Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Afgański finał
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> "VOX MILITARIS", OBRONNOŚĆ, POLITYKA, WOJSKO W KRAJU I NA ŚWIECIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krzych




Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 19:12, 16 Sie 2009    Temat postu:

Obserwując chłodnym okiem ostatnie wydarzenia można stwierdzić, iż wśród dowódców najwyższego szczebla uczestników tych misji najważniejszym dla nich zadaniem był awans gwiazdkowy i kariera w SZ. To co można zauważyć to dyletanctwo, a nie profesjonalizm. Na najniższych szczeblach jest więcej profesjonalizmu niż wśród tych Panów z lampasami. Moje wcześniejsze posty to ukazywały i okazały się trafne.
Nikt nie porusza tematu, a gdzie się podziały nasze SŁUŻBY SPECJALNE, czyżby tylko rozpoznanie prowadziły z nazwy pododdziały rozpoznawcze - a przecież to co innego.
Co Ci specjaliści tam robią. Czytają tylko amerykańskie newsy i starają się coś z tego zrozumieć. Dobrze mówić po angielsku i tłumaczyć na polski to nie wszystko.
Wiedza o przeciwniku i zagrożeniach to dużo. Tylko w samej bazie tej wiedzy się nie uzyska.
Wielką szkodą jest strata kolejnego żołnierza.
Wzmocnienie naszych sił nic nie pomoże, a wskazuje tylko na polityczne "mięso armatnie". Zachwalanie naszych pojazdów też jest obłudą - wszystko zależy od wielkości zastosowanego IED. Dotychczasowe nie były poważne.
Krzych


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mryski




Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:25, 17 Sie 2009    Temat postu:

Aby ukryć prawdę politycy, zwłaszcza skupieni wokół ław rządowych rozpoczynają swój ulubiony taniec wokół zakwestionowania przez generała „cywilnej kontroli nad wojskiem”.
Mimo, że w żadnym miejscu wypowiedzi generała W. Skrzypczaka nie usłyszeliśmy chociażby malutki dźwięk kwestionujący ten zapis, to na tej ulubionej śpiewce chcieliby rozprawić się z tym, który ośmielił się wskazać na dyletanctwo urzędników w MON.
Dla nikogo przez całe lata nie było tajemnicą, że zarządzający Agencją Mienia Wojskowego nie mają najmniejszego pojęcia o służbie wojskowej i potrzebach sił zbrojnych. Dla nich, bowiem ważne jest, że pobierają wysokie uposażenia i decydują o wszystkim bez ponoszenia odpowiedzialności.
Niech nikogo, zatem nie dziwi zgodny chór lewicy i układu rządzącego, bowiem to oni są twórcami i odpowiedzialnymi za ustanowienie tego zgubnego dla polskiej obronności systemu.
Najbardziej dziwne jest to, że nikt z polityków nie kwestionuje brutalnej prawdy na temat braków w zaopatrzeniu naszych wojsk w Afganistanie, nie kwestionują oni tego, że można było uniknąć tragedii sprzed tygodnia, gdyby żołnierze mieli sprzęt, o który dopominają się od lat.
Dla nich dzisiaj idzie gra o to, że ktoś z poza ich kręgu ośmielił się powiedzieć prawdę. To w ich mniemaniu zamach na ich „nieomylność”, zamach na ich bezkarność w decydowaniu o życiu ludzkim.
Oni jak zawsze są gotowi do uczestnictwa w ceremoniach pogrzebowych i składaniu kondolencji dla rodzin poległych żołnierzy. Są gotowi do wręczania odznaczeń i zabierania głosu na konferencjach prasowych.
Jeżeli dzisiaj minister B. Klich twierdzi, że generał Skrzypczak miał zawsze do niego dostęp, to pan minister tym bardziej ponosi odpowiedzialność, że w kontaktach ze swoim podwładnym nie wiedział, o czym rozmawiać.

Jakie to musi być żenujące, gdy szef sztabu generalnego wzywa na rozmowę swego podwładnego, a jego przełożony oczekuje wiadomych wniosków. Trzeba przyznać, że chory jest ten cały system dowodzenia armią.
Media złapały swój nowy żer i już wzywają za głosem pewnych polityków, że generał powinien zapłacić za swoje słowa.

Politycy nie uważają się za winnych. Dla nich nie liczy się to, gdy padają słowa, że gdyby wojsko miało bezzałogowe samoloty rozpoznawcze i dobrze uzbrojone śmigłowce, to kpt. Daniel Ambroziński mógłby żyć.

To ich nie interesuje. Szykują się do swojego ulubionego sposobu działania, tj. posiedzenia komisji sejmowej. Mimo, że ciągle odbywają spotkania, a wojna w Afganistanie trwa od kilku lat, nie przyszło im do głowy by wysłuchać odpowiedzialnych dowódców na temat potrzeb wynikających z toczących się działań.
Dla nich ważna jest cywilna kontrola nad armią. Gdy ten mur milczenia został przełamany, natychmiast zjednoczyli się i razem szykują zemstę. Chcą głowy takiego generała, który miał odwagę, ponieważ poczuwał się do odpowiedzialności za zdrowie i życie swoich podwładnych.
Oni tej odpowiedzialności nie ponoszą, bowiem im wystarczy „cywilna kontrola nad armią”, bo przecież tego się domagali. Dla nich potrzebni są generałowie bojowi, co to wszystkich i wszystkiego się boją.
To oni zamienili generała Wileckiego na chorego Szumskiego, przy pomocy, którego zniszczyli armię i to oni teraz domagają się głowy generała Skrzypczaka.
Im jest potrzebny taki generał, jak Gągor. Wojsko poznał w sztabie generalnym i to mu wystarczy. Ładnie melduje i dobrze prezentuje się na bankietach, a jego angielski nie budzi zastrzeżeń, bowiem ma za sobą studia na filologii angielskiej.
Oczywiście szefa sztabu generalnego też nie interesowały braki w uzbrojeniu i wyposażeniu naszych wojsk w Afganistanie. Mimo, że był kilka razy w tym obszarze z rozmów z dowódcami na miejscu nie dowiedział się, że żołnierzom brakuje śmigłowców i odpowiedniego uzbrojenia. Nie dowiedział się i nie domyślił, pan generał, że do rozpoznania potrzebny jest na polu walki samolot do prowadzenia rozpoznania. A skąd on mógł to wiedzieć. Kto i gdzie miał go tego nauczyć?

Jeżeli dzisiaj premier daje do zrozumienia, że on o tym wszystkim nie wiedział, że musiał sam bezpośrednio na miejscu sprawdzić, co się dzieje, to trudno zrozumieć, skąd ta histeria i zamieszanie wśród politycznych decydentów.
Panowie, czas zająć się merytorycznymi sprawami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sceptyk




Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska

PostWysłany: Pon 18:42, 17 Sie 2009    Temat postu:

do mryski:
Wszystko sie zgadza. Prawie. Agencja Mienia
Wojskowego nie odpowiada za zakupy na potrzeby Wojska Polskiego. Przynajmniej na razie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 20:10, 17 Sie 2009    Temat postu:

Zgadzam się z przedmówcami.
Jakbyśmy mieli w armii więcej takich odważnych generałów to pewnie nie wycieralibyśmy teraz kurzy w sądach w walce o należne nam pieniądze.
"Cywilna kontrola nad armią" miała służyć do rozliczenia tych wszystkich, którzy mają w życiorysie stan wojenny i posadzenia na stołkach spolegliwych i posłusznych generałów. Takich wojskowych, nie żołnierzy tylko wojskowych, co to wojsko znają z filmów, defilad lub okien swoich kancelarii.
Popatrzcie tylko, kto stał na czele MON.
Ten, kto miał wspaniały życiorys.
Styropianowy!
Pomijam tych z SLD ale oni też nic dobrego nie zrobili.
Powrót do góry
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:23, 17 Sie 2009    Temat postu:

Informacja szybko i sensacyjnie rozchodzi się w mediach[/b]:”[b]Dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemar Skrzypczak oddał się do dyspozycji prezydenta
Decyzję taką podjął "w związku z utratą zaufania do jego osoby przez szefa MON Bogdana Klicha".

Minister obrony staje po innej stronie niż jego szef rządu, który nie mogąc doczekać się raportu od swego ministra sam pojechał do Afganistanu, aby naocznie przekonać się o brak, o których wiedzieli wszyscy z wyjątkiem biurokracji MON. Wygląda to mało przekonywująco, a powiedziałbym i żenująco, gdy minister wprowadzając w błąd opinię publiczną do kamery wypowiada niegodne urzędnika tego szczebla słowa.

To jest w jego wykonaniu nie tyle kompromitacja, ale potwierdzenie braku rozeznania w istotnych problemach sił zbrojnych. Trudno przypuszczać, by dowódca tego szczebla, co generał Skrzypczak, gdyby był wysłuchiwany przez ministra, czy też przez szefa sztabu generalnego, zdobyłby się na pokazanie tej brutalnej prawdy przed całą Polską. Ile goryczy i żalu musiało się zebrać u tego odpowiedzialnego dowódcy, że musiał wreszcie powiedzieć to, aby zmienić sytuację w Afganistanie.
Oczekuję, że w tym wypadku prezydentowi nie zabraknie odwagi i nie pozwoli na zemstę ze strony biurokratów.

Czas najwyższy dokonać audytu zewnętrznego w MON, czego domagał się szef BBN minister Szczygło. Tego dalej nie wolno zamiatać pod dywan. Nie można karać generała za to, że powiedział prawdę i teraz zamiast merytorycznej debaty szuka się haków na generała. Nikt nie słyszał o kwestionowaniu cywilnej kontroli nad siłami zbrojnymi. Mowa była tylko o braku kompetencji u urzędników ministra obrony, który nie posiada rozeznania w swoim resorcie. Z prawdą nie wolno walczyć przy pomocy pięści.

Stanowisko ogłoszone przez nasz sztab generalny, a konkretnie przez gen Stachowiaka świadczy bardzo źle o tej instytucji. Generał potwierdził swój brak kompetencji i pełne wiszenie u klamki ministerialnej. Widać, że zbyt mocno zapatrzył się na niektórych swoich przełożonych.

Dzisiaj nikogo nie chce się zainteresować problemami. Polityków interesuje forma. Wyraźnie próbuje się zrzucić winę na dowódców. Dramatyczna bezsilność dowódcy w oczach polityków nie chce się liczyć. Oni nie widzą tego muru bezsilności, na jaki napotkał dowódca.
Jeżeli min. Klich bierze do siebie krytykę wojskowej biurokracji, to widocznie jego celem jest odwrócenie uwagi i problemu. Skończcie panowie z tym frazesem o cywilnej kontroli nad armią. Tyle kompetencji, co odpowiedzialności.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Master




Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:07, 18 Sie 2009    Temat postu:

Walka z partyzantką w trudnym terenie, gdy rozpoznanie i wywiad nie dostarczają niezbędnych informacji o ruchach i zamierzeniach przeciwnika jest praktycznie z góry skazana na niepowodzenie. Doświadczenia z II Wojny Światowej, Jugosławia, działania rosyjskie w Afganistanie powinny naszym politykom uzmysłowić, że nie ilość wojsk ma decydujące znaczenie ale przede wszystkim wiedza na temat zamiarów przeciwnika i znajomość jego pozycji liczebności i uzbrojenia. Odziały partyzanckie odznaczają się zazwyczaj dużą mobilnością, działają z zaskoczenia, przygotowują zasadzki. Takie są formy ich działania i należałoby dostosować nasz system bojowy do tego rodzaju operacji. Partyzanci maja często, bo musza mieć oparcie w ludności cywilnej lub w zewnętrznych dostawcach zarówno informacji jak też uzbrojenia. Bardzo często partyzanci mają dobre rozpoznanie w działaniach i zadaniach wojsk koalicyjnych po przez informatorów ulokowanych w policji, wśród tłumaczy, dostawców, ludności cywilnej itd. Jestem, więc zdziwiony, że wojskowe służby specjalne nie mają swych informatorów w tych kręgach. To zadanie dla wywiadu by rozpoznać wśród współpracujących Afgańczyków informatorów dostarczających informacji talibom. Jeżeli nie ma informacji zbieranych z wywiadu osobowego, bo w tamtych warunkach to trudne zadanie, to tym bardziej powinien być rozwijany wywiad elektroniczny w tym z udziałem słynnych rozpoznawczych samolotów bezzałogowych średniego zasięgu. Jestem więc zaskoczony tym, że "cywilne władze wojskowe" nie skupiły się na tych inwestycjach które uczyniłyby nasze wojsko bardziej mobilne (śmigłowce) i mające uszy i oczy dookoła głowy. W wywiadzie, jaki udzielił gen. Skrzypczak wyraźnie jest mowa o kilku teczkach zamówień leżących w MON. Jeżeli tak jest, to w MON powinny pospadać ze stołków jak ulęgałki osoby odpowiadające nie tylko za zakupy ale także za tworzone biurokratyczne procedury i społeczeństwo powinno się o tych decyzjach dowiedzieć.
Kontrole czy zamówienia i przetargi są zrealizowane zgodnie z prawem winny badać w tle i w białych rękawiczkach służby kontrwywiadu, tak by nie zakłócać ich procesu i nie paraliżować strachem osoby odpowiadające za kontrakty.
Oczywiście minister, Klich powinien odpowiedzieć głową w przypadku braku natychmiastowego zdecydowanego działania na kierunkach, o których wspomniałem.
Premier Tusk chyba zdaje sobie sprawę z tego, że jego los zależy teraz od zdecydowanego bezpardonowego działania naprawiającego błędy MON. Jeżeli nie myśli o bezpieczeństwie naszych wojsk to niech pomyśli o wyborach. Wyborcy w mundurach to znaczący elektorat.
Same słowa i wycieczki nie pomogą Premierowi.
Źle się dzieje w MON skoro dowódcy podnoszą w mediach problemy, z jakimi się borykają. Nie jest to zdrowa sytuacja, ale ten przykład wystąpienia publicznego zdeterminowanego dowódcy może uzmysłowi politykom odpowiedzialnym za decyzję, że może być kolejny i następny. Wojskowi już nie trzymają uszu po sobie. Demokracja wkracza tylnymi drzwiami do wojska. Przynajmniej w kwestach obiegu informacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 11:16, 18 Sie 2009    Temat postu:

Szkoda, że kierownictwo sztabu generalnego na czele z szefem i jego zastępca gen Stachowiakiem na bieżąco nie kontaktują się z żonami naszych żołnierzy w Afganistanie, bo w ich wypowiedziach byłoby więcej konkretów i zamiast pokrętnego bełkotu, zaprezentowaliby problemy, którymi na tej wojnie żyją wysłani przez nich żołnierze. Wstyd słuchać takiej „mowy – trawy”, gdy w oderwaniu od realiów, ktoś usiłuje coś powiedzieć, by nic nie powiedzieć.

Panie generale Gągor i panie generale Stachowiak. Na tych stanowiskach trzeba wiedzieć, czego wojsku brakuje, aby straty w starciu z przeciwnikiem były jak najmniejsze. Polacy nie musza dowiadywać się od zbolałej wdowy, że utraciła męża i ojca dla swojej córki tylko, dlatego, że ktoś nie zapewnił optymalnego wyposażenia wysyłanym na front żołnierzom. Z niedowierzaniem czytam, że naszym żołnierzom brakuje odpowiedniego wyposażenia, a nawet nie mają co jeść.
To jest nie tylko żenujące, ale dyskwalifikuje odpowiedzialne osoby za ten stan rzeczy.
Nie wyobrażam sobie takiego kierownictwa sztabu generalnego. Nie wyobrażam sobie takiego kierownictwa resortu MON.
Nie jest w tej chwili ważne gdzie i jak powiedział generał Skrzypczak.
Ważne jest to, że poznaliśmy przykrą brutalna prawdę i nie możemy dalej powierzać los polskich żołnierzy w ręce nieodpowiedzialnych ludzi.
Od samego początku tej tragedii było dużo znaków zapytania. Do dzisiaj nie znamy prawdy. Potrzebna jest obiektywna i z zewnątrz komisja, która zbadałaby wszystkie okoliczności i przyczyny tego wydarzenia.

Od samego początku wysyłania naszych żołnierzy na wojnę w Iraku, a teraz Afganistanie docierają do opinii publicznej strzępy krytycznych ocen zabezpieczenia tych działań. Wyjeżdżający politycy i wysokiej rangi oficerowie nie chcieli widzieć problemów.

Śmierć kapitana Ambrozińskiego jest tak samo niepotrzebna, jak wiele innych, które w głównej mierze zależały od złego zabezpieczenia. Major Kupczyk też zginął, gdy do działań został wysłany samochodem osobowo-terenowym. Trzeba to przypominać. Ponieważ pamięć naszych sztabowców jest wyjątkowo krótka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neoconstantine




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:08, 18 Sie 2009    Temat postu:

Słyszałem kiedyś od jednego oficera ze Sztabu Generalnego, że za „komuny” w sejmowej komisji obrony narodowej, zasiadało dwóch – trzech byłych lub aktualnie służących generałów; a po zmianach ustrojowych, w takich komisjach zasiadają albo ludzie, którzy wymigali się od wojska i jeszcze się tym chwalą, albo ludzie, którzy odbyli zasadniczą służbę wojskową lub służbę w SOR (SPR), gdzie, jak to się mówi, dostali w „kość” i „dyszą” rządzą zemsty na „trepach”.
Ile w tym prawdy? Słuchając słów, o „świętej” zasadzie cywilnej kontroli nad armią, jakieś ziarenko prawdy w powyższych twierdzeniach tkwi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 20:23, 18 Sie 2009    Temat postu:

Pisałem o dyszących zemstą "styropianowych bojownikach o wolność i demokrację".
Nie zapominajcie Panowie, że niejaki Antek - policmajster rozwalił nasz wywiad i kontrwywiad i nawet włos mu teraz z głowy nie spadnie.
A czy on nie jest współwinny śmierci naszych żołnierzy w Afganistanie?
Powrót do góry
Grzegorz




Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: EU
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:53, 19 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
Pisałem o dyszących zemstą "styropianowych bojownikach o wolność i demokrację".


To jest demagogia z Panskiej strony. Przeciez ludzie ci walczyli o wolna Polske i demokracje w przeciwienstwie do wielu ludzi z (l)WP, wojska ktore bronilo tzw. sojalizmu i wszystkiego co za tym idzie czyli braku wolnosci, zaleznosci Polski od ZSRS, cenzury, walki z religia, idiotycznego systemu gospodarczego, powszechnej inwigilacji itp.¨

Wielu ludzi staracilo zdrowie, kariery i zycie tylko dlatego ze byli "styropianowymi bojownikach o wolność i demokrację" jak to Pan ujal. Zamiast ich teraz cenic Pan ma ich w pogardzie. Takze prosze tylko nie obrazac uczciwych ludzi.

Cytat:
niejaki Antek - policmajster rozwalił nasz wywiad i kontrwywiad i nawet włos mu teraz z głowy nie spadnie.


Wasz czyli czyj? Laughing

A tak na serio ten jak to sie Pan wyrazil "Antek-policmajster" byl czlonkiem legalnej wladzy rzadzacej w Polsce. W przeciwienstwie chocby do opartej o moskiewskie bagnety i terror rodzimych "utrwalaczy" w PRLu.

Cytat:
A czy on nie jest współwinny śmierci naszych żołnierzy w Afganistanie?


Tak, on jest przeciez wszystkiemu winny, nawet jak jest powodz w Polsce to winny jest tylko Maciarewicz, to oczywista oczywistosc. Acha oczywiscie jeszcze Ziobro , Kaczynscy no i Rydzyk

Za PRL "Antek" bylby juz dawno zlikwidowany za "odchylenia nacjonalistyczne" czy za "podwazanie sojuszu polsko-radzieckiego" lub inne bujdy na resorach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Grzegorz dnia Śro 15:00, 19 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rozwadow




Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:53, 20 Sie 2009    Temat postu:

Grzegorz, Twój post przeczytałem z dużym zainteresowaniem. Muszę powiedzieć że zawarte w nim wiadomości, są dla mnie lekcją historii. Czekam na dalsze.
I mam prośbę, wymień którzy z rządzących po 1990r, a wcześniej walczących z komuną, potracili zdrowie, pracę i kariery. Bo niedługo na kółku z młodzieżą, chcę poruszyć ten temat/zbliża się 29 rocznica Solidarności/, a muszę Ci powiedzieć, że młodzież jest bardzo dociekliwa/wszystko chcą wiedzieć/.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grzegorz




Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: EU
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:27, 21 Sie 2009    Temat postu:

Witam Pana
Ja nie mialem na mysli ludzi rzadzacych Polska po 1990r ale zwyklych ludzi, na ktorych spadly sadystyczne represje PRLowskch sluzb silowych. Osobiscie znam kilka osob mieszkajacyh obecnie za granica ktorzy byli wiezieni i katowani w okresie Stanu Wojennego, a rodziny ich przesladowane w rozny sposob.

I tak np. tata mojego kolegi ma odbite nerki i do dzisiaj leczy sie w szwedzkich szpitalach (dializy, straszny bol, gorsza jakosc zycia itp).

Ale przeciez powiedza niektorzy ze to jego wina, po co sie pchal, mogl nalezec do PZPR i walczyc z "ekstrema" w szeregach ZOMO lub LWP no nie? Do dzisiaj bylby zdrowy jak ryba i mialby duza emeryture, stopien wojskowy i super zycie. A tak co, zachcialo mu sie "frajerowi" wolnej Polski.

I na koniec dobra rada wynikajaca z najnowszej historii Polski, rada ktora moze Pan przekazac mlodziezy. W Polsce jak na razie oplaca sie kolaboracja z okupantem pod warunkiem ze jest to okupant rosyjski. Pisze to z gorycza ale taka jest prawda.
Z wyrazami szacunku
G


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Grzegorz dnia Pią 20:28, 21 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Master




Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:29, 22 Sie 2009    Temat postu:

Panie Grzegorzu proszę napisać jak zdaniem pana powinni zachowywać się wojskowi za czasów PRL. Nie służyć w wojsku? Zrzucić mundur? Kto zdaniem pana zająłby miejsce polskich żołnierzy gdyby wszyscy gremialnie odeszli z armii? A może powinni wystąpić zbrojnie przeciwko sowietom? Czy czasem pana krytyczny stosunek do wojskowych nie wynika z utopijnych poglądów na świat? Proszę mnie oświecić. Proszę mnie oświecić, bo ja miałem moralny dylemat. Dalej być w wojsku i starać się by, chociaż w „mojej działce” miało ludzki i prawdziwie patriotyczny wymiar, powstrzymując zapędy spolegliwych, czy rzucić to w diabły a niech inni to ciągną. Myślę , że jest pan bardzo młodym człowiekiem i nie miał styczności z oficerami tamtego okresu. Bo gdyby pan miał pana obraz WP nie byłby taki w czarnych (czerwonych) barwach. Dobrze że uczestniczy pan w dyskusjach. Możę wyniesie pan coś z nich ciekawego.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Master dnia Sob 21:31, 22 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neoconstantine




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:05, 25 Sie 2009    Temat postu:

Z okazji tegorocznych obchodów rocznicy „Cudu nad Wisłą”, głośno było w mediach o tym, że złamaliśmy rosyjski szyfr wojskowy. Dokonał tego polski oficer, który w czasie pierwszej wojny światowej służył w rosyjskim wywiadzie wojskowym, a po wybuchu rewolucji październikowej wstąpił do Korpusu Polskiego, z którym wrócił do kraju. Powołany do służby w odrodzonym Wojsku Polskim, wyznaczony został na stanowisko zgodnie ze swoimi umiejętnościami – w tzw. „zwiadzie radiowym” czyli popularnym „nasłuchu”.
Gdyby zaś nie chciał służyć w carskiej armii, nie dokonałby tego ……….


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:56, 28 Sie 2009    Temat postu:

POSZLI NASI W BÓJ BEZ BRONI Napisał Minister Romuald Szeremietiew
Cytat:
Dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak powiedział sporo gorzkich słów o stanie wojska i MON na pogrzebie polskiego oficera zabitego w Afganistanie. Minister obrony jest wyraźnie zgorszony tym wystąpieniem i twierdzi, że dowódca zakwestionował „świętą” w demokracji zasadę cywilnej kontroli nad wojskiem. W dyskusjach medialnych wypowiadają się różne osoby stwierdzające, że generał zapewne ma rację, ale skoro pozwolił sobie na publiczna wypowiedź, to dlatego musi być odwołany ze stanowiska - bo cywilna kontrola! Generał, dobry żołnierz, traktujący poważnie swoje obowiązki oświadczył, że oddaje się do dyspozycji prezydenta. A kancelaria prezydencka informuje, że czeka na wniosek ministra obrony odwołujący generała ze stanowiska. Zgodnie ze znanym powiedzeniem należy ściąć głowę posłańca przynoszącego złe wieści.

W historii Polski zdarzały się sytuacje, gdy nasi żołnierze bez odpowiedniego uzbrojenia musieli podejmować walkę z wrogiem. Braki w wyposażeniu często nadrabiano ofiarnością i krwią żołnierską, bohaterstwem na polach bitewnych. Czytamy w wierszu „Sygnał” Wincentego Pola, poety i odznaczonego orderem wojennym Virtuti Militari żołnierza powstania listopadowego 1830 r.:

„Obok Orła znak Pogoni,


Poszli nasi w bój bez broni.”

Zbliża się kolejna rocznica września 1939 r. Wtedy mimo wysiłku państwa w dziedzinie przygotowań obronnych Wojsko Polskie nie było w stanie obronić niepodległości. Jeden z dowódców wrześniowych gen. Tadeusz Kutrzeba stwierdził, że w 1939 r. wojsko dostało niewykonalny rozkaz obrony kraju.




A więc braki w wyposażeniu zdarzały się polskiemu wojsku wiele razy. Czy w ten „tradycyjny” niejako sposób możemy też potraktować marne uzbrojenie kontyngentu polskiego w Afganistanie? Jednak nie. Czym innym jest bowiem wymuszona obrona własnego kraju w razie agresji, a czym innym udział z wyboru w operacji zbrojnej poza krajem. W tym drugim przypadku istnieje bezwzględny obowiązek właściwego wyekwipowania żołnierzy. Jeśli państwa na to nie stać, to wojska nie wolno wysyłać „w bój bez broni”.




Konstytucja RP stanowi: „Siły Zbrojne RP służą ochronie niepodległości państwa i niepodzielności jego terytorium oraz zapewnieniu bezpieczeństwa i nienaruszalności jego granic.” (art. 26). A to oznacza, że władze państwowe winny zadbać, aby wojsko było w stanie to zadanie wykonać. Państwo polskie powinno stworzyć zdolną do obrony odpowiednią liczebnie, wyszkoloną i uzbrojoną armię.

Trzeba więc żołnierzy wyszkolić przed akcję, a nie opowiadać, że będą się oni szkolić po wysłaniu do Iraku/Afganistanu. Trzeba żołnierzy odpowiednio zabezpieczyć - wyposażenie i broń; nasze wojsko jest przygotowane do działań na europejskim teatrze działań wojennych, Afganistan to inna strefa klimatyczna. Żołnierze muszą mieć na takiej misji zbrojnej pojazdy odporne na tzw. improwizowane ładunki wybuchowe. Dano im wozy lekko opancerzone, a KTO „Rosomak” trzeba było dodatkowo opancerzać. Muszą mieć odpowiednią osłonę (wywiad i lotnicze środki rozpoznania – bezpilotowce). Każda akcja musi też mieć wsparcie z powietrza (samoloty, uzbrojone śmigłowce) z zachowaniem reguł sieciocentrycznego pola walki.

Tego wszystkiego najwyraźniej zabrakło. Oddział w sile plutonu miał zademonstrować „pokaz siły”. Został zaatakowany przez przeważające ugrupowanie partyzanckie. Trudno przyjąć, że tych napastników nie udałoby się wcześniej rozpoznać, gdyby takie rozpoznanie było. Wsparcie z powietrza przyszło po godzinie walki, gdy nasi ponieśli straty w zabitych i rannych. Precyzja uderzeń z powietrza nie była zdaje się zbyt wielka. Musiała szwankować łączność z lotnikami. Do tego ciało zabitego oficera zostawione na polu walki, później z trudem odszukano – a więc żołnierze nie mieli indywidualnych sygnalizatorów informujących, gdzie się znajdują.

Trudno mi przyjąć, że o tych brakach nie wiedzieli polscy dowódcy wysyłając żołnierzy na wojnę. Wydaje się, że to gen. Skrzypczak ma rację, a nie jego krytycy.

Wypada jednak kilka słów powiedzieć o tych nieszczęsnych „biurokratach” co potrzebnego sprzętu nie potrafią na czas kupić. Jak mogliśmy kilka razy usłyszeć z ust ministra obrony i innych prominentnych członków rządu Polska obecnie nie prowadzi wojny. A skoro tak, to trzeba w zakupach stosować wolne „pokojowe” procedury. A do tego paraliżuje urzędników MON strach przed oskarżeniami o korupcję, jeśli podejmą jakieś działania na skróty.

W Afganistanie uczestniczymy w działaniach wojennych. Konstytucja RP stwierdza, że możemy prowadzić wojnę tylko w razie agresji na nasz kraj - nie możemy na kogoś napaść. Jednak możemy prowadzić działania wojenne „gdy z umowy międzynarodowej wynika zobowiązanie do wspólnej obrony przeciwko agresji” (art. 229). Czy taki przypadek zachodzi w Afganistanie?

Czy można przyjąć właściwą dla tej sytuacji kwalifikację prawną i zastosować procedury zaopatrzenia wojska działającego w warunkach wojennych?




A wracając do generała Skrzypczaka. Czy w państwie demokratycznym dowódca wysokiego szczebla powinien trzymać buzię na kłódkę i nie ma prawa wytykać błędów i zaniedbań?

Przed laty w Szwecji, która wprawdzie nie jest w NATO, ale jest niewątpliwie państwem demokratycznym, najwyższy wojskowy skrytykował ministra obrony. Szef rządu powołał komisję dla zbadania zarzutów. Komisja przyznała, że generał miał rację. I premier ministra odwołał.

W mojej ulubionej inaczej „Rzepie” (18.08.2009.) red. Piotr Semka zbeształ generała Skrzypczaka za „anarchizowanie wojska” i kończy swoje oskarżenia zdaniem: „Ktoś musi w końcu wyjaśnić generałowi, że to on posunął się za daleko.” Może jeszcze ten „ktoś” wyjaśni pani Natalii Ambrozińskiej, dlaczego zginął jej mąż.


Romuald Szeremietiew
Przykra to prawda. Okazuje się jednak, że są jeszcze w Europie demokratyczne państwa w których treść przeważa nad formą.Niby do Szwecji blisko, ale dobre zwyczaje trudno u nas się przyjmują.
Może my też kiedyś będziemy dyskutować o problemach, a nie o kolorze papierka, w który posłuszni dziennikarze usiłują ukryć przed narodem brutalną prawdę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> "VOX MILITARIS", OBRONNOŚĆ, POLITYKA, WOJSKO W KRAJU I NA ŚWIECIE
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin