Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Listy do VOX MILITARIS-dlaczego jest to bezprawie?
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> "VOX MILITARIS", OBRONNOŚĆ, POLITYKA, WOJSKO W KRAJU I NA ŚWIECIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy partie polityczne tolerują bezprawie?
TAK
93%
 93%  [ 14 ]
NIE
6%
 6%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 15

Autor Wiadomość
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:47, 28 Lut 2012    Temat postu:

W związku z publikacją w "Gazecie Polskiej", w której umieszczono moje nazwisko, skierowałam drogą mailową pismo do Redakcji GP. Uznałam, że wyjątkowo rzetelny dziennikarz śledczy, jakim chce być Pan J. Targalski, z pewnością zechce mi pomóc. W przypadku krzywdy ludzkiej ważna jest przecież stosowna reakcja mediów. Krzywda jest krzywdą, nie ma żadnej przynależności, żadnej ideologii. Proszę mi wierzyć, liczyłam na szybki odzew ze strony Redaktora Naczelnego GP. Niestety, nie doczekałam się. Tymczasem Pro Milito, do którego wysłałam publikacje traktujące o mojej krzywdzie, nie kierowało się ideologią, a jedynie poczuciem, że zostałam skrzywdzona przez bezkarnego łobuza w mundurze. Tak samo myślą w Redakcji Nowego Ekranu. Dlatego publikuję na jego łamach. A co myślą w Redakcji "Gazety Polskiej'? Że jak piszę o mojej krzywdzie, to mam tajemne związki z generałami? A czy oni w ogóle czytali, o czym piszę?
Poniżej treść wysłanego do Redakcji GP maila:
"Szanowni Państwo, w związku z tym, że moje nazwisko padło w jednej z ostatnich publikacji "Gazety Polskiej", uprzejmie proszę o spotkanie z autorem tejże publikacji, Panem J. Targalskim, względnie z osobami wskazanymi przez Redaktora Naczelnego.
Zaznaczam, że nie przeszkadza mi fakt umieszczenia w publikacji mojego imienia i nazwiska, gdyż czytelnik znajdzie je na łamach wymienionych tytułów.

Rozmowa będzie dotyczyła mojej sprawy, bardzo dla mnie tragicznej, o której dotychczas nie wolno było mówić (podobnie jak o represjonowanych w PRL-u). Knebel został zdjęty niedawno; właśnie przez Redakcje: Pro Milito oraz Nowego Ekranu i za to jestem im bardzo wdzięczna.

Przekażę Państwu zdecydowanie więcej informacji niż upubliczniłam na Forum Pro Milito, a także na łamach Nowego Ekranu. Podkreślam: na wszystko, co piszę, mam dowody procesowe. Najbardziej bulwersujące i znamienne dowody przekazałam dziennikarzowi TVN Mariuszowi Łapińskiemu oraz Redaktorowi Naczelnemu NE. Dziennikarze otrzymali materiały nie dlatego, że istnieją między nami jakieś tajemne związki - lecz dlatego, że nie odmówili rozmowy za mną.

Poszukuję rzetelnych Dziennikarzy, w szczególności dziennikarzy śledczych, którzy chcieliby poznać sprawę i doprowadzić do ukarania winnych przez wymiar sprawiedliwości karnej.

Liczę na dziennikarzy śledczych "Gazety Polskiej"

Podaję kontakt telefoniczny do mnie: 535 019 403.

Z Wyrazami Szacunku,

Grażyna Niegowska"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aryski




Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:08, 28 Lut 2012    Temat postu:

Nie znam pana Targalskiego,jednak artykuł w Nowym Ekranie pióra Pawła Pietkuna mówi za siebie.
Cytat:
Piłeś? Nie pisz!Publikacja „Generałowie znów w akcji” („Gazeta Polska, 24 luty) pióra niejakiego Jerzego Targalskiego jest prostym dowodem na to, że człowiek pijany nie powinien siadać do pisania. Bo wychodzi z bełkot, choć nie pozbawiony pewnej dawki humoru.
Bełkot, bo rzadko zdarza się, żeby czytelnik mało obeznany w temacie poruszanym przez autora artykułu tak lekko mógł wykazać, że całość to nic więcej, tylko niechlujne brednie.


Sam tytuł wiele mówi, a całość jest taka jak napisano.
Czytałem mocne oskarżenia autorki na witrynie i tylko dzięki wielkiemu bezprawiu, jakie panuje w naszym kraju, sprawa nie została potraktowana z należną starannością.
Targalski nie mając argumentówe jest zmuszony / z pewnościąz woli sponsorów / poszukiwać sensacji w rodzaju " a u Was biją murzynów"
Niestety wydawca bredni Targalskiego nie udostępni łam swojej gazety, więc każdy pisze u siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:23, 04 Mar 2012    Temat postu:

Szanowni Państwo, a jednak coś pęka w tej fasadzie. Ułożyli zamek z piasku, który wkrótce runie - zapewniam..Doprowadzę przestępców do więzienia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:54, 12 Mar 2012    Temat postu:

Przytaczam tekst artykułu Pawła Pietkuna pt. "Wyrok", który niedawno ukazał się na łamach Nowego Ekranu.
"Kiedy pierwszy raz spotkałem się z Grażyną Niegowską wysłuchałem jej opowieści i trudno było mi uwierzyć, w tak absurdalnie wszechogarniającą kontrolę kogokolwiek ze strony wywiadu i kontrwywiadu. Szczególnie, że owa zabawa operacyjna nie dotyczyła szpiega, a zwykłej, Bogu ducha winnej, kobiety. Tymczasem im głębiej wchodziłem w temat, tym nowsze ścieżki ukazywały się moim oczom. I możliwości operacyjne, przy których podsłuch jest niewinną zabawą.
W całej sprawie najsilniej akcentowana jest obecność byłego szefa wydziału WSI w Legionowie. Nazwijmy go panem B. Dzisiaj wciąż w wojsku, z dostępem do sprzętu, którego faktyczne funkcjonowanie w Polsce udało nam się potwierdzić, zaś instrukcje obsługi tegoż nie raz publikowaliśmy na Nowym Ekranie. To urządzenia, które umożliwiają wysyłanie z cudzego telefonu sms-ów, telefonowanie w czyimś imieniu, podsłuchiwanie i nagrywanie rozmów a także przejęcie nad telefonem zupełniej kontroli. Po co? Wyobraźcie sobie, że przekopiecie telefony sędziów i prokuratorów, przeczytacie ich wiadomości, sprawdzicie do kogo dzwonią. Niech co dziesiąty będzie ukrytym homoseksualistą – już jest sposób na sterowanie wyrokami sądowymi i prokuratorskimi postępowaniami. Czy nieślubne i ukrywane dzieci. To informacje, które niejedno mogą zmienić.
Na NE informacje o takich urządzeniach publikowałem ja i Łażący Łazarz. Ja je opisałem – Łazarz tłumaczył instrukcję. Tylko w ciągu pięciu godzin po ujawnieniu urządzenia - nie miejcie wątpliwości, nie do odnalezienia z wykorzystaniem google'owskich wyszukiwarek – otrzymałem kilkanaście maili. Z czego większość przestrzegała mnie przed ujawnianiem informacji o tym sprzęcie, nakazywała usunięcie wpisu o urządzeniu, w końcu przestrzegała przed kosztownym procesem wytoczonym przez producenta (też tajnego – chodzi o sprzęt Syborg firmy Verint).
Żadne z ostrzeżeń się nie ziściło, choć przyznam, że przez kilka tygodni pracowałem nad bezpieczeństwem swojego telefonu. Przy okazji znajdując słabe punkty służb specjalnych, miejsca z których wyciekają dokumenty – ale to temat na inny artykuł.

Prymat kontrwywiadu nad Konstytucją

Historia Grażyny Niegowskiej, kiedy przeglądałem wszystkie dokumenty w tej sprawie, była zdumiewająca. I miała tylko jeden mankament budzący wątpliwości – motyw. A właściwie brak motywu. Bo na co komu zaszczucie kobiety, która jest wykładowcą akademickim i dla bezpieczeństwa państwa nie znaczy więcej, niż pani sprzątająca budynek, w którym mieszkam.
Do motywu dojdziemy na koniec – bo jednak był. Choć tak zaskakujący, że powinno to być ostrzeżeniem dla Was wszystkich bez wyjątku.
Dzisiaj skarga Grażyny Niegowskiej jest w Strasburgu. To skarga na „(...) zorganizowane praktyki niszczycielskie polegające na umyślnym doprowadzeniu do krytycznego położenia poprzez udręczanie, dewastację godności, nieludzkie i poniżające traktowanie przez policję i wojskowe służby specjalne”,wskutek których doszło do „poniżającego traktowania i karania przez Państwo, ingerencji w prawo do sprawiedliwego i rzetelnego procesu oraz do skutecznego środka odwoławczego (…)"i, w końcu, „udzielenia przez Państwa swojego autorytetu ponadstandardowym interesom służb specjalnych, uznając ich prymat nad Konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej i Konwencją (o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności – przyp. Red.)”.
Skarga jest na tyle dobrze udokumentowana, że nie została odrzucona – ETPC zajmie się zbadaniem sprawy nękania obywatela RP przez polskie służby wywiadowcze przy cichej zgodzie wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania.
Tylko w ciągu ostatnich sześciu lat Grażyna Niegowska wysłała ze swojego telefonu kilka tysięcy sms-ów z pogróżkami, propozycjami współżycia, z obelgami i groźbami karalnymi. Do – lekko licząc – kilkudziesięciu różnych osób, z których znała jedynie część.
- To znaczy, nie ja je wysłałam – wyjaśnia. - Wysyłano je z mojego numeru, zdalnie, w taki sposób, że nie miałam o tym zielonego pojęcia. O wszystkim dowiadywałam się po fakcie. Na przykład od swoich szefów. Było nie raz, że wzywał mnie szef i pytał czemu mu grożę, i co sobie wyobrażam sugerując, że ujawnię o nim takie, czy inne rzeczy. Problem w tym, że ja nic takiego nie robiłam. Pokazywał swój telefon, a w nim rzeczywiście wiadomość z mojego numeru. Tłumaczyłam, że to naprawdę nie ja. Sprawdzaliśmy więc mój telefon, a tam w wysłanych.... a jakże, ta właśnie wiadomość. Co mógł myśleć? Nic tylko wariatka, albo baba z tupetem. I tak traciłam jedną po drugiej pracę.

„Mam twoje teczki, palancie”

Spróbujcie udowodnić pracodawcy, że sms wysłany od was i widniejący w waszym telefonie tak naprawdę został napisany i wysłany przez kogoś innego. Prawda, że trudne? Ale nie niemożliwe. Pan B., który z taką pasją ścigał Grażynę Niegowską popełniał błędy. Zdarzało się, że również szkolne. Dzwonił i wysyłał sms-y z telefonu, kiedy rozmowy wychodzące były zablokowane ze względu na niepłacenie rachunku (- Niech pan pamięta, że ja długo byłam bez pracy – przypomina w rozmowie.). Wysyłał je z miejsca, gdzie Grażyny Niegowskiej w tym konkretnym momencie nie było – co doskonale widać w dokumentach operatora telefonicznego, który dostarczył stosowne informacje. Choć telefon meldował się w jednej stacji BTS, wiadomość wychodziła z zupełnie innej – często w ogóle obcej dla systemu operatora telefonii komórkowej.
W końcu wiadomości od Grażyny Niegowskiej zaczęli dostawać mężczyźni – w różnym wieku, ale zawsze o podejrzanej przeszłości. Proponowała im, w niedwuznaczny sposób, seks.
- Chodziło o to, żeby zrobić ze mnie nimfomankę. I skłócić ze znajomymi – opowiada. - Co zresztą parę razy skutecznie mu się udało. Choć zdarzały się sytuacje, że sms z mojego rzekomo telefonu dochodził, choć byłam w tracie spotkania z adresatem i doskonale widział, że telefonu nie używałam w tym momencie.
Dzisiaj wiem już, jak takiego sms-a wysłać. Wiem również, że na wszelki wypadek lepiej jest uprzedzić najbliższych, że sprawy istotne dla mnie i dla nich załatwiam tylko w rozmowie w cztery oczy. Wszystkie istotne sprawy – od propozycji łóżkowych i podziału majątku, przez umawianie się na kawę czy do kina a na informowaniu, o której godzinie wyjdę z pracy, kończąc.
Ostatnie lata Grażyna Niegowska spędziła w prokuraturach (w tym wojskowych) i sądach. Otarła się również o niebezpieczeństwo zamknięcia w zakładzie psychiatrycznym.
Wyjechała na zachód wykładając na uczelniach w Londynie i w Paryżu. Choć krótko, bo mimo wysokich ocen, rozwiązano z nią umowy. - Nie mam wątpliwości, że to sprawka oficera WSI. Tego konkretnego – mówi.
Podobnie, jak pobicie jej syna, które – w zamyśle sprawców – miało spowodować wycofanie spraw założonych przez Niegowską z sądów i prokuratur. Jej wrogowie dość szybko zorientowali się, że błędy które popełnili nie dadzą się wytłumaczyć. I wychodzą w dokumentach.

Pan B. nie zawsze tajemniczy

Czas na obiecany motyw Pana B., byłego szefa WSI z Legionowa, który przez wiele tygodni nie dawał mi spokoju, bo go po prostu nie potrafiłem znaleźć.
- Mieszkałam na osiedlu w Legionowie. Po sąsiedzku z tym panem. Kiedy zaczęłam się rozwodzić z mężem B. podszedł do mnie i powiedział, że mam wycofać pozew, i że rozwodów się nie toleruje – wyjaśnia. I zapewnia, że jej były już mąż nie miał z tym nic wspólnego. - Szanujemy się – mówi. - Choć nie musimy ze sobą być. Rozmawiałam z nim. Dla niego ta cała wieloletnia nagonka była nie mniejszym kłopotem, niż dla mnie. Myślę, że mój prześladowca po prostu nie przyjmuje sprzeciwu. To chory człowiek.
Tyle na dzisiaj – nie kończę tematu, bo sprawę trzeba opisać na wielu poziomach. W kolejnym odcinku wskażę dokumenty, w których widać jakie błędy popełnił ten, było nie było, oficer w części odpowiedzialny za bezpieczeństwo Polski. Opiszę również historie ludzi, których sprawa Grażyny Niegowskiej uderzyła rykoszetem na zawsze wpisując ich na listę osób, którymi interesują się byłe WSI. Ujawnię w końcu samego tajemniczego pana B. Nie wprost wskazując jego nazwisko, bo jako czynny oficer kontrwywiadu nie powinien być ujawniony. Pokażę raczej dokumenty, które sam podpisywał. Spróbuję również opisać w jaki sposób można dostać się do urządzeń, przy pomocy których można z ludzkiego życia zrobić piekło".

Proszę śledzić kolejne publikacje związane z tematem. Nie wszystkie będą mogły być przeniesione na Forum Pro Milito - z uwagi na grafikę (ujawnię wykazy połączeń etc.)
Grażyna Niegowska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jkasper




Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 227 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:07, 13 Mar 2012    Temat postu:

Cytat:
Dzisiaj skarga Grażyny Niegowskiej jest w Strasburgu. .........Skarga jest na tyle dobrze udokumentowana, że nie została odrzucona – ETPC zajmie się zbadaniem sprawy nękania obywatela RP przez polskie służby wywiadowcze przy cichej zgodzie wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania. ..........

To właściwe gdzie jest ta skarga? W Strasburgu ma siedzibę Europejski Trybunał Praw Człowieka. ETS - zaś - ma siedzibę w Luksemburgu. Obydwa Trybunały zajmują się absolutnie innymi sprawami. Niedopuszczalnym jest skarżenie naruszenia praw i podstawowych wolności, zapisanych w Konwencji o Ochronie Praw i Podstawowych Wolności do Strasburga, jeżeli skargę na niezgodność prawa krajowego z ratyfikowanym prawem europejskim wniesiono do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Zarejestrowanie i nadanie numeru ewidencyjnego skardze ( z przesłaniem zawiadomienia i kodu kreskowego) nic nie gwarantuje. Autor artykułu powinien o tym wiedzieć. O "nieodrzuceniu" skargi można powiedzieć dopiero wtedy, gdy ETPCz zakwalifikuje skargę do rozpoznania i skieruje na etap komunikacji skargi = prześle do Ministerstwa Sprawiedliwości RP z wnioskiem o zajęcie stanowiska. Czego Pani Niegowskiej serdecznie życzę, ale rozpocznie się wtedy bardzo długi, nerwowy, kosztowny i bardzo niepewny dla niej proces. ( w co - osobiście - bardzo wątpię).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:49, 13 Mar 2012    Temat postu:

Szanowni Czytelnicy, skarga została złożona przeze mnie w ETPC w Strasburgu w dniu 02 stycznia 2010 r. Wysłałam ją z Pragi Czeskiej, w obawie przed ingerencją przestępców w zawartość załączników. W dniu 09 lutego 2010 r. skarga została przyjęta - bez zastrzeżeń ze strony Wysokiego Trybunału - i oczywiście zarejestrowana. Jak słusznie zauwazył jkasper, to dopiero początek zmagań, ale ja jestem długodystansowcem (pływałam na długie dystanse).
Od tamtej pory (09.02.2010) dosyłam do ETPC nowy, istotny materiał dowodowy, włączając w to m.in. nagrania z rozpraw, przesłuchań w prokuraturze i na policji oraz z rozmów dotyczących sprawy. Używając wojskowego języka, na potwierdzenie stawianych Rzeczypospolitej zarzutów mam ciężką amunicję.
Zainteresowanym podaję sygnaturę sprawy: ECHR-LPo.11.1R; Mz/AMJ/ro, akta nr 2424/10. Biorąc pod uwagę pozyskane ostatnio dowody, znacznie wzmacniające zasadność skargi, nie mam nawet cienia wątpliwości, że skarga znjadzie swój finał w postaci zakomunikowania pytań polskiej stronie. Proszę czytać kolejne artykuły w sprawie.
Pozdrawiam serdecznie i przywołuję kilka wpisów z dyskusji znajdującej się pod artykułem "Wyrok" w Nowym Ekranie.

skomentuj Grażyna Niegowska 07.03.2012 17:16:47
@Płk Kufel 13:45:54
Dane pułkownika B., którego płk. Kufel był uprzejmy nazwać "Bydlęciem", czytelnik Nowego Ekranu z łatwością znajdzie w moich artykułach, publikowanych na łamach Nowego Ekranu. Proponuję na początek tekst pt. "Cuchnący z daleka". Bardzo pana lubię panie płk. Kufel.

@Mirek 12:42:33
Pułkownik B. nie działał na własną rękę, ponieważ współpracował z kolegami z policji i z prokuratury. Zaś gdy jeden z sędziów chciał się wyłamać (sprawa sygn. akt IIK 453/08 Sąd Rejonowy w Legionowie !), zezłoszczony pułkownik B. nazwał sędziego "Ciotą", w trakcie rozprawy. Wielokrotnie informowałam przełożonych pułkownika B. o tym, co ten bydlak robi. Przełożeni doskonale wiedzieli; nie tak trudno odpowiedzieć na pytanie: dlaczego kryli B. Sami kręcą własne lody i nie chcą, że jakiś B. czy P. kiedyś się do nich wtrącał. Towarzystwo wzajemnej adoracji.
Stąd sytuacja, że przełożeni B. nie chcieli wysłuchać moich argumentów, a dowody, które dostarczałam, były lekceważone także przez prokuraturę.
B. był bardzo pewny siebie, bezkarny i przekonany, iż sprawa nie ujrzy światła dziennego; wszak nawet Dziennikarze, którzy zajmowali się sprawą (lub byli nią zainteresowani) otrzymywali groźby albo byli w inny sposób zniechęcani.
Zacytuję fragment groźby, którą niedawno otrzymał dziennikarz TVN: "uderzą w kichy i jaja, nawet łeb zachaczą...".
Dlatego Paweł Pietkun jest dla mnie bohaterem.
Ufam, że Minister Jacek Cichocki zadba o nasze bezpieczeństwo !!

Znam sprawę więc siedziałem cicho
Ale czekam Paweł na ciąg dalszy i dalsze komentarze, bo potem będzie jeszcze ciekawiej i jeszcze tragiczniej
nadużycie link skomentuj Łażący Łazarz 07.03.2012 23:02:28

@Mirek 12:42:33
Dziękuję za komentarz. Ufam, że sprawiedliwości stanie się zadość. Prokurator podjął już czynnosci. W moich licznych publikacjach, które ukazały się w l. 2011 - 2012 na łamach Pro Milito i Nowego Ekranu, a także w publikacjach Pawła Pietkuna ("Syborg - wielka tajmenica państwa", "Wyrok") i Tomasza Parola ("Inwigilacja przez komórkę - instrukcja obsługi") przytoczone zostały istotne fakty, wywołujące uzasadnione wątpliwości co do legalności postępowania oficerów/funkcjonariuszy służb specjalnych (nie wyłączając policji). Pragnę zatem przypomnieć, że (w świetle obowiązującego prawa) osoby zajmujące kierownicze stanowiska i sprawujace nadzór nad czynnościami operacyjno-rozpoznawczymi, które powzięły wiadomości o działaniach niezgodnych z prawem i nie podjęły czynności zmierzających do rzetelnego wyjaśnienia zasygnalizowanych faktów oraz do zaprzestania takich działań, odpowiadają karnie, m.in. z art. 231 par. 1 k.k. Zarzut bezczynności rozciąga się w tym konkretnym przypadku także, a może przede wszystkim, na Prezesa Rady Ministrów, o czym mój pełnomocnik prawny poinformował niedawno Sąd Rzeczypospolitej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:07, 13 Mar 2012    Temat postu:

Mam do wszystkich Czytelników prośbę; nie łączcie mojej sprawy z żadną opcją polityczną, z żadnymi grupami interesów, czy z jakimikolwiek Decydentami. Nadawanie sprawie kryminalnej wymiaru politycznego może mi i moim bliskim istotnie zaszkodzić (casus Barbary Blidy). Sprawa jest tylko i wyłącznie kryminalna. Stan faktyczny, ustalony na podstawie bagatego materiału dowodwego jest jednoznaczny i pokazuje, że oficer Służby Kontrwywiadu Wojskowego naruszył kodeks karny w sposób precedensowy, a państwo - nie wiedzieć dlaczego - stanęło w obronie tego oficera. Jednak dowody pozyskane zupełnie niedawno wywołały zmianę postawy WPG w Warszawie, skutkującą wszczęciem śledztwa sygn. akt PG. Sl. 11/12. Takie podejscie prokuratury wojskowej może tylko cieszyć. Sygnaturę sprawy podaję także po to, aby wszyscy, którzy mają wiedzę na temat czynów karnie zabronionych, których dopuścił się ich zdaniem płk. Krzysztof B., mogli bez strachu i bez obawy o zemstę (ze strony tego frustrata) zgłaszać się do WPG w Warszawie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:18, 14 Mar 2012    Temat postu:

Poszukując odpowiedzi na pytanie: Dlaczego jest takie bezprawie? przytaczam fragment artykułu Pawła Pietkuna "Oskarżenie"

"Oficera, którego działania opisałem w pierwszym odcinku serii poświęconej służbom specjalnym określałem anonimowo jako pana B. To czynny żołnierz, jak każdy wystawiony na pierwszą linię frontu, co jakiś czas zmagający się z alkoholem. Dobrze zbudowany i apodyktyczny. Opis ma znaczenie dla dalszej części tekstu – zaraz zrozumiecie, dlaczego.
Po rozmowach z informatorami miałem wątpliwości na ile głęboko mogę zanurzyć się w świat służb specjalnych po to, żeby to, co tam znajdę ujrzało światło dzienne. Pomijając sprawę dokumentowania wiedzy, która w większości opiera się na papierach z pieczęcią „ściśle tajne”, to również kwestia ujawnienia danych osobowych oficera Służby Kontrwywiadu Wojskowego. W jednym z komentarzy pod poprzednim tekstem na ten temat działalności służb specjalnych w Polsce, która w sposób oczywisty godzi w interesy przeciętnego obywatela i stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju, spotkałem się z zarzutem, że podawanie jedynie inicjału opisywanego przeze mnie oficera czyni tekst mniej wiarygodnym. Być może – nie dlatego jednak opierałem się na inicjale, że nie znałem tego nazwiska, ale dlatego, że miałem wątpliwości, czy czynnego oficera służb można tak publicznie „odsłonić”. Dzisiaj to nazwisko ujawniam – poprzez publikowanie dokumentów, których istnienie sam zainicjował. Na ile absurdalne to dokumenty? Oceńcie sami.
Gwoli przypomnienia – ów oficer używając sprzętu marki Syborg przejął kontrolę nad telefonami Grażyny Niegowskiej m.in. wysyłając z jej numeru sms-y, po których traciła jedna po drugiej pracę i przyjaciół. To przypomnienie nie jest bez znaczenia dlatego, że ów oficer – Krzysztof Badeja – wysłał do siebie sms-y z groźbami z numerów Grażyny Niegowskiej tylko po to, żeby sprawą zajęła się prokuratura stawiając Niegowską w stan oskarżenia o to, że kierowała pod jego adresem „groźby karalne pozbawienia życia, które wzbudziły u niego uzasadnione obawy spełnienia”.

Widzicie już? Drobna kobieta nie jest i nie będzie nawet w kategorii wagowej oficera Badei (wspomniałem już, że jest dobrze zbudowany). Nie mówiąc już o braku stosownego wyszkolenia w eliminowaniu swoich wrogów w sensie fundamentalnym. Mimo to postawienie jej zarzutu karnego skutecznie uniemożliwiać miało prowadzenie poszukiwań pracy (z poprzedniej wyleciała, bo z jej telefonu trafiło do jej szefa kilkanaście sms-ów. Nie tylko obelżywych). To wszystko przy wykorzystaniu urządzenia, które z waszymi telefonami może zrobić praktycznie wszystko. I choć jest bardzo dyskretne, przy odrobinie determinacji jego działanie w polskich sieciach komórkowych da się wykryć.
Syborg nie jest dostępny w powszechnej sprzedaży – w ten sposób jego producenci oszczędzili sobie milionów maili z pytaniami o możliwość jego zakupu. Zresztą ideą skuteczności takich maszyn jest niewiedza o ich istnieniu. A rynek jest i tak duży – służby specjalne i organizacje przestępcze dadzą niemało, aby móc posługiwać się urządzeniem, które jest nie tylko kombajnem podsłuchowym, ale pozwala na przejmowanie telefonów wroga. Jego podstawowa wersja to koszt rzędu dwóch milionów złotych.
Idący tym tropem sprawdziłem, czy rząd RP kiedykolwiek angażował się finansowo w zakup takiego sprzętu. Wydatki na służby specjalne są oczywiście wydatkami pozabudżetowymi. To znaczy nie ma ich w budżecie państwa, nie mają do nich dostępu posłowie głosujący nad ustawami. Pewnie o wewnętrznych budżetach tych służb wie również niewiele sam Donald Tusk – a to dlatego, że muszą one gros swojej działalności finansować same. Dwa miliony wydane na urządzenie Syborg to dwa miliony pozyskane w sposób niekoniecznie legalny. Z handlu bronią, narkotykami, z porwań? Czy tak to się odbywa w przypadku polskich służb? Tego nie wiem. Ze źródeł, z którymi rozmawiałem w tej sprawie, większość wskazywała, że tak. Choć, co naturalne, żadne nie zgodziło się udokumentować tego. Moje wątpliwości rozwiała rozmowa, którą kilka lat temu odbyłem podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy z Asłambekiem Asłachanowem, doradcą Władimira Putina do spraw bezpieczeństwa wewnętrznego. - Służby muszą tak działać – tłumaczył mi. - Robią wszystko starannie, zamazując ślady, tak aby oficjalnie nigdy ich z czymś takim nie powiążą. Myślisz że polskie działają inaczej? Generalnie starają się nie działać w ten sposób na swoim terytorium.
Skoro już wiemy, że służby III RP ślizgają się po paragrafach, czas na pytanie, czy ktokolwiek kontroluje sposób wykorzystywania przez nich narzędzi?
Bo przecież historia Grażyny Niegowskiej pokazuje, że prywatna gra oficera osiąga niewyobrażalne efekty nie z powodu jego wyjątkowych zdolności, ale dlatego, że ma dostęp do służbowego sprzętu nieosiągalnego w przypadku przeciętnego człowieka. Oficerowie popełniają błędy. Krzysztof Badeja popełnił ich wiele – stąd dzisiaj mogę napisać, kto jest szwarccharakterem tej historii. Nie dość, że dał się imiennie wskazać przez swoją ofiarę, to doprowadził do ujawnienia sprzętu, jakim posługuje się wywiad i kontrwywiad wojskowy.
Sprawa Grażyny Niegowskiej nie jest zakończona – ani też nie ujawniliśmy wszystkich jej aspektów. Na to przyjdzie czas w kolejnych odsłonach.
Nie jeden Krzysztof Badeja popełnia pomyłki. Zwróćcie uwagę na dokument, który trafił do mnie, a dzięki któremu możemy lepiej zrozumieć na czym polegały afery paliwowe ostatnich lat. Kim był dla polskiej polityki i biznesu szpieg-legenda, czyli Władimir Ałganow? Ale – ta pomyłka innego oficera - to historia na zupełnie inny tekst".

CDN...

skomentuj Średnia ocena: 5.0 (3 głosy)

KOMENTARZE
skomentuj
Pomijam już tą dołującą każdego normalnego człowieka treśc artykułu
... to zwracam uwagę, że w związku z istnieniem takich urządzeń jak Syborg, żadne elektroniczne dokumenty nie mogą byc dowodem w jakichkolwiek sprawach sądowych ale także innych.
A tak na marginesie: Ileż to muszą wycierpiec ludzie pokrzywdzeni przez takich zwyrodnialców a potem jeszcze przez organy ścigania i wymiar sprawiedliwości. To się nie kojarzy z niczym innym, jak tylko z jakąś perfidną okupacją
nadużycie link skomentuj Jan Paweł 14.03.2012 13:53:58



c


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mryski




Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:45, 16 Mar 2012    Temat postu:

Bardzo ważne jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie-dlaczego jest takie bezprawie? Analizując sytuację i w tym kontekście spoglądając na dyskusje na tym forum, to trzeba powiedzieć otwarcie, że chętnych do wychylenia się i wyrażenia własnego zdania nie było zbyt wielu. Z pewnością duży wpływ miały tu troski czytelników, zajętych własnymi pozwami, którymi usiłowano „zniszczyć „WBE. Jednym słowem każdy sobie rzepkę skrobie.

W tym samym czasie człowiek w żołnierskim mundurze wykorzystywał możliwości techniczne sprzętu oddanego do dyspozycji SKW, do rozprawiania się ze swoim „wrogiem osobistym”. Najbardziej karygodnym jest to, że odbywało się to wszystko za wiedzą przełożonych tego człowieka w mundurze,/ któremu przyznano zbyt duży stopień wojskowy / przy otwartej dyskusji na forach internetowych i w gazetach, w których winny tego stanu rzeczy czuł się jak bohater, lekceważąc wszelkie zasady przyzwoitości.

Ciekawym będzie, gdy zapadnie wyrok w ETPCz.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:42, 19 Mar 2012    Temat postu:

Były Szef tego pożal się Boże oficera otwarcie powiedział, że oficer ten nie powinien w ogóle nosić munduru WP. (Na razie włos z głowy mu nie spada (oprócz tego, że go przenieśli do Lublina); oficer dalej atakuje mnie w sposób niegodny munduru WP: dokonując licznych prób ośmieszania mnie na forum NE, składania kolejnych zawiadomień do prokuratury (ponoć ostatnio miał dostawać ode mnie nękające sms- y i groźby karalne), straszeniem mnie badaniami psychiatrycznymi, tudzież procesem cywilnym o naruszenie dóbr osobistych tego oficera. Mam poważne wątpliwości, czy wymiar sprawiedliwości karnej dostrzeże skalę i skutki przestępstw, których dopuścił się ten oficer. W każdym razie w Strasburgu wstydzić się będzie Polska, a nie ten oficer.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:12, 22 Mar 2012    Temat postu:

W związku z szykanami nakierowanymi na dziennikarza stacji telewizyjnej TVN, który zajmował się dokumentowaniem sprawy, którą upubliczniam, napisałam artykuł skierowany do wymiaru sprawiedliwości karnej w Polsce. Ale nie tylko....

Artykuł ukazał się na Nowym Ekranie, poniżej znajduje się przedruk.

"Dziennikarzowi TVN, który dokumentował sprawę objętą postępowaniem sygn. akt PG.Śl 11/12 (Warszawska Prokuratura Garnizonowa w Warszawie), dotyczącym m.in. przekroczenia w okresie od 2005 do 2012 r. "uprawnień przez funkcjonariusza publicznego - ustalonego żołnierza w stopniu pułkownika ze Słuzby Kontrwywiadu Wojskowego i działania na moją szkodę poprzez bezprawne uzyskiwanie informacji mnie dotyczących wskutek posługiwania się urządzeniem podsłuchowym typu IMSI Catcher", wpisano niedawno sms-a następującej treści (cytuję za oryginałem):

"Uderza w kichy i jaja nawet leb zachacza to zbyt malo zeby zapomniec kim byli chcieli u swojeg mulkkjtl okryc siebyli i co znacku hwale tym co ostatnio odeszli i onstalo psdr brt".

Dziennikarz TVN powiadomił mnie o treści dziwnego sms-a czytając ją wprost z folderu "utwórz wiadomość" (tam przestępcy ją zostawili). Nie od razu zrozumiałam istotę przekazu - z przyczyn, które z łatwością zauważy każdy czytający. Wiadomość trafiła także do Redakcji Nowego Ekranu i do osób, które znają się na pracy operacyjnej służb specjalnych. Opinia tych osób jest zbieżna z moją. Otóż mamy do czynienia z precedensową sprawą, której ucina się łeb od chwili, gdy zawiadomiłam prokuraturę. Mamy do czynienia ze sprawą, która - żyjąc od 2005 r. własnym życiem - pożera kolejne ofiary.
Dziennikarz TVN jest niepoślednią ofiarą Słuzby Kontrwywiadu Wojskowego, ponieważ przestępcy uderzyli z pełną premedytacją w jego słabe strony (skąd je znali?!).`Dziennikarz przestraszył się do tego stopnia, że nie ukrył tego zdarzenia i (na szczęście) powiadomił mnie o zajściu; wiedział, że mogę mu wytłumaczyć, w jaki sposób umieszczono wiadomość sms w jego telefonie - bez jego wiedzy. Pomogliśmy razem - ja i Redakcja Nowego Ekranu.

Po kilku jeszcze mniej spektakularnych próbach przestępcy zostawili Dziennikarza w spokoju; pogrozili mu, co prawda, utratą pracy, gdyby dalej grzebał w sprawie, doprowadzili do kilku kłótni z żoną, ale skończyło się tylko na nieukrywanym strachu.

Nam pozostał wielki niesmak. Nie tylko po treści wiadomości umieszczonej w telefonie Dziennikarza, nie tylko po bandyckiej metodzie pracy funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego, nie tylko po stylu pełnienia służby w imieniu Rzeczypospolitej, ale głównie po hucpiarskim poczuciu bezprawia.

Dziennikarz TVN nie był pierwszym, który zainteresował się sprawą, którą od pewnego czasu upubliczniam. Byli o niej informowani najważniejsi dziennikarze śledczy w kraju. Oni także dostawali sygnały, aby zaniechać, aby nie grzebać. Dziennikarze, którzy pojawiają się na pierwszych stronach gazet, odstępowali. Podobnie, jak wstrzymywali się od dokumentowania sprawy porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika - na wstępnym etapie dramatu.
Dziennikarz TVN był inny; obdarzony wysokim poziomem emaptii widział rozmiary
szkód, które wyrządzili i wyrządzają przestępcy ze Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Nie mógł się pogodzić z tym, że są bezkarni, ponieważ mają metody, aby straszyć - polityków, dzienniarzy, prokuratorów, sędziów..... Dziennikarz nie mógł się pogodzić, że siła tych ludzi nie ma nic wspólnego z ich rozumem, a jedynie z obezwladniającym ich ofiary strachem. Strachem umiejętnie dawkowanym, bo przecież ataki na Dziennikarza były dawkowane; zaczęły się tuż po grudniowym (2011) spotkaniu w kawiarni "Blikle" na Kabatach (vide: "A ja sobie jeszcze trochę poczekam", Nowy Ekran).

Dziennikarz tak zrelacjonował działania przestępców w notatce dla prokuratury wojskowej (było to jeszcze przed wpisaniem mu sms-a o treści jak wyżej):
"Piaseczno (....) 12.02.2012. Ja (....) dziennikarz TVN dowód osobisty (....) , PESEL (......) oświadczam, że w czasie przygotowywania programu poświęconego systemowi i urządzeniu do inwigilacji telefonów GSM stosowanych przez służby specjalne otrzymałem sms, który - jak się okazało potem - odszukałem nie w skrzynce odbiorczej, ale w menu wysyłanych przez mnie sms - ów. W tej chwili zniknął jakikolwiek ślad po tych działaniach w moim telefonie.
Zrobiłem jednak innym telefonem komórkowym zdjęcia tych smsów i gdzie sie pojawiały. Informuję dodatkowo, że mój przyjaciel użalał się, że wydzwaniam do niego z telefonu o zastrzeżonym numerze (!) i podawał godziny połączeń; w tym czasie nie dysponowałem takim telefonem i byłem na spotkaniu rodzinnym, do nikogo nie dzwoniłem. Wszystkie wydarzenia miały miejsce w ciągu ostatnich 3 tygogni, ewntulanie miesiąca. W tym czasie zajmowałem się dokumentowaniem sprawy Grażyny Niegowskiej. Potwierdzam prawdziwość tej notatki, z wyrazami szcunku (.....) - adres zameldowania (........), adres korespodencyjny (...) , tel.(....) cell (....)".

Prokurator załączył notatkę do materiału dowodowego.

Szefostwo Służby Kontrwywiadu Wojskowego ma poważny problem: nie można mnie zabić, bo to już nic nie da; nie można sprawy zamieść pod dywan, ponieważ jest o niej głośno i będzie coraz głośniej; podejmowane przez SKW próby pozbawiania mnie wiarygodności odbiły się rykoszetem na tej formacji, a dowody z klauzulami tajności wyciekają z instytucji jak woda źródlana. Na dodatek prokurator wojskowy dostrzegł powagę sprawy. Godność tej instytucji została naruszona przez (nazwijmy rzecz po imieniu) gnojków ukrytych pod maskami funkcjonariuszy publicznych, tudzież pod pseudonimem QIU PRO QUO, pod numerami telefonów operacyjnych i pod treściami wiadomości sms wpisywanych Bogu ducha winnym ludziom.

A przecież mogło do tego nie dojść - i wiele uczyniłam, aby zatrzymać szczególnego rodzaju emocje oficera operacyjnego "B", który w międzyczasie nerwowo nie wytrzymał i zdemaskował się na łamach Nowego Ekranu. Wiele uczyniłam, aby opróżnić rezerwuar niechęci, nieustannie napełniany przez "B" w czasie trwania procederu (vide: Paweł Pietkun:"Syborg - wielka tajemnica państwa", "Wyrok", "Oskarżenie").

Wiele uczyniłam, aby reputacja mojego kraju nie legła w gruzach z tego powodu, że oficer operacyjny "B" otrzymał od swoich szefów specjalne uprawnienia do naruszania mojej prywatności poprzez użycie technik i metod pracy operacyjnej. Otrzymał je pomimo, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego nie ma wobec żon oficerów Wojska Polskiego żadnych ustawowowych uprawnień, które pozwalałyby na wkraczanie w ich prywatne życie.

Gdyby oficerowi "B" starczyło wyobraźni, o którą apelował płk. Edward J., pełniący obowiązki szefa Oddziału Dochodzeniowo-Śledczegego Żandarmerii Wojskowej w czasie, kiedy zawiadomiłam wojskowe organy ścigania o działalności "B" (2005 r.) oraz gdyby organom ścigania starczyło woli, determinacji i odwagi, by rzetelnie prowadzić postępowania, byłoby inaczej.

Nie byłoby zobojętnienia, tępoty, udawania, kulenia ogona.

Niestety, w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego nie wymyślono przepisu na zdrowy rozsądek. Służba ta ma w nosie wszelkie przepisy. Zamiast przepisów ma przecież Syborga. I niech im tylko ktoś podskoczy. Wówczas potraktują go jak Dziennikarza TVN, albo jak zagubionego sędziego, z którego "B" zamierzał zrobić "ciotę", gdyby ten nie był posłuszny i wydał niewłaściwy wyrok...
Tak, tak, sędzia był młody i ambitny. Mogli go zniszczyć w ciągu trzech tygodni.

Fatalny pomysł oficera operacyjnego "B", nonszalanckie traktowanie, despotyzm, a przede wszystkim deficyt wyobraźni, wywołał trudny do przewidzenia przez "B", a potem przez decydentów, łańcuszek wydarzeń, które można zatrzymać już tylko w jeden sposób: Prokurator Generalny powinien wrócić do umorzonych postępowań,
przyjrzeć się zlekceważonym dowodom, lapidarnie ocenianym faktom. Prokurator winien zapoznać się z materiałami operacyjnymi, które właśnie wyciekły i są ogólnie dostępne, a potem porozmawiać ze mną i poznać mnie; wszak dobrze byłoby wiedzieć, że nie jestem osobą, którą na potrzeby swojej operacyjnej fikcji stworzył oficer "B".

Prokurator Generalny i Minister Sprawiedliwości powinni się dowiedzieć, że zostałam skrzywdzona przez bezwzględnego oficera operacyjnego "B", który jest przestępcą, lecz który nie został prawomocnie skazany tylko dlatego, że posługuje się Syborgiem i innymi technikami pracy operacyjnej, a ponadto, o zgrozo ! jest kryty przez przełożonych.

Nad moim życiem zawisło niebezpieczeństwo trwałej biedy i marginalizacji z powodu przestępczych działań oficera Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Dlatego mam prawo oceniać, ujawniać, publicznie głosić, żądać, domagać się.

Mleko się rozlało, tajne teczki wyciekły. Nie pora, Panie generale Januszu Nosek, na kulenie ogona i na rejteradę. Jeśli się posuwa za daleko w imię władzy, to wcześniej czy później się tę władzę straci. A z władzą straci się być może twarz; bo maska twarzy już nie ochroni.

Sprawa, którą nagłaśniam, jest szyta ściegiem służb, a nie interesem państwa. Jeśli nie zechce Pan zrezygnować z atrybutów swej władzy i w dalszym ciągu będzie Pan wpływał na pracę organów ścigania i ze mnie drwił, to zapewniam Pana, że z czasem trafi Pan pod międzynarodowy osąd. Oni się nie zlękną ani Pana, ani będącego w Pana dyspozycji Syborga.

Na razie publikuję na łamach polskich portali internetowych, ale wkrótce, po umieszczeniu w internecie materiału dowodwego, zacznę publikować na portalach zagranicznych. A właściwie nie tylko na portalach; nie wykluczam artykułów dotyczących tej precedensowej sprawy w renomowanych, zagranicznych tytułach.

Ale o tym jeszcze będzie mowa".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:22, 20 Kwi 2012    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> "VOX MILITARIS", OBRONNOŚĆ, POLITYKA, WOJSKO W KRAJU I NA ŚWIECIE
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin