Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawo i bezprawie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> PRZECZYTANE W PRASIE I W INTRNECIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:39, 06 Mar 2012    Temat postu:

Pani Grażyna Niegowska szeroko na łamach naszego forum opisała swoje problemy.
Sprawa zbliża się do końca. Na Nowym Ekranie Paweł Pietkun opublikował podsumowanie tej sprawy z wyjaśnieniem mechanizów stosowanych przez WSI.:

Ciekawe rzeczy. Warto wiedzieć.

Wyrok
Paweł Pietkun


Cytat:
Służby specjalne zniszczyły niejedno życie. Studium ich działań pokazują, że – jako obywatele Rzeczpospolitej – nie mamy prawa do prywatności. A nasze życie jest niczym więcej niż kaprysem frustratów spod znaku tych służb. Dokładnie oficerów SKW.

Kiedy pierwszy raz spotkałem się z Grażyną Niegowską wysłuchałem jej opowieści i trudno było mi uwierzyć, w tak absurdalnie wszechogarniającą kontrolę kogokolwiek ze strony wywiadu i kontrwywiadu. Szczególnie, że owa zabawa operacyjna nie dotyczyła szpiega, a zwykłej, Bogu ducha winnej, kobiety. Tymczasem im głębiej wchodziłem w temat, tym nowsze ścieżki ukazywały się moim oczom. I możliwości operacyjne, przy których podsłuch jest niewinną zabawą.
W całej sprawie najsilniej akcentowana jest obecność byłego szefa wydziału WSI w Legionowie. Nazwijmy go panem B. Dzisiaj wciąż w wojsku, z dostępem do sprzętu, którego faktyczne funkcjonowanie w Polsce udało nam się potwierdzić, zaś instrukcje obsługi tegoż nie raz publikowaliśmy na Nowym Ekranie. To urządzenia, które umożliwiają wysyłanie z cudzego telefonu sms-ów, telefonowanie w czyimś imieniu, podsłuchiwanie i nagrywanie rozmów a także przejęcie nad telefonem zupełniej kontroli. Po co? Wyobraźcie sobie, że przekopiecie telefony sędziów i prokuratorów, przeczytacie ich wiadomości, sprawdzicie do kogo dzwonią. Niech co dziesiąty będzie ukrytym homoseksualistą – już jest sposób na sterowanie wyrokami sądowymi i prokuratorskimi postępowaniami. Czy nieślubne i ukrywane dzieci. To informacje, które niejedno mogą zmienić.
Na NE informacje o takich urządzeniach publikowałem ja i Łażący Łazarz. Ja je opisałem – Łazarz tłumaczył instrukcję. Tylko w ciągu pięciu godzin po ujawnieniu urządzenia - nie miejcie wątpliwości, nie do odnalezienia z wykorzystaniem google'owskich wyszukiwarek – otrzymałem kilkanaście maili. Z czego większość przestrzegała mnie przed ujawnianiem informacji o tym sprzęcie, nakazywała usunięcie wpisu o urządzeniu, w końcu przestrzegała przed kosztownym procesem wytoczonym przez producenta (też tajnego – chodzi o sprzęt Syborg firmy Verint).
Żadne z ostrzeżeń się nie ziściło, choć przyznam, że przez kilka tygodni pracowałem nad bezpieczeństwem swojego telefonu. Przy okazji znajdując słabe punkty służb specjalnych, miejsca z których wyciekają dokumenty – ale to temat na inny artykuł.

Prymat kontrwywiadu nad Konstytucją


Historia Grażyny Niegowskiej, kiedy przeglądałem wszystkie dokumenty w tej sprawie, była zdumiewająca. I miała tylko jeden mankament budzący wątpliwości – motyw. A właściwie brak motywu. Bo na co komu zaszczucie kobiety, która jest wykładowcą akademickim i dla bezpieczeństwa państwa nie znaczy więcej, niż pani sprzątająca budynek, w którym mieszkam.
Do motywu dojdziemy na koniec – bo jednak był. Choć tak zaskakujący, że powinno to być ostrzeżeniem dla Was wszystkich bez wyjątku.
Dzisiaj skarga Grażyny Niegowskiej jest w Strasburgu. To skarga na „(...) zorganizowane praktyki niszczycielskie polegające na umyślnym doprowadzeniu do krytycznego położenia poprzez udręczanie, dewastację godności, nieludzkie i poniżające traktowanie przez policję i wojskowe służby specjalne”,wskutek których doszło do „poniżającego traktowania i karania przez Państwo, ingerencji w prawo do sprawiedliwego i rzetelnego procesu oraz do skutecznego środka odwoławczego (…)"i, w końcu, „udzielenia przez Państwa swojego autorytetu ponadstandardowym interesom służb specjalnych, uznając ich prymat nad Konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej i Konwencją (o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności – przyp. Red.)”.
Skarga jest na tyle dobrze udokumentowana, że nie została odrzucona – ETS zajmie się zbadaniem sprawy nękania obywatela RP przez polskie służby wywiadowcze przy cichej zgodzie wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania.
Tylko w ciągu ostatnich sześciu lat Grażyna Niegowska wysłała ze swojego telefonu kilka tysięcy sms-ów z pogróżkami, propozycjami współżycia, z obelgami i groźbami karalnymi. Do – lekko licząc – kilkudziesięciu różnych osób, z których znała jedynie część.
- To znaczy, nie ja je wysłałam – wyjaśnia. - Wysyłano je z mojego numeru, zdalnie, w taki sposób, że nie miałam o tym zielonego pojęcia. O wszystkim dowiadywałam się po fakcie. Na przykład od swoich szefów. Było nie raz, że wzywał mnie szef i pytał czemu mu grożę, i co sobie wyobrażam sugerując, że ujawnię o nim takie, czy inne rzeczy. Problem w tym, że ja nic takiego nie robiłam. Pokazywał swój telefon, a w nim rzeczywiście wiadomość z mojego numeru. Tłumaczyłam, że to naprawdę nie ja. Sprawdzaliśmy więc mój telefon, a tam w wysłanych.... a jakże, ta właśnie wiadomość. Co mógł myśleć? Nic tylko wariatka, albo baba z tupetem. I tak traciłam jedną po drugiej pracę.

„Mam twoje teczki, palancie”


Spróbujcie udowodnić pracodawcy, że sms wysłany od was i widniejący w waszym telefonie tak naprawdę został napisany i wysłany przez kogoś innego. Prawda, że trudne? Ale nie niemożliwe. Pan B., który z taką pasją ścigał Grażynę Niegowską popełniał błędy. Zdarzało się, że również szkolne. Dzwonił i wysyłał sms-y z telefonu, kiedy rozmowy wychodzące były zablokowane ze względu na niepłacenie rachunku (- Niech pan pamięta, że ja długo byłam bez pracy – przypomina w rozmowie.). Wysyłał je z miejsca, gdzie Grażyny Niegowskiej w tym konkretnym momencie nie było – co doskonale widać w dokumentach operatora telefonicznego, który dostarczył stosowne informacje. Choć telefon meldował się w jednej stacji BTS, wiadomość wychodziła z zupełnie innej – często w ogóle obcej dla systemu operatora telefonii komórkowej.
W końcu wiadomości od Grażyny Niegowskiej zaczęli dostawać mężczyźni – w różnym wieku, ale zawsze o podejrzanej przeszłości. Proponowała im, w niedwuznaczny sposób, seks.
- Chodziło o to, żeby zrobić ze mnie nimfomankę. I skłócić ze znajomymi – opowiada. - Co zresztą parę razy skutecznie mu się udało. Choć zdarzały się sytuacje, że sms z mojego rzekomo telefonu dochodził, choć byłam w tracie spotkania z adresatem i doskonale widział, że telefonu nie używałam w tym momencie.
Dzisiaj wiem już, jak takiego sms-a wysłać. Wiem również, że na wszelki wypadek lepiej jest uprzedzić najbliższych, że sprawy istotne dla mnie i dla nich załatwiam tylko w rozmowie w cztery oczy. Wszystkie istotne sprawy – od propozycji łóżkowych i podziału majątku, przez umawianie się na kawę czy do kina a na informowaniu, o której godzinie wyjdę z pracy, kończąc.
Ostatnie lata Grażyna Niegowska spędziła w prokuraturach (w tym wojskowych) i sądach. Otarła się również o niebezpieczeństwo zamknięcia w zakładzie psychiatrycznym.
Wyjechała na zachód wykładając na uczelniach w Londynie i w Paryżu. Choć krótko, bo mimo wysokich ocen, rozwiązano z nią umowy. - Nie mam wątpliwości, że to sprawka oficera WSI. Tego konkretnego – mówi.
Podobnie, jak pobicie jej syna, które – w zamyśle sprawców – miało spowodować wycofanie spraw założonych przez Niegowską z sądów i prokuratur. Jej wrogowie dość szybko zorientowali się, że błędy które popełnili nie dadzą się wytłumaczyć. I wychodzą w dokumentach.

Pan B. nie zawsze tajemniczy

Czas na obiecany motyw Pana B., byłego szefa WSI z Legionowa, który przez wiele tygodni nie dawał mi spokoju, bo go po prostu nie potrafiłem znaleźć.
- Mieszkałam na osiedlu w Legionowie. Po sąsiedzku z tym panem. Kiedy zaczęłam się rozwodzić z mężem B. podszedł do mnie i powiedział, że mam wycofać pozew, i że rozwodów się nie toleruje – wyjaśnia. I zapewnia, że jej były już mąż nie miał z tym nic wspólnego. - Szanujemy się – mówi. - Choć nie musimy ze sobą być. Rozmawiałam z nim. Dla niego ta cała wieloletnia nagonka była nie mniejszym kłopotem, niż dla mnie. Myślę, że mój prześladowca po prostu nie przyjmuje sprzeciwu. To chory człowiek.
Tyle na dzisiaj – nie kończę tematu, bo sprawę trzeba opisać na wielu poziomach. W kolejnym odcinku wskażę dokumenty, w których widać jakie błędy popełnił ten, było nie było, oficer w części odpowiedzialny za bezpieczeństwo Polski. Opiszę również historie ludzi, których sprawa Grażyny Niegowskiej uderzyła rykoszetem na zawsze wpisując ich na listę osób, którymi interesują się byłe WSI. Ujawnię w końcu samego tajemniczego pana B. Nie wprost wskazując jego nazwisko, bo jako czynny oficer kontrwywiadu nie powinien być ujawniony. Pokażę raczej dokumenty, które sam podpisywał. Spróbuję również opisać w jaki sposób można dostać się do urządzeń, przy pomocy których można z ludzkiego życia zrobić piekło.

CDN...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:18, 31 Mar 2014    Temat postu:

Donald nie płakał, twardy jest!



Oj, jakbym chciał usłyszeć co się działo w duszy premiera naszego Donalda, podczas godzinnego spotkania z rodzicami dzieci niepełnosprawnych okupującymi sejmowy korytarz! Bo na zewnątrz była kamienna twarz, pełny spokój, ani śladu zdenerwowania. Podziwiałem Tuska za ten spokój, bo każdy - jakby usłyszał to, co on od zrozpaczonych matek chorych dzieci – mógłby stracić panowanie nad sobą. A Donald – nic! Ale w duszy musiało się rozgrywać piekło.
Bo też i strajkujące w Sejmie matki nie oszczędzały na określeniach, z których „Jest pan kłamcą!” było bodaj najłagodniejsze. A poza tym miały argumenty – pięć lat temu Tusk zobowiązał się do podniesienia świadczeń, no i potrzebny był aż spektakularny protest w Sejmie, ze sparaliżowanymi dziećmi koczującymi wraz z rodzicami na podłodze parlamentu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, żeby w ekspresowym tempie znalazło się znów kilka złotych.
W sumie rodzice żądają zasiłku w wysokości najniższej płacy, i jest to żądanie uzasadnione. Płaca najniższa jest w końcu skalkulowana tak, że obejmuje podstawowe potrzeby człowieka. Nawet człowieka samotnego. Tymczasem matki, które zwolniły się z pracy, żeby opiekować się sparaliżowanym dzieckiem, dostają 800 zł, i teraz jako wielki sukces Tusk zapewnił, że będą dostawać 1000.
Dlaczego tak mało? No bo wypłacenie rodzicom chorych dzieci kosztowałoby aż 2 mld rocznie – mówił matkom Donaldu Tusku – a tu armia w potrzebie i są też inne grupy, które są w równie gwałtownej potrzebie.
Co za grupy „potrzebujących” miał nasz premier na myśli? Ot choćby urzędników rządowych, których w latach 2008-2012 - wg raportu „Fundacji Republikańskiej” - przybyło 19.285, co obciążyło budżet państwa kwotą 10,6 mld zł! Według wyliczeń FR - 10 mld zł to połowa sumy, jaką Polska wydała w 2011 roku na obronę narodową. I o 2 mld zł więcej niż wydatki państwa na kulturę oraz media.
A mówimy tylko o urzędnikach na szczeblu rządowym, nie np. o Urzędach Marszałkowskich, w których naliczylibyśmy kolejnych kilka tysięcy pasożytów nic-nie-robiących, ale za to z legitymacją Platformy Obywatelskiej w kieszeni. Roczny koszt utrzymania jednego urzędnika rządowego wynosi 137 tys. zł, a na utrzymanie Kancelarii Prezydenta Polska wydaje więcej niż Wielka Brytania na utrzymanie dworu Królowej Elżbiety.
Spotkanie Tuska z rodzicami transmitowała TVP i był to spektakl pasjonujący. Matki – jak powiedziałem – nie przebierały w słowach, ale też mówiły bardzo sensownie. „Niech Pan najpierw zrobi porządek w kraju, a potem jeździ na Ukrainę, do Egiptu, czy gdzie tam, i najlepiej niech Pan nie wraca!” - mówiła matka sparaliżowanego dziecka leżącego obok niej. Ta sama matka (świetnie przygotowana i odważna) pokazała jeszcze kilka przykładów bzdur – jak program rządowy zapewniający dostęp do komputerów dla bezdomnych (za 50 mln) czy decyzji wręcz przestępczych – jak likwidacja dostępu do niektórych leków ratujących życie.
Wreszcie ktoś Tuskowi powiedział prawdę zarówno o nim samym, o jego rządach i o polityce państwa, które zajmuje się wszystkim dookoła, a nie losem własnych obywateli.
Jest jeszcze inny aspekt tej sprawy. Oto wstęp rodzicom do Sejmu zapewnili posłowie „Solidarnej Polski” i poseł Mularczyk bardzo sensownie wyliczył kilka wydatków państwa, które gdyby były ograniczone, dałyby pieniądze nie tylko na to, czego domagają się protestujące matki, ale na wiele innych potrzebnych rzeczy. Solidarna Polska jest partią walczącą o przetrwanie, jej sondaże oscylują poniżej progu wyborczego. I to dlatego właśnie ta partia podjęła takie odważne działanie i zaprosiła matki do Sejmu. Nie zrobiły tego partie establishmentu – ani PiS, ani SLD, które pewne wejścia do parlamentu lekceważą wyborców.
Tymczasem zmęczeni wyborcy mogą zagłosować na Solidarną Polskę czy Ruch Narodowy. Albo wejść do Sejmu i rozpędzić towarzystwo na cztery wiatry. Może to nie bardzo w naszych warunkach realne, ale za to jakie piękne!

Janusz Sanocki

Takiego pana sobie wybraliśmy. Pamiętajmy o tym przy wyborach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:40, 28 Maj 2014    Temat postu:

Bezprawie w pełnym świetle.

Przez 18 lat walczyła z urzędnikami, w końcu popełniła samobójstwo
Przez 18 lat właścicielka firmy kosmetycznej z Kartuz walczyła o zwrot nienależnie pobranego podatku akcyzowego. Chodziło o 3 mln zł. Gdy 17. raz sąd odesłał sprawę do ponownego rozpatrzenia, kobieta popełniła samobójstwo.
Sprawa już miała mieć swój pozytywny finał, ale sąd po raz kolejny postanowił... zbadać ją ponownie. Tego było już za wiele. Kobieta załamała się i targnęła na życie, zażywając tabletki. W liście pożegnalnym szczegółowo opisała, czyje działania zmusiły ją do desperackiego czynu – relacjonuje mąż kobiety.
- Jesteśmy poruszeni i zasmuceni śmiercią Pani Krystyny Chojnackiej. Z taką sytuacją spotykamy się po raz pierwszy i dla wszystkich, którzy mają z nią do czynienia, jest ona trudna(..) Wyjaśnieniem okoliczności śmierci Pani Krystyny Chojnackiej zajmują się odpowiednie organy i tylko one mogą udzielać komentarzy w tej sprawie - powiedzieli przedstawiciele Izby Celnej w Gdyni.
Tak oto rodzima władza zmusza rodaków do emigracji lub pozbywa się ich przy pomocy sądów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:51, 18 Cze 2014    Temat postu:

TAŚMY CZYLI ODDECH FINANSJERY
Tomasz Parol

Po odsłuchaniu taśm “WPROST” nie ulega dla mnie wątpliwości, że Sienkiewicz będący bulterierem Tuska na krótkim łańcuchu ujawnił konflikt interesów Premiera Donalda z jego mocodawcami z zachodniej finansjery, na którym paradoksalnie Polska mogłaby skorzystać, gdyby… nie ujawnione taśmy. Dziś górą znów jest Soros, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

Równie ciekawe co rozmowa Ministra Sikorskiego z Markiem Belką czyli Ministra Spraw Wewnętrznych z Prezesem Narodowego Banku Polskiego jest moment ujawnienia nagrań. Wbrew opiniom przemądrzałych komentatorów lewicowych jestem daleki od twierdzenia, że mamy do czynienia z grą rosyjskich służb zmierzających do destabilizacji sytuacji wewnętrznej w Polsce. To kompletny absurd, bo nie ma łatwiejszego do ogrania, zaszantażowania (“Smoleńsk?”) i korzystniejszego rządu dla Rosjan niż banda Donalda Tuska. Nie jestem też skłonny uznawać, za komentatorami z prawej strony, że mamy oto grę personalną służb specjalnych, które prowadzą rozgrywki celem usunięcia ze stanowiska Bartłomieja Sienkiewicza.

Nie jest też takie ważne kto nagrywał. Jeżeli było to stałe miejsce spotykania się grubych ryb podsłuch mógł założyć pod stołem dziennikarz WPROST, którego informatorem jest kelner zgarniający parę złotych za cynk, lub nawet sam cwany kelner-cwaniaczek, który nagrał a potem wystawił taśmy na rynku i WPROST dał cenę najwyższą. Nie musi to być też tak, że ten co nagrał jest tym samym, który na tym najwięcej skorzystał i że ten co nagrał jest tym samym, który ustalił moment publikacji.
A właśnie MOMENT PUBLIKACJI jest tutaj najważniejszy i odpowiada na wszelkie pytania
Otóż dzieje się to w przeddzień wniesienia pod obrady Rządu, a niebawem zapewne Sejmu nowej ustawy o NBP, tej samej, której cal uzgodnili Sienkiewicz z Belką i dla której Rostowski poleciał a zastąpił go spolegliwy dla NBP i wygodny dla Tuska szczeniak Szczurek.

Ustawy, która paradoksalnie – jak się rzekło – byłaby bardzo korzystna dla Polski. Obecnie bowiem Polska jest w zadziwiającej sytuacji na tle innych krajów UE, bowiem tylko u nas Bank Narodowy nie ma prawa wykupywania polskich obligacji skarbowych, ma natomiast prawo wykupywać obligacje skarbowe państw obcych i chcąc inwestować to robi. Skutkiem tego nadwyżki finansowe NBP trafiają na obce rynki natomiast rząd żeby załatać dziurę budżetową musi zadłużać się w obcych bankach, stając się zakładnikiem obcej finansjery.

Z ujawnionych rozmów wynika, że do tamtego roku cerberem zabezpieczającym interesy zachodniej finansjery w Polsce, trzymającym Tuska za uzdę z pozycji łapy na budżecie i teki wicepremiera był hrabia Vincent Rostowski.

Prawdopodobnie był on warunkiem pozyskiwania przez PO funduszy z zewnątrz na kolejne kampanie wyborcze, zabezpieczenia przychylności mediów i przygotowania Tuskowi miękkiego lądowania w międzynarodowych strukturach finansowych lub UE. Niestety z czasem to nie wystarczyło, Tusk zrozumiał, że oto z kariery na zachodzie nici, pieniądze się kończą i nowych nie będzie, a na dodatek pojawia się wielki problem finansowy w kraju, który może być gwoździem do jego trumny w wyborach 2015.

Nastąpił więc u Tuska konflikt jego interesów osobistych (i osobistych jego najbliższych współpracowników) z interesami jego dotychczasowych mocodawców z Niemiec, Wielkiej Brytanii, USA, Izraela czy Bóg wie skąd jeszcze. Konflikt strukturalny, bo zmuszający Tuska do weryfikacji układu w jaki się uwikłał, lub w jaki został wstawiony (pamiętacie agenta OSKARA?) jakieś 25 lat temu. Słowem: bliższa koszula ciału.

I właśnie dlatego Tusk wysłał Sienkiewicza do Belki, o którym wszyscy wiedzieli, że uznaje ustawę o NBP – wdrożoną przez finansjerę zachodnią rzutem na taśmę 29 sierpnia 1997 r. na dwa miesiące przed dojściem do władzy AWS-u – za wyjątkowo fatalną. Marek Belka pisał nie raz, że kiedy z gospodarki ucieka kapitał i rządowym obligacjom grozi przecena, bank centralny powinien mieć możliwość wkroczyć do akcji, aby rosnące koszty obsługi długu nie wpędziły państwa w niewypłacalność, co będzie stabilizowało w ten sposób rynek obligacji, kosztem zysków dla spekulantów zagranicznych.

Póki w MF był Rostowski, Belka mógł sobie o tym pisać na Berdyczów, ale oto pojawiła się okazja, by z instytucji bogatej acz fasadowej, jaką do tej pory był NBP uczynić gracza mającego wpływ na polską gospodarkę, a samego Belkę zmienić w demiurga polskiej sceny politycznej. Gdyby bowiem NBP uzyskał prawa do wykupu obligacji rządowych mógłby z niego korzystać lub nie, wtedy kiedy Marek Belka uznałby to za stosowne lub nie, co w narastającym kryzysie finansów państwa nadawałoby mu uprawnienia do decydowania o być albo nie być takiej czy innej ekipy rządowej. Podobnie jak ma to FED w USA (oczywiście nie w takim stopniu i skali, ale mechanizm podobny). Korzystne dla Tuska, bo ratujące mu skórę przed wyborami – jeśli Belka zechce uratować i czynnik gospodarczy będzie w tej kampanii decydujący, a więc raczej szansa niż pewność, ale jednak szansa. Korzystne dla Belki, który nagle stałby się wielkim graczem politycznym i finansowym, z korzyścia dla pozycji NBP, z korzyścią dla osobistego autorytetu (miałby wtedy gdzieś dygoty Hausnera) i jak podejrzewam dla osobistej kieszeni.


Zadziwiające, ale KORZYSTNE także dla Państwa czyli nas, bo lepiej gdy rząd zadłuża się we własnym Banku Narodowym mającym nadwyżki finansowe niż gdy staje się dłużnikiem i zakładnikiem obcych wpływów i ważne gdy “wypracowane” przez NBP nadwyżki finansowe bez udawania i pośredników w rodzaju BGK (odwieczna sztuka przymykania oka) można bezpośrednio inwestować w Polskę i w polskie potrzeby, zamiast wspierać nimi obce projekty biznesowe czy rządowe.

Natomiast nowela ustawy o NBP, która pewnie zostałaby uchwalona w wakacje, była absolutnie niekorzystna dla obcej finansjery, inwestującej od lat w większość polskich mediów (w tym we “WPROST” za pośrednictwem Bloomberga) i robiącej niesłychane interesy na obsłudze polskiego długu, na spekulacjach oraz posiadającej dzięki wszystkim zależnościom pilot zdalnego sterowania osobami najważniejszymi w tym Państwie.

Chcesz ustawę? Masz!
Chcesz zwolnienie podatkowe? Proszę bardzo
Kontrakty rządowe? Jakbym mógł odmówić.
Wpływ na rynek pieniądza? Od ręki.
Dostęp do tajemnic? Dobra, ale sza…
I w ogóle co tam chcesz….

Tak było i tak ma zostać. I tak zostanie. Bo jak uchwalić nową ustawę o NBP po takim skandalu. Pierwszy nie dopuści do tego PiS i biorąc pod uwagę interes Kraju głupio zrobi. Lecz biorąc swój interes… nie wiem. Zobaczymy. Może też głupio.
Tomek Parol


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> PRZECZYTANE W PRASIE I W INTRNECIE
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin