Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawo i bezprawie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> PRZECZYTANE W PRASIE I W INTRNECIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aryski




Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:08, 28 Cze 2011    Temat postu:

A może pisane prozą określenia zapamiętamy lepiej z odrobiną poezji.Nie zmieni to oczywiście faktów. Niby wszyscy czytamy to samo, ale w świat idą rózne interpretacje. Premier i jego ministrowie nie mogą znaleźć sposobu, aby wzorem dobrych gospodarzy z uwzglednieniem rachunku ekonomicznego budować stadiony i autostrady, natomiast każdego dnia bryluja w mediach usiłując dowalić swoim przeciwnikom politycznym.
Minister Sikorski nie zadbał o losy Polakow za granicą, ale dajenam pokaz swojej prywatnej wojny z O. Rydzykiem.Biedak uczy się kanonów prawa kanonicznego i wciska nam swoją znajomość. Jego nota do Watykanu, jak określiły słusznie media, to strzelanie z armat do wróbli.
Przejdźmy do poezji.

TOTALITARYZM

Ten „totalitaryzm” to słowo nie nowe;
Niebezpieczne w treści i niszczyć gotowe;
Jego zrozumienie z głowy się wymyka
Kiedy ją nasączyć treścią polityka.
Przywołuje myśli tortur i morderstwa
Atmosferę strachu, bezkarne oszczerstwa;
Taka treść pojęcia przez nas potępiana
Tkwi w podświadomości niby ropna rana;
Dotyka swą treścią fizycznego życia;
Przywodzi nam na myśl wojenne przeżycia.
Totalitaryzm inny, ten dotyczy duszy;
Choć mało widoczny życie nasze kruszy.
Ten działa perfidnie, czujemy go w piersi,
Jak wirus w komórkę podstępnie się wwierci;
Strach przed bezrobociem, niewolnika pracą,
Staczaniem się w biedę, gdy inni bogacą;
Atak na wolność słowa, i naszą wiarę,
Morze propagandy i kłamstw ponad miarę;
To jakby co dziennie gwałcono nam duszę
Czym wobec tych cierpień są inne katusze?
Prawdę ojciec Rydzyk mówił w parlamencie
Że totalitaryzm w kraju ma poczęcie;
Że niszczy tożsamość powoli, skutecznie,
I że taki proces nie może trwać wiecznie.

Pewien polski agent doniósł o tym w Rzymie;
Niestety jest ministrem i z głupoty słynie;
Nie wiem jak się stało, że stał się ministrem;
Pewnie bo się zbratał ze złym towarzystwem.


Ponadto dopełnienia wymaga aspekt prawny naszego życia publicznego. Życie codzienne zapewne byłoby zupełnie inne, gdyby w naszym kraju nie zastępowano prawa decyzjami partyjnymi. Przecież ciągle słyszymy powoływanie się na polską rację stanu, na sprawiedliwość i ciągle liczymy i wyrażamy nadzieję na sprawiedliwe wyroki sądowe. Jednak ta opaska na oczach polskiej Temidy jest bardzo silna i nie podlega zmianom na lepsze, mimo zmian politycznych. Kto zmieni polskie sądy?
Oto kolejna poezja :

NIEZAWIŚLI SĘDZIOWIE

Nawet diabeł w piekle wymyślić nie zdołał
Co wymyślił człowiek z umysłem matoła;
Ową „niezawisłość”, którą sąd się chlubi
Korzystną dla łotrów, a uczciwych gubi.
Mówią „niezawisłość” różne ma postacie,
I jest jak oliwa w sądu spraw kieracie,
Władna przeprowadzić w sądzie sprawę gładko,
Lecz czy sprawiedliwie? Dla mnie jest zagadką.
Bywa sędzia młody, nie znający życia,
Się „niezależnością” od prawa zachwyca;
Będąc zbyt daleko doświadczeń mądrości
Ogłasza wyroki jak chcą ludzie prości.
Czasem stary sędzia, przed emeryturą,
Podaje wyroki uzgodnione „z górą”.
Zaś młode sędziny mając swe sympatie,
Z dużą życzliwością będą patrzyć na te.
Najgorszy jest sędzia bardzo ideowy,
Taki obiektywizm usunął z swej głowy;
Myślących inaczej chce wsadzić za kratki;
Wyrok sprawiedliwy jest u nich zbyt rzadki.
Taki jeden sędzia, nie pomnę nazwiska,
Na samą myśl o nim rodzą się wyzwiska
Co przywódcę partii, Polski bohatera,

Śle do psychiatry, ta wredna „cholera

Autor RJ Adres znany redakcji
Czy to jest wolność słowa?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aryski dnia Wto 19:30, 28 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aryski




Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:56, 03 Lip 2011    Temat postu:

Z „totalitaryzmem” trochę ojciec Rydzyk przesadził, bo gdyby tak było rzeczywiście, to zostałby aresztowany już na lotnisku - ale poza tym, coś jest na rzeczy- twierdzi Stanisław Michalkiewicz

Polska bowiem rzeczywiście ześlizguje się w stronę totalniactwa, o czym świadczą choćby skandaliczne wybryki niezawisłych sądów, które najwyraźniej musiały otrzymać rozkaz przykręcenia śruby. Skandaliczne wyroki w sprawie Krzysztofa Wyszkowskiego, w sprawie Jerzego Jachowicza, czy Doroty Kani najlepiej o tym świadczą. Żeby nie być gołosłownym - oto za kraj totalniacki uważana jest u nas Białoruś.

Jednym z przejawów tego totalniactwa jest postawienie przed niezawisłym sądem w Grodnie red. Jerzego Poczobuta, któremu za zniewagę prezydenta Łukaszenki grożą nawet 4 lata więzienia. Ale taki sam zarzut postawiła kielecka prokuratura Karolowi Litwinowi, któremu za nazwanie w niszowej kibicowskiej gazetce „Złoto Krwiści” premiera Tuska „ćwokiem”, grożą nawet 3 lata więzienia. Różnica nie tak znowu wielka, zwłaszcza gdy uświadomimy sobie, że Białoruś już uchodzi za kraj totalniacki, a my dopiero się ześlizgujemy.

Oczywiście żaden z ochotników podnoszących klangor w ten sposób sprawy nie analizuje, tylko się „oburza”. Zachęcony tymi odgłosami minister Sikorski wystosował na ojca Rydzyka donos, w formie oficjalnej dyplomatycznej noty do Stolicy Apostolskiej. W odpowiedzi dostał blachę w czoło w postaci wyjaśnienia udzielonego mu przez rzecznika prasowego Watykanu, że Stolica Apostolska nie jest związana żadnymi wypowiedziami księdza Tadeusza Rydzyka. Krótko mówiąc - ośmieszył i siebie i przy okazji Polskę - że takich mądrali ma u siebie za ministrów spraw zagranicznych. A jednak premier Tusk, zamiast litościwie rzucić na ten żałosny incydent zasłonę zapomnienia, wezwał był do siebie nuncjusza.

Ten ruch oznacza, że minister Sikorski mógł zrobić to głupstwo na zlecenie, wykonując program żydowskiej loży Zakonu Synów Przymierza, która jeszcze w roku 2007 postawiła sobie dwa priorytety: realizację żydowskich roszczeń majątkowych kosztem Polski i pacyfikację Radia Maryja. Ponieważ planowana początkowo na ostatnią dekadę czerwca wizyta izraelskiego premiera Netanjahu w Warszawie została przełożona na lipiec, niepodobna nie dostrzec koincydencji między rozpętaniem tego dyplomatycznego skandalu, a tą wizytą.

Premier Netanjahu ma przekonywać tubylczy rząd do głosowania we wrześniu w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ za odrzuceniem palestyńskiego wniosku o uznanie niepodległego państwa. Jest to żądanie bezczelne w sytuacji, gdy rząd Izraela w zmowie z Agencją Żydowską uruchomił program tzw. „odzyskiwania mienia żydowskiego” w Europie Środkowej w ramach którego Polska ma zostać wyszlamowana na równowartość 65 mld dolarów. Wygląda na to, że tubylczy rząd premiera Tuska nie tylko nie zamierza uzależnić polskiego stanowiska od odstąpienia Izraela od tego rabunku Polski, ale raczej uzależnia swoje trwanie przy zewnętrznych znamionach władzy za cenę posłusznej realizacji żydowskich postulatów, licząc zapewne na to, że strategiczni partnerzy właśnie tej ekipie powierzą nadzorowanie tubylców przy realizacji
scenariusza rozbiorowego.


Zapowiada się ciekawa sytuacja.Z jednej strony Polacy mają zaciskać pasa, a jednocześnie "starsi bracia w wierze" oczekują 65 mld dolarów zadośćuczynienia. Ale za co?
Premier Tusk przed wyborami nie może złożyć takiej obietnicy. Ale zobaczymy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mryski




Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:03, 06 Lip 2011    Temat postu:

Proponuje inne spojrzenie na totalitaryzm. A może autor ma rację?

Polska w wydaniu zaprezentowanym nam przez reżim Platformy Obywatelskiej stanowi wzorowy przykład wszystkiego tego, co my, ludzie doświadczeni, zawsze nazywaliśmy totalitaryzmem.

Oczywiście, jest to totalitaryzm zreformowany i wygładzony na wszelkie możliwe sposoby, jakie dają nowe czasy. A więc z jednej strony, stoi, tak jak przed laty, władza, a z drugiej człowiek, tyle że dziś już nie jest tak łatwo, będąc tylko zwykłym człowiekiem, znaleźć się w obozie sprawującym kontrolę.

Nie wystarczy już być policjantem, sprzedawczynią w sklepie, czy panią w okienku na dworcu, by stać się częścią Systemu. Dziś System – powtarzam to słowo, bo to jest właśnie też to, co czyni różnicę – oczekuje od obywatela wyraźnej deklaracji i praktycznej realizacji zadeklarowanych postaw.

Dziś, kiedy państwo wyzbyło się wszystkiego co je od wieków stanowiło na rzecz Systemu, każdy kto odmówi udziału w Nowym Ładzie, może być pewien, że nie zazna spokoju. A ten brak spokoju będzie jeszcze bardziej dojmujący, niż przed laty. Bo wtedy przynajmniej można było sobie to tu to tam poszeptać, czy to w autobusie, czy w kolejce po pomarańcze, czy w kościele podczas nabożeństwa. Dziś często nawet w kościele nie bardzo jest do kogo otworzyć gębę.

Widzimy to każdego dnia na każdym kroku. Zasypiamy z tym i się budzimy. I oczywiście możemy zawsze machnąć ręką na te wszystkie niuanse i zapytać zwyczajnie, co to za państwo, w którym w katastrofie lotniczej zostaje wymordowana cała jego elita, a państwo to umywa ręce, nie pozostawiając przy tym żadnych wątpliwości, że te ręce jeszcze przed chwilą spływały krwią. Ale przecież nie jesteśmy aż tak brutalni i prostaccy.

My dziś chcemy tylko zapytać, jak to jest, że słowa jednego księdza stawiają polski rząd na baczność do tego stopnia, że jest on gotów narazić się na najwyższą możliwą kompromitację, byle tylko dać wyraz swojemu przekonaniu, że… No właśnie, przez chwilę sądziłem, że za tym stoi jakieś przekonanie. I znów wydaje mi się, że to jest wyłącznie szaleństwo. Czy w nim jest jakaś metoda, to już jednak temat na inne refleksje.

Jeśli ktoś uznał ten tekst, mimo jego długości, za wart uwagi, a jeszcze w dodatku zasługujący na osobną refleksję, będę zobowiązany za wszelką możliwą pomoc pod podanym obok numerem konta. Dziękuję.

Czytaj całość : [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 13:19, 09 Sie 2011    Temat postu:

CBA skierowało do Naczelnej Prokuratury Wojskowej zawiadomienie w sprawie przetargów w jednostce specjalnej GROM. Według biura mogło dojść do złamania prawa przez dwóch b. dowódców jednostki i 16 żołnierzy

Według nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do sprawy b. dowódcy, którzy mogli złamać prawo to płk Piotr Patalong (jest już generałem i zajmuje stanowisko dowódcy Wojsk Specjalnych) oraz płk Jerzy Gut. Rzecznik CBA nie chciał jednak tego potwierdzić. "Kilkumiesięczne postępowanie wykazało nieprawidłowości świadczące o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w trzech przetargach dotyczących zakupu 58 samochodów terenowych i specjalistycznego sprzętu" - powiedział Dobrzyński.

czytaj całość: [link widoczny dla zalogowanych]

Powiedzmy sobie szczerze, politycy i media przyczyniły się do tej sytuacji. Jest nieporozumieniem, że taka jednostka wojskowa, jak GROM posiada możliwości samodzielnego decydowania w przetargach o zakupach sprzętu i wszelkiego wyposażenia. Pamiętamy dobrze, te złorzeczenia na tych, którzy chcieli ustawić tę jednostkę w szyku i traktować nie jak świętą krowę. Dowódcy w służbie i emeryci domagali się specjalnego traktowania, a Polakom usiłowano wmówić, że GROM jest ważniejszy od pozostałych wojsk.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 20:55, 24 Sie 2011    Temat postu:

Mimo wyborczej frazeologii w naszym kraju nie widać zmiany w bezpieczeństwie wewnętrznym.

Jałowe dyskusje nie są w stanie ukryć bezprawia i zagrożenia życia, jakiemu poddawani są nasi rodacy. Kilkunastoletnia dziewczynka zostaje zamordowana kilkaset metrów od własnego domu, młody człowiek w dzień na oczach obojętnych przechodniów zostaje pobity ze skutkiem śmiertelnym. a rządząca Platforma i jej posłowie cieszą się ze zwycięstwa w sprawie o pietruszkę.

Czy coś zmieniło się w ciągu ostatnich 4 lat, gdy PO z PSL rządzili? Tak zmieniło się na gorzej.

Przykładów mnóstwo. Zdrowie, oświata, obronność, infrastruktura, a może lepiej powiedzieć, że nigdzie nie ma poprawy.

Janusz Sanocki przypomina o sposobie postępowania wymiaru sprawiedliwości. Czytajmy i odpowiedzmy sobie, czy autor nie ma racji?

W Warszawie głośna jest ostatnio sprawa tzw. „Łomiarza”. Facet w latach 90. Napadał w Warszawie kobiety, tłukł je łomem w głowę i zabierał torebkę. W latach 1992-93 terroryzował stolicę. W końcu go złapali i polski sąd skazał go na 15 lat odsiadki. 15 lat, chociaż 5 kobiet zaatakowanych przez niego zmarło. No ale czego chcieć od państwa, w którym zlikwidowano karę główną!”

Czytaj całość: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sceptyk




Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska

PostWysłany: Śro 21:35, 24 Sie 2011    Temat postu:

Do Podobin
O co tak naprawdę chodzi?
Nie wszystko można zwalić na PO. Piszę to nie jako zwolennik PO. Wykrywalność przestępstw to jedno, a karalność, to drugie. Zacznę od końca, czyli od "Łomiarza". Okazało się, że po nagłośnieniu sprawy znalazł się na niego paragraf. Profilaktycznie dostał kolejny wyrok. To nie zamyka sprawy, bo istnieje instytucja przepustek w trakcie odsiadywania wyroku. Nikt nie zagwarantuje, że dostanie przepustkę i zrobi to co zwykle w takich sytuacjach robił. znowu będzie o czym pisać i mówić.
Problemem samym w sobie jest funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Na stan tego składają się "osiągnięcia" wszystkich ugrupowań politycznych na przestrzeni minionego 20-lecia. Może nie tylko. Problemem jest niespójność prawa, a potem jego egzekucja. Z tym nie możemy sobie poradzić jako państwo. Korupcja w wymiarze sprawiedliwości i rozciągliwość prawa, to problem do rozwiązania.
Kary nieadekwatne do popełnionych przestępstw. Różne kary za te same wykroczenia, zależne od woli orzekającego sędziego. Kara śmierci nie ma tu nic do rzeczy. To chwyt propagandowy. W innych krajach z przestępczością potrafią walczyć skutecznie. I też nie stosują kary śmierci. Polska, jeśli raz wyrzekła się stosowania kary śmierci, nie ma możliwości wycofania się z tego. ale to nie powód, żeby przestępczość triumfowała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 8:32, 25 Sie 2011    Temat postu:

Piszę o PO, ponieważ ONI z pełną gębą frazesów atakowali poprzedników za łamanie prawa.

Tak to prawda. PiS też łamało prawo, ponieważ na pokaz dokonywali aresztowań, czyniąc z wymiaru sprawiedliwości medialny nacisk na opozycję.Miało być jhednak inaczej. Ale następcy ich przerośli. Publicznie premier i jego ministrowie są oskarżani o łamanie prawa, a oni skryci za parawanem immunitetu udają greka, że ich prawo nie dotyczy, że oni stoją ponad nim.

Takich zarzutów Kaczyński nie miał.

Platforma natomiast daje żyć przestępcom. Afery są, ale znikają, a po wygładzeniu stają się „wzorcami” do naśladowania. „Zbychu” już nie ma zarzutów / został oczyszczony / i startuje na senatora. Premier odwołał ministrów, a teraz ich nagradza, chociaż cała Polska w niektórych słusznie widzi przestępców. nie pisze wprost, bo ONI teraz podają do sądu, gdy ktoś mówi że w kraju nic się nie zmieniło, a Polska to obszar w budowie.
Powiedziałem, że zmieniło się na gorsze, to wcale nie znaczy, że do tego przyczynili się tylko ONI.Za rządów PiS też mieliśmy gorszące zjawiska, ale wśród elit władzy nie było korupcji, a teraz niestety jest.

Jednocześnie kraj jest rozkradany w ramach tzw. prywatyzacji. Cóż bowiem ma przynieść prywatyzacja SPEC w stolicy, gdy obecnie ta firma przynosi 750 mln złotych rocznego dochodu. Tak przyniesie pewne pieniądze na załatanie dziur, a potem zyski będą szły do kieszeni francuskiego właściciela, a my zapłacimy większe rachunki.
Jest tego tyle, że dnia nie wystarczy do spisania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:42, 20 Lis 2011    Temat postu:

Nasza witryna zawsze znajdzie miejsce na pokazanie bezprawia.
Oto kolejny przykład.

Zorganizowane grupy przestępcze" (1)




Od 1993 r., kiedy datują się początki moich kontaktow z wymiarem sprawiedliwości, a szeszej tzw. sytemem prawnym obserwuję pogarszającą się sytuację w zakresie stosowania i egzekwowania prawa. Posatnowiłem to opublikować w cyklu pod w/w tytułem.


(„Kiedy prawo jest w konflikcie ze sprawiedliwością, wypowiedzenie posłuszeństwa prawu staje się obywatelskim obowiązkiem”)

Prokurator Jan Jaros z Prokuratury Rejonowej Częstochowa – Północ w Częstochowie złożył na mnie doniesienie, że w rozmowie telefonicznej wiosną 2007 r. zniesławiłem go, co w jego pracy stanowi przeszkodę uniemożliwiającą prawidłowe funkcjonowanie jako osoby publicznej. Wcześniej ten „as” częstochowskiej prokuratury oskarżył mnie o kradzież również mojej własności podobno dużej wartości, w zastępstwie prokurator Anny Nocuń postanowił o przymusowym doprowadzeniu mnie na przesłuchanie w innej sprawie, gdyż podobno nie stawiałem się dobrowolnie, a w sprawie z mojego doniesienia o zorganizowanym wobec mnie i rodzinie procederze uprawianym przez częstochowskich funkcjonariuszy publicznych odmówił wszczęcia postępowania.

W sprawie o „kradzież” postępowanie umorzono uznając mnie jednak za winnego, gdyż doszło do przedawnienia karalności czynu, a przedmioty po ocenie biegłego nie okazały się dużej wartości. Wcześniej jednak wywarto presję na członków mojej najbliższej rodziny, aby wystąpiły przeciwko mnie (stare esbeckie metody). W sprawie, w której prokurator Jan Jaros zastępował swoją koleżankę, nie pozwoliłem się doprowadzić przymusowo, a na przesłuchanie stawiłem się dobrowolnie.

Pani prokurator Anna Nocuń po przedstawieniu przeze mnie dowodów umorzyła postępowanie, gdyż nie było podstaw, aby przedstawić mi zarzuty. W sprawie zorganizowanego charakteru działań częstochowskich funkcjonariuszy publicznych wobec mnie i mojej rodziny po odmowie wszczęcia postępowania przez prokuratora Jana Jarosa, złożone środki odwoławcze nie zostały uwzględnione przez organy nadrzędne.

Skarżyłem się również do Prokuratury Krajowej, ale bez efektów.
Doniesienie prokuratora Jana Jarosa zostało skierowane do Prokuratury Rejonowej w Zawierciu. Sprawę powierzono prokurator Ewie Kozłowskiej. Podczas przesłuchania, do którego doszło wiosną 2008 r., odmówiłem składania wyjaśnień. Podałem tylko moje numery telefonów, gdyż chciano ustalić, czy mogłem dzwonić do prokuratora Jana Jarosa i go zniesławiłem.
Nie zamierzałem utrudniać prokurator Ewie Kozłowskiej zdobycia dowodów mojej winy. Korzystając z zasady domniemania niewinności, oczekiwałem na udowodnienie, że dopuściłem się przestępstwa zniesławienia prokuratora Jana Jarosa w związku z pełnieniem przez niego funkcji publicznej. W tym celu prokurator Ewa Kozłowska zapewne musiała wystąpić do operatora Orange o przesłanie bilingów rozmów telefonicznych. Nie interesowałem się tą sprawą, gdyż miałem ważniejsze problemy dotyczące codziennego życia.

Dopiero skierowanie aktu oskarżenia przeciwko mnie do Sądu Rejonowego w Częstochowie uświadomiło mi, że czeka mnie kolejna sprawa. W akcie oskarżenia oparto się jedynie o to, ze dzwoniłem do prokuratora Jana Jarosa, ale oprócz jego zeznania nie było żadnych dowodów, że z nim rozmawiałem, a tym bardziej treści ewentualnej rozmowy. Nie dysponowano jej nagraniem.

Częstochowski Sąd Rejonowy nie miał ochoty zajmować się tą sprawą. Wcześniej skazał mnie również z art. 226 kk, który jak się później okazało został podważony przez Trybunał Konstytucyjny jako niezgodny z Konstytucją. Ten sam asesor Sądu Rejonowego w Częstochowie Paweł Betlejewski postanowił 11 czerwca 2008 r. zwrócić się do Sądu Najwyższego w Warszawie o przekazanie sprawy do rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Radomsku. Sąd Najwyższy w składzie SSN Tomasz Grzegorczyk, Przemysław Kalinowski oraz Józef Skwierkowski postanowił przekazać sprawę do rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Radomsku.


W trybie uproszczonym Sąd rejonowy w Radomsku skazał mnie na 2.000 zł grzywny. Złożyłem sprzeciw od tego wyroku i sprawa trafił do trybu normalnego. Od początku w sposób nieudolny i stronniczy sprawę prowadziła asesor Anna Hanus – Klara. Odmówiła mi przydzielenia obrońcy z urzędu, możliwości nagrywania posiedzeń. Wobec powyższych okoliczności złożyłem wniosek o jej wyłączenie oraz wszystkich sędziów apelacji łódzkiej.
Z góry wiedziałem, ze wyrok jest już ustalony, a postępowanie nawet nie zachowywało pozorów poprawności. Z naruszeniem przepisów kpk rozpatrzony został wniosek o wyłączenie sędziów, a zażalenie do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim odrzucono. W efekcie tych pokrętnych działań oraz nie zapewnienia mi elementarnych warunków do obiektywnego procesu, zapadł 4 lutego 2010 r. nieuczciwy wyrok skazujący mnie na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności z zawieszeniem na 3 lata.

Zanim jednak do tego doszło 22 lipca 2009 r. urządzono na mnie polowanie w Radomsku z udziałem tamtejszej Policji, Sądu Rejonowego w Radomsku, a inspiracja pochodziła z Częstochowy. Jestem pewny, że autorem tej prowokacji był prokurator Jan Jaros w porozumieniu z sędzią Sądu Okręgowego w Częstochowie i jego rzecznikiem prasowym Bogusławem Zającem, a wykonawcą XIV Wydział Karny Wykonawczy Sądu Rejonowego w Częstochowie pod kierownictwem Małgorzaty Pijet. Opisałem tę akcję w święto „odrodzenia” Polski, a de facto wtłoczenia jej pod sowiecką dominację w odrębnych tekstach, które załączę jako element polemiki.

26 marca 2010 r. złożyłem apelację do wyroku Sądu Rejonowego w Radomsku, która trafiła do Sądu okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim. Nie bez trudu uzyskałem przydzielenie mi obrońcy z urzędu. Nie oczekiwałem od sądu cudów. Nawet tam się nie wybrałem, gdyż sprawa była dla mnie oczywista (nie było przeciwko mnie żadnych dowodów winy). Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim w składzie SSO Tadeusz Węglarek, Stanisław Tomasik oraz Ireneusz Jeleń w sprawie doszukał się jedynie błędu formalnego, jakim było zakwalifikowanie zarzucanego mi czynu z art. 226, zamiast 216 i z tego art. mnie skazał na 12 miesięcy pracy społecznie - użytecznej.

Niezwłocznie po uzyskaniu informacji o wydanym wyroku przez Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim złożyłem wniosek o wznowienie postępowania, powołanie pełnomocnika w celu sporządzenia i złożenia kasacji oraz odroczenie wykonania wyroku do czasu rozstrzygnięcia w/w wniosków.


Nie podporządkowałem się próbie wyegzekwowania ode mnie kary 12 miesięcy pracy społecznie użytecznej. W całym moim życiu uczciwie i ciężko pracowałem i żaden chamski oraz bezczelny wyrok nie zrobi ze mnie niewolnika. Wolność otrzymałem od Boga i żaden system mnie tego nie jest w stanie pozbawić.

Już 22 kwietnia 2011 r. usiłowano zamienić wyrok pracy społecznie – użytecznej na karę pozbawienia wolności. Zablokowaliśmy tę inicjatywę ze względów formalnych demonstrując siłę argumentów (do Sądu Apelacyjnego w Łodzi został skierowany wniosek o wznowienie z urzędu prawomocnie zakończonego postępowania karnego w Sądzie Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim oraz uchylenie prawomocnego orzeczenia i umorzenie postępowania wobec stwierdzenia przedawnienia karalności czynu) oraz demonstrując argument siły. Sąd Rejonowy w Częstochowie odroczył postępowanie z terminem z urzędu.

Mój wniosek o wznowienie postępowania został skierowany do Sądu Apelacyjnego w Łodzi. Przydzielony mi obrońca z urzędy adwokat Wojciech Górski nie stwierdził podstaw do sporządzenia i wniesienia wniosku o wznowienie postępowania na wniosek strony, ale doszukał się błędu w orzeczonym wyroku, który został wydany pomimo przedawnienia karalności czynu.

Sam też sporządził i złożył wniosek o wznowienie z urzędu prawomocnie zakończonego postępowania karnego oraz uchylenie orzeczenia i umorzenie postępowania wobec stwierdzenia przedawnienia karalności czynu. Dziękuję uczciwemu i kompetentnemu adwokatowi Wojciechowi Górskiemu z Łodzi, który dostrzegł błąd Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim i z własnej inicjatywy sporządził oraz złożył stosowny wniosek w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi.

Jednakże trud adwokata Wojciecha Górskiego jak na razie poszedł na marne. W postanowieniu z 15 czerwca 2011 r. Sąd Apelacyjny w łodzi w składzie SSA Marian Baliński, Izabela Dercz oraz SSO (del.) Jacek Klęknie uwzględnił wniosku o wznowienie postępowania z urzędu. W uzasadnieniu stwierdzono, że w trakcie okresu przedawnienia wszczęto wobec mnie postępowanie i przedstawiono zarzut z art. 226 kk, co skutkuje przedłużeniem karalności zarzucanego mi czynu. Nie podano żadnych szczegółów dotyczących domniemanego postępowania, a jedynie datę jego wszczęcia oraz przedstawienia mi zarzutu. Nie znalazłem w swojej dokumentacji żadnej sprawy, która by odpowiadała danym podanym w wyroku Sądu Apelacyjne w Łodzi.

Na postanowienie wydane przez w/w skład sędziowski nie przysługują żadne środki odwoławcze. Nie uzyskałem też z Sądu Apelacyjnego w Łodzi żadnych informacji n.t. rzekomego postępowania i przedstawionego mi zarzutu. Mam prawo przypuszczać, że sędziowie Sądu Apelacyjnego w Łodzi posłużyli się nieprawdą, aby nie dopuścić do uznania wniosku o wznowienie postępowania z urzędu za zasadny, uchylenia prawomocnego orzeczenia i umorzenia postępowania.

Do tej pory nie otrzymałem żadnej informacji n.t. powołania pełnomocnika w celu sporządzenia i złożenia kasacji od wyroku Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim. Natomiast po machlojach Sądu Apelacyjnego w Łodzi z udziałem Prezesa dr Michała Kłosaoraz Wiceprezesa Zdzisława Klasztornego Sąd Rejonowy w Częstochowie za pośrednictwem XIV Wydziału Karnego Wykonawczego usiłuje ponownie zamienić wyrok ograniczenia wolności poprzez wykonanie nieodpłatnej pracy na cele społeczne na karę pozbawienia wolności. Posiedzenie w tej sprawie zaplanowano na 25 listopada 2011 r. o godz. 8 20 w sali nr 24.

Powiadomiłem o nieprawidłowościach w tej sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Irenę Lipowicz, ale jak na razie odmówiono mi interwencji. Zamieściłem informacje n.t. temat w poście na NE p.t. „Rzecznik Praw Obywatelskich do kasacji”. Były już Minister Sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski otrzymał ode mnie bardzo osobisty list, ale nie wiem, czy zdążył go przeczytać. Post na NE, w którym go zamieściłem, nosi tytuł „List do Krzysztofa Kwiatkowskiego”. Ostatni post nawiązujący do tej sprawy nosi tytuł „Ultimatum dla częstochowskiego sądu”.


Wytłuszczonym drukiem podałem nazwiska funkcjonariuszy publicznych, których uważam za przestępców w togach sędziowskich i prokuratorskich. Należałoby jeszcze wymienić nazwiska osób przełożonych prokuratora Jana Jarosa w Prokuraturze Rejonowej Częstochowa – Północ w Częstochowie, prokurator Ewy Kozłowskiej w Prokuraturze Rejonowej w Zawierciu, ich przełożonych w Prokuraturze Okręgowej w Częstochowie i Apelacyjnej w Katowicach, przełożonych sędzi Małgorzaty Pijet w Sądzie Rejonowym w Częstochowie, przełożonych sędziego Bogusława Zająca w Sądzie Okręgowym w Częstochowie, przełożonych asesor Anny Hanus – Klara w Sądzie Rejonowym w Radomsku, prokuratorów uczestniczących w postępowaniach i ich przełożonych w Prokuraturze Rejonowej w Radomsku, przełożonych sędziów Tadeusza Węglarka, Stanisława Tomasika i Ireneusza Jelenia w Sądzie Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim oraz prokuratora Prokuratury Okręgowej Piotrkowie Trybunalskim uczestniczącego w rozprawie apelacyjnej i jego przełożonych.

Uzupełnię ich dane personalne, kierując doniesienie do Prokuratury Generalnej o podjęcie ścigania ich jak przestępców. To spora grupa, a ile takich jest w Polsce utrzymywanych przez obywateli?
To pierwszy artykuł z cyklu p.t. „Zorganizowane grupy przestępcze”. Mam nadzieję, że nie ostatni, chociaż wolałbym nie mieć już o czym pisać, mając na uwadze przyszłość. Suwerenna i praworządna Polska to dwa spośród kilku warunków, jakie są potrzebne, abyśmy mogli żyć bezpiecznie, uczciwie i dostatnio. Potrzebny jest jednak zbiorowy wysiłek: duchowa walka ze złem i konkretna praca dla tworzenia dobra, również materialnego.



Andrzej Dziąba

Ocenę pozostawiamy użytkownikom.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:18, 26 Lis 2011
PRZENIESIONY
Sob 13:02, 26 Lis 2011    Temat postu:

PRZESTĘPCZOŚĆ TYPU BLACK COLLARS A WŁADZA PUBLICZNA

W związku z wydarzeniami, o których wyżej, ja także kontynuuję moją publikację dotyczącą naruszeń prawa przez władzę publiczną. W przedstawionym na forum Pro Milito stanie faktyczno-prawnym, mój wniosek z dnia 2 grudnia 2008 r. do Prezesa Rady Ministrów (PRM) o powołanie „zespołu ds. walki z przestępczością zorganizowaną dla wyjaśnienia okoliczności represjonowania” mnie nie miał najmniejszych szans na pozytywne rozpoznanie. Nota bene, Prezes Rady Ministrów w ogóle nie był zainteresowany wyjaśnieniem sprawy. Podpisany na miałkiej odpowiedzi do mnie urzędnik Jerzy Izdebski skomentował w rozmowie ze mną treść Wniosku zdaniem: „to wszystko są pani subiektywne odczucia”.

Urzędnik był cyniczny i sprawił na mnie wrażenie osoby nieprzypadkowej. Po mojej interwencji telefonicznej (tel.+48 226618640) na wypowiedziane przez urzędnika słowa, Naczelnik Wydziału Skarg, Wniosków i Petycji Kancelarii PRM Michał Holeksa podjął decyzję o odesłaniu mi załączników, stanowiących integralną część Wniosku, bez których nie można było go rozpoznać. Tak więc wiedza PRM na temat mojej sprawy pochodzi z innych źródeł (lub innego źródła) i jest bezkrytycznie powielana od 2005 r. – niezależnie od rozwoju sytuacji. Przekonałam się o tym ostatecznie po interwencji posła Ryszarda Kalisza, do której nawiążę w dalszej części publikacji.

Według opinii płk. Edwarda J. (pan pułkownik nie chce na razie ujawniać swojego wizerunku), z którą całkowicie się zgadzam, rozpoznawać musieliby go decydenci, którzy – oszukani przez Mocodawców Krzysztofa Badei oraz jego samego - sankcjonowali wymierzone we mnie działania. Wszak wniosek do PRM, który przesłałam do wiadomości instytucji odpowiedzialnych za sankcje, dotyczył spraw podlegających rozpoznaniu właśnie przez te instytucje (z czego Minister Jacek Cichocki się wyśmiewał w korespondencji do posła Kalisza). Treść Wniosku do PRM przesądzała o tym, że przestępczość typu black collars jest umiejscowiona w strukturach administracji państwa i może dotyczyć patologii na styku wymiaru sprawiedliwości karnej, MSWiA i służb niejawnych).

Obowiązkiem Prezesa Rady Ministrów - jako najwyższego organu administracji rządowej - było uczynić się przedmiotem rozpoznania. Prezes Rady Ministrów reprezentuje Radę Ministrów, kieruje pracami Rady Ministrów, wydaje rozporządzenia, zapewnia wykonywanie polityki Rady Ministrów i określa sposoby jej wykonywania, koordynuje i kontroluje pracę członków Rady Ministrów. Wśród enumeratywnie wyliczonych w Konstytucji RP zadań Prezesa Rady Ministrów (art. 148 Konstytucji) nie zawarto explicite zadań z przedmiotowej dziedziny, jednakże zadanie powołania zespołu celowego dla wyjaśnienia sprawy przekraczającej kompetencje pojedynczych urzędów władzy państwowej może wynikać z „koordynowania i kontrolowania pracy członków Rady Ministrów” (art. 148 pkt 5).

Prezes Rady Ministrów może również wyznaczyć ministrowi – poza ewentualnym równoległym kierowaniem określonym działem administracji rządowej – wypełnianie zadań, określonych nie w drodze ustawy, lecz w akcie wyznaczenia (art. 149 ust. 1 Konstytucji zdanie pierwsze in fine), którym to aktem, zgodnie z art. 33 ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów (Dz.U. z 2003 r. Nr 24, poz. 199 – z poźn. zm.) jest stosowne rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów.
Zgromadzony przeze mnie materiał dowodowy pokazuje, że Prezes Rady Ministrów, odpowiadając za działania i zaniechania rządu oraz za nadzór nad służbami specjalnymi, toleruje naruszenie prawa w tym obszarze i uporczywie odmawia skorzystania ze swoich kompetencji w stosunku do członków Rady Ministrów. Dlatego Prezes Rady Ministrów otrzymał niedawno przesądowe wezwanie do usunięcia naruszenia prawa. Skan odpowiedzi Premiera RP Donalda Tuska opublikuję na łamach forum Pro Milito – korzystając z jakże mi potrzebnej życzliwości Stowarzyszenia Pro Milito.


W kilku z wysłanych do mnie pism Prezes Rady Ministrów argumentuje swoją bezczynność tym, że nie chce zastępować organów ścigania i ETPC w Strasburgu - w sytuacji, gdy tego w ogóle nie oczekuję od Prezesa Rady Ministrów ! (o czym świadczy treść wniosków kierowanych do Prezesa Rady Ministrów). Ujawnione we wnioskach do PRM przejawy naruszenia prawa powinny być – zgodnie z art. 304 par. 1 kpk – niezwłocznie zgłoszone stosownym organom do rozpoznania. Tymczasem Prezes Rady Ministrów nigdy nie przekazał moich wniosków innym instytucjom. W tym kontekście warto pamiętać o sentencji z wyroku ETPC: Irlandia v. Wlk. Brytania (raport seria B, vol. 23-I, 1976-1978, s. 395-6) mówiącej, że „im wyższy organ toleruje naruszenie prawa, tym naruszenie jest poważniejsze”.


Premier Tusk toleruje naruszenie prawa; czyni to m.in. poprzez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Przy czym nie robi tego celowo: nie jestem przecież z Panem Premierem w żadnym konflikcie; Pan Premier jest po prostu wprowadzany w błąd przez wysokich urzędników władzy państwowej. Oczywistym jest, że jeśli przedstawiciele władzy czują się bezkarni, to równie bezkarny poczuje się komendant policji, żandarmerii wojskowej, prokurator, sędzia, urzędnik państwowy, szeregowy funkcjonariusz publiczny etc.

Dziś oczywista jest dla mnie wymowa słów prokuratora Jacka Kudlińskiego, który w 2005 r. ostrzegał mnie przed grożącym mi „Procesem Kafki”. Do zrealizowania tego „Procesu…” wykorzystano polskie prawo karne, całkowicie odwracając treść i znaczenie Art. 2 par. 1 kpk. Ujawniona rzeczywistość procesowa pokazuje, że wskazywany przeze mnie sprawca przestępstw nie został procesowo wykryty i nie został pociągnięty do żadnej odpowiedzialności (nawet dyscyplinarnej), a osoby niewinne doznały krzywd i upokorzeń z powodu czynów tego sprawcy (patrz: „Ojciec chrzestny, dobry wujek”, forum Pro Milito, październik 2010).

Jak wynika ze stanu faktycznego, znajdującego pełne potwierdzenie w dokumentacji procesowej, którą w każdej chwili mogę ujawnić, dołożyłam wszelkiej możliwej staranności i uporu, aby informować organy ścigania oraz instytucje nadrzędne o naruszaniu prawa. W obronie gwarantowanych Konstytucją RP praw i wolności posługiwałam się tylko i wyłącznie środami prawnymi, obejmującymi polski system prawny.

Tymczasem polski aparat bezpieczeństwa zastosował inne, niż demokratyczne i inne, niż praworządne, metody pracy. Złowrogo odebrał mi pełnię praw obywatelskich, aby prowadzący postępowania prokuratorskie, sądowe, czy skargowe, mogli zza biurka dokonywać zniszczeń w moim życiu, uznając prymat prywatnego interesu Krzysztofa Badei, oficera o ewidentnie zaburzonej osobowości, nad obowiązującym prawem.

Zatrważająco dla wielu, a także dla mnie samej, ujawniła się bezradność organów państwa, które nie były w stanie zapobiec patologicznym działaniom wzajemnie się wspierających i respektujących wolę silniejszego funkcjonariuszy, wciągniętych do przestępczego procederu przez Krzysztofa Badeję, który będąc w służbie notorycznie pił alkohol, pisał donosy na kolegów z pracy (nie wyłączając szefów), uzyskując wśród swoich kolegów przydomek „Judasz”.

Wojsko i Policja dały Krzysztofowi Badei, cherlawemu chłopakowi ze Śląska, potężną broń; broń, która przez wiele lat leczyła jego kompleksy, rozterki, rozgoryczenia, frustracje, obsesje i inne władające nim uczucia. W realizacji działań nie przeszkadzano Krzysztofowi Badei do 2011 r.

Dlaczego tak długo pozostawał bezkarny? Czyżby zabrakło skutecznych mechanizmów kontrolnych i zdrowego rozsądku? Trzeba w tym miejscu podkreślić, że nie wprowadzenie od 2006 r. uregulowań prawnych, zalecanych przez Trybunał Konstytucyjny postanowieniem sygnalizacyjnym o sygn. S 2/06 z dn. 25.01.2006, związanym z wyrokiem TK o sygn. K 32/04 z dn. 12.12.2005 r., w dalszym ciągu umożliwia postawienie osoby niewinnej w stan oskarżenia przy zastosowaniu pomocy metod i technik pracy operacyjnej - jak to robił Badeja i jak opisał Franz Kafka w „Procesie”.

Prace nad wprowadzeniem w życie stosownych do w/w wyroku TK norm prawnych przerwało w 2011 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. W związku z blokowaniem prac nad postanowieniem sygnalizacyjnym sygn. akt S 2/06, Komisja Praw Człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej przyjęła w dn.17 października 2010 r. uchwałę, w treści której uznano za niezbędne wykonanie wyroku TK sygn. akt K 32/04 i wynikającego z tego wyroku postanowienia.

Naczelna Rada Adwokacka napisała w Uchwale, że bez realizacji orzeczeń TK nie można mówić o demokratycznym państwie prawa, respektującym prawa i wolności jednostek. Tożsame stanowisko wielokrotnie wyrażały w oficjalnych pismach: Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Rzecznik Praw Obywatelskich.

Wyrażam podobne stanowisko.
Od 2003 r., czyli od kiedy zaczęłam być obiektem zainteresowania, a potem odwetu ze strony K. Badei za zawiadomienie organów ścigania o jego czynach, żyję w ciągłym stresie.


Jest to stan tym bardziej dotkliwy, że oficer ten potrafił „urobić” swoich przełożonych, którzy zamiatają pod dywan niepraworządne metody, jakimi się posługiwał. Jest mi bardzo przykro, że stróże prawa, zamiast poddać K. Badeję czynnościom procesowym, zmierzali – wraz z tym oficerem i jego Mocodawcami - do utrącania mojej wiarygodności, do pozbawiania mnie środków do życia, aby w efekcie doprowadzić mnie do takiego statusu społecznego i stanu psychicznego, w którym będzie można bezkarnie mnie rujnować i krzywdzić, wykorzystując społeczne zapatrywanie, że nikt nie pomaga osobie wyrzuconej poza społeczną burtę.

Jednocześnie z utrącaniem mojej wiarygodności, od 2004 r. dostrzegalna była próba tuszowania - za pomocą stosowania prowokacji oraz wyniszczającego stalkingu - odpowiedzialności karnej domniemanych sprawców, a także usprawiedliwiania tych czynów działaniami zastępczymi, w tym przykrywkowymi prowokacjami.

Służby funkcjonują w bardzo dyskrecjonalnym zakresie praw człowieka i bynajmniej nie stoją ponad organami ścigania i ponad wymiarem sprawiedliwości. Dlatego organy ścigania i wymiar sprawiedliwości karnej powinny były bardzo rzetelnie sprawdzać podawane przeze mnie fakty oraz motywy działania Krzysztofa Badei i wszystkich tych, którzy przyczynili się do rozpętania przeciwko mnie agresji (nienawiści).

Moje zawiadomienia do organów ścigania służyły tylko i wyłącznie wykryciu przestępstw. Tymczasem stróże prawa nie tylko nie dostrzegali problemu, ale uznali prymat niszczycielskich i naruszycielskich działań państwowych dygnitarzy nad ustanowionym w Polsce porządkiem prawnym.

Stan ten w pełni akceptuje Prezes Rady Ministrów. Bo przecież rażących niedopatrzeń, błędów, zaniedbań, zaniechań, uchybień, lekceważeń, przymykania oczu przez urzędników, prokuratorów, czy sędziów było na tyle dużo i na tyle systematycznie powtarzały się one w każdym postępowaniu, że nie sposób uwierzyć w zbieg okoliczności, przypadek, efekt niedbałości lub nawet głupoty pojedynczych osób (nie wyłączając mnie samej).

Bo przecież gromadzone przeze mnie dowody, zawarte w aktach postępowań prokuratorskich, sądowych i administracyjnych, przedstawiają logiczny ciąg nieprzypadkowych zdarzeń, wskazujących na realizację dintojry, której celem było doprowadzenie mojego życia do destrukcji. Było to możliwe jedynie wskutek złowrogiej, represyjnej inwigilacji.

U podłoża bezkarności Krzysztofa Badei tkwiło przeświadczenie, że jeśli rozsieje niszczące moją reputację i wiarygodność plotki oraz wyrobi we mnie poczucie winy, to zachowam milczenie i nie będę wykazywała żadnej aktywności. A gdybym ją nawet wykazywała, to okrzyknie mnie wariatką. Był to sposób na uczynienie ze mnie zastraszonej, milczącej i bezbronnej ofiary, podatnej na negatywne oddziaływania psychiczne. Postępowania K. Badei i jego popleczników (mocodawców) nie usprawiedliwiają żadne uwarunkowania, żaden interes publiczny, żaden zapis obowiązującego w Polsce systemu prawnego.

Tolerancja władz publicznych, w tym organów ścigania i Prezesa Rady Ministrów dla krzywdzenia i poniżania, brak poszanowania mojego bezpieczeństwa prawnego i osobistego, przy jednoczesnym przykrywaniu sprawców szykan, jest dla mnie nie do zaakceptowania.

Trudno pogodzić się z faktem, że stałam się ofiarą z góry zaplanowanej, wyrafinowanej zemsty, przed którą nie uchroniły mnie organy polskiego państwa, powołane do obrony Obywatela RP przed przemocą. Trudno pogodzić się również z tym, że stałam się ofiarą zaniedbań ludzi, którzy pełnili, a niejednokrotnie nadal pełnią, bardzo odpowiedzialne stanowiska w Państwie. To niebywałe, że moje zawiadomienia do prokuratury nie poskutkowały operacyjnym rozpracowaniem przestępców, tylko mojej osoby !

Należy przypomnieć, że w przypadku interwencji operacyjnej służb lub policji zawsze chodzić powinno o podjęcie środków niezbędnych w tym sensie, że chronić one będą określone wartości w sposób, bądź w stopniu, który nie mógłby być osiągnięty przy zastosowaniu innych środków (co wynika z przytoczonych zapisów art. 19 ustawy o Policji z 1990 r.).

Niezbędność to również skorzystanie ze środków jak najmniej uciążliwych dla podmiotów, których prawa lub wolności ulegną ograniczeniu: „Ingerencja w sferę statusu jednostki musi więc pozostawać w racjonalnej i odpowiedniej proporcji do celów, których ochrona uzasadnia dokonane ograniczenie” – wyrok TK z dnia 12 stycznia 1999 r., sygn. akt P 2/98. Zgodnie z ustalonym orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego, aby wkroczenie w prywatność (naruszenie autonomii informacyjnej) mogło być uznane za konstytucyjne, wymaga spełnienia określonych przesłanek, wynikających z ujętej w wyroku TK z dnia 12 stycznia 1999 r. zasady proporcjonalności – acquis constitutionnel: wkroczenie musi być ‘niezbędne’ (‘konieczne’) dla osiągnięcia wskazanych w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP celów, które jedynie są władne uzasadnić naruszenie praw i wolności jednostki. Nie wystarczy, aby (wkroczenia).... ‘sprzyjały tym celom’, aby ułatwiały ich osiągnięcie’ albo ‘były wygodne’ dla władzy, która ma je wykorzystać do osiągnięcia tych celów...; wkroczenie musi (…) być środkiem najmniej dotkliwym dla osoby, której wolność lub prawo doznaje ograniczenia” – z wyroku TK z dnia 20 listopada 2002r, sygn. akt K 41/02.

Mówiąc krótko i prosto, działania operacyjne, w tym podsłuch, można prowadzić dopiero wtedy, kiedy nie można zdobyć informacji koniecznych dla osiągnięcia ważnych, wskazanych w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP celów w żaden inny sposób. Informacje te powinny służyć wykryciu ściśle określonych, najgroźniejszych przestępstw i to jedynie przy pewności, że inne środki okazały się już wcześniej bezskuteczne lub zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że będą nieskuteczne lub nieprzydatne w przyszłości.


Zwracam uwagę Czytelnika na jeszcze jeden problem: otóż stosownie do przepisu art. 19 ust. 15 ustawy o Policji, w przypadku uzyskania dowodów pozwalających na wszczęcie postępowania karnego lub mających znaczenie dla toczącego się postępowania karnego, wszystkie materiały zgromadzone podczas stosowania kontroli przekazywane są właściwemu prokuratorowi z wnioskiem o wszczęcie postępowania karnego. W aktach spraw, w których byłam stroną, brak jest materiałów gromadzonych podczas stosowania domniemanej kontroli operacyjnej, a pomimo tego Prokurator Rejonowy w Legionowie wyraźnie sugeruje w piśmie z dn. 24 sierpnia 2011 r., iż jest w posiadaniu wiedzy innej niż procesowa (sygn. akt 1Ds.1003/0Cool.

Co istotne dla ostatecznych rozstrzygnięć w tej ważnej sprawie, podaje swą sugestię jako istotny argument za odmową wznowienia sprawy sygn. akt 1Ds.1003/08. Takie postępowanie organu jest prawnie niedopuszczalne, gdyż Prokurator ma ustawowy obowiązek kształtować swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów procesowych - w oparciu o prawdziwe, czyli jednoznacznie zweryfikowane procesowo, ustalenia faktyczne.

Panie Prokuraturze Generalny, zwracam Pana uwagę na postępowanie Prokuratora Rejonowego w Legionowie. Dodam, że w 2010 i 2011 r. wnosiłam o rozważenie podjęcia na nowo postępowania sygn. akt 1Ds. 1003/08. Ani Prokurator Okręgowy, ani Apelacyjny nie odnieśli się merytorycznie do mojego wniosku. Uznali, że nowe i istotne okoliczności, na które wskazywałam, są im znane. Skąd? Tego nie napisali.


Pozostaje zatem droga poprzez media. Panie Prokuratorze Generalny, zauważmy rzecz następującą: w tym samym czasie, gdy Prokurator Rejonowy w Legionowie umorzył postępowanie sygn. akt 1Ds. 1003/08, Państwo wykonywało – wedle informacji przekazanych mi przez płk. Macieja Wrzalika z SKW - „czynności zastępcze”, zdalnie naruszając autonomię informacyjną ludzi niewinnych; wkraczając w zasoby ich telefonów komórkowych i przesyłając – poza wiedzą i wolą tych ludzi - wiadomości sms o treściach: „J”, JtJ”. Wykorzystano do tego procederu sprzęt operacyjny stosowany do zapobiegania i wykrywania poważnych przestępstw, zagrażających bezpieczeństwu narodowemu.
Krzysztof Badeja tłumaczył potem tę operację Prokuratorom swą obawą, że użytkownik jednego z telefonów może być moich kochankiem. Już wówczas Prokurator powinien zainteresować Szefa SKW stanem psychicznym Krzysztofa Badei i poprowadzić postępowanie dalej. Jednak tego nie uczynił. W 2011 r., gdy ujawniłam Prokuraturze, że do przeprowadzenia operacji był wykorzystywany numer operacyjny 506 352 404, Krzysztof Badeja poinformował mnie, że cyt. „jestem przegrana” i że „siedzi na mnie prokurator”. Moje działania mogą przecież spowodować wykrycie przestępstwa i ustalenie sprawców, a przecież Państwo tego nie chce. Musiałoby się bardzo zawstydzić za to, co zrobiło. Lepiej walić we mnie represjami.

Dlatego oczekuję na represji ciąg dalszy. Informuję, że mojej postawy nie zmienię. Lecz mogę z jeszcze większym niż w 2005 r. przekonaniem powiedzieć, że poprzez dążenie do ujawnienia prawdy o przestępnych czynach Krzysztofa Badei działałam na rzecz bezpieczeństwa Państwa.

Absurd opisanej tu trwałej sytuacji polega na tym, że to nie ja byłam/jestem zagrożeniem, tylko Krzysztof Badeja, obecnie ukryty pod maską oficera służby kontrwywiadu wojskowego; czwiek, któremu mentalnie bliżej do bandyty niż do oficera WP.ło
Jak nietrudno dostrzec, złowrogo gromadzone na mój temat materiały nie dały podstaw do wszczęcia jakichkolwiek postępowań karnych. Podstawę taką Prokurator znalazł dopiero po wyjątkowo nieudolnych prowokacjach (zob. K. 67, sygn. akt IIK 453/0Cool – pomijając mój eksperyment, za który odpowiedziałam.

Biorąc pod uwagę, że Prokurator Rejonowy w Legionowie ma większą niż procesowa wiedzę nie można wykluczyć, że gromadzone na okoliczność prowokacji materiały operacyjne, zamiast zostać niezwłocznie zniszczone, stanowią do chwili obecnej pozaprocesową plombę, swoiste uzupełnienie „wiedzy”, podrzucane organom śledczym i kontrolnym w celu zafałszowania prawdy nt. czynów Krzysztofa Badei. Kompr-materiały (czymś takim dysponuje KG Policji, MSWiA, Szef SKW?) mogą być przecież w trybie niejawnym pokazywane Prokuratorom, Sędziom, Sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych (zob. pismo z dn. dn. 13 maja 2011 r., znak: KSS-142-117(12)/2011), Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji, Prezesowi Rady Ministrów, niektórym Posłom, a nawet moim byłym szefom i współpracownikom (zob. sygn. akt 1Ds. 751/10/III PR Warszawa Mokotów). Niestety, materiały takie są dla mnie, osoby zainteresowanej (krzywdzonej), niedostępne. Dzieje się tak na skutek istnienia owej „dziury” prawnej, której Polska nie chce od 2006 r. załatać stosownymi przepisami prawa (zob. postanowienie sygnalizacyjne TK z dn. 25.01.2006, sygn. akt S 2/06 oraz odpowiedź z dn. 26 lipca 2011 r. Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na interpelację poselską B. Kempy, znak: BMP-0713-13-12/11/KP). Nadal więc mamy w Polsce sytuację, że opresyjny, zakorzeniony w poprzednim systemie stan prawny, dotyczący prowadzenia czynności operacyjnych i operacyjno-kontrolnych,, uniemożliwia w praktyce skorzystanie z gwarancji wynikających z Art. 51 ust. 3 i 4 Konstytucji RP, pogłębiając dramatyzm mojej sytuacji, określonej przez prokuratora Jacka Kudlińskiego mianem „Procesu Kafki”.

Obecny stan faktyczno-prawny jest więc w dalszym ciągu taki, że policja i służby specjalne mogą - podobnie jak w systemie totalitarnym - tworzyć w trakcie czynności niejawnych - dowolne materiały na Obywateli RP, a Obywatele nie mają możliwości uzyskania dostępu do takich zbiorów danych. To stwarza niedopuszczalną nierówność broni i umożliwia realizację stalinowskiej zasady: „daj mi człowieka, a znajdę na niego paragraf”. Moja sprawa jest tego dobitnym przykładem - a straty, jakie poniosłam w wyniku bezprawnych czynności organów bezpieczeństwa państwa, uprawniają mnie do aktywnego zajmowania stanowiska w kwestii postanowienia sygnalizacyjnego TK sygn. akt S 2/06 i informowania społeczeństwa o konieczności naprawienia błędów w tworzeniu prawa.

Ponieważ ujawniony stan faktyczny wysoce uprawdopodabnia domniemanie, że nieformalna „wiedza” zdobyta drogą nielegalną stanowi ważniejszą niż wszelkie ustalenia faktyczne podstawę do odmowy prowadzenia postępowań karno-skargowych z mojego zawiadomienia, od ponad roku domagam się od Państwa wglądu we wszystkie zbiory danych, materiały i dokumenty zgromadzone na mój temat - celem porównania ich zawartości z zarejestrowanymi przeze mnie wydarzeniami, które od 2004 r. sukcesywnie zgłaszałam do organów ścigania.

Państwo bezpardonowo broni się przed udostępnieniem danych mnie dotyczących - choć dostęp taki powinien być mi udzielony na podstawie bezpośrednio stosowanych przepisów Konstytucji RP, a także z mocy art. 32 ustawy o ochronie danych osobowych. Rozstrzygnięcie tej kwestii zapadnie w Naczelnym Sądzie Administracyjnym w związku ze skargą kasacyjną na postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 19.09.2011 r., sygn. akt. II SAB/Wa 209/11. Jeśli wyrok NSA będzie dla mnie korzystny, stanie się przestrogą dla każdej instytucji publicznej, która chciałaby nadużywać swej władzy. Zachęcam więc wszystkich do monitorowania sprawy.

Inwigilacja, którą potwierdził Minister Adam Rapacki w rozmowie ze mną w październiku 2008 r., była całkowicie nielegalna, wyjątkowo brutalna i upokarzająca.
U jej podłoża legła źle pojęta solidarność i bezduszny pakt z funkcjonariuszami z b. WSI, którzy zdecydowali się kryć Krzysztofa Badeję (jak to niedawno powiedział jeden z popierających mnie funkcjonariuszy b. WSI,

Szef WSI chciał Badei dać jeszcze jedną szansę. Obecnie bardzo tego żałuje). Na skutek niezrozumienia demokratycznych mechanizmów państwa prawa, zostałam ofiarą niehumanitarnego dyktatu, reprezentowanego przez mechanizmy oraz ludzi obarczonych mentalnością z minionej epoki - którzy, niestety, sprawują jeszcze w Polsce realną i nominalną władzę.

Grażyna Niegowska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:25, 29 Lis 2011    Temat postu:

Przedstawione powyżej fakty, to nie tylko tragedia osoby ale jest to również obraz polskiego państwa. Państwo nie tylko nie wypełnia swojej funkcji- obrony obywatela ale przy pomocy instytucji powołanych do obrony swoich obywateli gnębi ich i poniża. Obywatel w naszym kraju czuje się oszukany i jednocześnie z poczuciem bezsilności dobija się do drzwi prawa, które zarośnięte i zarzucone fekaliami, pokazują swoją bezwzględną pogardę.

Prawo nie ma szacunku dla ludzi. Namiastka prawa służy wykorzystywana jest przez różnej maści przestępców do wygładzania własnych gniazdek.
Państwo polskie pokazuje swoją bezsilność wobec bezprawia, ale to jest zarazem przyzwolenie na takie działanie. Jedynie, gdy trzeba uzyskać medialny rozgłos, gdy określone środowiska skaczą sobie do gardeł, media ogłaszają krucjatę i wzywają do rozprawienia się z korupcją. Przykładów jest zbyt wiele, by o tym pisać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:08, 01 Gru 2011    Temat postu:

Ostatnie dwie dekady w naszym kraju, to jedno wielkie pasmo korupcyjnych wydarzeń.

Korupcja stanowi sposób na życie zarówno na szczeblu gminy, jak i na szczeblu ministerstwa. Wielkość zagarniętych środków finansowych jest proporcjonalna do ważności instytucji.

I jeszcze jedna ciekawostka. Im wyższy szczebel zarządzania, tym bezkarność jest większa. Można odnieść wrażenie, że władza, jakby jest bezsilna wobec tych nagannych działań. Z rzadka pojawiające się głosy, są na ogół przykrywane szumem medialnym, a głośne zatrzymania rzadko kończą się wyrokami.

W październiku 2010 został aresztowany szef Centrum Projektów Informatycznych przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji – Andrzej M. Został oskarżony o przyjmowanie łapówek i ustawianie przetargów. Wcześniej kierował CPI przez 2 lata, został ściągnięty do ministerstwa z Komendy Głównej Policji. [b]Według warszawskiej prokuratury M. przyznał się do przyjęcia 211 tys. zł łapówki.[/b]

Czytaj całość: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mryski




Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:49, 31 Gru 2011    Temat postu:

Na zakończenie roku w Onet.pl czytamy:

Gigantyczne straty przez grupy przestępcze w armii12 minut temu
Kilkaset milionów złotych stracił Skarb Państwa wskutek działalności grup przestępczych w Wojsku Polskim - wynika z analizy spraw prowadzonych w 2011 r. przez Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Czytaj całość: [link widoczny dla zalogowanych]

Jest to oczywiście wierzchołek góry lodowej i w pewnym sensie próba ubarwienia całorocznej krytyki, jakie była poddana cała rzesza prawników wojskowych.
Niestety, zbyt wiele spraw zostało ukrytych z działań wojskowej prokuratury, a cały obszar WAM w dziwny sposób został pominięty w zainteresowaniach wszystkich organów. Wystarczy przypomnieć biuro przy ministrze ON, które tak szybko zgasło, jak zaświeciło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 16:27, 07 Sty 2012    Temat postu:

Według Onet.pl


Poznańska prokuratura wojskowa sześć razy złamała prawo, żądając od teleoperatorów ujawnienia treści SMS-ów, informuje "Gazeta Wyborcza".


Cytat:

Działo się to w postępowaniu o przeciek do mediów informacji ze śledztwa smoleńskiego.

Prokuratura Apelacyjna w Warszawie potwierdziła, że sześć postanowień zawierało żądanie wydania treści SMS-ów, co jest zastrzeżone wyłącznie dla sądu. Dowodzi to, że poznański prokurator albo nie zna prawa, albo je świadomie złamał.

Prokurator generalny zapozna się z wynikami kontroli w poniedziałek i wtedy będzie mógł to skomentować - powiedział "GW" jego rzecznik Mateusz Martyniuk.

Z akt sprawy wynika, że operatorzy oparli się bezprawnemu żądaniu prokuratury.


"Gazeta Wyborcza, PAP, dziennik.pl

Wreszcie dziennikarze zauważyli, że byli inwigilowani przez prokuraturę wojskową. Trzeba było czekać, aż to ich będzie dotyczyć, by wreszcie zrozumieli, że gdy inni o tym pisali to była prawda.
Co to dla nich podsłuchy, sprawdzania IP internautów, oni byli ponad prawem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jkasper




Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 227 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:01, 08 Sty 2012    Temat postu:

Oglądałem dzisiejszą KAWĘ NA ŁAWĘ i mnie - przepraszam- szlag trafiał.

Szczególnie na słowa posła Kłopotka i innych, którzy chcą usunięcia zapisu , grożącego karami za sprzeczne z ustawą działania lekarzy. Proszę sobie przypomnieć setki lekarzy i aptekarzy uwikłanych w aferę z ZIELONYMI RECEPTAMI. Setki wyroków skazujących za wyłudzenie z NFZ (wcześniej KCh) milionów zł za bezpłatne leki na ZIELONE RECEPTY. Niedawne procesy z wypisywaniem przez lekarzy bezpłatnych recept dla niczego nie świadomych rencistów wojennych np. na VIAGRĘ ( jeden tak się rozpędził, że wypisał chyba ze 200 tabletek w przeciągu niedługiego okresu czasu dla 90-kilkuletniego weterana). Obecnie z rachunków refundacyjnych aptek NFZ doskonale wie, co i jak wypisuje każdy indywidualny lekarz. Ponadto, wszystkie placówki zdrowia i gabinety lekarskie, które mają podpisane umowy z NFZ mają obowiązek rozliczenia elektronicznego, więc nie jest prawdą, że większość lekarze nie ma komputerów. Jeżeli nie ma sprawozdawczości elektronicznej - nie ma refundacji. Wystarczy w systemie NFZ określić szukane parametry i w ciągu kilkunastu sekund program wyrzuci wszystkie odchylenia od normy. Kontrolę wtedy można wysłać dokładnie do podejrzanych. Lekarze doskonale o tym wiedzą, dlatego solidarnie protestują. Idąc tym tokiem rozumowania „powinniśmy” rozważyć zniesienie zagrożeniem karą za przekroczenie prędkości, za kradzieże, a nawet za nieumyślną śmierć - bo tylko ułamek ( w %%milach) społeczeństwa popełnia takie przestępstwa. ( tak Szkło kontaktowe słowami prowadzących uznało, że nieubezpieczonymi 0,3% nie warto się zajmować i wszystkich traktować jednakowo). A przecież 0,3 % z 11 mld zł – to 330 mln zł. Nie warto uszczelniać syatemu dla 330 mln zł? Z lekarzami sprawa jest - według mnie - znacznie bardziej przejrzysta. Od samego początku powstania KCh, później NFZ lekarze starali się uniknąć odpowiedzialności za poświadczenie nieprawdy w wypisywanych receptach - bo "oni leczą" , a nie administrują. Chociaż również za tę "administrację" Państwo im płaci, a więc ma prawo rozliczać. Ten sam lekarz , przyjmując w ramach NFZ stosuje protest pieczątkowy, a przyjmując prywatnie ( mając podpisany kontrakt na refundację wypisywanych recept) już go nie stosuje - wypełnia wszystkie rubryki zgodnie z ustawą. Taki przepis obowiązuje już od 2004 r, a nie jak twierdzi K. Kwiatkowski od 2007 r. Nie jest w interesie lekarzy obowiązkowe skomputeryzowanie swoich usług i wprowadzenie kas fiskalnych do rozliczenia podatku. ( Podobnie jest z prawnikami). Inaczej było z aptekarzami: państwo nakazało im – jako podmiotom gospodarczym – rozliczanie podatku przy pomocy kas fiskalnych, dało na to odpowiednie ulgi. Kasy fiskalne wymusiły skomputeryzowanie pełnej obsługi klientów i prowadzenia księgowości. Problem komputeryzacji jest przejrzysty "inaczej". Wszystkie NFZ + centrala zostały skomputeryzowane przez 2 firmy komputerowe : Computerland i Kamsoft. Sam ZUS został już wcześniej skomputeryzowany przez jedną firmę – Prokom.( też warto prześledzić koszt tej operacji, w przetargu suma wyjściowa nie przekraczała 1 mld zł, ale suma zapłacona wyniosła wielokrotność tej kwoty). Też warto się przyjrzeć lobbystom. Więc, bazy ubezpieczonych są w ZUS . Powstaje pytanie: jak je wykorzystać? Oczywiście – nie za darmo. 2 firmy komputerowe (z NFZ) muszą dopisać interfejs do baz ZUS. Na to musi wyrazić zgodę ( wcześniej udostępnić kod źródłowy) Prokom, czyli ZUS. Oczywiście , nie za darmo. Kolejne pytanie: czy serwery wytrzymają podłączenie dziesiątków tysięcy komputerów z aptek i gabinetów lekarskich? Min. Boni mówi, że sprawa jest już w toku i szybko powinna zostać rozwiązana. Nie wierzę w to, rozwiązanie problemu dostępu do baz, a przede wszystkim zapewnienia im bezpieczeństwa – to olbrzymi koszt i nie można tego zrobić „ na chybcika”. Kto da gwarancję bezpieczeństwa całego systemu ZUS i NFZ? I za ile?
A Lekarze – to też obywatele RP, których obowiązuje prawo. Nie można dla nich tworzyć kryminogennego wyjątku ( na pewno dla nielicznych, ale jednak).

O faktach komputeryzacji KCh, później NFZ, aptek i gabinetów lekarskich mam prawo zabierać głos, bo bezpośrednio przez jakiś czas( ok. 10 lat) brałem w nich udział, w tym w fiskalizacji kas i drukarek fiskalnych. Znam też wzór - kasy chorych w RFN oraz dlaczego RFN nie wprowadziła u siebie czipów dla ubezpieczonych. Oczywiście - w pierwszym rzędzie ze względów na całość kosztów.

Wysłałem do wszystkich dyskutantów KAWY NA ŁAWĘ - bez eurodeputowanego Cymańskiego. Ale wysłałem do min. Arłukowicza i Premiera Tuska. Mógłbym pisać na Berdyczów - na to samo wyjdzie. Gdyby przy władzy było SLD czy PiS albo Palikot - identycznie protestowałaby PO. I vice versa. Niestety, reprezentanci ludu mają lud za nic, bo miejsce na listach daje partia, a nie lud. A moralność - to przeżytek z innej epoki. Mamy demokrację, mamy swój dom. Tylko mamy mało pieniędzy. Za kryzys nie zapłacą rządzący, zapłacą wszyscy. Relatywnie najwięcej - najbiedniejsi. Pamiętam, jak po przemianach wyśmiewano zrównoważony budżet Państwa socjalistycznego( nazwanego totalitarnym). Teraz budżet z założonym deficytem (+ polityka monetarna i fiskalna + dług publiczny) doprowadzają państwa wręcz do bankructw. Za wszystko w naszym świecie trzeba płacić..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jkasper dnia Nie 18:45, 08 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarnak




Dołączył: 26 Sie 2011
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 9:02, 03 Lut 2012    Temat postu:

Im bardziej usiłuje się ukryć prawdę o Smoleńsku, tym więcej dowiadujemy się o prawdziwych intencjach „organizatorów” tego wylotu. Mimo, że mamy wzorce i przykłady fachowych działań wyspecjalizowanych służb państwa, jakim jest niewątpliwie BOR, to każdego dnia dowiadujemy się o nowych faktach, które świadczą nie tyle o fachowości tej instytucji i nadzorujących ja osób, co o daleko posuniętym dyletanctwie, czy wręcz o postępowaniu zagrażającym bezpieczeństwu powierzonych swojej pieczy osób.
Niewątpliwie bezpośrednią odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponoszą kolejni rodzimi decydenci. Dobór personalny do Biura Ochrony Rządu odbywał się w naszym państwie bez przestrzegania procedur obowiązujących w innych państwach. Fakt mianowania do stopnia oficerskiego osoby nie spełniających określonych wymagań stanowi dowód łamania prawa i traktowania procedur, jako nic nie znaczących unormowań. Dziwić może również fakt mianowania do stopnia generalskiego, co podkreśla arogancję wobec prawa.
Awans z kierowcy pierwszego sekretarza KW na szefa BOR i generała dywizji jest ewenementem na skalę światową. No może, gdzieś, kiedyś w Afryce kroniki odnotowały takie absurdy.

Proponuję ten artykuł:
Cytat:
Ale w jaki sposób Janicki został szefem tego BOR – miał jakiś protektorów?
ALEF STERN: Marian Janicki to były kierowca Lecha Wałęsy. Podobnie jak Wachowski, który karierę też zrobił całkiem przyzwoitą. Przed Wałęsą, Janicki woził Hieronima Kubiaka ówczesnego sekretarza PZPR w Krakowie. Szczeble swoje kariery Janicki przejechał więc samochodem bardzo sprawnie. Od kierowcy, poprzez szefa taboru samochodowego, aż do szefa BOR. Stało się to wręcz w trywialny sposób.



Czyli co zaprzyjaźniał się z nimi podczas wożenia i ochrony?ALEF STERN: Nie tylko. Janicki jako szef floty samochodowej BOR miał ogromną władzę, gdyż dysponował flotą aut i to właśnie od niego zależało kto czym będzie jeździł. Czy starym Fiatem? Czy wypasionym BMW 7? Czy może audi AS8?


Ludzie są próżni!ALEF STERN: Tak, ludzie są próżni. A politycy szczególnie i jako kwestie prestiżową traktują to jaką bryką poruszają się po kraju. Zależy im by szpanować przed ludem w drodze na spotkanie z tłumem wyborców oraz przed szarymi członkami swych partii, by móc pokazać jak są teraz ważni . Janicki doskonale z tego mechanizmu zdawał sobie sprawę. Pamiętam, że zawsze śmieszył mnie wianuszek posłów, który skupiał się wokół Janickiego, kiedy tylko ten gdzieś się pojawiał. Czy to w sejmie, czy na jakimś politycznym raucie. Posłowie i politycy dostawali kompletnego amoku widząc Janickiego. Poklepywali go po pleckach, przymilali się, wazelina lała się tak po podłodze, że można było się poślizgnąć i wywinąć orła. Oczywiście robili to po to, by zdobyć jak najlepsze auto, i załatwić sobie ochronę z BOR, która w oczach ludzkiej tłuszczy podnosi ważność nic znaczącego politykiera. Nie dziwi więc, że Janicki szybko awansował. Przysługa za przysługę. Rączka, rączkę myje. Bardzo prosty mechanizm.

Za czasów Janickiego doszło do wielu nieprawidłowości w BOR? Wspomniałeś o tym. Wiesz coś na ten temat więcej?

ALEF STERN: Wedle samych pracowników BOR, generał jest tak mocno związany z aferami, które się mogą w każdej chwili pojawić, m.in. z zakupami samochodów oraz sprawą smoleńską, że zarówno Platforma jak i opozycja nie chcą go odwołać. Jedynie PiS głośno domaga się jego odwołania. Ale dopiero po 2 latach, a to powinno być ich priorytetem od samego początku! Skuteczność działania więc żadna.Co więcej zwierzchnik Janickiego nie chce go odwołać, powołując się na fakt, że będzie czekał na decyzję prokuratury. Znów rączka rączkę myje. Poklepmy się po pleckach. Atmosfera żywcem opisana w książce „Pola Laska”. Czyli kolejny wniosek, że Janicki jest praktycznie bezkarny – jest związany z czołówka polskich polityków. Jednym z jego obrońców jest środowisko lewicy – Rysiu Kalisz, ludzie Platformy i Ruchu Palikota.

Dlaczego tak jest, że politycy nie chcą odwołać Janickiego? Przecież mogli by na niego zwalić całą odpowiedzialność?
ALEF STERN: Po prostu Janicki ma na nich haki. A przynajmniej sugeruje, że takie haki posiada. Mało kto wie, że BOR-owcy posiadają największą wiedzę o prywatnych sprawach polityków. Chroniąc ich na co dzień wiedzą o jego najintymniejszych zwyczajach, spotkaniach. Właściwie wiedzą o wszystkim. Co więcej mało kto wie i pamięta, że np. wicepremier
Pawlak jako jedyny odmówił ochrony BORu. Doskonale pamiętał aferę Interarms z lat 90 i inne sprawy, które położyły jego rząd. Borowcy posiadają o swych podopiecznych wiedzę niezwykłą i unikalną, przy której książki ukazujące się na rynku, wywiady rzeki, biografie i autobiografie to kompletne nudy.

Czyli politycy po prostu Janickiego się boją?
ALEF STERN: Boją się i dlatego wydaję się niezatapialny, choć do czasu. I choć ma niesamowitą wiedzę na temat grzechów najważniejszych polityków w państwie i wydaje się w tym momencie kompletnie nie do ruszenia, dość szybko się to zmieni w sposób, że tak powiem nieoczekiwany.

Czytaj całość: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> PRZECZYTANE W PRASIE I W INTRNECIE
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin