szef BBN negatywnie ocenił proces wdrażania profesjonalizacji armii. Aleksander Szczygło nie zgadza się z opiniami na ten temat, które przedstawia szef MON Bogdan Klich. Minister obrony powiedział, że proces profesjonalizacji przebiega "jak w zegarku". Według ministra Szczygły jest zupełnie odwrotnie, a szef MON myli profesjonalizację z uzawodowieniem wojska. Prezydencki minister jako przykład dobrze przeprowadzonej profesjonalizacji podał Hiszpanię i Wielką Brytanię. Tam do w pełni zawodowego wojska dochodzono w ciągu 20-30 lat.
Szef BBN uważa, że kierownictwo MON kłamie mówiąc, że proces uzawodowienia w naszym kraju to to samo, co profesjonalizacja. - Proces profesjonalizacji to sytuacja, która pozwala na wysłanie każdego żołnierza do najtrudniejszej misji zagranicznej. A taką misją jest Afganistan - podkreślił minister Szczygło.

Według szefa BBN profesjonalny żołnierz to taki, który się szkoli minimum trzy lata, który dysponuje odpowiednim, nowoczesnym sprzętem oraz taki, który ma motywujące do służby wynagrodzenie.
Minister Szczygło twierdzi, że przy planowaniu profesjonalizacji armii od początku popełniono podstawowe błędy. Już na początku rządów Platformy Obywatelskiej założono, że przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi będzie się wykorzystywać brak poboru, jako hasło wyborcze Donalda Tuska - uważa szef BBN.
Premier w expose z listopada 2007 roku zapowiedział, że w 2010 roku w wojsku będą służyć tylko zawodowi żołnierze. Zgodnie z przyjętym w sierpniu ubiegłego roku przez Radę Ministrów "Programem profesjonalizacji Sił Zbrojnych RP na lata 2008-2010", docelowo polska armia ma liczyć 100 tysięcy żołnierzy oraz 20 tysięcy ochotników w strukturach Narodowych Sił Rezerwowych. Pierwszych 10 tysięcy osób ma zostać przyjętych do NSR w połowie przyszłego roku.
Polskie Radio

Zapewne, gdyby władzę sprawowała partia J. Kaczyńskiego, to podobnie krytyczny artykuł z wypowiedzią pana B.Klicha byłby opublikowany na użytek społeczeństwa. Niemniej nie wypada nie zgodzić się, że wiele elementów jest prawdziwych.

Od samego początku ubiegłego roku widzieliśmy niedostatki finansowe w budżecie sił zbrojnych, a armia z finansowa mizerią weszła w kolejny 2010 rok. Jak sobie przypominam, to również wcześniej „Brakowało pieniędzy na szkolenia, na remonty, na zakupy sprzętu „ Taką specjalizacją z powodzeniem wykazywała się poprzednia koalicja.

Od samego początku było jasne, że tak zaplanowana i realizowana profesjonalizacja jest niczym innym, jak jedynie zaprzestaniem poboru, co miało wymiar głownie propagandowy i w niczym nie usprawniło jakości sił zbrojnych. Każdy niezależny audyt w siłach zbrojnych musiałby uzmysłowić naszym rodakom, że Wojsko Polskie nie posiada podstawowej zdolności do zorganizowanego działania.
Nie może być jednak inaczej w sytuacji, gdy ukompletowanie , wyszkolenie oraz zgranie zespołów i jednostek organizacyjnych odbiega od obowiązujących.

Traktowanie profesjonalizacji, jako możliwości bezproblemowego wysyłania kolejnych kontyngentów do Afganistanu jest nieporozumieniem.
Trzeba popatrzeć, jaka to zbieranina z sił zbrojnych stanowi skład każdego kontyngentu, aby zrozumieć przyczyny nadmiernych strat ponoszonych w potyczkach z Talibami. Nadużyciem jest również wmawianie cywilom, że pobyt w Afganistanie jest najlepszym miejscem do szkolenia naszych sił zbrojnych.
Armia zjeżdża z równi pochyłej, a służący w niej nie chca tego zauważać. Czyżby tylko z boku było tak dobrze widać? A może strach sparaliżował i nie pozwala na trzeźwą ocenę?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sceptyk




Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska

PostWysłany: Pią 16:53, 08 Sty 2010    Temat postu:

Z dotychczasowej polemiki wynika, że wina jest rozłożona mniej więcej równomiernie. Pan Szczygło ma też swój w tym udział. Dzisiaj krytykuje dyskretnie przemilczając ten epizod w swoim życiorysie.
Kolejne rządy po 1989 roku traktowały wojsko jako źródło konkretnych oszczędności dla budżetu państwa. Realizowano to kolejno przez ograniczanie stanów osobowych, wyprzedaż infrastruktury, ograniczanie środków na modernicację sprzętu, przypadkowe, czasem bezsensowne zakupy. Za sukces uznawano uszczęśliwianie nas sprzętem, który w innych okolicznościach poszedłby na złom. Nie są znane rzeczywiste koszty eksploatacji i wartość bojowa sprzętu pozyskanego w ten sposób. Nie ma metodyki prowadzenia takich analiz. Jeżeli jest polecenie ich przeprowadzenia od razu pojawia się pytanie pomocnicze: ile ma wyjść? Żołnierze służby czynnej są od wykonywania rozkazów. Dbałość o ich wyposażenie i wyszkolenie to domena ich dowódców i polityków, w tym również cytowanego na wstępie Pana Ministra.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:58, 08 Sty 2010    Temat postu:

Problem polega na tym, że nie widać różnicy w postępowaniu między kolejnymi ministrami obrony. I dotyczy to nie tylko spraw wojskowych.

Tylko nieliczni szefowie resortów usiłowali zaznaczyć swoją odmienność, ale czasu i wytrwałości nie wystarczyło im na zapisanie się w historii.
Analizując poczynania poszczególnych osób należy jedynie porównywać tych, co uczynili najmniej szkody w działalności sił zbrojnych. Okazuje się bowiem, że trudno znaleźć takiego, w poczynaniach którego możemy odnotować znaczące osiągnięcie.
To dzięki armii każdy z nich mógł zaistnieć w świadomości publicznej, a wielu z nich w mediach przypominani są ciągle poprzez piastowanie funkcji w MON. Wygląda to tak, jakby przez dziesięciolecia oprócz tego, że piastowali te urzędy, niczego innego nie zrobili.
Dlatego, niezależnie od indywidualnych sympatii partyjnych powinniśmy zdawać sobie sprawę, że obecne polityczne piętnowanie sytuacji w wojsku przez pana Szczygłę jest niczym innym, jak wykorzystywaniem mediów i swego przeszłego związku z armią jedynie do akcentowania swojego image i promowanie własnego ugrupowania.
Na szczęście coraz częściej zdajemy sobie z tego sprawę i odsyłamy takich obrońców armii do stowarzyszenia naiwnych słuchaczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> "VOX MILITARIS", OBRONNOŚĆ, POLITYKA, WOJSKO W KRAJU I NA ŚWIECIE
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin