Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wybory - rok 2010- kto wygra?
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> "ŻOŁNIERSKA BRAĆ"
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 22:03, 03 Sty 2010    Temat postu: Wybory - rok 2010- kto wygra?

Wybory-rok 2010- kto wygra?
Media jak zwykle to bywa z początkiem Nowego Roku i tym razem zapowiadają, że ten rok 2010 będzie dla nas przełomowym.
Za dziennikarzami powtarzają to też politycy różnych partii , zarówno tych przodujących w sondażach, jak i tych, które zostały przez nas wykreślone z pamięci.
Czekają nas przecież wybory prezydenckie, jak i samorządowe. Jeżeli nawet dzisiaj sytuacja może wydawać się zupełnie oczywista, to finał też nie powinien również nikogo zaskoczyć.
Na szczęście wynik wyborów nie musi pokrywać się z wynikami ogłaszanymi przez ośrodki sondażowe. A więc, wcale wyborów prezydenckich nie musi wygrać ani Tusk, ani Kaczyński, jak i również PO czy PiS nie muszą uważać się za głównych wygranych w wyborach samorządowych. Na warszawskim salonie ostatnio uzgodniono, że do drugiej tury w wyborach do ratusza stana Gronkiewicz- Waltz i Borowski.Tak ustaliłty media w stolicy. Podobnie bedzie w całym kraju. Dziennikarze zaczna nam podsuwać tych jedynych, niezastąpionych kandydatów, nawet tych, co do których spolegliwa prokuratura wysuwa zastrzeżenia.
Powstaje pytanie, jak to jest możliwe, przecież wyniki sondaży codziennie nas informują o przygotowywanych w obozach PO i PiS zwycięskich bankietów?
Mimo, zagłuszającej trzeźwe głosy, propagandowej wrzawy prywatnych i publicznych mediów, wszystko w ostateczności będzie zależało od politycznego myślenia i odpowiedniego zorganizowania się.
Wróćmy też myślą do tyłu i przeanalizujmy co zrobili dla sił zbrojnych poszczególni prezydenci. Co zrobili kolejni prezydenci, Wałęsa, Kwaśniewski i Kaczyński. Przy czym nie sugerujmy się propagandą, ale faktami.
Jeżeli dzisiaj polskie sądy zostały zasypane protestami w sprawie waloryzacji wojskowych emerytur, to przypomnijmy sobie za czasów jakiego prezydenta i za jakiej opcji politycznej doszło do uchwalenia określonych nowelizacji ustaw emerytalnych.
Pamiętajmy też, jakie opcje polityczne zarządzają określonymi mediami publicznymi i prywatnymi.
Zaczekajmy też i posłuchajmy, jaki będzie stosunek kandydatów do :
- udziału polskich wojsk w operacji w Afganistanie ;
-jaki ma być udział Zwierzchnika Sił Zbrojnych w budowie systemu obronnego RP ;
- jaki ma być stosunek przyszłego prezydenta do bezpieczeństwa socjalnego żołnierzy zawodowych i emerytów wojskowych ;
Jest oczywiście wiele innych obszarów o które trzeba zapytać przyszłego prezydenta, a obecnego prezydenta i premiera rozliczyć z przedwyborczych obietnic. Przecież zarówno Tusk, jak i Kaczyński maja się już z czego rozliczać.
A może zaczniemy stawiać te pytania? Ważne, czy te pytania będą stawiane w pojedynkę, czy też w sposób zorganizowany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:22, 04 Sty 2010    Temat postu:

Oczywiście dziennikarze nie będą pytać swoich kandydatów o służbę zdrowia, w której 104 letnia wdowa nie ma godnych warunków w swoim trochę przydługawym dla władz życiu. Nikt nie zapyta, dlaczego funkcjonuje system, w którym dyspozytorka w pogotowiu ratunkowym zamiast lekarza decyduje o niewysłaniu karetki czym powoduje zgon młodej kobiety, a szpital nie przyjmuje chorej kobiety w ciąży w wyniku czego kobieta umiera w karetce pogotowia. Dlaczego nie padają pytania o przyczyny rezygnacji przez ponad połowę naszych rodaków z wykupu leków, a ludzie nie mogą otrzymać w czasie specjalistycznej pomocy lekarskiej i umierają z powodu braku miejsca w szpitalach.
W kampanii wyborczej wytwarza się atmosferę pikniku, w którym liczy się głownie forma i opakowanie kandydata, natomiast jego dotychczasowe dokonania i ewentualne koncepcje działania są na tyle skomplikowane dla zadających pytania, że pomijają to wszystko w prezentacji wybranych przez siebie kandydatów. Jednocześnie w stosunku do osób, które zaplanowane są do utrącenia, przygotowuje się specjalny scenariusz ośmieszania i prowokacji, co ma wyeliminować znaczącego konkurenta z rywalizacji.
W temacie obronności w ostatniej kampanii prezydenckiej, zarówno Tusk, jak i Kaczyński niczego poza ogólnikami nie wnosili i zapewne nie będą wnosić. Między nimi panuje wyjątkowa zgodność, co potwierdzili swoim stosunkiem do generała Skrzypczaka, kiedy to cywilna kontrola nad wojskiem przysłoniła im brutalną prawdę wygłoszoną przez dowódcę WL.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 9:24, 29 Sty 2010    Temat postu:

Pan premier przy okazji ogłoszenia swojej decyzji o rezygnacji z kandydowania w wyborach prezydenckich poszedł krok dalej i dokonał dewaluacji najwyższego urzędu w naszym państwie- prezydenta RP. Z wypowiedzi szefa rządu nie usłyszeliśmy prawdy, że racje Platformy, przyszłość partii i niebezpieczeństwo wielkiej przegranej podyktowały potrzebę wycofania się z wyścigu do pałacu prezydenckiego, ale nic nieznaczący dla rządzenia krajem urząd stał się nagle przyczyną rezygnacji.
Nagle, po wielu latach marzeń i westchnień, przełknięciu jednej goryczy porażki, ku zaskoczeniu opinii publicznej, przykrywając czasowo aferę hazardową, nominowany przez sondażowe pracownie na głowę państwa, główny faworyt wyborów prezydenckich oświadcza, że nie kandyduje, ponieważ na urzędzie prezydenckim nie może rządzić krajem.

Jeżeli tak traktuje się na najwyższych szczeblach władzy w Polsce urząd prezydenta RP, to nie może teraz dziwić zachowanie pana premiera Tuska w stosunku do urzędującej głowy państwa , nie może też dziwić zachowanie niektórych polityków z pierwszych stron gazet. I pomyśleć, że robi to człowiek, który na dobrą sprawę zależy na dzisiaj od woli czy kaprysu 460 posłów, którzy w ciągu jednego głosowania mogą zdjąć go z urzędu. Oczywiście jest to tylko teoretyczne podejście do sprawy, ale już samo umocowanie pokazuje, jak niepewny to grunt.

Jednocześnie pan premier, niby królika z rękawa, wyciąga już nie tylko jednego, ale nawet dwóch kandydatów. Jeszcze bowiem nie ostygły wśród dziennikarzy emocje o rezygnacji guru z kandydowania na prezydenta, gdy poseł Schetyna obwieszcza, że oto mamy nie jednego, ale dwóch kandydatów. Polska ma bowiem wybór, a Platforma proponuje wybór między swoimi dwoma kandydatami. Między Bronisławem Komorowskim a Radosławem Sikorskim mamy wybierać nowego prezydenta RP. Nie ulega wątpliwości, że na platformie mieści się jeszcze wiele innych „godnych” według PO tego urzędu./ Nie wiem tylko, jak oni oceniają znaczenie tego urzędu?/ Jeżeli tylko zakończy działalność komisja hazardowa, znajdą się następni „oczyszczeni” i zaprawieni w boju politycy Platformy.

Uśmieszek, z jakim pan premier Tusk informował rodaków wczoraj o swojej decyzji, to nie była powaga czasu i tematu, ale wyraz lekceważenia i jednoczesnego ratowania dla partii i siebie tego wszystkiego, co można jeszcze uratować. Wreszcie ktoś musiał sobie zdać sprawę, że te wszystkie wysokie wyniki sondażowe, to jest pusty pozbawiony osiągnięć balon, po przekłuciu którego wysypią się porażki i nierozwiązane problemy. Zostaliśmy po raz kolejny zasypani słowami bez pokrycia i mimo pewnego zaskoczenia, musimy zrozumieć ten krok, bowiem było to jedyne rozsądne wyjście z trudnej sytuacji w jakiej znalazła się PO. Lepiej trzymać wróbla w garści …..

Pozostaje teraz problem poważnego ustosunkowania się do kandydatów.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:27, 02 Lut 2010    Temat postu:

Wybory prezydenckie, mimo, że jeszcze nie znamy wszystkich kandydatów wyraźnie przyspiesza i zaskakuje.
Oto to pisze jeden ze znanych publicystów: SM

Cytat:
Jak się ta licytacja zakończy – trudno jeszcze wyrokować, ale optymizm gwałtownie rośnie, co widać choćby z opinii pana prof. Krasnodębskiego, że pan prezydent Lech Kaczyński wygrałby tegoroczne wybory już w pierwszej turze. Ano – jak Pan Bóg dopuści, to i z kija wypuści, więc dlaczegóż to strategia „mniejszego zła” w którą najwyraźniej celuje pan prezydent Lech Kaczyński nie ma przynieść rezultatów, jeśli starsi, a właściwie najstarsi i najmądrzejsi tak postanowią? Czego za tę przysługę zażądają, to już inna sprawa, ale wiadomo, że jak jest sukces, to muszą pojawić się ojcowie.


Zapamiętajmy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 16:03, 08 Lut 2010    Temat postu:

Niezależnie od różnego typu przepychanek i tematów zastępczych kampania prezydencka nabiera rozmachu. Każdego dnia mamy nowe fakty, a nawet pojawiają się niespodziewani kandydaci. Nie zauważa się, poza oczywistymi wypowiedziami polityków z otoczenia premiera Tuska, że Platforma nie ma jeszcze pewnego kandydata. Przecież to ich problem, mówią przeciwnicy i wcale nie ubolewają, że notowania Sikorskiego są wyższe od Komorowskiego, na którego podobno/ tak piszą w gazetach / po cichu zbierają haki. Z jednej strony jest to typowe dla naszego życia politycznego, a z drugiej, przecież nie powinniśmy też być nieświadomi wobec negatywnych przywar kandydatów ubiegających się o ten urząd.

Dlatego też zaniepokojeni politycy i dziennikarze przy każdej okazji atakują Andrzeja Olechowskiego, który miał odwagę powiedzieć, że nie reprezentuje żadnej partii i w swoim programie umiejętnie wytyka szczególnie rządzącym stracone możliwości. Krytyka jest ostra, ale jednocześnie aksamitna. Gazety zarzucają panu Olechowskiemu, że otacza się drugorzędnymi osobami ze sceny politycznej. A ja się pytam- to kim miał się otoczy-Kolegami Zbycha, Rycha i Mira?

Wśród osób wspierających Andrzeja Olechowskiego jest również generał Waldemar Skrzypczak. I oczywiście wraz z informacją o tym fakcie, natychmiast niby plaster miodu- przyklejono generałowi kłamstwo. Typowe kłamstwo, rodem z najgorszych wzorców. Oto jedna z gazet piórem CA pisze, że to właśnie generał broni Waldemar Skrzypczak, były dowódca WL, latem ubiegłego roku skrytykował szefa resortu Bogdana Klicha, po czym podał się do dymisji i został odwołany ze stanowiska.

W tym wydarzeniu jest jedno kłamstwo, ponieważ jak pamiętam, generał nie tylko nie krytykował ministra obrony, ale zupełnie odwrotnie, bo pozytywnie wyrażał się o swoim przełożonym, wskazując jednocześnie na ministerialnych biurokratów, jako winnych zaniedbań w zaopatrywaniu wojska w Afganistanie. To oczywiście stało się okazją dla nieodpowiedzialnych polityków i szukających argumentów niektórych dziennikarzy, w atakowaniu ludzi w mundurach, nawet wówczas, gdy w trosce o sprawy obronności mówią prawdę. Nie ustrzegła się tego również znana z często mądrych wypowiedzi pani redaktor PJ, która pod znakiem zapytania stawia poparcie jakie ma general wśród żołnierzy, ale z niezrozumiałą pewnością insynuuje generałowi, iż ma kłopoty ze zrozumieniem istoty cywilnej kontroli nad armią.

W moim przekonaniu, to generał Skrzypczak posiada właściwe zrozumienie istoty tych określeń, ale jednoczenie posiada wysokie poczucie odpowiedzialności za sprawy obronności kraju, czego pani redaktor z pewnością nie zauważa. Dlatego z wyrozumiałością czytam takie zbitki słowne, bowiem zaślepionym w nienawiści nigdy nie jest po drodze z prawdą.

Skoro jednak mowa o wyborach i pana generała zaliczono w poczet popierających Andrzeja Olechowskiego, to niezależnie od wahań, media zaszeregowały go na dobre i na złe i tak już zostanie. Oczywiście dobrze byłoby, gdyby przyszły prezydent poczynił skuteczne próby odpolitycznienia wojska. To co się dzieje w obszarze sił zbrojnych szczególnie w zakresie doboru kadr i tuszowania negatywnych zjawisk przez uległych dowódców i wojskowych szefów z pewnością negatywnie odbije się w przyszłości na jakości Wojska Polskiego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Master




Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:16, 09 Lut 2010    Temat postu:

GAMBIT TUSKA?

Ta partia szachów o fotel prezydencki praktycznie jest już dokładnie i dawno policzona. Mat w kilku posunięciach. Oczywiście mat zadany kandydatowi PIS niezależnie od tego, kto nim będzie.
Partia politycznych szachów została rozpoczęta Gambitem Tuska. Tusk – bardzo ważna figura w tych szachach został poświęcony po to by dać pole do działania innym figurom, tj. Komorowskiemu i Sikorskiemu, a jednocześnie uzyskać lepszą pozycję dla PO.
PIS atakując figurę, Gambitową jaką był Tusk stracił tempo i w miarę dobrą pozycję. Obecnie na polu szachowym szaleją dwie równoważne i mocne figury PO niczym gońce lub wieże. Odciągają uwagę PIS od rzeczywistej rozwijającej się ważnej figury, jaką jest … hetman – Cimoszewicz. To figura Cimoszewicza zakończy partię matem, czyli zdobyciem fotela prezydenckiego.

Tak ta partia została doskonale opracowana przez moim zdaniem niezłego stratega – specjalistę od walk niezbrojnych. Analizując tak opracowaną strategię dochodzimy do wniosku, że partia już nie może być wygrana przez PIS. Jedynie możliwe są ruchy pozwalające oszczędzić niektóre piony i figury przed utratą.

PIS także przeanalizował sytuacją i na pewno rozpoznał zarys tej strategii. Możliwe są z jego strony następujące działania. Osłona figury Lecha Kaczyńskiego po przez jego rezygnację z ubiegania się o reelekcję, czyli usunięcie figury z głównego obszaru i kierunku natarcia PO. Wycofanie jego kandydatury z uwagi na stan zdrowia, co zresztą nie odbiega zbytnio od prawdy i jest chyba dla PIS najlepszym posunięciem i wystawienie nowego mniej kontrowersyjnego kandydata np. Alka Szczygłę. Z punktu widzenia prakseologicznego najkorzystniejszą długofalową strategią dla PIS jest przeformowanie głównego natarcia nie na fotel prezydencki, ale skoncentrowanie się w atakach na kierunku zdobycia w najbliższych wyborach parlamentarnych większości i co za tym idzie ław rządowych. Posiadanie w swym zespole prezydenta utrudniłoby w przypadku permanentnych konfliktów z ekipą Tuska uzyskanie dobrej pozycji dla zdobycia większego poparcia w następnych wyborach. Konflikt zawsze będzie negatywnie oddziaływać na postrzeganie przez społeczeństwo obu walczących zespołów, a udział prezydenta w zarządzaniu, w przypadku pojawienia się trudności gospodarczych (trwanie kryzysu), będzie traktowany niezależnie od czynów i intencji jako współudział w niepowodzeniu. Tak, więc batalia o prezydenturę winna być stonowana albo wręcz odpuszczona.

Idąc dalej w tych rozważaniach prakseologicznych (nauka o sprawnym działaniu), kandydatura Cimoszewicza i jego wygrana jest dla PIS najlepszym rozwianiem. Dlaczego?
Po pierwsze przegrana Lecha np. z Sikorskim lub innym kandydatem z bezpośredniego kręgu Tuska byłaby postrzegana jako większa porażka (a nawet tragedia) niż przegrana z w miarę neutralnym Cimoszewiczem. Po drugie współpraca zwycięskiego PIS w przyszłych wyborach parlamentarnych z prezydentem Cimoszewiczem była by dla PIS o wiele łatwiejsza (także psychologicznie) niż z kimś z pretorian Tuska.

Analizując postawę Cimoszewicza jest on bardziej skory do rozważnej współpracy i dyskusji niż obaj kandydaci PO. Obawa, że jego niewłaściwie urozmaicona przeszłość byłby ujmą dla prawicy jest bezpodstawna. Cimoszewicz bardzo mocno zdystansował się od SLD i co więcej nader krytycznie ocenia ich polityczne zachowania. Także wobec Tuska jest zdystansowany, co pozwala mieć nadzieję, że okres jego prezydentury i współpracy z PIS jako opozycji nie będzie pełen napięć, czyli odwrotnie do prezydentury piastowanej przez kogokolwiek ze ścisłego kierownictwa PO. Dla zbulwersowanych polecam przestudiować nawet na Wikipedii życiorys Szawła, czyli późniejszego orędownika chrześcijaństwa Św. Pawła. Przeszłość nie koniecznie musi skreślać człowieka.

Cimoszewicz jest dla PO także lepszym kandydatem niż jego pretorianie. Po pierwsze daje lepszą i pewniejsza gwarancję na zwycięstwo w wyborach, po drugie nie faworyzuje żadnych frakcji z wewnątrz PO skupionych wokół tych dwóch faworytów, a co za tym idzie nie ma niebezpieczeństwa rozłamu w PO. Kandydowanie Cimoszewicza gwarantuje PO, że poprze go z pewnością także elektorat SLD a to prawie 14% wyborców, a także spora część wyborców neutralnych. Praktycznie nikt nie może zagrozić jego pozycji.

Gdyby kandydował Sikorski lub Komorowski wówczas Aleksander Szczygło mógłby któremuś z nich skutecznie zagrozić. Są wyborcy którzy nie popierają PO, ale także nie darzą z wielu powodów sympatią Lecha . Ci mogliby poprzeć właśnie Szczygłę. Także część elektoratu SLD mogła by w II turze skłonić się by dla równowagi sceny politycznej na fotelu zasiadał ktoś z PIS np. Szczygło (ale nie „ jakiś bojownik”).

Jestem przekonany, że poza skrajnymi przypadkami, media w sposób delikatny będą wspierać Cimoszewicza o ile będzie kandydował, a wszystko wskazuje na to, że będzie pomimo jego dystansowania się od tej decyzji. Jest znany w światku międzynarodowym, a Tuskowi o to chodzi by go wspierał właśnie na arenie międzynarodowej, choć to rząd powinien uprawiać taką politykę.
Z punktu widzenia mediów, nawet tych wspierających taką czy inną opcje polityczną •kandydatura Cimoszewicza będzie najmniej uwierająca i dającą gwarancję, że nie będzie tajemniczych egzotycznych chorób, całowania ziemi, po której stąpa, niby zamachów, pomyłek protokolarnych i innych fanaberii przypisywanych zgodnie z prawda lub nie , jego poprzednikom.
Oczywiście kandydatura byłego komunisty będzie mocno uwierać skrajnych działaczy z lewa i z prawa, ale czy czasem nie będzie to ten „rak” na bezrybiu?

Tak, więc czy moje przepowiednie się spełnią? Zobaczymy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sceptyk




Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska

PostWysłany: Wto 15:43, 09 Lut 2010    Temat postu:

Myślę, że wątpliwości przynajmniej w części zostaną rozwiane za tydzień. Chyba, że PO znowu weźmie na wstrzymanie.
Możliwości wyboru spośród potencjalnych kandydatów póki co są niewielkie. Wizje które snuje Kolega Master wydają się mało prawdopodobne. Na pierwszy ogień pójdzie obecny Marszałek Sejmu. Po drugiej stronie, poza obecnym Prezydentem, nie ma realnego kandydata. Ale póki co jeszcze nie rozpoczęto oficjalnej kampani wyborczej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:15, 12 Lut 2010    Temat postu:

Kampania wyborcza zaostrza się.
Oto możemy przeczytać, że mamy "Zawiadomienie o popełnieniu przez Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego przestępstwa z art. 231 § 1 Kodeksu Karnego" Szczegóły: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 14:08, 12 Lut 2010    Temat postu:

Skoro mowa o kandydatach, to należy odnotować głos pana R. Szeremietiewa, który szczególnie z racji pełnionego przez siebie stanowiska może powiedzieć na temat pana Marszałka Komorowskiego.
Oto jego wypowiedź:

Marszałkowi honor zachorował
Cytat:
Red. Monika Olejnik w TVN24 zapytała Bronisława Komorowskiego („Kropka nad i” 8 luty 2010) czy jednym z „haków”, na którym można powiesić jego jako kandydat na prezydenta nie będzie tzw. sprawa Szeremietiewa. Pan Bronisław dziarsko odparł, że to kłopot SLD (kandydata Szmajdzińskiego?). Bo chociaż Szeremietiewa uniewinniono to zarzuty prokuratura postawiła mu, gdy rządził Leszek Miller. A sam pan marszałek nie miał z tym nic wspólnego. Trochę mniej skromnie o swojej roli w tropieniu mnie Komorowski mówił w maju 2004 r. dziennikarzowi „Życia Warszawy”: „Zleciłem WSI objęcie działaniami Zbigniewa F. (asystenta wiceministra) i Romualda Sz.”.

Sięgnąłem do archiwum i odnalazłem tekst z którego wynika, że jednak można mieć wątpliwości, czy Komorowski ma prawo do tej „niewinności”.

„Gazeta Wyborcza” nr 167, z dnia 19/07/2001 Tematy dnia, str. 2

Ryszard Holzer

Chora obrona


Ostatnie wydarzenia w Ministerstwie Obrony świadczą, że sytuacja w tym resorcie jest chora. Oto przebieg choroby:


najpierw minister nie jest w stanie odwołać wiceministra;


rozpoczyna więc jego inwigilację;


"Rzeczpospolita" oskarża wiceministra i jego asystenta o korupcję;


w spektakularnej akcji z użyciem śmigłowca na płynącym do Szwecji promie UOP aresztuje asystenta wiceministra;


wreszcie sam wiceminister zostaje odwołany.


A na koniec tego cyrku okazuje się, że WSI nie ma żadnych dowodów, które świadczyłyby o przestępstwach popełnionych w pionie Szeremietiewa. Po co więc była cała zabawa? Tylko po to, żeby minister pozbył się wiceministra?


Bronisław Komorowski twierdzi, że decyzje podjął świadomie i gotów jest ponieść konsekwencje. Normalnie w takiej sytuacji jedyna możliwa konsekwencja to dymisja. Ale po tym, co się dzieje w ostatnich dniach w rządzie, słowo "dymisja" ulega gwałtownej dewaluacji.



Jak widać nie jest to żaden „hak” z wrażych czeluści BBN, ale artykuł z GW, którą trudno podejrzewać o wrogość do Komorowskiego. Podkreślam te zdania: „Bronisław Komorowski twierdzi, że decyzje podjął świadomie i gotów jest ponieść konsekwencje. Normalnie w takiej sytuacji jedyna możliwa konsekwencja to dymisja.”


Pamiętam konferencję prasową Komorowskiego, na której bronił swojej decyzji w sprawie akcji na Bałtyku dla zatrzymania Zbigniewa Farmusa i usunięcia mnie z MON. Mówił, że wprawdzie WSI nie znalazło dowodów moich przestępstw, ale prokuratura już przeszukała sejf w moim gabinecie, będzie śledztwo i będą dowody. Wtedy zapytano go, a co się stanie, jeśli okaże się, że jestem niewinny. Komorowski odparł, że to będzie oznaczało koniec jego kariery politycznej. Podkreślił, że jako człowiek honoru inaczej nie będzie mógł postąpić.


Można wnosić, że choroba, w 2001 r. trawiąca „obronę”, teraz zaatakowała „honor” pana marszałka. I dlatego tylko, niepomny dawnych deklaracji, zgłasza aspiracje do prezydentury.





I jeszcze PS. Komorowski twierdził w TVN24, że w sprawie zatrzymania Farmusa miał rację. Skazano go na 2,5 roku więzienia, a Farmus nie złożył odwołania od tego wyroku. Komorowski mija się z prawdą. Farmus złożył odwołanie i czeka na rozprawę. Do tego Trybunał Sprawiedliwości w Strasburgu uznał zasadność skargi Farmusa na postępowanie polskiego wymiaru sprawiedliwości i państwo polskie będzie musiało mu wypłacić odszkodowanie. To też zasługa Komorowskiego, który kazał w lipcu 2001 r. Farmusa na Bałtyku łapać.


Jak widać prawo i sprawiedliwość / nie dotyczy partii / różnymi chodzi drogami. Wyraźnie zauważyła to dzisiaj przed komisja śledczą siostra zamordowanego Krzysztofa Olewnika.
Odpowiedzialne osoby nie tylko, że nie poniosły kary, ale awansowały mimo znanych faktów niedopełnienia obowiązków.
Dlatego, dzisiaj pan marszałek zajęty innymi ważnymi sprawami państwowymi nie może zajmować się historią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:05, 12 Lut 2010    Temat postu:

Wprawdzie do wyborów pozostało jeszcze trochę czasu, to pryzmat pod jakim rozpatrywane są osoby na ten najwyższy urząd w naszym kraju są naprawdę różne.

Oto bowiem możemy przeczytać:

Cytat:
Wszystko to skłania do podejrzeń, że duch Nikity Chruszczowa musiał wcielić się w asteniczne ciało premiera Donalda Tuska, któremu starsi i mądrzejsi chyba już definitywnie zabronili kandydować w wyborach prezydenckich. Na razie nie wyłonili jeszcze nowego faworyta, ale po pierwsze – co nagle, to po diable, po drugie – trzeba przecież nie tylko porównać liczbę i ciężar gatunkowy „haków” zgromadzonych na poszczególnych kandydatów na faworytów, a przede wszystkim – wypracować kompromis zadowalający nie tylko tubylczych razwiedczyków, ale zwłaszcza – państwa, które ich przewerbowały. Jeśli tedy w Niemczech ogłoszenie decyzji premiera Tuska o rezygnacji z kandydowania zostało przyjęte pomrukami zadowolenia, to może znaczyć, że wszystko jest na dobrej drodze i kto wie, czy scenariusz rozbiorowy nie będzie zrealizowany jeszcze w nadchodzącej kadencji. Skoro bowiem w Encyklopedia Germanica czytamy między innymi nie tylko, że Polska 1 maja 2004 roku została przyłączona do Unii Europejskiej, ale również – że „Obecne zachodnie i północne granice Polski urągają wszystkim zwyczajom prawa międzynarodowego i wynikają jedynie z polskich zbrodni na Niemcach po II Wojnie Światowej”, to chyba jasne, że taka karygodna sytuacja nie może trwać w nieskończoność i im szybciej europejskie siły prawa i porządku położą jej kres, tym lepiej. Oczywiście w sposób pokojowy i demokratyczny – bo jakże by inaczej? Dlatego tegoroczne tubylcze wybory prezydenckie są przygotowywane tak starannie, również po kątem wyłonienia faworyta, który dopilnuje, żeby nie podniosły się żadne hałasy. I kiedy słyszymy, że premieru Tusku nakazano ocenzurować również internet, żeby „strony niedozwolone” zamykać w tak zwanym „majestacie prawa”, to od razu widać, że uszczelnianiem naszych ust zajęli się naprawdę pierwszorzędni fachowcy.

Całość: [link widoczny dla zalogowanych]
Ciekawe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aryski




Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:41, 16 Lut 2010    Temat postu:

Mimo politycznych zawirowań i głosów usiłujących przekonać nas do zmiany konstytucji, zbliżające się wybory prezydenckie odbędą się zgodnie z zapisami obowiązującej ustawy zasadniczej.
Mogą to być oczywiście i ostatnie takie wybory, gdy w powszechnym plebiscycie zdecydujemy o wyborze głowy państwa. Wszystko bowiem zależy od nas samych, od naszej aktywności i wykorzystania przysługujących nam praw.
Nie jest przecież nigdzie powiedziane, że z takich możliwości będziemy korzystać w przyszłości. Będziemy oczywiście mieć zachowane w proponowanej przez premiera Tuska nowej konstytucji jakieś prawo wyboru, ale w rzeczywistości decyzje zapadną na warszawskich salonach.

Zachowując bierność i obojętność mimo woli dajemy przyzwolenie do pozbawienia nas tego ważnego prawa. Może być podobnie jak z prawem do wolności. Oficjalnie obowiązuje takie prawo. Jakże odmienne mamy poglądy do jego funkcjonowania. Dotyczy to przecież również wolności słowa. Pytanie sprowadza się to tego, a gdzie tę wolność słowa nasz rodak może wykorzystać?

Jeżeli zatem mamy możliwość wypowiedzenia się w tej ważnej sprawie na tym forum i w tak ważnej sprawie, jak przyszły prezydent RP, to nie bądźmy jedynie posłuszni oficjalnym propagandzistom i wyrażajmy własne poglądy, których nie odczytamy w ukierunkowanych mediach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mryski




Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:46, 25 Lut 2010    Temat postu:

Dwaj aktorzy z Platformy napinają muskuły i usiłują przekonać nas, że pod względem sposobu wyboru prezydenta jesteśmy już prawie nad Potomakiem. Pan premier Tusk zafundował nam bowiem prawybory w PO, aby przy pomocy mediów przekonywać nas, że jeśli chcemy wybierać, to tylko jednego z pośród tych dwóch. Albo Komorowski, albo Sikorski, ale nikt inny.

Nagle w Platformie stanowisko prezydenta RP zaczęło się liczyć. Już nawet pierwszy krytykant tej funkcji, zaprzestał publicznie poniżać ten urząd, a w ślad za nim uczestnicy tego wyścigu na Platformie zaczynają zauważać, że Pałac oprócz żyrandoli zasługuje na strojenie się w różnokolorowe piórka. Zapewne zarówno B. Komorowski, jak R. Sikorski w szerokim geście obietnic nie zapomną zwrócić się do elektoratu mundurowego. Nie będzie już mowy o dorzynaniu watah, ani o zrównaniu emerytur mundurowych z innymi. Usłyszymy wiele słów o służbie dla narodu i konieczności dbałości o tę część społeczeństwa.

Niestety będą to tylko słowa. Kanclerz / premier / i jego otoczenie inny scenariusz mają do realizacji. Przecież z czołówek nie znikną ani panie Kopacz, czy Pitera oraz nie poprawi się sytuacja w służbie zdrowia,a na pierwsze strony powrócą uniewinnieni Drzewiecki i Chlebowski, i o aferze hazardowej media powiedzą jak o nieporozumieniu. A tak na dobrą sprawę dlaczego mamy mieć nadzieje na zmiany. Przecież żaden z kandydatów Platformy, ani sama PO nie widzi w kraju żadnych innych problemów poza tym, że wciąż istniej PiS i są bracia Kaczyńscy, których wraz ze zdobyciem pełnej władzy trzeba całkowicie zniszczyć.

Wcale to nie oznacza, że obecny układ jest dobry. Powiedziałbym więcej. Cztery lata temu dokonaliśmy najgorszego z możliwych wyborów. Lech Kaczyński w moim przekonaniu jest najgorszym od 1989 roku prezydentem.
Zastanawiam się jednak, dlaczego ciągle dokonujemy negatywnego wyboru. Musimy wybierać między złym i jeszcze gorszym? Dlaczego w naszym kraju każda kolejna ekipa skupia się zasadniczo tylko na krytykowaniu swoich poprzedników? Mimo, że premier Mazowiecki zdecydował o grubej kresce, chcąc budować przyszłość, zaproponował przeszłość dla historyków, to natychmiast ludzie z jego otoczenia rozpoczęli bój, który z różnym natężeniem trwa do dzisiaj. Nie chcąc wspominać wszystkie znane polskie zakręty, po których przejmujący władzę rozpoczynał natychmiast atak na poprzedników, który trwał do następnego przewrotu, czy zmiany ekipy rządzącej.

Popatrzmy sami. Ekipa Tuska mając przychylne dla siebie środki masowego przekazu poddała drobiazgowej analizie wszystkie miesiące rządów Kaczyńskiego, eksponując najmniejsze potknięcie jego rządu, a nawet pomawiała go o błędy powstałe jedynie jako tzw. fakty prasowe. Jesteśmy świadkami totalnej nagonki, która swymi rozmiarami już dawno przerosła osiągnięcia z poprzedniej epoki. Wcale gorsi nie byli przedstawiciele PiS, którzy w swoim rozpędzie poddała obróbce nie tylko kilkadziesiąt lat poprzedniego systemu politycznego, ale również zdeptali ludzi Solidarności, którzy z własnych przekonań znaleźli się poza ugrupowaniem braci Kaczyńskich.

Dzisiaj te dwa ugrupowania rozpoczynają różnymi sposobami głosów dla siebie, traktując innych, jako nie liczący się margines. Jednak w moim przekonaniu, to jest ich wojna i oni stali się marginesem poglądów społeczeństwa. A może wzorem Ukrainy, zostawimy głównych rozrabiających na polskiej scenie politycznej i wybierzemy tego trzeciego. Dotyczyć to powinno wyborów na wszystkich szczeblach. Przy ich obecności nie będzie lepiej. A po zmianach może być lepiej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 14:38, 26 Lut 2010    Temat postu:

Jeszcze nie wywietrzono za panem ministrem jego gabinetów, a były gospodarz na cały świat krzyczy, że „Polska jest krajem dzikim”. W dzikim kraju pozostawił swojego ukochanego premiera Tuska, swoich wiernych przyjaciół z Platformy, wszystkich zamieszanych w aferę hazardową, a nawet przestał interesować go jego ukochane dzieci-„Orliki

Nie martwi się również przygotowaniami do Euro-2012, chociaż, jak mówił spać nie mógł zaabsorbowany tymi wszystkimi problemami.
Jeżeli słyszę z jego ust, że : "To mi przypomina zamierzchłe, stare czasy, kiedy można było powiedzieć - dajcie mi człowieka, a coś się na niego znajdzie", to nie oponuję. Jednak wyrażam zdumienie, że nie widział tego nasz bohater przez ostatnie lata, kiedy był wpływowym politykiem i ostatnio nawet partii rządzącej. Nie przeszkadzało to mu udzielać wywiadów na prawo i na lewo, na których na myśl mu nie przyszło, że jest taka sytuacja. Czy dopiero, gdy tę zasadę zastosowano do niego zrozumiał jej istotę?

Oczywiście w dalszym ciągu zupełnie inaczej patrzą na sprawę jego dawni towarzysze rządowi i partyjni. Ostrymi słowami Drzewieckiego na temat polskiej polityki nie jest zdziwiony polityk PO Sławomir Nowak. "Ja się nie dziwię Drzewieckiemu, że dzisiaj jest bardzo rozgoryczony, jak podkreślał Nowak - "polityka bywa brutalna i trzeba sobie zdawać z tego sprawę, jeśli chce się w to angażować" .Zapewne pan ministra Nowak nie podziela oceny pana byłego ministra sportu i to co obecnie dzieje się w Polsce nie jest obrzydliwe.

Ciekawe zatem, czy jego kompani z Platformy, członkowie rządu i czołowi politycy w PO łącznie z ubiegającymi się o nominację na kandydatów na prezydenta RP też żyją w dzikim kraju? Jeżeli dzisiaj, po kilku tygodniach od opuszczenia stanowiska, słyszę od czołowego polityka PO, że gardzi on polityką, to oznacza, że środowisko, w którym do niedawna się obracał nie należy do godnych zaufania.

Jeżeli czołowy polityk Platformy po przejrzeniu na oczy dokonuje takiej oceny, to czy są podstawy by mu nie wierzyć? Może to ciepło Florydy sprawiło, że padają te słowa prawdy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sceptyk




Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska

PostWysłany: Pią 16:01, 26 Lut 2010    Temat postu:

Ciekawa informacja z dzisiejszej prasy
[link widoczny dla zalogowanych]
Ciekawe, czy p. Drzewiecki znał ja udzielając wywiadu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 18:52, 26 Lut 2010    Temat postu:

Jeżeli nawet p. Drzewiecki nie zna szczegółów, to w moim przekonaniu nie powinien być zaskoczonym po opublikowaniu tego tematu.
Doskonale wiemy, że przestępstwa gospodarcze nie omijają żadnego z europejskich krajów, to jednak u nas panuje dziwna zmowa mediów z określonymi mediami, które z pełnym profesjonalizmem wyciszają niewygodne dla rządzących tematy, a jednocześnie dla równowagi znajdują źdżbła w cudzych oczach.
Mimo ciągłych przykładów nieprzyzwoitych wydarzeń, ugrupowania odpowiedzialne dalej są dopieszczane przez ośrodki sondażowe i życie toczy się jak w bajce.
Gdyby nie pospolite pyskówki, to zarówno media, jak i dziennikarze nie mieliby czym zawracać nam głowy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> "ŻOŁNIERSKA BRAĆ"
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin