Nasze Forum "VOX MILITARIS"

sceptyk

Wyobrazić sobie można wszystko. Natomiast istota problemu sprowadza się do tego, że jesteśmy manipulowani. I to z dwóch stron. Ze strony rządowej i ze strony Rosjan. Co jakiś czas wrzuta i wszyscy mają zajęcie. Nie posuwa to sprawy wyjaśnienia przyczyn katastrofy, ale jest o czym mówić i pisać. Do następnego newsa.
Dodatkowym elementem są "przecieki". Kiedyś uważałem, że tajemnica śledztwa to sprawa oczywista. Dzisiaj tak nie uważam. Zwłaszcza, że stróże prawa też lubią coś zarobić poza pensją. A media kuszą.
A władza? No cóż. Już dawno nie panuje nad tym wszystkim. Z moich obserwacji wynika, że jest to jej na rękę.
Na marginesie tej sprawy ciekawi mnie co powie premiier, kiedy sie dowie oficjalnie, że MAK nie uwzglednił uwag strony polskiej do raportu. Może je co najwyżej dołączyć do raportu bez komentarza. Na to pozwalaja przepisy, które przyjęto jako podstawę prowadzonego postępowania wyjaśniającego.

julevin

A to będzie ciekawe, ponieważ jak był Miedwiediew, to powiedział u Lisa, że nie wyobraża sobie sytuacji, by raport nie był uzgodniony przez obydwie strony.

Oczywiście w komunikacie będziemy mogli wyczytać, że źle zrozumieliśmy słowa rosyjskiego prezydenta.
Niestety okazało się, że powołanie komisji Macierewicza miało swój sens, mimo, że tego człowieka nie darze jakąkolwiek sympatią.
A ponadto, jak to może być, że za bałagan na dworcach kolejowych SLD domaga się dymisji ministra infrastruktury, a mimo trzech katastrof lotniczych, które podlegają ministrowi Klichowi, lewica milczy i nie widzi potrzeby takiej dymisji.

Co za politycy?

sceptyk

Uzgodnienie raportu MAK przez strony polską i rosyjską nie oznacza automatycznie, że Rosja uwzględni uwagi komisji Millera. Przede wszystkim nie wiadomo kiedy będziemy znali jakąkolwiek odpowiedź i kiedy pojawi się oficjalny raport MAK-u.
Kwestia podwójnych standardów to temat na oddzielne opowiadanie. Ćwiąkalski za powieszonego więźnia podał się do dymisji, która została przyjęta. Grabarczyk za totalny bajzel nie chce się podać do dymisji, a premier nie widzi podstaw do jego zdymisjonowania. Minister B. Klich też nie dostrzega nigdzie swojej winy.
Więc o co chodzi? Niepotrzebnie marudzimy.

Podobin

Wiadomość nieco odbiega od oficjalnych zapewnień szefa MON. Sprawa jest dalej przemilczana. Są oficjalne życzenia, trudo znależć prawę, a zwłaszcza, gdy dotyczy przedstawicieli rządu.
Oto prawdziwa sytuacja:
Klich zostawił wdowy z dziećmi bez zabezpieczenia

Z Małgorzatą Maj, wdową po podpułkowniku Robercie Maju, który zginął w katastrofie CASY, rozmawia Paweł Tunia

Niedługo miną trzy lata od katastrofy samolotu CASA, a Państwo wciąż nie otrzymali żadnej rekompensaty od MON za straty spowodowane tragiczną śmiercią najbliższych. Złożone wnioski do resortu obrony mogą jednak pozostać bez odpowiedzi. Nie obawiają się Państwo tego?

Czyt całość:http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101224&typ=po&id=po06.txt

W świątecznym wydaniu Polski Zbrojnej na oróżno szukać tej wiadomości.

aryski

Onet.pl

Byli piloci z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego wskazali trzy główne przyczyny, które ich zdaniem doprowadziły do katastrofy w Smoleńsku. - Błędna decyzja o starcie, podjęcie decyzji o lądowaniu i błędy kontrolerów na lotnisku - powiedział płk Robert Latkowski w programie TVN24 "Fakty po Faktach". - Załoga przestała tam istnieć, drugi pilot przestał istnieć, tam była cisza. Nie mieści mi się w głowie sposób podejścia do lądowania - dodał płk Stefan Gruszczyk. Według pilotów załoga była fatalnie dobrana, a nawigator nie umiał prowadzić konwersacji w języku rosyjskim.

Czytaj całość:http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/b-piloci-specpulku-trzy-bledy-z-10-kwietnia-zaloga,1,4093834,wiadomosc.html

Od samego początku było wiadome, że zasadnicza odpowiedzialność za katastrofę należy do sił zbrojnych.
To Siły Powietrzne, Sztab Generalny i minister ON ponoszą odpowiedzialność z racji kompetencji i obowiązków jakie na nich ciążyły.
Oczywiście są też i inni włącznie z premierem, ale to juz w kategoriach moralnych.

Podobin

Jeżeli prawdą jest, że gen Błasik miał 0,6 promila alkoholu we krwi i był w tym stanie w kabinie, to popelnił poważny niedopuszczalny błąd. Gen Błasik był podwładnym ministra Klicha i bedąc w kabinie mógł wywierać wpływ na pilotów, to odpowiedzialnośc polityczna B. Klicha jest bezsporna.
Dymisja min. Klicha jest koniecznością. Premier powinien go odwołać.

Jan Marten-Kuna

W szanujacych się demokracjach taka sytuacja / fakt katastrofy, w której ginie prezydent państwa i niemal setka innych ważnych osób/ obligatoryjnie wymusza złożenie dymisji przez ministra ON. Wynika to ze zwykłej uczciwości i poszanowania prawa. W sytuacji tej katastrofy jest sprawą oczywistą, że zawinili konkretni ludzie i w toku śledztwa będą ustalane zakresy ich odpowiedzialności. Min. Klich także będzie poddany takiej procedurze i z tytułu swojej funkcji a także odpowiedzialności z pewnością nie uniknie szczegółowych przesłuchań. Być może niezawisły sąd nie zawaha się postawić mu zarzuty i to nie tylko z tytułu odpowiedzialniści politycznej. Czy w tym czasie ma dalej pełnić obowiązki min. ON? Czy nie dostrzegając dotąd dramatycznej sytuacji w WP będzie pan Klich w stanie uruchomić program naprawczy lub co łatwiejsze powrócić do starych, sprawdzonych metod doboru i szkolenia kadry, szkolenia i utrzymywania w wysokiej sprawności pododdziałów, oddziałów, ZT, ZO i wreszcie całego potencjału obronnego RP jaki stanowią Siły Zbrojne RP? Czy będzie w stanie odsunąć osoby niekompetentne i otoczyć się osobami gwarantującymi wymagany poziom kompetencji?
Coś mi się zdaje, że to pytania retoryczne. Pan premier jak widać nie utracił dotąd zaufania do min. ON i pan Klich może spać spokojnie. Sąd też go nie skrzywdzi, bo od początku transformacji nie ma takiego zwyczaju by doszukiwać się u polityków odpowiedzialności innej niż polityczna. Medialny kurz szybko opadnie, do wiosny emocje Polaków zostaną skierowane na inną "klęskę", potem prezydencja i nowe wybory i po sprawie. Do elity państw szanujących demokrację w codziennym działaniu trochę nam jeszcze brakuje. Pozdrawiam Kolegów. Jan Marten-Kuna

julevin

Minister Klich musi odejść!!!!

W pełni podzielam powyższy zapis. Nikt nie może zdjąć odpowiedzialności z pana ministra. Oskarżenie gen Błasika jest jednostronne, a min. Klich od dwóch dni w tym temacie stał się niemową. Przecież przy takich badaniach powinny być dwie próbki, a strona polska powinna, albo zaprzeczyć lub potwierdzić. Klich nie może umywać rąk.

Niechby wreszcie premier przemówił, a jego ministrowie niech puszczą się foteli i przemówią. To, że bolą ich brzuchy i mogą mieć s…….. to inna sprawa.

Niech mi ktoś wskaże szefa MON, który jest przełożonym szefa wojsk lotniczych, którego inne państwo oskarża o spożywanie alkoholu w tym samym samolocie, w którym leci prezydent. Za swoich podwładnych trzeba ponosić odpowiedzialność lub zaprzeczać.

Wykazany w raporcie MAK bałagan nie jest odkrywczy, bowiem od samego początku było wiadome, że brak było warunków do lądowania w Smoleńsku, a lotniska zapasowego nie wybrano.
Podległe służby ministrowi ON „wydały bilet w jedną stronę”.

Minister Klich musi odejść

Obserwator

Zaczynają się zmieniać poglądy mediów na temat ministra Klicha.

Jeszcze nie tak dawno, było nie do pomyślenia by w TVN, padło chociażby jedno złe słowo na jakiegokolwiek ministra tego rządu. Samoloty spadały, ludzie ginęli, wojsko było rozkładane i degradowane, a dwór z Klonowej czuł się świetnie i jego szef brylował na warszawskich salonach, udzielając optymistycznych wypowiedzi.

Dziennikarze nie wykazywali ochoty, by zadać pytanie o przyczyny tych negatywnych zdarzeń. Nawet, gdy gen Skrzypczak dał sygnał o rozmijaniu się praktyki z propagandą, media milcząco aprobowały wyrzucenie generała z wojska. Oczywiście odbyło się to przy pomocy samego wojska, które poprzez swojego głównego wojskowego, na łamach wojskowej gazety wdeptało w ziemię dowódcę, a wraz z nim cała prawdę.

Aż tu nagle przebudzenie. Dziennikarze TVN w osobach pani Olejnik i pana Sekielskiego w związku ze sprawa smoleńska wyraźnie pytają a nawet odniosłem wrażenie, że domagają się odwołania ministra Klicha. Oczywiście w moim przekonaniu straty ludzkie, jakie miały miejsce w wojsku mogły być mniejsze, gdyby nie było ministra Klicha.

To jego dyletanctwo, mogło mieć duży wpływ na działalność sił zbrojnych. Brak osobistego zainteresowania lotem do Smoleńska i brak nadzoru w jego przygotowaniu nie mogło nie wpłynąć na zaistnienie tej tragedii.
Jeżeli jednak za sprawę zabrali się dziennikarze, to los ministra jest już przesądzony

Jan Marten-Kuna

Pan Klich jak dotąd nie wykazał się cechami osoby, o której mówi sie, że to człowiek z godnością i charakterem. To raczej piskorz, króry opanował do perfekcji solonowe gierki, gabinetowe intrygi i medialne uniki. Taki typ będzie bronił swego stołka jak niepodległości, angażując wszystko i wszystkich z otoczenia do bagatelizowania swoich win i potęgowania swoich osiągnięć. W tej sprawie słyszeliśmy już, że pan Klich nie czuje się winnym. Pan premier też jakoś nie ma parcia do eliminowanie nieudaczników ze swego otoczenia. Media poszumią, pospekulują ale bez określonej dyspozycji ten hałas będzie stygł aż pojawią się inne "ważne" sprawy. Nie zapominajmy jaką rolę w naszym państwie od lat odgrywa SALON.
Bez silnego protestu społeczeństwa, nie tylko w sprawie pana Klicha, ale wszystkich osób odpowiedzialnych za organizację tego tragicznego lotu, istnieje poważne zagrożenie, że sprawa rozliczenia winnych pójdzie pod dywan. Kruk krukowi oka nie wykole. Jakże chciałbym się mylić w tej ocenie. Pozdrawiam Kolegów. Jan Marten- Kuna

aryski

Jak mówią, wśród ślepców, jednooki jest królem. Dziwnym zbiegiem okoliczności premier Tusk otacza się miernotami, podobnie jak to czynił gen Jaruzelski. Łatwiej przecież uzależnić od siebie miernego, ale wiernego podwładnego, dla którego liczyć się będzie głownie łaska pańska.
Podobnie zresztą uczynił to minister Klich, który zamiast wysłuchiwać rad rozumnych generałów, to wyrzuca ich na zieloną trawkę, a otoczony wianuszkiem klakierów na czele z byłym generałem „profesjonalizuje wojsko. Aż trudno pojąć, by były pacyfista mógł poważnie i pozytywnie zajmować się siłami zbrojnymi.

Oczywiście dla takiego „ króla” najlepsze są konferencje prasowe, wczasy na dolomitach i zagraniczne wojaże. Efekty w kraju są tragiczne. Polska kolejny raz w oczach świata została przez sąsiada poniżona i zniesławiona. Ale pamiętamy, jak Tusk wtulony w ramię Putina oddał nie tylko siebie, śledztwo katastrofy smoleńskiej, ale i cały prestiż w ręce Rosji.
To Rosjanie według ich wewnętrznej komisji, którą nie wiem, dlaczego nazywa się międzynarodową mają ustalać prawdę, w której oni są też stroną. Dlatego ocenili tak, jak podpowiadał im interes Rosji, o czym trzeźwe umysły w Polsce mówiły od samego początku, ale rząd przy poparciu mediów wierzył w „ sprawiedliwy osąd” w wydaniu Rosjan.

Na przestrzeni historii wielokrotnie przekonaliśmy się, że Rosji jest zawsze do nas blisko, ale naszych rodaków najchętniej widzą za Uralem.
Mleko więc się rozlało, winni zostali pokazani światu/ nie chcę tych bzdur powielać /, a nasz premier coś opowiada o wypracowaniu wspólnego stanowiska. Gra oczywiście toczy się o przyszłość, o kolejne zwycięstwo w wyborach, stąd wierny i mierny Klich na razie czuje się w dalszym ciągu pewnie i zamierza przy okazji Świąt Wielkanocnym znów na koszt wyborców opowiadać dyrdymały naszym żołnierzom w Afganistanie.

Ten cały nieudaczny rząd i jego nieudaczni ministrowie wcale nie muszą trzymać się stołków, bowiem powstały system jest na tyle spójny, że dyletanctwo i ignorancja jest dla nich spoiwem trzymających tę kupę.

zibi

Amen!

Janusz2009

Przedstawione w powyższych zapisach oceny pana B. Klicha jako ministra ON w pełni podzielam. Jest ministrem, który poprzez nieudolne działanie i nieodpowiedzialne decyzje w SZ RP doprowadził do utraty zdolności obronnej państwa. Osobiście odpowiada za tak wielką liczbę osób kierowniczej kadry SZ RP, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem, bowiem wiedząc o zaproszeniu szefa SG WP i wszystkich dowódców rodzajów SZ RP na pokład samolotu prezydenckiego nie podjął żadnych działań, aby nie dopuścić do takiej organizacji lotu. I tej odpowiedzialności nie może zrzucić na nikogo, bowiem zgodnie z konstytucją nad dowódcami SZ i szefem SG WP jest minister ON, który może wydawać decyzje z mocą rozkazu. Prezydent RP jako zwierzchnik SZ nie ma takiej władzy rozkazodawczej jak minister. Obowiązkiem pana B.Klicha - niezależnie od reakcji prezydenta - było niedopuszczenie do zaistniałej sytuacji. Uważam, że już ten jeden fakt niedopełnienia obowiązków służbowych stanowi wystarczającą przesłankę do postawienia B.Klichowi zarzutów prokuratorskich.

Obawiam się jednak, że sprawy śledztwa zostaną ukierunkowane na obarczanie winą wojskowych: pilotów, dowódców różnych szczebli i innych mundurowych. "Niezależna" prokuratura wojskowa, której "sukcesy" w prowadzeniu śledztwa i obarczaniu winą żołnierzy (sprawa Nangar Khel, pilota ppłk. Miłosza) są powszechnie znane, zrobi wszystko, aby to udowodnić.

Politycy - niezależnie od opcji - nie poniosą żadnych konsekwencji. Wszyscy oni, łącznie z B.Klichem zapewniają, że przyczyny katastrofy są poza ich zakresem odpowiedzialności. Zapewne sądzą, że nominacjami generalskimi i awansami na kolejne stopnie wojskowe wszystkich żołnierzy, którzy zginęli w katastrofach Casy i Tu-154 M hojnie zapłacili za posiadanie czystego sumienia i nie mają sobie nic do zarzucenia.

Być może B.Klich straci stanowisko ministra ON i na pewien czas pójdzie w "odstawkę", aby w niedalekiej przyszłości objąć kolejne odpowiedzialne stanowisko. Już teraz można przewidzieć jakie to "zasługi" będą wówczas przypisywane byłemu ministrowi: zlikwidował pobór, dokonał profesjonalizacji armii, zdyscyplinował generalicję i wojsko oraz inne podobne dyrdymały. Fakt, że za kadencji ministra B.Klicha w katastrofach zginęli wszyscy dowódcy SZ i wielu innych spośród kierowniczej kadry WP, a rozmiar strat jest niespotykany w skali światowej będzie skrzętnie pomijany.

Zagalopowałem się w tych przewidywaniach i nie miałbym nic przeciwko temu, aby okazały się chybione.

Podobin

Klich musi odejść.

Prawdę mówiąc, on wcale do sił zbrojnych nie musiał przychodzić. Nie było żadnych merytorycznych przesłanek do tego by miał obejmować taki urząd. Od samego początku było wiadomo, że był dyletantem w zakresie wojska i obronności, a jego znane poglądy pacyfistyczne, wskazywały na jego brak zrozumienia potrzeb sił zbrojnych w szerokim ujęciu.
I wcale nie musi koalicjant podkreślać, że minister Klich nie ma szczęścia, ponieważ w kierowaniu tak ważnym resortem niedopuszczalne jest zdawać się tylko na szczęście.

Powiedzmy sobie szczerze, nie byłoby Smoleńskiej tragedii, gdyby nie było katastrofy samolotu Casa z kwiatem polskiego lotnictwa. Tragedia w Mirosławcu też była wynikiem braku profesjonalizmu i liczenie na szczęście.
Wystarczy pobieżnie przejrzeć raport z tamtej katastrofy, aby uświadomić sobie, że w sprawnie działających siłach zbrojnych nie mogło dojść do takiego splotu wydarzeń.

Gdyby premier polskiego rządu w ocenie tragedii kierował się polską racją stanu, a nie miał na uwadze jedynie partyjny spokój, to po katastrofie Casy powinni zostać odwołani najwyżej umocowani w siłach zbrojnych i w siłach powietrznych dowódcy i szefowie.

Zapewne następcy nie popełniliby tych samych błędów i nie dopuścili do wylotu w jedną stronę. Procedury, zasady i protokoły nie dlatego są opracowywane, by historycy mogli je analizować, ale przede wszystkim, by żyjący je skrupulatnie przestrzegali i kontrolowali ich przestrzeganie przez odpowiednich dowódców i szefów.

Trudno sobie wyobrazić, by w kierownictwie sztabu generalnego nikt nie zwrócił uwagi na fakt zaplanowania jednoczesnego wylotu całego areopagu Wojska Polskiego i lekkiego potraktowania stanu pogody na lotnisku lądowania.
Pytam w tym miejscu, po co nam takie dowództwo sił powietrznych ze wszystkimi wyspecjalizowanymi służbami, po co ten cały sztab generalny w którym nikt nie czuwał na organizacją i realizacją takiego ważnego lotu? Takie zachowanie odpowiedzialnych instytucji wskazuje jedynie na brak właściwych działań w resorcie obrony, za co odpowiada minister Klich.

Polska straciła bardzo wiele i traci każdego dnia, gdy resortem kieruje osoba niekompetentna i nieprzydatna od samego początku. Odpowiedzialność ponosi premier, który wyznaczając takiego człowieka na tak odpowiedzialne stanowisko uwzględniał jedynie polityczne koneksje. Katastrofa smoleńska pokazała, że w siłach zbrojnych dobór kadr służy jedynie zaspokajaniu ambicji partyjnych i towarzyskich, co musi doprowadzać do takich tragedii.

Jestem przekonany, że ministra Klicha nic już nie uratuje, ale to co po sobie pozostawił, będzie wymagało dobrej miotły, by to wszystko oczyścić.
Minister Klich musi odejść. Ale nie tylko on.

Obserwator

Człowiek honoru uczyniłby to juz dawno.

W tej ekipie nie ma ludzi honoru. Jeżeli minister od dróg czuje się dobrze, a koleżanki wręczają sponiewieranemu przez sejm ministrowi kwiaty, to ich wszystkich trzeba odspawać.
Minister Klich musi odejść!teraz Klich w wywiadach zieje nienawiścią do wszystkich, jakby chciał nam powiedzieć-odwalcie się ode mnie-przeciez inni wcale nie są lepsi. Z wywiadów bije jego pewność siebie, buta i arogancja. Zresztą ten cały rząd jest z podobnej gliny ulepiony.
Ciekawe, jak czuja się ci wszyscy, co swoje głosy oddali za Platformę. Dzisiaj nawet poseł Gowin nie wierzy w sens dalszego trwania na stanowisku ministra Klicha.
Oceniam, że odejdzie prze debatą na temat jego odwołania. Rząd po raz drugi nie chce słuchać i wycierać z siebie tych pomyj, jakie wyleje na nich opozycja.
Oczywiście popieram hasło " Klich musi odejść!"- Inni również