Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Afganistan w ogniu
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> AFGANISTAN , IRAK
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
neoconstantine




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:30, 17 Cze 2008
PRZENIESIONY
Wto 13:53, 17 Cze 2008    Temat postu: Wojna z talibami.

Talibowie wywodzą się z ludności Pusztuńskiej i tylko w tej grupie ludności mają poparcie; świadczy o tym fakt, że w czasach swych rządów, nie mieli realnego wpływu na terenach zamieszkałych przez inne grupy narodowościowe. Jednakże, z racji tego, że Pusztuni to najliczniejsza grupa narodowościowa, z siłą Talibów trzeba się liczyć.
Powodzenie operacji przeciw Talibom zależy od skali poparcia, jakie mają wśród swoich współplemieńców. Niestety wydaje się, że dotychczasowe działania NATO i rządu afgańskiego, raczej zraziły doń miejscową ludność - w kraju dalej bieda, korupcja, uwolniono nie istniejacy pod rządami Talibów handel narkotykami, rozbój na drogach. Wielu Afgańczyków (oczywiście Pusztunów) może dojść (o ile już nie doszło) do wniosku, że "za Talibów było lepiej". Ciekawą analogię, daje tutaj przykład Somalii; somalijscy Talibowie, na rządzonych przez siebie terenach, ukrócili handel narkotykami, pogonili tzw. "war lordów", wytępili morskich piratów, radykalnie zmniejszyli skalę przestępczości. Gdy tylko tamtejszych Talibów pogonili Etiopczycy - znów pojawili się handlarze narkotyków, walczący między soba przywódcy plemienni i piraci.
Rozwiązania widzę tutaj dwa:
1. Stworzyć alternatywę dla Talibów - rząd afgański, musi robić w zakresie bezpieczeństwa i swobody handlu to co oni; jesli trzeba - to tymi samymi metodami. Dużo dałby w tym przypadku powrót króla - ale który muzułmański arystokrata, zechce być marionetką w rękach "niewiernych".
2. Przeciągnąc Talibów na "swoją" stronę - trudne, ze względu na ich islamski radykalizm, ale nie niemożliwe.
Jedno jest pewne - wprowadzanie tam na siłę demokracji, nie ma sensu, gdyż wywołuje tylko eskalację konfliktu - bo właśnie "na siłę" i "na obcych bagnetach".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzych




Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 15:54, 23 Cze 2008    Temat postu:

Przykład z ŻW i jej działalnością na misjach polega na prawdzie i nie są to działania odosobnione. W Iraku żołnierzom tej służby najlepiej wychodziło łapanie naszych kierowców na radar w bazie za każde przekroczenie 5 mph, budząc w tych czynnościach kupę śmiechu dla pozostałych ( może to i dobrze dla innych bo do śmiechu tam było mało sytuacji). Ze względu na brak rozkazów z kraju nie mogli konwojować ani konwojów logistycznych czy też zatrzymanych przez wojsko osób podejrzanych o czyny lub związki z terrroryzmem wobec sił koalicyjnych. Wojsko zajmowało sie same łapaniem, przesłuchiwaniem i konwojowaniem do więzień takich delikwentów. Najbardziej irytującym zachowaniem się żołnierzy ŻW były próby zabierania dowodów rejestracyjnych za dokonywanie zmian konstrukcyjnych pojazdów, lub braku dobrego pola widzenia przez kierowców, kiedy nasi żołnierze sami wzięli własne bezpieczeństwo w swoje ręce i dopancerzali samochody, bo kraj wysłał ich z pojazdami terenowymi ale w warunkach pokojowych nie wojennych. Zprasy wiemy jak tam było. Żandarmi nie chcieli wypuszczać takich samochodów z bazy. Sami bali się nosa wyściubić i najlepiej im siedziało się w bazie jak najbliżej koryta. Podlegając pod dowódców w batalionach a dalej w brygadzie nie wykonywali ich rozkazów tylko starszego ŻW w sztabie dywizji. To było śmieszne. Potem trochę się zmieniło. Tyle wspomnień....

Nie tylko polityk na stołku powinien być tego świadom ale i poszczególni dowódcy w kraju. Zaufani tych polityków mają tyle serca dla wojska ile wojsko da im apanaży. Milczeli wtedy i milczą teraz, a wojsko na misjach, wiadomo radzi sobie same jak może. Sa wraki, są śmietniki sprzętu technicznego koalicjantów. Polak potrafi - znajdzie nareperuje, zamontuje i potrafi z tego długo korzystać, bo kraj z czasem może to uzupełni, tłumacząc kosztami, które w konsekwencji ponoszą żołnierze najczęściej powracając na tarczy przez opieszałość i dyletanctwo polityczne i dowódcze w kraju.
Krzych.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzych




Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 23:15, 01 Sie 2008    Temat postu: Afganistan wkrótce w ogniu

Cytat:
Al Kaida wybrała Afganistan
Wojciech Jagielski2008-08-01,Gazeta Wyborcza

Terrorystyczna międzynarodówka przerzuca dowódców i żołnierzy z Iraku do Afganistanu, który wybrała na najważniejsze pole bitwy w świętej wojnie z Zachodem.

Wojna w Afganistanie
Według amerykańskiego dziennika "Washington Post", który powołuje się na tajne służby USA i Iraku, Abu Ajjub "Egipcjanin" al Masri uważany za przywódcę irackiej filii al Kaidy wraz z kilkunastoma komendantami wyjechał z Iraku do Afganistanu.

"Egipcjanin" podróżował już wcześniej z Iraku przez Iran do Afganistanu na konsultacje z tamtejszymi przywódcami al Kaidy, ale zawsze wracał. Tym razem jego iraccy towarzysze obawiają się, że ich przywódca pozostanie w Afganistanie na dobre.

Poniósłszy klęskę w Iraku, al Kaida zdecydowała się przenieść na terytorium, gdzie powstała i gdzie odnosiła triumfy - do Afganistanu i na pogranicze afgańsko-pakistańskie. Przeprowadzka ma nie tylko ocalić jej wojska, ale zadając razy Amerykanom w Afganistanie, powetować iracką porażkę.

O przenosinach al Kaidy z Iraku do Afganistanu świadczyć ma malejąca w oczach liczba ochotników, którzy przybywają do Iraku, by walczyć z Amerykanami. O ile latem zeszłego roku co miesiąc przyjeżdżała tu co najmniej setka ochotników, wiosną liczba ta spadła o połowę, a w lipcu pojawiło ich się ledwie dwudziestu.

Rośnie zaś, i to gwałtownie, armia ochotników przybywających do Pakistanu, by stamtąd wypuszczać się na wojenne wyprawy do Afganistanu. Tak właśnie w latach 80. wojownicy świętej wojny walczyli z okupującą Afganistan Armią Radziecką. W dziele tym wspierani byli przez rząd Pakistanu, a po cichu także przez USA.

Amerykański wywiad twierdzi, że w ostatnich miesiącach pakistańscy partyzanci, miejscowa odmiana talibów, którzy dotąd zajęci byli wojną z Indiami o Kaszmir oraz próbami przeprowadzenia muzułmańskiej rewolucji w samym Pakistanie, spakowali manatki i wylądowali w Afganistanie.

O sile nowej armii świadczyć może choćby szturm, jaki talibowie przypuścili 13 lipca na niewielki amerykański fort w afgańskiej prowincji Kunar. Partyzanci zaatakowali w wielkiej liczbie i próbowali wziąć fort szturmem. Zabili dziewięciu żołnierzy, a kilkunastu ranili. Choć musieli się wycofać, gdy przybyły śmigłowce, kilka dni potem Amerykanie porzucili fort.

Według amerykańskiego wywiadu napastnikami byli partyzanci z radykalnych ugrupowań z pakistańskiego Pendżabu - Laszkar e-Tajba oraz Dżaisz e-Mohammed - które dotąd posyłały bojowników do Kaszmiru.

Według pakistańskiego dziennikarza Ahmada Raszida, znawcy talibów i muzułmańskich rewolucjonistów, na niekontrolowane przez państwo afgańsko-pakistańskie pogranicze znów zjeżdżają partyzanci z muzułmańskich państw b. ZSRR, których miejscowi bez względu na pochodzenie nazywają "Czeczenami".

W 2001 r. było ich tam około tysiąca, dziś ich liczba wzrosła co najmniej pięciokrotnie. Pakistańskie gazety uważają, że na ziemiach Pasztunów na pograniczu ukrywa się co najmniej 10 tys. ochotników oraz przywódców i bojowników al Kaidy, którzy schronili się tu po ucieczce z Afganistanu w 2001 r.

Dowódca afgańskiej filii al Kaidy, pochodzący również z Egiptu Mustafa Abu al Jazid udzielił w lipcu wywiadu pakistańskiej telewizji Geo i zapewnił, że jeszcze nigdy nie był pewny zwycięstwa w Afganistanie tak bardzo jak dziś. A jeszcze w marcu unikał dziennikarzy i narzekał, że muzułmanom brakuje odwagi i solidarności, co sprawia, że stają się sługami bogatego Zachodu.

Teraz komendant al Kaidy zaprosił pakistańskiego dziennikarza do swej kryjówki w afgańskim Choście i chwalił się sukcesami. Zaliczył do nich m.in. ostry kryzys w ostatnio cieplejszych stosunkach między Pakistanem i Indiami, a także coraz chłodniejsze relacje Pakistanu i Ameryki.

Do kryzysu między Pakistanem i Indiami przyczyniły się trwające od kilkunastu dni potyczki w spokojnym ostatnio Kaszmirze, niedawny zamach bombowy przed ambasadą Indii w Kabulu (prawie 60 zabitych) oraz zeszłotygodniowa seria zamachów w indyjskich stanach Gudżarat i Karnataka, gdzie zginęło prawie 50 osób. Przywódcy al Kaidy wierzą, że im gorsze będą stosunki Pakistanu z Indiami, tym bardziej rząd w Islamabadzie będzie potrzebował wsparcia muzułmańskich partyzantów, których w latach 80. i 90. posyłał na wojny do Kaszmiru i Afganistanu.

Wywiad USA jest przekonany, że pakistański wywiad wojskowy ISI, który od zawsze sprawował cichą kuratelę nad muzułmańskimi wywrotowcami, nigdy nie zerwał z nimi związków. Zdaniem Amerykanów to właśnie dzięki opiece ISI tylu przywódcom al Kaidy udało się przetrwać na afgańsko-pakistańskim pograniczu. I to dzięki opiece ISI miała się odrodzić armia afgańskich talibów, którzy po klęsce w Afganistanie jesienią 2001 r. zbiegli do Pakistanu.

ISI pozostawał sprzymierzeńcem i głównym źródłem informacji Amerykanów, gdy w latach 80. wspierali mudżahedinów w wojnie przeciwko ZSRR. Jednym z najważniejszych faworytów ISI w tamtych czasach był afgański komendant Dżalaluddin Haqqani, który otrzymywał z USA najwięcej broni i pieniędzy. Dziś Haqqani jest jednym z najważniejszych dowódców afgańskich talibów, a Amerykanie, którzy dziś uważają go za wroga, twierdzą, że ISI nadal mu sprzyja i go ochrania.

"New York Times" twierdzi, że oficerowie CIA pojechali na początku lipca do Islamabadu, by pokazać dowódcom ISI dowody wskazujące nie tylko na podwójną grę, jaką prowadzą w wojnie z muzułmańskimi rebeliantami, ale na jawną z nimi współpracę. Wśród dowodów miały znaleźć się też potwierdzające powiązania ISI z zamachowcami, którzy wysadzili ambasadę Indii w Kabulu.

- Komu podlega pakistański wywiad? - dopytywał się ponoć amerykański prezydent George Bush swojego gościa, premiera Pakistanu Jusafa Razę Gilaniego, gdy ten odwiedził go w tym tygodniu w Waszyngtonie. Premier nie bardzo wiedział, co odpowiedzieć. Przed podróżą do USA, spodziewając się takich pytań, kazał podporządkować ISI cywilnemu MSW. Ale już następnego dnia, w obawie przed gniewem generałów, odwołał tę decyzję.

Pakistański minister obrony Ahmed Muchtar po raz pierwszy przyznał ostatnio, że Amerykanie uważają, iż oficerowie ISI dzielą się swą szpiegowską wiedzą z talibami i al Kaidą, co ułatwia terrorystom unikanie zasadzek i lotniczych ataków. Amerykańscy dowódcy przestali więc informować zawczasu Pakistańczyków o planowanych nalotach na pakistańskie wioski, w których wytropili dowódców al Kaidy (w tym tygodniu tak właśnie zabili jednego z nich).


Organizują się chłopy coraz bardziej. Szczelność granic ma dużo do życzenia. Swoje wpływy nadal utzymuje Iran, który non-stop przygotowuje bojówki i wspiera działalność terrorystyczną. Agenci wywiadu irańskiego cały czas monitorują teren Iraku i Afganistanu, w celu pozyskiwnia ludności lokalnej do zadań rozpoznawczych i do akcji samobójczych. Oferują znaczne kwoty pieniężne za udział w akcjach przeciwko siłom sprzymierzonym. Najgorsze z tego wszystkiego jest to, iż takich ludzi znajdują i nadal bedą wykorzystywać do akcji militarnych.
Krzych


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neoconstantine




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:48, 22 Sie 2008
PRZENIESIONY
Sob 19:30, 23 Sie 2008    Temat postu: Wojna w Afganistanie.

Tak to już trzeba nazwać - wojna, a nie misja pokojowa. Czy NATO poradzi sobie z Talibami? Postepując tak jak dziś (22 sierpnia 2008 roku), przegra na pewno. Zresztą nie poradzili sobie Rosjanie, choć walczyli tam całe 10 lat; więc dlaczego natowscy decydenci uznali, że im to się na pewno uda?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zbyszek




Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:58, 24 Sie 2008    Temat postu:

Kolejne ofiary wojny w Afganistanie wymagają, aby kierownictwo Pro Milito utworzyło specjalne konto w banku, na które można bedzie wpłacać kwoty pieniężne przeznaczone na pomoc dla ofiar tej wojny i ich rodzin.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jan Bieniek




Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:43, 25 Sie 2008
PRZENIESIONY
Pon 19:18, 25 Sie 2008    Temat postu: Afganistan - tragedia i polityczna hucpa.

Afganistan - tragedia i polityczna hucpa.

Z wielkim bólem czytaliśmy informacje o tragicznej śmierci trzech Naszych Żołnierzy w Afganistanie. Kolejnych trzech ludzi straciło życie w tak młodym wieku, pozostawili zrozpaczone rodziny. Kolejnym wdowom przyjdzie zmierzyć się z wyzwaniem losu i problemami życia codziennego w nowej, tragicznej dla nich rzeczywistości. Obawiam się, że państwo znowu pozostawi ich własnemu losowi i poza ewentualnym przyznaniem symbolicznej renty nic więcej dla nich nie zrobi. Zresztą to też nie jest pewne, bo znowu według urzędniczych kryteriów mogą nie spełniać warunków do otrzymania renty bo za młode.

Sukcesem poznańskich prokuratorów wojskowych jest to, że wreszcie Talibowie nas tam zauważyli i niestety dają tego dowody w sposób dla nas tragiczny, no bo jak tu nie atakować żołnierzy, którzy nawet przez własne państwo są notorycznie ścigani za "zbrodnie wojenne", a z tego co widać to według w/w panów prokuratorów Nasi Żołnierze powinni (w warunkach wojny !) używać broni zapewne według reguł obowiązujących w policji.

Prasa donosi tryumfalne "11 śledztw toczy się przeciw naszym żołnierzom"

Dopiero teraz ten problem dostrzegli politycy, a przynajmniej udają że dostrzegli.
Jak informuje dziś (25-08-2008 Onet.pl)
"Klich: żołnierze boją się strzelać; trzeba zmienić prawo
Trzeba zmienić prawo na takie, które byłoby dostosowane do potrzeb wojny, na której jesteśmy - powiedział w Radiu Zet minister obrony narodowej Bogdan Klich........."

A teraz o politycznej hucpie.

W ostatnich dniach ubiegłego tygodnia wszystkie media prześcigały się w podgrzewaniu dramatycznej atmosfery
"Talibowie chcieli w Kabulu zabić premiera Tuska !!!"

Wprawdzie o trzech Naszych Żołnierzach zabitych w Afganistanie już było cicho, no ale wiadomo - to w związku z tym wydarzeniem poleciał tam wrażliwy na ludzkie nieszczęście tak ukochany przez Naród nasz wspaniały Pan Premier. No i zobaczcie kochani wyborcy na co się narażał wasz Pan Premier !

Podobno mamy rzetelne, wolne i wiarygodne media.....podobno....

Załóżmy więc, że jestem jednym z tych durniów który im wierzy.

Pytanie zasadnicze - skąd Talibowie tak szybko dowiedzieli się o wizycie premiera. Takie wizyty przygotowuje ścisłe i ograniczone do niezbędnego minimum grono zaufanych osób odpowiedzialnych za sprawy bezpieczeństwa. Zachowane powinny być odpowiednie procedury i podjęte działania zapobiegawcze. Terminy to w takim przypadku ściśle tajna informacja.

Dla ewentualnych zamachowców to duże wyzwanie organizacyjne i logistyczne. Przecież nie mogą dyżurować na dobrze strzeżonym lotnisku. Poza zaplanowaniem zamachu pozostaje problem dostarczenia w sposób skryty w odpowiednie miejsce ludzi i sprzętu.

Jeśli więc Talibowie rzeczywiście zdążyli na czas przylotu premiera to wszystko zorganizować, to mają szczęście nasi szefowie służb specjalnych że nasze państwo jest jednak państwem demokratycznym.

W państwie mniej demokratycznym premier takich szefów służb powiesiłby u sufitu (oby tylko za ręce np.) i spokojnie usiadł z lampką koniaku w jednej i cygarem w drugiej ręce i czekał aż sobie przypomną u kogo to jest zdrajca i agent pracujący dla Talibów.

Jakoś nie mogę uwierzyć, aby w naszych służbach byli zdrajcy pracujący dla terrorystów i nie zostali przez te służby namierzeni.

Jeśli więc to co napisałem wyżej jest tak mało prawdopodobne to co pozostaje ?

Niestety alternatywa jest jeszcze bardziej przerażająca i w dodatku napawająca wstrętem, ponieważ nie ulega wątpliwości że pracujący w otoczeniu premiera ludzie kreujący jego wizerunek medialny, w sposób najbardziej wstrętny wykorzystali śmierć Naszych Żołnierzy w celu zdobycia dodatkowych punktów sondażowych.

"ZOBACZCIE JAKI TO LUDZKI PAN TEN NASZ PREMIER !!!"

Jestem żołnierzem i znam wiele słów właściwych dla tej sytuacji, ale ten tekst czytać mogą panie, oraz ludzie młodzi i dlatego powstrzymałem się od dalszych komentarzy pozostawiając tą kwestię inwencji czytelników.

Pan Premier musi dobrze sobie sprawę przemyśleć gdzie i jakich ma wrogów, oraz którzy z nich groźniejsi.
Talibowie zamordowali by Go tylko fizycznie - odszedłby w chwale bohatera,
jego "z bożej łaski specjaliści od PR-u" już zamordowali Go moralnie.

WSTYD !.... WSTYD !......... Panie Premierze !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Master




Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:07, 25 Sie 2008
PRZENIESIONY
Pon 19:20, 25 Sie 2008    Temat postu:

Patrząc chłodnym okiem na wizytę Premiera uważam, że dobrze zrobił lecąc do Afganistanu. Doniesień prasowych zamieszczonych w tzw. tabloidach nie należy brać poważnie, tym bardziej, że wiele z nich już wielokrotnie przyłapano na mijaniu się z prawdą. Po prostu te gazetki żyją z sensacji podobnych do potwora z Loch Ness. Dlaczego uważam, że Premier zrobił dobry ruch? Otóż zdaniem wszystkich znanych i poważnych specjalistów PR Szef każdej firmy, organizacji lub państwa powinien niezwłocznie udać się na miejsce wydarzenia gdzie nastąpiła tragedia i społeczeństwo jak też bezpośredni uczestnicy wydarzeń mogą za ten stan rzeczy obarczać daną organizację lub państwo i to niezależnie od faktycznego stanu ich winy. Szefowie, którzy w ten sposób nie zareagowali zazwyczaj spotykali się z ostra krytyką ze strony mediów i społeczeństwa, a firmy upadały.
Zdaniem wielu ekspertów wyposażenie polskiej armii w Afganistanie pozostawia wiele do życzenia. Warunki bojowe zmieniają się szybko jak w kalejdoskopie. Rozgoryczenie żołnierzy rośnie. Tylko bezpośrednia interwencja władz na miejscu mogła, choć trochę załagodzić sytuację. Zresztą nie tylko sprawy techniczne wymagały interwencji. Prawdopodobnie zgłaszano ze strony dowództwa poważne postulaty o zwiększenie obecności i działań wywiadu wojskowego w tym rejonie, bo Premier zapewniał, że będzie się starał wpłynąć na szybsze uchwalenie ustawy o wywiadzie i kontrwywiadzie. Obecna sytuacja w Afganistanie i terrorystyczne sposoby walki z wojskami NATO wymagają znacznego udziału wywiadu w penetracji otoczenia i ujawniania zamiarów przeciwnika. II Wojna Światowa i walki w Wietnamie, Kambodży dowiodły, że walka z partyzantką jest bardzo trudna. Jedynie skuteczne przeniknięcie do obozu przeciwnika i poznanie jego zamiarów lub wpłynięcie na jego dowódców daje szanse na powodzenie misji.
W komentarzach należy rozważnie podchodzić do oceny i krytyki posunięć rządu, opozycji i konkretnych polityków. Jedni mieli by za złe, że nie poleciał a inni, że poleciał. Szkoda, że opinia o wydarzeniach i ich interpretacja zależy od sympatii i antypatii politycznych piszących, a nie od głęboko przemyślanego tematu. Warto także zobaczyć jak w takich sytuacjach postąpiono wcześniej i jakie były tego reperkusje. Wszak historia to także drogowskaz w przyszłość. Nie neguję, że Premier być może w ten sposób uciułał pół procenta w rankingu popularności, ale nie koniecznie to było przyczyną jego eskapady.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neoconstantine




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:59, 25 Sie 2008
PRZENIESIONY
Pon 19:22, 25 Sie 2008    Temat postu:

To cały Donald Tusk i jego ekipa. Z jednej strony ,skądinąd słuszne posuniecie, jakim był lot do Afganistanu; z drugiej - ta historyjka o zamachu. Podejrzewam, że to wymysł panapremierowych "pijarowców", który opublikowały właśnie tzw. "tabloidy", bo pozostałe tytuły prasowe jako tako się szanują i dbają o reputację. Pan premier, lecąc do rejonu walk i tak się narażał, bo to nigdy nic nie wiadomo... ale po co zaraz dramatyzować sytuację pogłoskami o zamachu? Zabrzmiało to żenująco. Bardziej jednak zaniepokoiły mnie słowa, wypowiedziane przez p. Tuska na miejscu, w Afganistanie. Odniosłem przemożne wrażenie, że nasz Pierwszy Minister "pływa" w temacie i nie bardzo wie, jak złemu zaradzić.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Master




Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:01, 25 Sie 2008    Temat postu:

neoconstantine napisał:
Odniosłem przemożne wrażenie, że nasz Pierwszy Minister "pływa" w temacie i nie bardzo wie, jak złemu zaradzić.
Ja także, z tym i to wydaje mi się całkiem prawdopodobne, że NATO nie ma koncepcji na wygranie z afgańskim terroryzmem lub partyzantami jak kto woli. A może ktoś na forum podsunie jakieś sensowne rozwiazanie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neoconstantine




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:00, 20 Wrz 2008    Temat postu:

No cóź, Rosjanom też w Afganistanie nie wyszło, a talibowie powiesili zainstalowanego w Kabulu przez Rosjan Nadżibullaha i jego brata. Podobin słusznie zauważył - to naprawdę niespodziewane wsparcie dla Talibanu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neoconstantine




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:15, 11 Paź 2008    Temat postu:

Skoro z Afgańczykami nie poradzili sobie Sowieci, to na jakiej podstawie Amerykanie (którzy "polegli" w Wietnamie) i Brytyjczycy, którzy w dziwiętnastym stuleciu dwukrotnie, bezskutecznie próbowali podbić Afganistan przypuszczali, że im to się na prawdę uda...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:17, 09 Sty 2010    Temat postu:

Wojna w Afganistanie trwa. Wiadomości są często doprawiane elementamiku pokrzepieniu serc.
Pozwalam sobie wkleić ocene posła Ludwika Dorna, który zapoznał ze swoim memorandum premiera Tuska.
Memorandum przeszło bez echa. Spójrzmy na to z uwagą.
Prawdy, półprawdy i nieprawdy o PKW Afganistan


Niniejsze aide memoire przekazałem premierowi Donaldowi Tuskowi podczas spotkania premiera z przewodniczącymi klubów i kół parlamentarnych, poświęconego kwestii zaangażowania Polski w Afganistanie. Premier apelował o „niekonfrontacyjny” charakter debaty nad informacją rządu. Jeśli „niekonfrontacyjność” ma oznaczać przemilczenie półprawd i nieprawd oraz luk w informacji rządu, to nie jestem w stanie pozytywnie odpowiedzieć na ten apel.





UWAGI O WYPOSAŻENIU I UZBROJENIU PKW AFGANISTAN









Cytat:
Tzw. „pakiet afgański” – szumnie ogłoszone plany szybkiego uzupełnienia braków sprzętowych PKW Afganistan pozostają wciąż na papierze. Zakupy w ramach tzw. pilnej potrzeby operacyjnej wcale nie oznaczają błyskawicznego zaopatrzenia polskich żołnierzy w niezbędny sprzęt. Co więcej, realizacja pakietu nie spowoduje radykalnej poprawy sytuacji – sprzętu wciąż będzie za mało, albo nie będzie on odpowiadał potrzebom misji. Zapowiadane zwiększenie liczebności kontyngentu spowoduje ponowne /a właściwie dalsze/ „rozrzedzenie” ciężkiego uzbrojenia. Obecnie liczba transporterów opancerzonych jest zbliżona do tej, jaka znajduje się na wyposażeniu batalionu zmechanizowanego armii amerykańskiej, przy czym liczba żołnierzy tego pododdziału jest ponad 2 razy mniejsza od naszego kontyngentu.



Mankamenty PKW Afganistan:





Brak solidnego, własnego wsparcia lotniczego:

- Liczba śmigłowców PKW Afganistan jest niewystarczająca. Zapowiadany zakup kilku maszyn niewiele tu zmieni. Będzie to raczej uzupełnienie strat i wymiana maszyn zużytych. Ponadto nie wiadomo, kiedy nastąpi to uzupełnienie.

Uzupełnianie maszyn straconych też nie idzie najlepiej. „Próba” zakupu w zeszłym roku śmigłowców Mi-24 i Mi-17 zakończyła się fiaskiem. Niedoszły dostawca – Cenzin chciał – używając słów min. Klicha – „naciągnąć” Skarb Państwa na ok. 1 mld zł, natomiast MON zamierzał zakupić śmigłowce za nierealnie niską cenę :za nowe Mi-17 planowano zapłacić 5 mln zł za sztukę, podczas gdy używane maszyny tego typu kosztują 6-9 mln zł. Można uznać, że było to ze strony MON jedynie markowanie chęci zakupu śmigłowców.



- Mi-24 nie są przystosowane do misji afgańskiej. Posiadają za słabe silniki (przez co mają ograniczony zasięg i udźwig zabieranego uzbrojenia), uzbrojenie jest nienowoczesne, podobnie jak systemy celownicze. Brak na uzbrojeniu śmigłowców Mi-17 tzw. karabinów napędowych. Te szybkostrzelne, wielolufowe karabiny służą np. do osłony strefy lądowania i wsparcia wysadzonego desantu.



- Śmigłowce pozbawione są urządzeń do obrony biernej przed rakietami przeciwlotniczymi.

- W licznych przypadkach piloci śmigłowców osiągali status „combat ready” już podczas działań bojowych, co zwiększało ryzyko. Obecnie zasób kadrowy zdolny do działań bojowych jest wyeksploatowany i przeciążony. Brak kadrowych możliwości wyszkolenia nowych pilotów w stopniu umożliwiającym ich udział w działaniach bojowych. Istnieje ryzyko, że do PKW będą kierowani piloci niewystarczająco wyszkoleni.



Brak specjalistów od naprowadzania sojuszniczego wsparcia lotniczego. Wskazują na to choćby okoliczności śmierci kpt. Ambrozińskiego. Z informacji udzielanych nieoficjalnie przez żołnierzy kontyngentu wynika, że takich osób brak, lub jest ich niewystarczająca liczba. Jest to zapewne efekt kolejnego niedopatrzenia lub nierozsądnej oszczędności.



Brak wystarczającej liczby pojazdów opancerzonych i złe ich wyposażenie:

- W Afganistanie jest ok. 85 Rosomaków. Spora ich część to pojazdy, wyposażone jedynie w uzbrojenie zainstalowane na tzw. obrotnicach. Jest to rozwiązanie, które nie zapewnia odpowiednio wysokiego poziomu bezpieczeństwa dla strzelca. Mimo tej oczywistości do tej pory nie zamówiono zdalnie sterowanych modułów uzbrojenia.



Brak na wyposażeniu Rosomaków urządzeń do zagłuszania sygnałów radiowych odpalających ładunki wybuchowe. Odpowiedź MON na interpelację została zastrzeżona, ale powyższy fakt nie jest tajemnicą.



Rosomaki nie mają też odpowiedniego zabezpieczenia przed pociskami kumulacyjnymi, czyli takimi, które wystrzeliwane są z wyrzutni ręcznych. Nie ma planów wyposażenia ich ani zestawy ochrony aktywnej, ani ochrony reaktywnej, mimo, iż te ostatnie są produkowane w Polsce.



Minister Klich zapowiedział zwiększenie liczby Rosomaków w Afganistanie do 130. W związku ze spadkiem dostaw na przestrzeni ostatnich 2 lat i planami MON zakupienia w roku 2010 tylko 47 pojazdów oznaczać to musi ogołocenie z tych maszyn jednostek pozostających w kraju. NIK ostatnio stwierdziła opóźnienia w osiągnięciu gotowości bojowej przez 12 i 17 brygadę zmechanizowaną.

- PKW Afganistan posiada nieco ponad 20 samochodów typu MRAP /tyle do tej pory zostało z 32 szt./. Są to pojazdy wypożyczone od USA. Kiedy MON zakupi sprzęt podobnej klasy. Niewiadomo. Próby wypożyczenia kolejnych pojazdów od armii amerykańskiej spełzły na niczym.

Program zakupu LOSP /lekkich opancerzonych samochodów patrolowych/ mimo, iż zapoczątkowany w sierpniu 2007 r. najpierw nie został zrealizowany, a następnie zarzucony, jako niepotrzebny. Ostatnio b. wiceminister ON Z. Kosiniak-Kamysz w wywiadzie udzielonym „Nowej Technice Wojskowej” stwierdził, że w przypadku LOSP „gestor chciał takiej ochrony balistycznej, jaka występuje w pojazdach 25-tonowych, no ale okazało się, że nikt na świecie nie ma do zaoferowania takiego produktu” (NTW nr 12/2009). To chyba wiele mówi o porządkach w resorcie. Obecnie słyszymy o programie KPO /Kołowym Pojeździe Opancerzonym/, ale kiedy /i czy/ zostanie on zrealizowany, niewiadomo. Trzeba pamiętać, że ciężkie Rosomaki i MRAPy nie wszędzie mogą wjechać. Wszędzie wjedzie LOSP i Hummer. Skoro LOSPów nie ma, żołnierze korzystają z mizernie opancerzonych pojazdów HMMWV. Uważają takie misje za samobójcze.

Brak własnych BSL o odpowiednich parametrach. Mimo, iż możliwości rozpoznawcze bezzałogowców są niepodważalne MON zaopatrzyło PKW Afganistan jedynie w maszyny o minimalnym zasięgu. BSL o większych osiągach mają się pojawić dopiero w 2010 r. Kiedy dokładnie – nie wiadomo. Od 16 do 18 grudnia w Warszawie prowadzona ma być pierwsza tura negocjacji w sprawie dostarczenia dla (PKW-A) w ramach Pilnej Potrzeby Operacyjnej (PPO) 2 zestawów BSL w odmianie rozpoznawczej (bsr) średniego zasięgu szczebla taktycznego. Jest to już czwarte podejście do zakupu BSL.



Niedostateczne wyposażenie saperskie:

- Brak własnych zestawów do rozminowywania dróg. Zestawy amerykańskie są nam użyczane w razie potrzeby, ale tylko wtedy, gdy nie są wykorzystywane przez saperów armii amerykańskiej.



- Brak wykrywaczy min wyposażonych w georadar. Wyposażenie PKW Afganistan w tego rodzaju urządzenia postulują saperzy. Minister Klich w grudniu zeszłego roku uważał zakup tego sprzętu za konieczny, a w maju br. zmienił na ten temat zdanie.



Brak zabezpieczenia baz przed atakami artyleryjskimi. Polskie bazy są systematycznie ostrzeliwane przez moździerze. Obecnie istnieje uzbrojenie pozwalające niszczyć nadlatujące pociski moździerzowe. Są to zmodernizowane przeciwlotnicze zestawy artyleryjskie.



Z niejasnych przyczyn zawieszony, a przez lata traktowany po macoszemu program LOARA mógłby /przy odpowiednich zmianach w systemie kierowania ogniem i oprogramowaniu/ zapewnić polskim bazom względne bezpieczeństwo.



Brak odpowiedniej liczby granatników automatycznych kal. 40 mm. Sprawa wielokrotnie sygnalizowana przez żołnierzy PKW Afganistan.




Ludwik Dorn

I to wszystko nie uzyskało odpowiedzi. Cywile nie chcą wiedzieć? czy tez wojskowi są obojętni?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 20:59, 09 Sty 2010    Temat postu:

Każdy medal ma dwie strony. Jeżeli jest ocena pana posła, to może udzielmy głosu panu premierowi.
A teraz zobaczmy jaka była reakcja szefa polskiego rządu: Premier Donald Tusk, sierpień 2009 r.
premier Tusk poleciał do Afganistanu i wypowiedział słowa następujące:
Dlaczego (…) tak duże kwoty pieniędzy, jakie trafiają do polskiej armii nie są dedykowane tam, gdzie rzeczywiście jest zagrożenie dla naszych żołnierzy?”
Premier Donald Tusk podczas wizyty w PKW Afganistan, sierpień 2008 r Do jego nieplanowanego wyjazdu doszło po czwartkowym, wieczornym spotkaniu z szefem MON Bogdanem Klichem. Dzień wcześniej w Afganistanie zgięło trzech naszych żołnierzy - pod ich hummerem wybuchła mina. To dlatego premier chciał osobiście zapoznać się z sytuacją na miejscu. Wyleciał w piątek po południu, do kraju wrócił w sobotę.

Brakuje transporterów opancerzonych i porządnej noktowizji. Nasi żołnierze boją się nawet strzelać, bo nie wiedzą, co zrobi im prokuratura - usłyszał w bazie Szaran w Afganistanie premier Donald Tusk. A oto co powiedział pan premier wówczas w bazie Szaran:
- Spotkałem prawdziwych facetów - Mają jednak chyba sprzęt najgorszy z możliwych i jeszcze gorsze procedury, które trzeba szybko naprawić.
Osobiście nie widzę różnicy w tych wypowiedziach. Spodziewam się, że w roku bieżącym będzie podobnie.A może się mylę?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sceptyk




Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska

PostWysłany: Sob 21:06, 09 Sty 2010    Temat postu:

Według mnie ciągle obracamy się wokół pytania podstawowego: co my robimy w Afganistanie? Nasza obecność tam wynika wyłącznie z decyzji politycznych, nie popartych żadnymi względami racjonalnymi.
Druga strona medalu jest taka, że skoro nasze wojska zostały tam wysłane, to należy zapewnić im nie minimum, ale optimum bezpieczeństwa poprzez odpowiednie zabezpieczenie w sprzęt bojowy i wyposażenie osobiste.
Polityk który w życiu nie wąchał prochu nie jest w stanie tego zrozumieć.
Mam jednak, może irracjonalną nadzieję, że czas pracuje na korzyść tych, którzy mniej lub bardziej skutecznie upominaja się o swoje prawa.
Wydarzenia z ostatnich dni pokazują, że rola opinii publicznej nie jest do pominięcia. A poza tym w tym i następnym roku są wybory. A wyborcy trzeba się przypodobać. Nawet temu w mundurze!
A swoją drogą dowódcom trzeba systematycznie przypominać, że podlegli im żołnierze to nie tylko mięso armatnie. To są ludzie którzy mają rodziny i problemy których nie są w stanie rozwiązać w zakresie własnym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:52, 10 Sty 2010    Temat postu:

Jeżeli dzisiaj niektórzy nasi dowódcy nie wiedzą, że nie ma pieniędzy na naukę, nie ma pieniędzy na kulturę, a chorzy na choroby nowotworowe nie mogą otrzymać niezbędnej pomocy,bo pieniądze przeznacza się na wojny, to chociaż powinni wiedzieć o osobistej odpowiedzialności za życie i zdrowie podległych sobie żołnierzy. To poczucie odpowiedzialności pozwala i zobowiązuje do występowania o należne wyposażenie i uzbrojenie żołnierzy przed wyruszeniem na kolejna kampanię. Zajmowane stanowisko, to nie tylko odskocznia do osobistej kariery i podreperowania domowego budżetu. Szkoda, że często te oczywiste prawdy gdzieś zagubiły się.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> AFGANISTAN , IRAK
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin