Nasze Forum "VOX MILITARIS"

Gość

Ależ ja nie napisałem, że oddaję głos na Komorowskiego ani za Nim nie agitowałem!
Przedstawiłem swój punkt widzenia na drugiego kandydata.
Nie uznaję zasady, że jest mniejsze czy większe zło.
Dla mnie jako człowieka LEWICY jeden i drugi są taki samym złem.
Idę na wybory, traktuję to jako obowiązek, ale korzystam z trzeciej możliwości.
I zapewniam, że nie tylko ja tak postąpię.
Może w końcu domyślą się ci zaślepieni władzą, że te głosy nieważne to nie pomyłka w głosowaniu tylko społeczny protest.

sceptyk

Jeszcze raz do Henry49:
Moim skromnym zdaniem oddanie głosu nieważnego żadnego z kandydatów tak naprawdę nie zmartwi. Stworzy jedynie pokusę cudu nad urną.
Nie doczekałem się komentarza odnośnie zasług dla nas ze strony Bronisława Komorowskiego. Czy jego zasługą ma być obietnica podwyżki uposażeń dla kadry zawodowej od 1 lipca br. złożona podczas wizyty w kontyngencie polskim w Afganistanie?

aryski

Dziś wieczorem prawie równolegle w Polsacie i TVN-24 poseł Kalisz i znany redaktor Urban w wyszukanych przymiotnikach kontynuowali ataki na J. Kaczyńskiego. Ataki mnie nie zdziwiły i w niczym nie były odkrywcze, bowiem nie było polemiki z wystąpieniami, a jedynie bulwarowe oceny.
Najzabawniejsze w ich wypowiedziach były rady i pouczenia, jakie obydwaj panowie udzielali przewodniczącemu SLD, posłowi Napieralskiemu, było to coś w rodzaju ultimatum, kandydat lewicy na prezydenta nie ma innej możliwości jak tylko ogłosić, że on i całe SLD głosuje na B. Komorowskiego.
Ciekawe będzie, jak Napieralski nie zrozumie takich podpowiedzi. Miejmy świadomość, że niektórzy politycy SLD swoim zachowaniem muszą dziś też czuć się niepewnie w szeregach jeszcze swojej partii.

W tych wypowiedziach, najbardziej zaskakujące było podsumowanie red. Urbana, który powiedział, że pójdzie zagłosować na Komorowskiego, jako na „mniejsze zło”, bowiem kandydat PO jest mało przekonywujący i taki bez wyrazu i będzie jedynie narzędziem w ręku Tuska. Jego wybór to obniżenie rangi prezydentury w Polsce.

Niezależnie od tego, że pan Urban nie jest człowiekiem z mojej bajki, to w swoich zarzutach w stosunku do J. Kaczyńskiego wskazywał różne znane tematy, ale takich cech jak u B. Komorowskiego nie znalazł.

Było wiele spraw w przeszłości z których J. Kaczyński też nie może być dumny, wokół niego są też osoby, które nie mogą dobrze kojarzyć się dla środowiska wojskowego, ale jedno jest pewne, za Prezydentury Jarosława Kaczyńskiego, Polska zachowa niezawisłość i nie podporządkuje się obcym naciskom. Nie bez przyczyny obserwujemy ataki prasy / własność niemiecka / i prywatnych telewizji na osobę Kaczyńskiego.

Jeszcze niedawno premier Tusk mówił o funkcji prezydenta, jako o opiekunie żyrandoli i ten sam premier jeździ tera po kraju, by przekonywać elektorat do głosowania na B. Komorowskiego. Czy to nie jest hipokryzja?

sceptyk

Jan Marten-Kuna

Atmosfera politycznej mądrości, wszelakiej prowiniencji "doświadczonych" uczestników salonowych gier, będzie niewątpliwie jeszcze bardziej zagęszczać się wokół jedynie słusznej decyzji - wyboru kandydata PO na urząd prezydenta RP. Te "słuszne" rady członków i sympatyków SLD kierowane za pośrednictwem mediów do swojego partyjnego zwierzchnika są dowodem porażającej niesubordynacji. To świadczy także o rosnącym strachu przed innym niż ustalono rozstrzygnięciu wyboru prezydenta RP. To co wydawało się niemal pewne dla salonowych 'mędrców", wygrana w pierwszej turze wyborów, zaczyna się teraz niebezpiecznie oddalać i grozi katastrofą zawalenia się misternie szykowanej konstrukcji. Dlatego widzimy tą chaotycznie prowadzoną konsolidacja wszystkich wokół problemu ratowania pozycji startowej pana Bronka. Dlatego ta pośpieszna wizyta w Afganistanie i obiecanki podwyżki uposażenia dla kadry z dniem 1 lipca br. Nasuwają się proste pytania. Czemu podano tą informację w ten sposób i dlaczego zrobił to akurat marszałek Komorowski?, czemu właśnie ta podwyżka ma być wprowadzona przed głosowaniem rozstrzygającym o wyborze?, czy ta informacja warta była ryzyka bezpieczeństwa życia potencjalnego prezydenta RP?, czy poniesione koszty tej podróży był uzasadniony? Ciekawe oblicze autorów tego pomysłu w świetle głoszonej wszem i wobec apolityczności służb mundurowych w tym także żołnierzy. Z drugiej strony, zapowiedziana jakże ważna debata o naszej służbie zdrowia - wszyscy zaproszeni politycy są obecni i gotowi do dyskusji tylko kandydat PO jest nieobecny z nieznanych przyczyn. Zastępstwo osobą pani minister należy w tym momencie odczytać jako kpina z wyborców. Zobaczymy co zaprezentują kandydaci w niedzielę i jak zostanie ta debata przekazana przez media, czy będzie to merytoryczna dyskusja o faktycznych problemach, czy .... jak dotąd popisy specjalistów od wizerunku. Pozdrowienia Jan Marten-Kuna.

JOZIN

Jeszcze jest czas ,aby zadac Panu Marszałkowi Komorowskiemu trudne pytanie o STARY PORTFEL>

Podobin

„Wiem, że plotka i nieprawdziwe informacje potrafią spowodować negatywne skutki i wywołać nieuzasadnione obawy. Dlatego, ucinając wszelkie spekulacje, chcę Was zapewnić, że w moim rządzie nie są i nie będą prowadzone żadne prace zmierzające do odebrania uprawnień emerytalnych osobom, które dziś pracują w służbach mundurowych“ – tak zaczyna się list Donalda Tuska. Jest opatrzony datą 25 czerwca.

Tego jeszcze nie było. W ramach kiełbasy wyborczej pan premier rozesłał listy / oczywiście zapewne na koszt wojska i policji / zapewniające swoich podwładnych, a naszych obrońców, o swojej dozgonnej miłości i to, że dotrzyma danego raz słowa, zapewniającego odstąpienie od manipulacji przy emeryturach służb mundurowych.

Nie wiem, czy to dotyczy wszystkich służb, ponieważ / jak wieść niesie list otrzymali żołnierze i policjanci /. Troska najwyższych władz o sprawy socjalne naszych obywateli jest ważne oraz powinno być i zapewne pozostanie w naszej głębokiej pamięci.
Zapamiętamy to również i z tego powodu, że list ten został wysłany w czasie kampanii wyborczej, a pan premier mając pełne ręce roboty z powodzianami, zostawił ich i pospieszył do braci mundurowej. I zapewne list ten zostałby poważnie potraktowany, gdyby nie pewne fakty, których istnienie nie sposób nie zauważyć.

- po pierwsze, mimo, że w 1993 roku pan premier, a wówczas szef znanej partii politycznej zaakceptował wspólnie z obecnym kandydatem na prezydenta Bronisławem Komorowskim, nowelizację ustawy wojskowej przewidującej przy zmniejszeniu emerytury ze 100% na 75 % z jednoczesną waloryzacją płacową, to już w roku 1998 zagłosował za odstąpieniem od tej zasady, powodując tym samym oszukanie emerytów wojskowych i innych służb mundurowych, dla których rozpoczął się ponownie czas starych portfeli. Szczególnie doświadczają tego starsi emeryci.
-po drugie, emeryci wojskowi poczuli się wciągnięci w kampanię wyborczą oraz stali się mięsem wyborczym, bowiem biorąc pod uwagę ich około milionową wielkość, zrozumieli, że ten list jest tylko i wyłącznie chwytem propagandowym. A jak wiadomo, starym zwyczajem obietnice wyborcze nie muszą być w naszym kraju dotrzymywane, czego dowodem jest setka lub więcej takich przykładów z innych ugrupowań politycznych.

Często też się tak składa, że politycy składają obietnice, których ze względów formalno-prawnych nie mogą zrealizować. Stąd należy wnioskować, że jeżeli w przeszłości pan Tusk i pan Komorowski oszukali żołnierzy, to nic nie będzie przeszkadzać im powtórzyć ten wariant, a walka o tysiące głosów zdyscyplinowanego elektoratu, który poza stacją TVN i Polsat rzadko ma czas na zapoznanie się z prawdziwą sytuacją ,wymaga czasami minięcia się z prawdą.

W I turze to chwyciło, więc dlaczego nie miałoby powtórzyć się i w II turze? Sprawdzimy to po wyborach i opublikujemy.

W garnizonie Świętoszów, gdzie liczba osób cywilnych jest bliska zeru, ponad 45 % poparło w I turze B. Komorowskiego.
Jeżeli dowódcy jednostek mają teraz wręczać te listy swoim podległym żołnierzom, to oczywiście nie będzie to naruszało cywilnej kontroli nad armią.

Wojsko w tej sprawie, jak zwykle milczy, a ZBŻZ milczy, bowiem jeszcze do niego ta informacja nie dotarła. Zapewne po wyborach związek poważnie tę sytuacje rozważy i ustosunkuje się do tego tematu.

Jan Marten-Kuna

Cynizmu w odniesieniu do służb mundurowych to "naszym" politykom nigdy nie brakowało, prym wiedli zarówno ci z lewej jak i z prawej strony sceny. Ten zasadniczy rozdział ideologiczny funkcjonujący w demokracji u nas jest podziałem umownym, dobitnie to widać po owocach w obszarze działania służb mundurowych a szczególnie wojska. Takiej zgodności w destrukcji, niekompetencki i zwykłej głupocie kolejnych ekip rządzących, nigdzie nie znajdziemy, takie są fakty. List premiera do żołnierzy, policjantów i pozostałych służb mundurowych, forma jego przekazywania adresatom nie mówiąc o innych aspektach, wpisują się w inny "doniosły polityczny" fakt - wcześniejszy pobyt marszałka Komorowskiego u żołnierzy w Afganistanie i jego tam dokonanych obiawieniach. Nie ma co, to po prostu mistrzostwo świata arogancji, naiwniactwa i zwykłej głupoty.
Zwróciłem uwagę na przytoczone w liście premiera słowa: "....osobom, które dziś pracują..." czy to oznacza, że te osoby, które już nie pracują /służą/ mogą na zapewnienie pana premiera już nie liczyć, ich to nie dotyczy...??? i tak jak wcześniej niezawodnie doświadczą kolejnego aktu politycznej troski w postaci obniżenia świadczeń emerytalnych.
Znacznie jaśniej w tym temacie określił się Jarosław Kaczyński , zdecydowanie odciął się od majstrowania przy emeryturach mundurowych. Mam nadzieję, że rzesze kolegów emerytów i rencistów wojskowych potrafią choć ten jeden, ale jakże ważny dla nas, stan rzeczy właściwie ocenić. Chcąc bronić w przyszłości swoich spraw w pierwszym kroku trzeba szukać sojuszników do tej batalii i nie poddawać się bezkrytycznie agitacji przedwyborczej. Coś mi się widzi, że chyba pan Dukaczewski szampana w niedzielę nie otworzy. Pozdrowienia Jan Marten-Kuna

julevin

W czasie debaty ludzie szukają wszelkich sposobów, by wyrazić swój pogląd.
Niestety w dobie wolności słowa staje się to być coraz trudniejszym. Piszą więc do nas z prośbą o zamieszczenie wypowiedzi. Czynimy to bez komentarza:

Pan skłamał Panie Marszałku!