Nasze Forum "VOX MILITARIS"

neoconstantine

Zastanawiające. Tyle pisze się o napięciach, jakie niby panują na linii Moskwa – Mińsk. A tu proszę – wspólne manewry, uśmiechy. Niby Białoruś chce porozumienia z Zachodem, a przygotowuje się do odparcia ataku właśnie z Zachodu. Wszystko wskazuje na to, że rację miał były funkcjonariusz KGB Anatolij Golicyn, który w 1984 roku uciekł na Zachód, że komunistyczne służby specjalne, do perfekcji doprowadziły sztukę dezinformacji. Wg niego, taką dezinformacją np. miał być konflikt radziecko-chiński, a wywołano tą dezinformację po to, by Zachód zaczął pomagać Chinom, przezwyciężyć gospodarcze skutki rewolucji kulturalnej, bo ZSRR nie był w stanie. Teraz, jak widać, Kremlowi zależy na wywołaniu na Zachodzie przeświadczenia, iż Łukaszenko pokłócił się z Putinem, chociaż istnieją ku temu realne przesłanki. Łukaszenko liczył bowiem, że zajmie miejsce Jelcyna; a tu wszedł mu w paradę Putin.

Obserwator

Łukaszenka ma świadomość, że bez Rosji trudno będzie utrzymać się dalej przy władzy. Gospodarka Białorusi potrzebuje systemtycznego wsparcia,a Rosjanie za cenę politycznej dominacji nie pozostawią nikomu możliwości udzielania pomocy.

Białoruś z ciągłymi sankcjami ze strony UE jest naturalnie zwrócona na swego wschodniego sąsiada i dlatego wspólne ćwiczenia wojskowe są naturalnym następstwem zacieśniających się więzów współpracy.Obecnie nikt nie próbuje nawet zmienić charakteru stosunku do władz Białorusi.
Założenia do ćwiczenia też nie mogły być inne. Jeżeli trzeba było znaleźć potencjalnego przeciwnika, to przeciez we wspólnych ćwiczeniach rosyjsko-białoruskich nie mógł znajdowac się na wschodzie.
Z tą wielkością ćwiczenia, to też nie należałoby przesadzać. Jeżeli na naszych poligonach wielkim wydarzeniem jest ćwiczenie z udziałem skadrowanego batalionu, to nie przymierzajmy tych wielkości do innych.
Odnoszę wrażenie, że zapomnieliśmy o odpowiedniej wielkości ćwiczeniach z wojskami.