Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Listy do VOX MILITARIS.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> "VOX MILITARIS", OBRONNOŚĆ, POLITYKA, WOJSKO W KRAJU I NA ŚWIECIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:31, 16 Lis 2011    Temat postu:

W najbliższy piątek premier ma zamiar wygłosić swój plan działania na najbliższe 4 lata. Zwróćmy uwagę ile czasu poświęci sprawom obronności, sprawiedliwości i w jaki sposób bedzie kluczył wokół tych tematów.
Następnie porównajmy obecną wypowiedź z tym wystąpieniem z przed czterech lat.

Czy ta opcja polityczna jest zdolna zrobić porządek w powyższej sprawie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:17, 16 Lis 2011    Temat postu:

Jeśli mogę sobie pozwolić na uwagę, to powiem tak: jest mi bardzo przykro, że moja sprawa, dotycząca drastycznego naruszania podstawowych praw i wolności obywatelskich, dostała się pod "jurysdykcję" polityków, nie mając żadnej szansy na rzetelną jej ocenę przez wymiar sprawiedliwości karnej. Jednak jest jeszcze iskierka nadziei - w postaci postępowania sygn. akt 7Ds. 649/10/III. Ufam, że Prokurator Prokuratury Warszawa Mokotów dostrzeże problem.
Jeśli Krzysztof Badeja jest problemem, to już tylko ja jestem rozwiązaniem.
Nie pracuję już sześć lat. Gdybym pracowała, mogłabym piastować wysokie stanowiska. Ale poświęcę się jeszcze i doprowadzę do sprawiedliwego Procesu. Informuję Was o tym, Panowi prokuratorzy: Kudliński, Wiszenko, Badelski, Gorzkiewicz, Ważny, Dubleski i inni.
Grażyna Niegowska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:00, 17 Lis 2011    Temat postu:

DZIAŁANIA I ZANIECHANIA PROKURATURY CYWILNEJ W ZWIĄZKU Z PROWOKACJAMI KRZYSZTOFA BADEI, oficera Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Początek niespodziewanego dla mnie, absurdalnego z punktu widzenia przyczyn, konfliktu z polskim aparatem bezpieczeństwa państwa, datuję na lata 2004-2005. Był on pokłosiem mojego zdecydowanego sprzeciwu wobec rozpoczynających się prowokacji ze strony Krzysztofa Badei oraz osób związanych z tym oficerem. W związku z moimi zgłoszeniami, Prokuratura Rejonowa w Legionowie nadzorowała m.in. sprawy sygn. akt: 1Ds.894/04, 1Ds.1188/04, 1Ds.1369/04, 1Ds.111/05, 2Ds.1285/04, 2Ds.2060/05, w których byłam osobą pokrzywdzoną. Przedmiotem postępowań sygn. akt 2Ds.1285/05, 1Ds.111/05, 1Ds.1369/04, rozpoczynających falę szykan wobec mnie, były groźby karalne pod moim adresem, wysyłane za pomocą telefonu komórkowego lub wypisywane na budynku, w którym mieszkałam. Istota postępowań miała się sprowadzać do ochrony wolności i związanego z nią poczucia bezpieczeństwa, co ma swoje odzwierciedlenie m.in. w art. 190 par.1 K.k. i art. 107 k.w.
Napisałam słowa: „miała się sprowadzać”, ponieważ Prokuratura nie podejmowała praktycznie żadnych czynności procesowych dla wyjaśnienia spraw. Zaś okoliczności odmowy wszczęcia postępowań przygotowawczych świadczyły o podatności prokuratorów PR w Legionowie na niesprawdzone wirusy informacyjne, co jest równoznaczne z podatnością Prokuratorów na wywieranie wpływu. Podejście Prokuratury do moich zgłoszeń kanalizowało rozwój konfliktu i – co oczywiste - pogłębiało opresję wobec mnie. Umacniało sprawców w przekonaniu o bezkarności i dawało przedstawicielom bezpieki zielone światło do dalszych działań. Zaznaczam, że byłam całkowicie bezbronna wobec zastosowanej wobec mnie przemocy (tj. wobec szykan, aktów zastraszania, czy też ośmieszania mnie). Było to dla mnie szczególnie przykre i niezrozumiałe, że o pomoc prosiłam polską Policję i Prokuraturę. Dziś wiem, że organy te, będąc apologetami Krzysztofa Badei po wizycie oficerów WSI w KP Legionowo, stały się stroną w sporze. Ułomność ta sprawiła, że nie było żadnych szans na rzetelne, bezstronne wyjaśnienie zgłaszanych przeze mnie spraw, dotyczących ekscesywnego zachowania funkcjonariuszy publicznych.
Reprezentatywnym przejawem szykan była groźba karalna, wysłana tuż po mojej rozmowie z ówczesnym Wice Komendantem Policji w Legionowie (Tadeusz Bereda). Prosiłam go o pomoc w zatrzymaniu przemocy ze strony miejscowego aparatu represji. Po wyjściu od Komendanta przysłano mi - przy użyciu telefonu komórkowego - groźbę o treści: „Wiesz, jak kończy natrętna mucha?” ( 20 maja 2004 r.). Trzeba przyznać, że KPP Legionowo potraktowała tę groźbę jako Wydarzenie o wartości 3 (KW 427/04,) (ZIW 4593189J) i kwalifikacji prewencyjnej „przestępstwo kryminalne inne ≈ groźba karalna”. Policja zabrała mnie nawet z domu i dała mi schronienie na jeden dzień gdzie indziej. A jak zachował się Prokurator? Wobec tak ewidentnej sytuacji, po wcześniejszych przejawach nękania mnie i grożenia mi, prokurator Prokuratury Rejonowej w Legionowie odmówił wszczęcia dochodzenia sygn. akt 1Ds.1188/04 uznając, że cyt. „wystąpiła negatywna przesłanka procesowa z art. 17 par.7 k.p.k. (powodem odmowy był fakt, że wcześniej zgłaszałam już podobne, ale nie tożsame, zdarzenia). Ku mojemu najwyższemu zaskoczeniu nie uwzględniono ciągłości czynów, które miały miejsce od listopada 2003 r. Każde moje zgłoszenie traktowano jako odrębne i żadne z nich nie doprowadziło do postawienia komukolwiek zarzutu !
Takie podejście utrzymywało mnie w strachu przed kolejnym, stresującym wydarzeniem. Pamiętam, że żyłam pod silną presją, nie wiedziałam, co może się zdarzyć następnego dnia. Eskalacja przemocy w postaci drobnych, lecz jednak uciążliwych ekscesów, była wyraźnie odczuwalna. Obawy potęgowała świadomość, że organy ścigania lekceważą moje bezpieczeństwo i że jestem zdana tylko na siebie. Nietrudno zgadnąć, że decyzje organów ścigania rozzuchwalały i tak bezczelnych sprawców. Zdarzenia udowadniały, jak bezradna i słabo przygotowana jest policja i prokuratura na zetknięcie się z funkcjonariuszami służb specjalnych.
W takiej sytuacji kolejne moje zgłoszenia każdorazowo kończyły się odmową wszczęcia postępowań przygotowawczych; przy czym znamienne było gromadzenie w aktach spraw - przy odrębnym traktowaniu moich zgłoszeń - dokumentacji z wcześniejszych postępowań. Miało to sugerować, że zgłoszenia są bezzasadne, ja jestem wariatką i w związku z tym należy odmawiać wiary kolejnym zgłoszeniom (a także moim zeznaniom). W tym miejscu warto podkreślić, że Prokurator nigdy nie próbował procesowo zbadać, czy nie dokonuję bezzasadnego zgłoszenia lub nie składam fałszywych zeznań - choć przecież było to możliwe.
Nie bez znaczenia dla sprawy pozostaje potwierdzony przez policjanta Sławomira Caruka oraz przez KG Policji (na piśmie, zob. akta sprawy 1Ds. 1003/0Cool fakt, że oficerowie b. WSI odwiedzili Komendanta Policji w Legionowie i rozmawiali o mnie – m. in. w kontekście zgłaszanych przeze mnie czynów zabronionych na moją szkodę. O tym, że już w 2005 roku oficerowie b. WSI mogli prowadzić wobec mnie działania operacyjno-rozpoznawcze dowiedziałam się z rozmowy telefonicznej między adwokatami: Filipem Dopierałą, reprezentującym W. Reszkę (LTA Doradztwo Prawne, 00-876 Warszawa, ul. Ogrodowa 5Cool a Ireneuszem Wilkiem (Kancelaria Adwokacka, 00-515 Warszawa, ul. Żurawia 24 A). Mecenas Ireneusz Wilk miał prowadzić moją sprawę, lecz na skutek pozbawienia mnie pracy musiałam zrezygnować z pełnomocnika. Rozmowa telefoniczna odbyła się w Kancelarii mec. I. Wilka w mojej obecności; była dla mnie na tyle słyszalna i wymowna w treści, że nie pozostawiała żadnych wątpliwości co do faktu nielegalnej inwigilacji w moje życie.
W świetle materiału dowodowego, którym dysponują organy ścigania, uzasadniona jest teza, że o ile w latach 2002-2005 prowadzono w stosunku do mnie działania odwetowe, mające podłoże emocjonalne (nienawiść afirmowana przez oficera WSI Krzysztofa Badeję i Krystynę Reszkę, współpracownika WSI), o tyle po wizycie oficerów WSI w KPP Legionowo metody prześladowcze uległy zmianie, a na podstawie tragicznych dla mnie skutków, znajdujących odzwierciedlenie w treści kolejnych moich zgłoszeń, można mówić o działaniach zintegrowanych i zinstytucjonalizowanych, przejawiających się m.in. ustawicznym prowadzeniem złowrogiej kontroli operacyjnej. Znajduje to odzwierciedlenie w moich zgłoszeniach z lat 2006-2009. oraz w zgłoszeniach z lat 2010-2011.
W latach 2006-2009 Prokuratura Rejonowa w Legionowie „nadzorowała” z mojego zawiadomienia m.in. postępowania sygn. akt: 1Ds.1617/08, 1Ds.1320/08, 1Ds.697/08, 1Ds.1003/08, 2Ds.1393/08, 1Ds.914/06, których istotą miała być głównie ochrona moich wolności i związanych z nimi poczucia bezpieczeństwa, wynikających m.in. z art. 267 K.k. Również w przypadku tych postępowań normą było instrumentalne traktowanie mojego bezpieczeństwa prawnego i ustanowionego prawa. Prokuratorzy każdorazowo odmawiali wszczęcia postępowań - pomimo, że nie poddawali wnikliwej weryfikacji zgłaszanych przeze mnie okoliczności faktycznych oraz prawnych, a ich czynności w dalszym ciągu sprowadzały się do gromadzenia wcześniejszych postanowień o odmowie wszczęcia postępowań oraz wybiórczym, intencjonalnym gromadzeniu i przetwarzaniu materiałów z postępowań sądowych, w których Krzysztof Badeja był formalnie pokrzywdzonym; były to na przykład materiały w postaci fałszywych zeznań, które mogły posłużyć podważaniu mojej wiarygodności i kierowaniu postępowań na fałszywe tory. Pomimo, że na organach ścigania ciąży obowiązek rzetelnego sprawdzania i jednoznacznego wyjaśniania wątpliwości, w przypadku moich zgłoszeń wszelkie wątpliwości pozostawiano nie rozstrzygnięte, postępowania kończyły się odmową ich wszczęcia, a tylko w jednym przypadku umorzeniem sprawy (sygn. akt 1Ds. 1003/0Cool. Prokuratorzy PR w Legionowie uzasadniali swe decyzje nader iluzorycznymi okolicznościami, co utwierdza w przekonaniu o słabości tych organów i ich podatności na wywieranie wpływu.
Po mojej interwencji w 2008 r. do Ministra Sprawiedliwości Prokurator Prokuratury Rejonowej w Legionowie Ireneusz Ważny zapoznał się z aktami spraw 1Ds.894/04, 1Ds.1188/04, 1Ds.1369/04,1Ds.111/05, 2Ds.1285/04 (jak wynika z dokumentów uczynił to w dniach 22-24 lipiec 2008), po czym uznał, że cyt. „podjęte decyzje merytoryczne o odmowie wszczęcia postępowania karnego są jedynymi prawidłowymi decyzjami, jakie mogły być podjęte”. Każdorazowa odmowa wykonania jakichkolwiek czynności – oprócz intencjonalnego gromadzenia postanowień o odmowie wszczęcia – była oczywiście wymuszonym standardem. Przypomina to jak żywo sytuację prześladowania opozycji w b. NRD, kiedy to wszechwładny Erich Mielke, szef polskiego odpowiednika MSW, nakazał niemieckiej prokuraturze podobne traktowanie zgłoszeń osób pokrzywdzonych przez system. Naruszanie moich praw odbywało się właśnie w takim stylu; bez żadnych konsekwencji dla organów ścigania. Sytuację taką zaakceptował Minister Sprawiedliwości oraz Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, na co mam dowody w postaci pism z tych instytucji.
Postępowanie sygn. akt 1Ds.914/06, nadzorowane w 2006 r. przez Prokurator Iwonę Keler-Świerczewską, ściśle łączyło się z postępowaniem PG.Śl.136/05, prowadzonym równolegle w Wojskowej Prokuraturze Garnizonowej w Warszawie w sprawie o czyn z art. 267 kk w zw. z art. 231 kk.(o czym już pisałam na łamach forum Pro Milito). W postępowaniu PG.Śl.136/05 Prokurator Wojskowy zabronił Żandarmerii Wojskowej wykonywania czynności dochodzeniowo-śledczych. Pomimo zakazu, były Szef O/Dochodzeniowo-Śledczego KG Żandarmerii Wojskowej płk. dr Edward J. wykonał, dla dobra wymiaru sprawiedliwości, czynności i dysponuje wiedzą na temat wydarzeń z lat 2002-2005. W rozmowie ze mną oświadczył, że jeśli Minister Obrony Narodowej zwolni go z zachowania tajemnicy, to jest gotów ujawnić Prokuraturze ustalony przez KG ŻW stan faktyczny.
Wniosłam do Prokuratury Rejonowej w Legionowie o rozpoznanie danych osobowo-poznawczych nadawcy wysłanego do mnie z numeru 692 553 462 sms-a z treścią jednoznacznie wskazującą na fakt prowadzenia wobec mnie nielegalnej kontroli operacyjnej już w 2005 r., tj. w trakcie prowadzenia postępowania przygotowawczego, w którym byłam osobą pokrzywdzoną !
W czasie toczącego się dwa miesiące dochodzenia Prokuratura nie pozyskała danych abonenta numeru, którym okazał się żandarm z placówki ŻW w Zegrzu Ryszard Jaskulski .
Nie bez znaczenia pozostaje okoliczność, że w czasie, gdy toczyło się postępowanie w sprawie PG.Śl.136/05, nasiliły się represje w stosunku do mnie i mojego syna. Został on pobity, skutkiem czego było pozbawienie Syna możliwości studiowania na UW (Filologia Angielska). W grudniu 2006 r. aresztowano go na 24 godziny pod pretekstem handlu narkotykami; policja bezwzględnie i brutalnie wykorzystała fakt, że inna osoba o tym samym imieniu i nazwisku, a nawet roku urodzenia, rzeczywiście zawodowo zajmowała się tym procederem na terenie Legionowa. Okoliczności pobicia mojego syna opisała miejscowa prasa (zob. Artykuł pt „Samotni wobec przemocy”, To i Owo Legionowo, listopad 2006). W tym miejscu nadmienię, iż Krzysztof Badeja uprzedzał mnie jeszcze w 2005 r. , że na nikogo nie będę mogła liczyć, że „wszyscy się ode mnie odsunęli i zostałam sama”. Od tamtego czasu boję się o życie mojego Syna. W kolejnych miesiącach po pobiciu Syn był szykanowany i publicznie obrzucony na stronach internetowych urzędu miasta Legionowo pomówieniami. Stracił studia; uniemożliwiono mu również pracę w Szkole Podstawowej nr. 35 w Legionowie, gdzie był trenerem szachowym (zob. sygn. akt 7Ds. 649/10/III). Od tamtej pory (wrzesień 2007 r.) pozostaje, tak jak ja, w ciągłym stresie.
W szykany wpisuje się styl i sposób prowadzenia postępowania prokuratorskiego, w wyniku którego prokurator Iwona Keller – Świerczewska postawiła mnie w stan oskarżenia z art.190 K.k. (groźba karalna) i tym samym doprowadziła do opresyjnego procesu sądowego w sprawie sygn. akt IIK 453/08 (formalnie pokrzywdzonym był K. Badeja). O ile prokurator ta każdorazowo odmawiała wszczęcia dochodzeń w postępowaniach z mojego zawiadomienia, o tyle, gdy formalnie pokrzywdzonym był K. Badeja, prokurator niesłusznie postawiła mi zarzut z art. 190 par. 1 k.k., co w dniu 15 października 2009 r. orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie, a co już w 2006 r. jednoznacznie wynikało z akt sprawy: wykazy połączeń bez najmniejszych nawet wątpliwości pokazywały, że sms z groźbą karalną był wysłany – uwaga ! - z numeru służbowego Krzysztofa Badei na mój numer (por. K. 67, sygn. akt IIK 453/0Cool. Pomimo tego, prokurator Iwona Keller – Świerczewska postawiła zarzut mi, a nie Krzysztofowi Badeja. Czy wyobrażacie sobie taką sytuację? Gdyby mi ktoś to opowiadał i nie widziałabym dowodów, nigdy bym nie uwierzyła –powiedziałabym: to niemożliwe, przecież tamten system już się skończył.
Wytoczone mi postępowania sądowe istotnie i nieodwracalnie wpłynęły na bieg moich spraw zawodowych.
Sytuacja wyraźnie wskazywała na nadużycie władzy przez PR w Legionowie w celu m.in. legalizacji kontroli operacyjnej (oczywiście dla pozaustawowych potrzeb K. Badei, spętanego złem i ogarniętego nienawiścią do ludzi). O tym, że kontrola taka była prowadzona już w dniu, w którym K. Badeja miał dopiero otrzymać groźbę karalną, przekonuje inny jeszcze wykaz połączeń - z dnia 12.08.2006 r. (sygn. akt IIK 453/0Cool. Znajdują się w nim sms-y przekazywane poza systemem telekomunikacji z numeru służbowego K. Badei na mój numer. Oznacza to, że zanim doszło do prowokacji polegającej na „wrobieniu mnie” w popełnienie czynu zabronionego z art. 190 § 1 k.k., moja karta SIM z aparatem o IMEI 35579500240028, którym się posługiwałam, były już poddane kontroli operacyjnej. Nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że Krzysztof Badeja dopuścił się prowokacji przy użyciu technicznych środków operacyjnych, aby postawić mnie w stan oskarżenia. Prokurator Iwona Keller – Świerczewska chętnie tę prowokację „kupiła” i została za to sowicie wynagrodzona - w postaci późniejszej kariery zawodowej.
Znamienne jest, że Prokurator Rejonowy w Nowym Dworze Mazowieckim, zawiadomiony o nieprawidłowościach przy gromadzeniu materiału dowodowego na okoliczność postępowania przygotowawczego w sprawie sygn. akt IIK 453/08 (1Ds.1445/06), skutkującego uciążliwym dla mnie procesem karnym, odmówił wszczęcia śledztwa. Prokurator Iwona Keller – Świerczewska postawiła się ponad prawem.
W aspekcie naruszania gwarantowanych mi praw, rażące wręcz nieprawidłowości towarzyszyły (i towarzyszą nadal) sprawie sygn. akt 1Ds.1003/08. Ujawnione okoliczności bezprawnego przełamania zabezpieczeń elektronicznych mojego telefonu komórkowego z zainstalowaną kartą SIM o numerze 0 517 432 515 wskazywały na posłużenie się do tego celu stacją pośredniczącą, bezprawnie symulującą przed moim aparatem komórkowym rzeczywistą stację bazową (czyli podszywającą się pod stację bazową operatora sieci). Zgłaszając przestępstwo, wykluczyłam działania osób przypadkowych i rzeczowo to uzasadniłam w protokole przyjęcia zawiadomienia z dn. 31 lipca 2008 r. Był to drugi zauważony przeze mnie fakt głębokiej ingerencji w moje życie przy użyciu metod i technik, na jakie pozwala telefonia komórkowa. Pierwszy został zgłoszony nieco wcześniej, w dn. 03.07.08 (KWW-2044/08;KPP-D-3169/0Cool i także dotyczył naruszenia moich praw i wolności gwarantowanych art. 267 K.k. Należy w tym miejscu powiedzieć, że w Polsce operatorzy prowadzący działalność telekomunikacyjną w sieciach publicznych są obowiązani do zapewnienia na własny koszt warunków technicznych i organizacyjnych umożliwiających prowadzenie kontroli operacyjnej. Z pewnością ta wiedza (i świadomość bezprawia) była przyczyną mataczenia przez Policję i Prokuraturę Rejonową w Legionowie w dochodzeniu sygn. akt 1Ds.1003/08. Z akt sprawy wynika, że włączony do rozpoznania sprawy na krytycznym etapie dochodzenia (gdy inny prokurator uznał konieczność pozyskania wykazów połączeń od operatorów kom.) ASR Prokuratury Rejonowej w Legionowie Daniel Mazur zarządził w dniu 10 października 2008 r. o oddaleniu wniosku o dopuszczenie dowodu z wykazów połączeń, uzasadniając to ich nieprzydatnością dla stwierdzenia zaistnienia przestępstwa - podczas gdy jedynie wykazy połączeń decydowały o jednoznacznym wyjaśnieniu zaistniałych okoliczności faktycznych. Asesor, dla skierowania sprawy na fałszywe tory, podparł się fałszywymi zeznaniami K. Badei, złożonymi na okoliczność sprawy sądowej sygn. IIW 11/09, z których miałoby wynikać, że to on był ofiarą stalkingu.
Falsyfikując jeszcze bardziej rzeczywistość, ASR Prokuratury Rejonowej w Legionowie Daniel Mazur zgromadził wcześniejsze postanowienia o odmowie wszczęcia poprzednich postępowań, w których byłam stroną i tym zakończył postępowanie przygotowawcze. W dniu 10 października 2008 r. wydał postanowienie o umorzeniu dochodzenia. Pełna procedura odwoławcza, która w tym wypadku miała sens, z uwagi na fakt ewidencjonowania sprzętu do kontroli rozmów telefonicznych oraz ewidencjonowania (jak domniemam) wyników tej kontroli, nie przyniosła zmiany stanowiska Sądu Rejonowego w Legionowie. Sąd nie uwzględnił mojego zażalenia z dn. 24 października 2008 r. i postanowieniem z dn. 19 marca 2009 r. utrzymał stanowisko PR w Legionowie w mocy, co wyczerpało krajową ścieżkę odwoławczą. Należy podkreślić, że decyzja Sądu Rejonowego w Legionowie jest pozbawiona merytorycznego uzasadnienia. Tu warto nadmienić, że Sądy powszechne, wydając ostateczne orzeczenia na gruncie prawa krajowego w sprawach z mojego zawiadomienia, zawsze przychylały się do stanowiska właściwych prokuratorów, tj. do ich postanowień o odmowie wszczęcia postępowań.
W 2010 r. pojawiły się nowe okoliczności w sprawie 1Ds.1003/08; na wykazach połączeń pozyskanych przez Sąd Rejonowy w Legionowie na okoliczność sprawy sygn. akt IIW 634/08 został zarejestrowany numer telefonu: 506 352 404 i dwa numery seryjne IMEI telefonów osoby, która naruszyła, nie tylko na moją szkodę, tajemnicę komunikowania się w czasie objętym postępowaniem. Ku mojemu najwyższemu zdumieniu, Prokurator Rejonowy w Legionowie nie podjął nawet w takiej sytuacji żadnych czynności prawnych w celu doprowadzenia do zidentyfikowania sprawców przestępstwa i do ich ukarania, choć wystarczyło, aby Prokurator wydał zarządzenie o udostępnieniu przez operatora sieci komórkowej danych osobo-poznawczych sprawców na podstawie wykazów połączeń, zawierających wszelkie niezbędne ku temu ustalenia faktyczne, wykonane przez operatora sieci Orange ! ( sygn. akt 1Ds.1003/0Cool.
Polska procedura karna stoi m.in. na stanowisku, że sprawca przestępstwa winien zostać wykryty i pociągnięty do odpowiedzialności karnej, oraz że należy uwzględnić prawnie chronione interesy pokrzywdzonego. Dalej przyjmuje się, że podstawę wszelkich rozstrzygnięć powinny stanowić prawdziwe ustalenia faktyczne. Dlatego najwyższe zdumienie wywołują kierowane do mnie pisma, w których Prokurator Rejonowy w Legionowie uporczywie odmawia wykonania czynności w trybie art. 327 par. 3 i art. 327 par. 1 kpk – informując, że zna wszystkie okoliczności i dowody odnoszące się do przedmiotu dochodzenia ! (sygn. akt 1Ds.1003/0Cool. Uzasadniony jest zatem zarzut, że Prokurator Rejonowy w Legionowie chroni przestępców – wbrew Ustawie o Prokuraturze i wbrew orzecznictwu europejskiemu; jak trafnie zauważył Trybunał Europejski w wyroku z dn. 20.07.2000 r. (sygn. 33951/96, Caloc v. Francja), przy prowadzeniu postępowań w związku z zarzutem stosowania przemocy przez funkcjonariuszy publicznych wymagana jest szczególna pilność. W przeciwnym razie, wyrażony Art. 3 KE zakaz złego traktowania byłby w praktyce nieskuteczny i w niektórych wypadkach funkcjonariusze państwa mogliby całkowicie bezkarnie łamać prawa osób pozostających pod ich kontrolą. Taki stan rzeczy wymaga interwencji poselskich do Prokuratora Generalnego, o które to interwencje obecnie bezskutecznie zabiegam; szybsi są przestępcy – docierają do Posłów przede mną, przekazują swoje „argumenty”, wobec których ja jestem bezsilna. Nie wiem, co oni mówią, co pokazują; wiem tylko, że po ich wizytach nikt nie chce ze mną rozmawiać.
W wyniku opisanych czynności, odbiegających od standardów zapisanych dla Prokuratury w Polsce i dla wymiaru sprawiedliwości karnej, przywodzących na myśl metody pracy będące domeną służb specjalnych, naruszono prawo gwarantujące mi bezpieczeństwo i ochronę przed bezzasadnym przekraczaniem obowiązków procesowych przez oskarżyciela publicznego, prowadzącego postępowanie przygotowawcze (zapisanych w normach art. 231 k.k., art. 267 k.k. art. 20 par. 2 k.p.k.), naruszono wywiedzione z art. 45 Konstytucji RP prawo do rzetelnego procesu, co dotyczy również postępowania przygotowawczego, naruszono wywiedzione z art. 47 Konstytucji RP prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz decydowania o swoim życiu osobistym.
Tego typu działania stanowiły w istocie o trwałym pozbawieniu mnie prawa do wymiaru sprawiedliwości w ogóle; bowiem niemożność doprowadzenia do rozpoznania spraw przez niezawisły sąd w toku pełnej procedury sądowej skutkowała niezrealizowaniem celów postępowań karnych – w tym zapewnienia ochrony moich praw, wynikających z przepisów prawa krajowego, jak i z Konwencji.
Przedstawiona sytuacja uświadamia, że na skutek ponadstandardowego wykorzystywania atrybutów swojej władzy i jednocześnie niedopełnienia swych pozytywnych obowiązków, Prokuratura Rejonowa w Legionowie i Sąd Rejonowy w Legionowie naruszyły gwarantowane polskim kodeksem karnym, Konstytucją RP i Konwencją Europejską prawa i wolności, co odbywało się poprzez zablokowanie możliwości rzetelnego wyjaśnienia wszystkich okoliczności spraw i tym samym pozbawienie mnie prawa do sprawiedliwego i rzetelnego postępowania przygotowawczego.
Istotne, jeśli nie najistotniejsze jest również to, że wszelkie zgłaszane przeze mnie wątpliwości pozostawały od 2004 r. nierozstrzygnięte, moja sytuacja prawna, zawodowa i osobista systematycznie się pogarszała, a organy ścigania oraz wymiar sprawiedliwości karnej pozostawały obojętne wobec zastosowanej wobec mnie przemocy. U źródeł tej przemocy tkwiła patologiczna nienawiść do mnie osób związanych z WSI.
Krzysztof Badeja
Sygnatura: IPN BU 0591/8
Nazwisko: Badeja
Imię/imiona: Krzysztof
Jednostka: akta osobowe
Nazwa bazy: WSI

Krystyna Reszka
Sygnatura: IPN BU 0303/104
Nazwisko: Reszka
Imię/imiona: Krystyna
Jednostka: akta osobowe
Nazwa bazy: WSI


Kolejne moje zgłoszenie, dotyczące czynu zabronionego dokonanego w dn. 10 grudnia 2008 r., również świadczyło o naruszaniu gwarantowanych Konstytucją RP praw. W dniu 10.12.2008 r. doszło do przełamania zabezpieczeń elektronicznych mojego telefonu komórkowego, do którego zdalnie wpisano zakamuflowaną groźbę o treści: „niedługo się zobaczymy”. Uczyniono to bez mojego udziału, bez mojej zgody i oczywiście wiedzy. Wiadomość tej treści przekierowano z mojego telefonu do nieznanego mi, lecz z czasem zidentyfikowanego przeze mnie (na skutek bezczynności policji) funkcjonariusza policji Rafała Januchty. Czyn taki można rozpatrywać w kategoriach prowokacji, która przy dobrze funkcjonującym, tj. egzekwowalnym systemie prawnym, powinna być szybko rozpoznana i osądzona. Jednak i tym razem stało się zgoła inaczej, o czym przekonuje treść postanowienia z dn. 22.12.2008 r. o odmowie wszczęcia dochodzenia (sygn. akt 1Ds.1617/0Cool. Każdy, kto zapozna się z tą treścią uzna, że została ona zmataczona przez KPP Legionowo oraz Prokuraturę Rejonową w Legionowie i siłą rzeczy oderwana od istoty problemu. O wydarzeniu, będącym przedmiotem sprawy sygn. akt 1Ds.1617/08 oraz innych, wcześniejszych, poinformowałam W-ce Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji generała Adama Rapackiego. Minister nie zajął konstruktywnego stanowiska, choć w świetle uprawnień Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, gen. Adam Rapacki miał prawo odnieść się do zaniechań Policji. Dodam, że Naczelny Sąd Administracyjny rozpoznaje obecnie skargę kasacyjną w przedmiocie bezczynności Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Bezczynność ta przejawia się w poważnych kwestiach, dotyczących mojego bezpieczeństwa prawnego i osobistego.
Wydarzenia, wskazujące na możliwość przełamania zabezpieczeń elektronicznych telefonów komórkowych, którymi się posługiwałam lub którymi posługiwali się moi znajomi oraz członkowie rodziny, były niezwykle ważne dla wytłumaczenia szeregu niekorzystnych skutków, które mnie spotykały na przestrzeni lat 2002-2011, a dotyczyły m.in. deprecjonowania mojego nazwiska, mojej osoby, rodziny, bliskich mi osób oraz mojej działalności naukowo-dydaktycznej w kontekstach niezgodnych z prawdą i ze stanem faktycznym. W aktach spraw są liczne dowody na zniechęcanie do mnie moich znajomych, czy pracodawców, z którymi rozmawiałam na temat możliwości podjęcia pracy. Podkreślam, że rozmowy te często były prowadzone przez telefon komórkowy oraz w postaci korespondencji mailowej.
Przełamywanie zabezpieczeń elektronicznych moich aparatów telefonicznych i kart SIM dotknęło konfliktu dwóch przejawów prawa do prywatności: prawa do prywatności w telekomunikacji chronionego przy pomocy instrumentu ochrony, jakim jest ochrona danych osobowych i tajemnica telekomunikacyjna oraz prawa do prywatności w najbardziej tradycyjnej postaci, jako prawo do bycia pozostawionym w spokoju. Nie mogłam urzeczywistniać drugiego z tych praw, jeżeli Państwo pozbawiło mnie faktycznej możliwości przeciwdziałania ingerencjom w sferę prywatności. Aby skutecznie przeciwdziałać bezzasadnej przemocy, potrzebna mi była co najmniej znajomość danych osobowych tych, którzy dokonywali ingerencji. Prokuratora miała świadomość, że przełamywanie zabezpieczeń elektronicznych telefonu komórkowego było równoznaczne z ujawnioną w materiale dowodowym możliwością niemal pełnej i złowrogiej (niszczycielskiej) kontroli nad moim życiem. Pomimo tego, pozostawała co najmniej bezczynna.
Nawiążę jeszcze do nieco wcześniejszego chronologicznie postępowania o sygn. akt 1Ds.1320/08, które z wyżej omówionym (1Ds.1617/0Cool łączy osoba policjanta Rafała Januchty. Powiązania tego policjanta z Krzysztofem Badeją procesowo wykazałam w sprawach sygn. akt IIK 453/08 i 1Ds. 1617/08 (wykazałam, że Rafał Januchta posługiwał się od roku 2006 tym samym numerem telefonu, co wcześniej – do 2006 r. - K. Badeja. Był to numer 601 072 240). Fakt, że decyzja o cyt. „odmowie wszczęcia” postępowania w kolejnej sprawie - 1Ds.1320/08 - zasugerowana pisemną adnotacją Policji na Protokole przesłuchania świadka z dn. 17 września 2008 r. - zapadła w KPP Legionowo w ciągu jednego popołudnia, łamie wszelkie standardy pracy organów ścigania i z całą pewnością nie pozostaje bez związku z interwencją z KG Policji po wpływie mojego pisma z dn. 16.08.2008 r (zob. akta w/w spraw).
W kontekście opisanych standardów pracy organów ścigania wymowny jest też fakt zablokowania mi przez PR w Legionowie dostępu do akt sprawy dotyczącej pobicia mojego Syna (1Ds.1895/06). Pomimo, że byłam osobą zawiadamiającą i posiadającą wiedzę w zakresie objętym postępowaniem, odmówiono mi wglądu do akt sygn.1Ds.1895/06 i to nawet po tym, jak w 2009 r. ujawniłam podrzucony mi anonim, wskazujący na zleceniodawcę pobicia Syna. Po wpłynięciu w 2009 r. anonimu o osobie zleceniodawcy pobicia, syn powiedział o pewnej drastycznej okoliczności. Okoliczność ta była ujęta w treści anonimu, ale nikt o niej wcześniej nie wiedział. Dlatego treść anonimu jest dla mnie wiarygodna, z wyjątkiem nazwiska sprawcy. W anonimie próbowano bowiem rzucić podejrzenia na kogoś innego. Tymczasem jestem przekonana, że to nikt inny, tylko Krzysztof Badeja, jest zleceniodawcą pobicia. Osoba postronna nie ma możliwości sięgania do metod będących domeną aparatu represji.
Przedstawiona sytuacja nakładała na urzędników państwowych obowiązek odpowiedniego działania, które nie pogorszy dodatkowo sytuacji oraz nie naruszy istoty wolności i praw (por. art. 31 ust. 3 Konstytucji RP). Postępowania, w których wnioskowałam o ściganie sprawców przestępstw powinny być wnikliwe i rzetelne, tj. powinny prowadzić do jednoznacznych rozstrzygnięć. Organy ścigania winne były dołożyć należytej staranności przy wyjaśnianiu faktyczno-prawnych okoliczności spraw i nie wyciągać pochopnych wniosków, nie popartych żadnymi dowodami, tylko zasłyszanymi opiniami, plotkami, czy też prywatnymi poglądami sprawców przestępstw. Tymczasem decyzje o odmowie prowadzenia postępowań podejmowane były jedynie w oparciu o podpowiedzi osób z aparatu bezpieczeństwa państwa. Uchybiając przepisom prawa, władze państwowe istotnie i negatywnie wpływały na ostateczny wynik moich spraw, co negatywnie zaważyło na procedowaniu w toczącym się jeszcze postępowaniu sygn. akt 7DS. 649/10/III, PR Warszawa Mokotów (obejmującego czyn ciągły z art. 191 par. 1 kk. na moją szkodę).
Na podstawie dostępnego już publicznie materiału dowodowego (zakończone postępowania podlegają przepisom ustawy o dostępie do informacji publicznej) uzasadnione jest twierdzenie, że polskie organy ścigania, polski wymiar sprawiedliwości karnej i resort MSWiA były stroną w prywatnym, jak słusznie zauważył w swoim orzeczeniu Sąd Okręgowy w Warszawie (sygn. akt IIK453/0Cool, sporze między mną a Krzysztofem Badeją. To w praktyce oznaczało, że spór odbywał się na linii: Grażyna Niegowska - polskie Państwo.
Ułomność polskiego systemu jurysprudencji prowadzi do karygodnego nadużycia władzy przez wymienione tu instytucje. Ułomność ta przyczynia się do utrudniania, a niejednokrotnie blokowania prowadzenia postępowań karnych, uniemożliwiając identyfikację sprawców, narażając życie ofiar przemocy na nieustanne rujnowanie.
Grażyna Niegowska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tajga




Dołączył: 23 Wrz 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:24, 17 Lis 2011    Temat postu:

Wspieram Panią w tej heroicznej walce. Jest to godna zauważenia postawa. W tych sporawach w naszym kraju wytworzyła się atmosfera umywania rąk. Temat został oddany wymiarowi sprawiedliwości, który widząc obojętność władz i zupełny brak zainteresowania załatwia osobiste porachunki.
Obojętność wobec bezprawia i pozorna wolnośc słowa, to główne wyróżniki tej falszywej demokracji
Tego nie wolno odpuścić. Droga jest długa i trudna, ale trzeba wierzyć w sprawiedliwość.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:56, 18 Lis 2011    Temat postu:

Na temat rodzimego wymiaru sprawiedliwości mam zdanie podobne, jak Pan „Tajga” i większość Polaków. W kolejnej części mojego długiego listu opiszę - na przykładzie mojej sprawy – wyuczony relatywizm polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Nie mam żadnych wątpliwości, że wymiar sprawiedliwości karnej był wykorzystywany przez apologetów Krzysztofa Badei do realizacji celów, które w 2011 r. Krzysztof Badeja zawarł w wypowiedzi: Ty, kobito, jesteś przegrana.
W latach 2005-2009 byłam stroną w sprawach sygn. akt: VW 473/04, IIW 11/09, IIK 453/08, IIW 634/08, IIK 422/07. Wymienione postępowania toczyły się w I instancji w Sądzie Rejonowym w Legionowie. Styl i jakość prowadzenia postępowań z mojego zawiadomienia (VW 473/04) w porównaniu ze sposobem procedowania w sprawach z oskarżenia przeciwko mnie (IIW 11/09, IIK 453/08, IIW 634/08, II K 422/07) ukazują wysoki poziom relatywizmu Sądu. Otóż w przypadku postępowań, w których formalnie pokrzywdzonym był K. Badeja organy ścigania i wymiar sprawiedliwości wykazywały nadgorliwość, sprowadzającą się nawet do podejmowania czynności zastępczych (np. zarządzania badań psychiatrycznych na okoliczność mojego zdrowia psychicznego).
Opresję sądową w stosunku do mnie rozpoczęła w 2005 r. sprawa sygn. akt VW 473/04, w której byłam pokrzywdzoną w wyniku stosowania wobec mnie procederu, który dziś zakwalifikowanoby jako stalking (od niedawna spenalizowany art. 190 a kk, wówczas częściowo objęty przepisem art. 107 k.w.). Sprawa sygn. akt VW 473/04 była dla mnie pierwszą sprawą sądową, w jakiej kiedykolwiek uczestniczyłam; jednak nawet w tak nieskomplikowanym - jak się zdaje - postępowaniu, odczułam rządzące w Sądzie Rejonowym w Legionowie mechanizmy. Ich istnienie w pełni potwierdziło ujawnione później, pod koniec kwietnia 2009 r., nagranie dźwiękowe z rozprawy w sprawie sygn. akt IIK 422/07. Mechanizmy te ujawniają popieranie zachowań niezgodnych z prawem.
Sprawa sygn. akt IIK 422/07 była podjęta z prywatnego oskarżenia o czyn z kontrowersyjnego art. 212 kk. (karanie za słowo). O godnej potępienia opresyjności Sądu w stosunku do mnie świadczą: areszt przed rozprawą w dniu 22 grudnia 2005 r. z tego powodu, że nie stawiłam się na wcześniejszej rozprawie, zarządzenie z dn. 27 grudnia 2005 r. o przeprowadzeniu wywiadu środowiskowego wobec mojej niekaralności i nieposzlakowanej opinii, zarządzenie przeprowadzenia dowodu na okoliczność stanu mojego zdrowia psychicznego w 2009 r., używanie przez Sędzię pogardliwych określeń na sali sądowej (zostałam określona mianem „idiotki” dlatego, że domagałam się od Sądu uszanowania mojego prawa do obrony), próba pozbawienia mnie prawa do obrony w porozumieniu z osobą nie będącą sędzią, oddalanie - wobec p/w sytuacji - moich wniosków o fakultatywne wyłączenie Sędzi Przewodniczącej Anny Szeląg.
Działania Sądu przyniosły falę opresji, łącznie z próbami zatrzymania i osadzenia mnie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym w Drewnicy (zarządzenie z 9 grudnia 2007 r., sygn. akt IIW 11/09). Jednak, pomimo demonstracyjnej opresji, której genezę i przebieg może jedynie wytłumaczyć dobry psycholog społeczny (profesor Uniwersytetu Stanforda Philip Zimbardo dowiódł, że sama sytuacja odczuwania przewagi wynikającej z posiadania władzy nad innymi ludźmi rodzi patologię. Wówczas liczne przejawy zła, w tym akty upokorzenia ofiary przemocy, znieczulają nawet wymiar sprawiedliwości. Więcej na ten temat w książce Philipa Zimbardo pt. „Efekt Lucyfera”), starałam się uświadomić Sądowi, że istota postępowań z powództwa K. Badei sprowadza się do wyjaśnienia treści bilingów znajdujących się w aktach spraw (dane lokalizacyjne mojego telefonu, sms-y zwrotne: komendy sms poza systemem telekomunikacyjnym itp.). Na skutek bierności Sądu, sama dostarczałam dowody na to, że telefonia komórkowa GSM ma istotne luki, pozwalające na podszywanie się pod dowolny numer abonenta, a ponadto istnieją techniki umożliwiające swobodne wkraczanie w zasoby kart SIM oraz telefonów komórkowych. Moja argumentacja nie spotkała się ze zrozumieniem Sądu, który zachowywał się tak, jakby wiedział więcej niż znajduje się w aktach sprawy, ale więcej niekoniecznie znaczyło: lepiej. Sąd postawił mnie w gorszej pozycji procesowej z tego powodu, że nie miałam dostępu do informacji pozaprocesowych i nie mogłam się odnieść do ich prawdziwości. Taką sytuację procesową ETPC w Strasburgu ocenia jako stan „nierówności broni” (por. sprawa Katyńska). Zapewniam czytelników, że jedynie mój upór i niezłomna postawa doprowadziły do umorzenia w sądzie II instancji spraw. Sąd Rejonowy w Legionowie był zaprogramowany na opresję i wyroki skazujące.
Jednak pomimo wydania ostatecznych orzeczeń o umorzeniu, kwestię dziwacznych wykazów połączeń pozostawiono nierozstrzygniętą; Sąd I instancji nie ustalił, choć z łatwością mógł to uczynić, że bilingi połączeń, które według oskarżyciela publicznego (prokurator Iwona Keller – Świerczewska) miały świadczyć przeciwko mnie, stanowią dowód mojej niewinności, a na dodatek ujawniają fakt prowadzenie wobec mnie nielegalnej kontroli operacyjnej, połączonej z retransmisją sms-ów z telefonu operacyjnego Krzysztofa Badei na mój numer (ewidentna prowokacja w celu kryminalizowania mnie).
Panie Prokuratorze Generalny! Informuję Pana, że wykazy połączeń, znajdujące się w aktach spraw sygn. IIW 11/09 i IIK 435/08 Sąd Rejonowy w Legionowie są dowodem procesowym na przestępstwo co najmniej z art. 267 kk.
Przy sprawnie i inteligentnie funkcjonującym wymiarze sprawiedliwości karnej, organy ścigania powinny były już etapie postępowań przygotowawczych sprawdzić nakreślone tu okoliczności, a szerzej wskazane przeze mnie w protokole zeznań świadka z 2006 r.
Panie Prokuratorze Generalny ! Dla jednoznacznego wyjaśnienia procederu inwigilacji ofiary przemocy wystarczył dowód w postaci interpretacji przez biegłego sądowego wykazów połączeń, które znajdują się w aktach w/w spraw. To powinny być wykonane na etapie postępowania przygotowawczego, przed postawieniem mi zarzutów ! Na etapie procesu sądowego opinia biegłego była wręcz konieczna; potwierdziłaby bowiem lub zaprzeczyła zarzutom o prowokacji ze strony aparatu represji.
Szanowni Czytelnicy ! wymowne jest, że wymiar sprawiedliwości karnej zablokował mi dostęp do informacji najistotniejszej dla mojego bezpieczeństwa prawnego i osobistego.
Dla uświadomienia metod, jakimi posługiwał Krzysztof Badeja oraz jego apologeci warto wspomnieć, że o1 lipca 2008 r. (data jest ważna) Krzysztof Badeja wprowadził zdalnie liczne sms-y do telefonu mojego znajomego i skierował je na numer mojego męża (sygn. akt 1Ds.1003/0Cool. To w intencji zachwianego chorobą alkoholową Krzysztofa Badei, wysokiego oficera Służby Kontrwywiadu Wojskowego, miało wywołać zamęt. Tymczasem wszyscy zgłosiliśmy się do organów ścigania, informując o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na naszą szkodę. Tak czynimy zawsze i tak będziemy czynić.
Krzysztof Badeja nie zna granic przyzwoitości i bezczelnie wykorzystuje niskie loty oraz spolegliwość Prokuratury Rejonowej w Legionowie oraz tamtejszego Sądu. Krzysztof Badeja sięga do arsenału środków niegodnych oficera WP. Rodzi się tu retoryczne pytanie: dlaczego Prokurator Rejonowy w Legionowie nie bał się łamać ustawy o prokuraturze, aby zadośćuczynić Krzysztofowi Badeja, byłemu Szefowi Wydziału WSI w Legionowie?
Gdyby organy ścigania przestrzegały obowiązującego je prawa, Krzysztof Badeja nie zajmowałby aparatu bezpieczeństwa Państwa swoimi obsesjami. Obecna ocena stanu jest taka, że Krzysztof Badeja zajął się zwalczaniem czegoś, co powstało w jego głowie i co bardzo mu doskwierało, lecz nie miało nic wspólnego z obszarem ustawowych działań Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW). W tym miejscu przypomnę, że SKW to służba specjalna, której zadaniem jest ochrona przed zagrożeniami wewnętrznymi dla obronności Państwa, bezpieczeństwa i zdolności bojowej Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej oraz innych jednostek organizacyjnych podległych lub nadzorowanych przez Ministra Obrony Narodowej (zob. oficjalna strona internetowa SKW).
Wobec takich wydarzeń i wobec kilkuletniej bezczynności organów ścigania, zdecydowałam się na eksperyment, polegający na wysłaniu z różnych kart SIM i z różnych telefonów komórkowych kilkunastu wiadomości sms na numer, na którym zarejestrowane zostały, poza systemem telekomunikacyjnym, zwrotne komendy sms. Jako naukowiec i jako pokrzywdzona chciałam wiedzieć, jak będą wyglądały wykazy połączeń; zamierzałam je porównać z dotychczas zgromadzonymi przez Sąd. Podkreślam, że nie mogłam liczyć na pomoc organów ścigania, które z przyczyn dla mnie całkowicie niezrozumiałych traktowały mnie wrogo i niegodnie. Eksperyment się udał i dostarczył wielu wartościowych informacji.
Jak przypuszczałam, wszczęto przeciwko mnie postępowanie karne (sygn. akt IIW 634/0Cool i Sąd, chcąc najgorliwiej zaspokoić żądze Krzysztofa Badei, zarządził sporządzenie szczegółowych wykazów połączeń. Należy zatem przyjąć, że informacje zawarte w wykazach sygn. akt IIW 634/08 mają najwyższą z możliwych rangę wiarygodności, tj. najwyższą moc dowodową.
Panie Prokuratorze Generalny! Dane zarejestrowane w wykazach sygn. akt IIW 634/08 rzucają światło na kulisy pozaustawowych działań oficera(ów) Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Proszę zapytać o to prokuratora Staszaka. W bardzo szczegółowych wykazach ujawnił się m. in. operacyjny numer 506 352 404, którym się posłużono do zdalnego wpisywania/przesyłania sms-ów i do podsłuchu moich prywatnych rozmów telefonicznych – i to w czasie (czerwiec-lipiec 2008), gdy Szef SKW prowadził wobec Krzysztofa Badei postępowanie skargowe. Postępowanie to nie ujawniło oczywiście żadnych nieprawidłowości ! (por. pismo Szefa SKW z dn. 31 lipca 2008 r.). Nadmieniam, że płk. Maciej Wrzalik, naczelnik z Biura Spraw Wewnętrznych SKW (rozpoznający w 2008 r. skargę na Krzysztofa Badeję), a jednocześnie prokurator Prokuratury Wojskowej w Poznaniu mówił mi o prowadzeniu wobec mnie cyt. „czynności zastępczych” w związku z postępowaniem skargowym. Czynności zastępcze miały na celu odwrócenie uwagi od oficera SKW i skierowanie uwagi organów ścigania na mnie.
Tu rodzi się pytanie: czy Szef SKW wiedział, kogo i jakie wartości chroni?
Jak należało się spodziewać, za eksperyment odpowiedziałam karnie z art. 107 k.w. Wykonałam wyrok Sądu RP i zapłaciłam zasądzone K. Badei 1500 zł. Jednak pozostawiona przez Państwo sama sobie, byłam/jestem usatysfakcjonowana wynikami eksperymentu; detektywi żądali ode mnie kwot w pobliżu 10.000 zł za dowody w postaci „innych wykazów połączeń”, czyli takich, na których zarejestrowane były ekscesy przełamywania kart SIM za pomocą operacyjnego numeru 506 352 404.
Jestem świadoma, że obywatel nie powinien zastępować Państwa w ściganiu przestępstw. Lecz jeśli Państwo staje po stronie przestępców i brutalnie narusza gwarantowane osobie pokrzywdzonej prawa chroniąc przestępców, to każdy Obywatel jest zobowiązany do zastosowania środków obrony własnej; znajduje się bowiem w stanie wyższej konieczności. W przeciwnym przypadku mielibyśmy do czynienia z godzeniem się na bezzasadną przemoc ze strony Państwa. W takich właśnie kategoriach należałoby ocenić mój eksperyment, będący elementem determinacji w walce o prawdę oraz o egzekucję należnych mi praw/wolności obywatelskich.
Prawo do rzetelnego i sprawiedliwego procesu zajmuje ważne miejsce w katalogu praw każdego postawionego przez państwo w stan oskarżenia, względnie każdego pokrzywdzonego, traktowanego z naruszeniem Art. 3 Konwencji. Jednak Rzeczpospolita Polska poświęciła wszelkie gwarancje konstytucyjne i konwencyjne dla celów prześladowczych, inkwizycyjnych, co miało istotny wpływ na wynik moich spraw.

Grażyna Niegowska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:59, 19 Lis 2011    Temat postu:

Szanowni Czytelnicy, drastyczne fakty, o których napisałam, mogły się zdarzyć tylko dlatego, że Krzysztof Badeja dostał przyzwolenie Państwa na łamanie prawa.
W 2007 r. nawet mój Syn błagał ówczesnego Szefa SKW o zatrzymanie agresji ze strony tego oficera SKW. Jak czas pokazał - bez skutku. Dla nowego Szefa SKW ważniejsze od zdrowia i życia ludzkiego było to, co Krzysztof Badeja miał do powiedzenia na swoich kolegów (szefów). Poniżej list mojego Syna do Antoniego Macierewicza.

Do: Sz. P. Minister Antoni Macierewicz
Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego
Przewodniczący Komisji Likwidacyjnej ds. WSI
Warszawa, ul. Oczki 1
Od:
Łukasz M.
05-119 Legionowo
ul. Piaskowa 1/9

SKARGA

Zwracam się z uprzejmą prośbą do Pana Ministra dr Antoniego Macierewicza o interwencję w sprawie haniebnego, publicznego zachowania ppłk. Krzysztofa Badei wobec mnie i mojej rodziny, a także wobec mojej Narzeczonej.
Nosiłem się jako osoba prywatna z zamiarem napisania Skargi już od dłuższego czasu, ale obawiałem się zemsty ppłk Krzysztofa Badei, który jest pułkownikiem byłych WSI i ma potężne wpływy w całym Legionowie i w Resorcie. Jednak wczorajsze (12 marca) wieczorne wydarzenia przepełniły czarę mojej goryczy, sięgnęły granic najgłębszego upokorzenia i desperacji; zdecydowałem się na odwagę, w nadziei, że Pan Minister rozpatrzy moją prośbę i zabezpieczy mnie i moją Rodzinę przed zemstą ppłk. Krzysztofa Badei.
Moja Mama - dr Grażyna Niegowska - ma proces z ppłk Krzysztofem Badeją (jako obwiniona). Sprawa ta ma genezę w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Wojskową przeciwko oficerom byłych WSI - mjr. Arkadiuszowi Polakowi oraz ppłk. Krzysztofowi Badei, w którym to procesie Mama jest pokrzywdzoną. Nie znam szczegółów obecnego postępowania ani nie śledzę przebiegu działań Prokuratury - chcę od tego wszystkiego uciec, odpocząć, mam dość. Nie brałem udziału w żadnych czynnościach procesowych, nie składałem zeznań, nie byłem w tę sprawę w jakikolwiek sposób zaangażowany. Natomiast ppłk Badeja zrobił sobie ze mnie - z nieznanych mi powodów-osobistego wroga i represjonuje mnie psychicznie. Ubliża mi na ulicy i obraża mnie, zachowuje się prowokacyjnie, pluje mi pod nogi, publicznie szydzi ze mnie i i mojej Rodziny, próbuje wszelkimi niegodnymi metodami wykończyć mnie nerwowo. Postaram się w kilku punktach wymienić najważniejsze zachowania ppłk. Badei:
 Mieszkamy obaj w Legionowie, w tym samym bloku, w sąsiednich klatkach.
 Kiedyś relacje pomiędzy naszymi rodzinami były dobre. Pan Badeja bywał u nas w domu „na kawie”, razem z moim Ojcem (Kapitanem WP) jeździli dla utrzymania kondycji na rowerach.
 Zaznaczam, że staram się być wobec Pana Badei niezmiennie uprzejmy i nie wykazuję wobec niego absolutnie żadnych negatywnych czy niesympatycznych zachowań. Zawsze mówię mu „dzień dobry” czy „dobry wieczór”, jako starszemu ustępuję miejsca na chodniku, traktuję go jak każdego dobrego sąsiada.
 Od pewnego czasu Pan Badeja przestał odpowiadać na grzecznościowe słowa „dzień dobry”, zamiast tego robi obrażoną minę i fuka z pogardą nosem.
 Obecnie za każdym razem, kiedy się mijamy, Pan Badeja demonstracyjnie głośno charka i pogardliwie pluje na chodnik. Nie wiem dlaczego, bo nigdy nic złego mu nie zrobiłem.
 W styczniu spacerowałem wokół bloku z Narzeczoną. W pewnym momencie z jednej z sąsiednich klatek wyszedł Pan Badeja ze swoją Żoną. Byli szykownie ubrani i w szampańskich humorach, wnioskuję, że złożyli komuś towarzyską wizytę. Była niedziela, ok. godz. 20:00. Powiedziałem Państwu Badeja „dobry wieczór”. W odpowiedzi Pan Badeja ramieniem odciągnął Żonę z chodnika, omijając nas demonstracyjnie i jakby z obrzydzeniem, jednocześnie głośno gwiżdżąc znaną melodię, powszechnie uważaną za obraźliwą.
 Wczoraj (12 marca) ok. 19:30 szedłem z Narzeczoną do pobliskiego sklepu osiedlowego. Minęliśmy stojących przy trzepaku 2 mężczyzn w cywilu w wieku ok. 40 lat. Z ukradkowych spojrzeń kierowanych „spode łba” w naszym kierunku i urywanych rozmów wywnioskowałem, że rozmawiają o nas. I chcieli, abym o tym wiedział, bowiem ich zachowanie było ewidentnie jawne i prowokacyjne. Minęliśmy ich. Kiedy 5 minut później wracaliśmy tą samą trasą, przy mężczyznach stał już Pan Badeja, głośno rozmawiając i z ożywieniem gestykulując. Kiedy się zbliżyliśmy, odwrócił się do nas plecami i zaczął energicznie podskakiwać w miejscu, przez co musieliśmy się pokątnie przeciskać niemalże brzegiem krawężnika. On niby nas nie widzi, niby niespecjalnie, ot, tak, zwyczajnie podskakuje dla zdrowia... Odniosłem wrażenie, że podskakuje specjalnie w taki sposób, aby mnie potrącić, wywołać spięcie i potem mieć 2 świadków, którzy zeznają, że to ja go zaatakowałem i wywołałem awanturę. Ominęliśmy to podejrzane towarzystwo i poszliśmy w stronę klatki. Jednak ledwo ich ominęliśmy, kiedy usłyszałem coś, czego nie zapomnę do końca życia. Pan Badeja głośno szydził z nas, ze mnie, z mojej Rodziny, nawet z mojej Narzeczonej. Mówił arogancko głośno (tak, aby mieć pewność, że usłyszę), a pozostali 2 mężczyźni głośno i ohydnie rechotali ze śmiechu, tym razem już otwarcie patrząc w naszą stronę. Pamiętam niektóre słowa Pana Badei: „o, patrzcie, są i łażą, ale na proces to się kurwa nie stawiają”, „pójdzie kurwa jego mać z torbami, a nie będzie mi tu jakieś ulotki rozrzucać”.
Mam na to świadków.
 Były jeszcze jakieś dalsze docinki, ale ich niestety nie pamiętam. Byłem w szoku. To było tak obraźliwe i na tak skandalicznie niskim poziomie, że było mi (i jest do tej pory) bardzo przykro. Dlatego w końcu zdecydowałem się napisać ten list.
 Pan Badeja regularnie i z jakąś neurotyczną zapalczywością rozsiewa w sąsiedztwie fałszywe informacje na temat mojej rodziny, mojej Mamy, i procesu, jaki Jej wytoczył. Jest to dla mnie klasyczny przykład tzw. obrony przez atak. Szkaluje naszą Rodzinę, dąży do zniszczenia jej dobrej reputacji, a przede wszystkim do podważenia wiarygodności obciążających zeznań mojej Mamy.
 Aby uzyskać wiedzę na temat osobowości i sposobu myślenia Pana Badei, proszę przeczytać zeznania, jakie Pan Badeja złożył w Prokuraturze Wojskowej na temat mojej Mamy. Jest to jedno z nielicznych pism procesowych, jakie udostępniła mi Mama- płakała wtedy i nic dziwnego…..
 Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że Pan Badeja od zawsze zachowywał się tak, jakby Legionowo było jego prywatnym folwarkiem. Był szefem WSI w Legionowie, więc ma potężną wiedzę, potężne wpływy i nieformalną władzę. Tym bardziej, że Legionowo jest typowym miastem służb specjalnych - w Międzywojniu była tu akademia szkoleniowa tzw. „dwójki”, w czasach PRL była tu Wyższa Szkoła Oficerska MSW, czyli szkoła kadr SB. Hobbystycznie interesuję się historią, stąd ta wiedza. Obecnie nazywa się to Centrum Szkolenia Policji w Legionowie.
 Pan Badeja wykorzystywał od zawsze służbowy samochód i kierowcę do wożenia swojej rodziny, co widziałem na własne oczy wielokrotnie. Młodzi żołnierze niczym rzymscy niewolnicy strzygli i dbali o trawnik pod blokiem Pana Badei.
Mógłbym wymienić jeszcze wiele przykładów niegodnego i wręcz hańbiącego mundur oficerski Wojska Polskiego zachowania Pana ppłk. Krzysztofa Badei. Ale nie chodzi mi o kompromitowanie tego oficera - tylko o to, aby jego pogardliwe i prowokacyjne zachowanie ustało. Nie domagam się przeprosin - wiem, że będą nieszczere, nawet jeżeli nakażą mu je przełożeni. Nigdy nie zrobiłem ppłk. Badei nic złego i zupełnie nie rozumiem, dlaczego zachowuje się wobec mnie tak wrogo, pogardliwie i prowokacyjnie. Ale domyślam się- Pan Badeja chce uderzyć w moją Mamę poprzez atak na mnie, co jest wyjątkowo ohydną i odrażającą praktyką. Jestem już tym wszystkim tak kompletnie zniszczony i psychicznie wykończony, że najchętniej prosiłbym Pana Ministra, aby przeniósł Pana Badeję do innego okręgu, gdzieś z dala ode mnie i mojej Rodziny. Przeżyłem już tyle nerwowych załamań, że nie wiem, co robić. Wczorajsze wydarzenia przekonały mnie, że Pan Badeja ma zamiar wykorzystać mój młody wiek (24 lata) i poprzez wyzywające zachowanie sprowokować mnie do jakichś emocjonalnych, nie przemyślanych działań. Nie wiem, co on sobie wyobraża - że jak będzie mi systematycznie pluł pod nogi, to go uderzę? Że jak podskakując w miejscu mnie potrąci, to jakoś nerwowo zareaguję? Że odpowiem przemocą na jego publiczne szyderstwa, docinki, wulgarne obrażanie? Nic z tego. Nie dam się sprowokować temu człowiekowi, nigdy nie stracę nad sobą kontroli, bo dobrze wiem, że on tylko na to czeka. Ale mam już tego wszystkiego serdecznie dość i uprzejmie proszę o interwencję Pana Ministra w sprawie zachowania Pana Badei.
Czy podpułkownik Wojska Polskiego powinien pluć pod nogi 24-letniemu sąsiadowi, który nic złego nigdy mu nie zrobił? Czy w ogóle mieści się w kodeksie honorowym żołnierza demonstracyjne plucie komuś pod nogi? Czy wysoki stopniem oficer może szydzić na ulicy ze mnie, z mojej Narzeczonej i Rodziny? Czy może na ulicy publicznie mnie obrażać, wyklinać, pluć mi na chodnik i pogardliwie gwizdać?
Pochodzę z tradycyjnie wojskowej rodziny - mój Pradziadek był Ułanem. Mój Dziadek był pułkownikiem Wojska Polskiego, a mój Ojciec jest czynnym żołnierzem zawodowym od 26 lat. Oni bardzo ciężko pracowali dla Wojska, ukochali je, cieszą się szacunkiem przełożonych i kolegów - oficerów. Znam z zainteresowań historycznych szlachetną (ale także tragiczną) postać Rotmistrza Witolda Pileckiego - oficera przedwojennej „dwójki”. Witold Pilecki jest dla mnie prawdziwym i pięknym wzorem do naśladowania.
Myślę, że Panu ppłk. Badei znacznie bliżej do UB z 1947 roku, niż do wspaniałego, szlachetnego Rotmistrza Witolda Pileckiego. A ja jako młody obywatel chciałbym pamiętać, że Wojsko Polskie to przede wszystkim szlachetny Rotmistrz Witold Pilecki, a nie cyniczny, wbijający nóż w plecy ppłk byłych WSI Krzysztof Badeja.
Bardzo proszę Pana Ministra o stanowczą interwencję w tej sprawie. Już dłużej psychicznie tego nie wytrzymam.


Z Wyrazami Szacunku

Łukasz M.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aryski




Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:52, 25 Lis 2011    Temat postu:

ROZŁAM W PiS-ie
Nieraz nocą horror śni się,
Że nastąpił rozłam w PiS-ie;
Że ta partia zewsząd bita,
Tonąc, że brzytwy się chwyta!
Kapitan, chyba pijany,
Nie chcąc by być pomijany,
Z sterowanej przez się łodzią,
Wyrzucił tych co mu szkodzą.
Ci płynąc na morza fali,
Krzyczeli na łódź w oddali:
Bez nas ludzie utoniecie!
Patrzcie tylko gdzie płyniecie!
Przed wami rafa podwodna!
Płynąc do niej to rzecz zwodna;
Roztrzaskacie się na skale!
Sternik! Zmień ster ty cymbale!
Roztrzaskała się prawica,
Lewica tym się zachwyca,
Rządzi ów ruch Palikota,
I bezbożników hołota.
Rudolf Jaworek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:26, 25 Lis 2011    Temat postu:

Wczoraj cała Polska została zmuszona do obejrzenia początku „ wielkiej afery”. Co z tegop będzie ? Zobaczymy. W tej sprawie pan R. Opara skierował list do PG. W porozumieniu z autorem zamieszczamy ten list.

(List otwarty do Prokuratora Generalnego)?

Cytat:
Nie ulega kwestii Polska jest krajem, w którym korupcja w okresie ostatnich 20-paru lat, (szczególnie w sferze prywatyzacji majątku narodowego) była szczególnie niekorzystna dla szeroko pojętych interesów Naszego Kraju. Jest to problem, którego gospodarcze znaczenie ma (moim zdaniem) daleko większe praktyczne znaczenie niż dekomunizacja i lustracja. Być może, gdyby dekomunizacja i lustracja były właściwie i w odpowiednim czasie zrobione – można byłoby uniknąć problemów korupcji na szerszą (państwową) skalę.

Zjawisko powszechnej korupcji w Naszym Kraju, na wszystkich szczeblach administracji Państwa - to efekty wielowiekowej świadomej i celowej deprawacji społeczeństwa przez kolejne wojny, okupantów i zaborców(w tym rezultat świadomego ludobójstwa Polskich elit). To również efekty uboczne biurokratyzacji kraju i zubożania społeczeństwa. Jest z pewnością wiele innych przyczyn wartych wspomnienia, ale…miarka się przebrała.
Aresztowanie (i postawienie poważnych zarzutów korupcji), jednemu z najważniejszych urzędników państwowych, byłego Szefa Urzędu Ochrony Państwa – to sprawa niesłychana.

Bo to przecież Główny Szef – Głównego Urzędu – który powinien chronić PAŃSTWO.

Nie ma chyba możliwości, aby aresztowanie i postawienie zarzutów, akurat teraz było jakąś prowokacją polityczną, powstałą wskutek bezpodstawnych pomówień opozycji. Jestem pewien, CBA ma świadków, dowody. To dokładnie zaplanowana, nie „spontaniczna” akcja organów ścigania – dodatkowo odpowiednio medialnie nagłośniona. Chyba nikt nie wierzy w „szczerość” intencji Platformy tzw. Obywatelskiej. W dodatku tajemnicą poliszynela jest fakt, że obecna afera to tylko czubek „góry lodowej”.!!!


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:34, 27 Lis 2011    Temat postu:


Pozdrawiam i przesyłam aktualny wierszyk
Rudolf Jaworek

LEWICA – PRAWICA I RACJONALIŚCI

Cwaniak, szatan, ten z rogami,
Kłótnie wskrzesza między nami;
Podzielił lud na dwie partie,
Lecz obie niewiele warte;
Część ludu nazwał lewicą,
Drugą część nazwał prawicą.
Bolszewicy to lewica,
Robi to co chce ulica;
Prawica – to są faszyści
W metodach lewicy bliscy.
Po czym poznać bolszewika?
Po tym, że „Kapitał” czytał;
Manifest Komunistyczny
Jest również z tych lektur listy.
Dla faszysty Machiaweli
Z ludem się mądrością dzieli;
Czyta testament Hitlera,
Z faszysty taka cholera.
Lewak, ten nie wierzy w Boga;
Czeka go więc kara sroga.
Faszyzm mówi: Bóg jest zły,
Źli są ludzie, ja i ty.
Lewak wierzy, że materia
Istotę życia zawiera;
Faszyzm mówi, że zły duch
Wprowadził ten nasz świat w ruch.
---------- .--------
Na lewicy i prawicy
Żyją dzisiaj niewolnicy;
Rządzi nimi lud „wybrany”,
Przez gojów niezbyt kochany.
Obok tych dwojga skrajności
Są znani z przyzwoitości:
Ci zwą się RACJONALIŚCI;
Wieszcz pojęcie to uściśli:
Ludzie to nad wyraz mądrzy:
Generał i podchorąży,
Lekarz, prawnik, naukowiec,
Muzyk, malarz i sportowiec;
Każdy Polak, który wierzy,
Że prócz zła, dobro się szerzy;
I że w Nowym Testamencie
Prawość życia ma poczęcie.
Człowiek zdobny w wszelkie cnoty,
Robić głupstw nie ma ochoty,
Czyni dobro, głosi prawdę,
Żyje z pensji i nie kradnie.
Jest na wskroś racjonalny;
Obcy jest dlań pogląd skrajny;
Chodzi na spotkania KIP-u.
Takich w Polsce jest bez liku!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:13, 01 Gru 2011    Temat postu:

PRZESTĘPCZOŚĆ TYPU BLACK COLLARS A WŁADZA PUBLICZNA

Kontynuuję wątek dotyczący naruszeń prawa przez władzę publiczną. W przedstawionym na forum Pro Milito stanie faktyczno-prawnym, mój wniosek z dnia 2 grudnia 2008 r. do Prezesa Rady Ministrów (PRM) o powołanie „zespołu ds. walki z przestępczością zorganizowaną dla wyjaśnienia okoliczności represjonowania” mnie nie miał najmniejszych szans na pozytywne rozpoznanie.

Nota bene, Prezes Rady Ministrów w ogóle nie był zainteresowany wyjaśnieniem sprawy. Podpisany pod odpowiedzią urzędnik Jerzy Izdebski skomentował w rozmowie ze mną treść Wniosku zdaniem: „to wszystko są pani subiektywne odczucia”. Urzędnik był cyniczny i sprawił na mnie wrażenie osoby nieprzypadkowej. Po mojej interwencji telefonicznej (tel.+48 226618640) na wypowiedziane przez urzędnika słowa, Naczelnik Wydziału Skarg, Wniosków i Petycji Kancelarii PRM Michał Holeksa podjął decyzję o odesłaniu mi załączników, stanowiących integralną część Wniosku, bez których nie można było go rozpoznać.

Tak więc wiedza PRM na temat mojej sprawy pochodzi z innych źródeł (lub innego źródła) i jest bezkrytycznie powielana od 2005 r. – niezależnie od rozwoju sytuacji. Przekonałam się o tym ostatecznie po interwencji posła Ryszarda Kalisza, do której nawiążę w dalszej części publikacji.

Według opinii płk. Edwarda J. (nie chce na razie ujawniać swojego wizerunku), rozpoznawać musieliby go decydenci, którzy – oszukani przez Mocodawców Krzysztofa Badei oraz jego samego - sankcjonowali wymierzone we mnie działania. Wszak wniosek do PRM, który przesłałam do wiadomości instytucji odpowiedzialnych za sankcje, dotyczył spraw podlegających rozpoznaniu właśnie przez te instytucje (z czego Minister Jacek Cichocki niepotrzebnie się wyśmiewa w korespondencji do posła Kalisza, stosując kamuflaż typowy dla służb specjalnych).

Treść Wniosku do PRM przesądza o tym, że przestępczość typu black collars jest umiejscowiona w strukturach administracji państwa i dotyczy patologii na styku wymiaru sprawiedliwości karnej, MON, MSWiA i służb niejawnych). Obowiązkiem Prezesa Rady Ministrów - jako najwyższego organu administracji rządowej - było uczynić się przedmiotem rozpoznania.



Prezes Rady Ministrów reprezentuje Radę Ministrów, kieruje pracami Rady Ministrów, wydaje rozporządzenia, zapewnia wykonywanie polityki Rady Ministrów i określa sposoby jej wykonywania, koordynuje i kontroluje pracę członków Rady Ministrów. Wśród enumeratywnie wyliczonych w Konstytucji RP zadań Prezesa Rady Ministrów (art. 148 Konstytucji) nie zawarto explicite zadań z przedmiotowej dziedziny, jednakże zadanie powołania zespołu celowego dla wyjaśnienia sprawy przekraczającej kompetencje pojedynczych urzędów władzy państwowej może wynikać z „koordynowania i kontrolowania pracy członków Rady Ministrów” (art. 148 pkt 5).

Prezes Rady Ministrów może również wyznaczyć ministrowi – poza ewentualnym równoległym kierowaniem określonym działem administracji rządowej – wypełnianie zadań, określonych nie w drodze ustawy, lecz w akcie wyznaczenia (art. 149 ust. 1 Konstytucji zdanie pierwsze in fine), którym to aktem, zgodnie z art. 33 ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów (Dz.U. z 2003 r. Nr 24, poz. 199 – z poźn. zm.) jest stosowne rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów.
Zgromadzony przeze mnie materiał dowodowy pokazuje, że Preze


Rady Ministrów, odpowiadając za działania i zaniechania rządu oraz za nadzór nad służbami specjalnymi, toleruje naruszenie prawa w tym obszarze i uporczywie odmawia skorzystania ze swoich kompetencji w stosunku do członków Rady Ministrów.

Dlatego Prezes Rady Ministrów otrzymał niedawno przesądowe wezwanie do usunięcia naruszenia prawa.
W kilku z wysłanych do mnie pism Prezes Rady Ministrów argumentuje swoją bezczynność tym, że nie chce zastępować organów ścigania i ETPC w Strasburgu - w sytuacji, gdy tego w ogóle nie oczekuję od Prezesa Rady Ministrów ! (o czym świadczy treść wniosków kierowanych do Prezesa Rady Ministrów). Ujawnione we wnioskach do PRM przejawy naruszenia prawa powinny być – zgodnie z art. 304 par. 1 kpk – niezwłocznie zgłoszone stosownym organom do rozpoznania. Tymczasem Prezes Rady Ministrów nigdy nie przekazał moich wniosków innym instytucjom. W tym kontekście warto pamiętać o sentencji z wyroku ETPC: Irlandia v. Wlk. Brytania (raport seria B, vol. 23-I, 1976-1978, s. 395-6) mówiącej, że „im wyższy organ toleruje naruszenie prawa, tym naruszenie jest poważniejsze”.

Oczywistym jest, że jeśli przedstawiciele władzy czują się bezkarni, to równie bezkarny poczuje się komendant policji, żandarmerii wojskowej, prokurator, sędzia, urzędnik państwowy, szeregowy funkcjonariusz publiczny etc. Dziś oczywista jest dla mnie wymowa słów prokuratora Jacka Kudlińskiego, który w 2005 r. ostrzegał mnie przed grożącym mi „Procesem Kafki”.

Do zrealizowania tego „Procesu…” wykorzystano polskie prawo karne, całkowicie odwracając treść i znaczenie Art. 2 par. 1 kpk. Ujawniona rzeczywistość procesowa pokazuje, że wskazywany przeze mnie sprawca przestępstw nie został procesowo wykryty i nie został pociągnięty do żadnej odpowiedzialności (nawet dyscyplinarnej), a osoby niewinne doznały krzywd i upokorzeń z powodu czynów tego sprawcy (patrz: „Ojciec chrzestny, dobry wujek”, forum Pro Milito, październik 2010).

Jak wynika ze stanu faktycznego, znajdującego pełne potwierdzenie w dokumentacji procesowej, którą w każdej chwili mogę publicznie ujawnić (gdyż dotyczy działania władzy publicznej), dołożyłam wszelkiej możliwej staranności i uporu, aby informować organy ścigania oraz instytucje nadrzędne o naruszaniu prawa. W obronie gwarantowanych Konstytucją RP praw i wolności posługiwałam się tylko i wyłącznie środami prawnymi, obejmującymi polski system prawny.

Tymczasem polski aparat bezpieczeństwa zastosował inne, niż demokratyczne i inne, niż praworządne, metody pracy. Złowrogo odebrał mi pełnię praw obywatelskich, aby prowadzący postępowania prokuratorskie, sądowe, czy skargowe, mogli zza biurka dokonywać zniszczeń w moim życiu, uznając prymat prywatnego interesu Krzysztofa Badei, oficera o ewidentnie zaburzonej osobowości, nad obowiązującym prawem.

Zatrważająco dla wielu, a także dla mnie samej, ujawniła się bezradność organów państwa, które nie były w stanie zapobiec patologicznym działaniom wzajemnie się wspierających i respektujących wolę silniejszego funkcjonariuszy, wciągniętych do przestępczego procederu przez Krzysztofa Badeję, który będąc w służbie notorycznie pił alkohol, pisał donosy na kolegów z pracy (nie wyłączając szefów), uzyskując wśród swoich kolegów przydomek „Judasz”.

Wojsko i Policja dały Krzysztofowi Badei potężną broń; broń, która przez wiele lat leczyła jego kompleksy, rozterki, rozgoryczenia, frustracje, obsesje i inne władające tym alkoholikiem uczucia. W realizacji działań nie przeszkadzano Krzysztofowi Badei do 2011 r. Dlaczego Krzysztof Badeja tak długo pozostawał bezkarny? Czyżby zabrakło skutecznych mechanizmów kontrolnych i zdrowego rozsądku ? Co na to wszystko Minister Obrony Narodowej?!

Trzeba w tym miejscu podkreślić, że nie wprowadzenie od 2006 r. uregulowań prawnych, zalecanych przez Trybunał Konstytucyjny postanowieniem sygnalizacyjnym o sygn. S 2/06 z dn. 25.01.2006, związanym z wyrokiem TK o sygn. K 32/04 z dn. 12.12.2005 r., w dalszym ciągu umożliwia postawienie osoby niewinnej w stan oskarżenia przy zastosowaniu pomocy metod i technik pracy operacyjnej - jak to robił Badeja i jak opisał Franz Kafka w „Procesie”. Prace nad wprowadzeniem w życie stosownych do w/w wyroku TK norm prawnych przerwało w 2011 r.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. W związku z blokowaniem prac nad postanowieniem sygnalizacyjnym sygn. akt S 2/06, Komisja Praw Człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej przyjęła w dn.17 października 2010 r. uchwałę, w treści której uznano za niezbędne wykonanie wyroku TK sygn. akt K 32/04 i wynikającego z tego wyroku postanowienia. Naczelna Rada Adwokacka napisała w Uchwale, że bez realizacji orzeczeń TK nie można mówić o demokratycznym państwie prawa, respektującym prawa i wolności jednostek. Tożsame stanowisko wielokrotnie wyrażały w oficjalnych pismach: Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Rzecznik Praw Obywatelskich. Wyrażam podobne stanowisko.

Od 2003 r., czyli od kiedy zaczęłam być obiektem zainteresowania, a potem odwetu ze strony K. Badei za zawiadomienie organów ścigania o jego czynach, żyję w ciągłym stresie. Jest to stan tym bardziej dotkliwy, że oficer ten potrafił „urobić” swoich przełożonych, którzy zamiatają pod dywan niepraworządne metody, jakimi się posługiwał. Jest mi bardzo przykro, że stróże prawa, zamiast poddać K. Badeję czynnościom procesowym, zmierzali – wraz z tym oficerem i jego Mocodawcami - do utrącania mojej wiarygodności, do pozbawiania mnie środków do życia, aby w efekcie doprowadzić mnie do takiego statusu społecznego i stanu psychicznego, w którym będzie można bezkarnie mnie rujnować i krzywdzić, wykorzystując społeczne zapatrywanie, że nikt nie pomaga osobie wyrzuconej poza społeczną burtę.

Jednocześnie z utrącaniem mojej wiarygodności, od 2004 r. dostrzegalna była próba tuszowania - za pomocą stosowania prowokacji oraz wyniszczającego stalkingu - odpowiedzialności karnej domniemanych sprawców, a także usprawiedliwiania tych czynów działaniami zastępczymi, w tym przykrywkowymi prowokacjami.

Służby funkcjonują w bardzo dyskrecjonalnym zakresie praw człowieka i bynajmniej nie stoją ponad organami ścigania i ponad wymiarem sprawiedliwości. Dlatego organy ścigania i wymiar sprawiedliwości karnej powinny były bardzo rzetelnie sprawdzać podawane przeze mnie fakty oraz motywy działania Krzysztofa Badei i wszystkich tych, którzy przyczynili się do rozpętania przeciwko mnie agresji (nienawiści). Moje zawiadomienia do organów ścigania służyły tylko i wyłącznie wykryciu przestępstw.

Tymczasem stróże prawa nie tylko nie dostrzegali problemu, ale uznali prymat niszczycielskich i naruszycielskich działań państwowych dygnitarzy nad ustanowionym w Polsce porządkiem prawnym. Stan ten w pełni akceptuje Prezes Rady Ministrów. A przecież rażących niedopatrzeń, błędów, zaniedbań, zaniechań, uchybień, lekceważeń, przymykania oczu przez urzędników, prokuratorów, czy sędziów było na tyle dużo i na tyle systematycznie powtarzały się one w każdym postępowaniu, że nie sposób uwierzyć w zbieg okoliczności, przypadek, efekt niedbałości lub nawet głupoty pojedynczych osób (nie wyłączając mnie samej).

A przecież gromadzone przeze mnie dowody, zawarte w aktach postępowań prokuratorskich, sądowych i administracyjnych, przedstawiają logiczny ciąg nieprzypadkowych zdarzeń, wskazujących na realizację dintojry, której celem było doprowadzenie mojego życia do destrukcji. Było to możliwe jedynie wskutek złowrogiej, represyjnej inwigilacji. U podłoża bezkarności Krzysztofa Badei tkwiło przeświadczenie, że jeśli rozsieje niszczące moją reputację i wiarygodność plotki oraz wyrobi we mnie poczucie winy, to zachowam milczenie i nie będę wykazywała żadnej aktywności.

A gdybym ją nawet wykazywała, to okrzyknie mnie wariatką. Był to sposób na uczynienie ze mnie zastraszonej, milczącej i bezbronnej ofiary, podatnej na negatywne oddziaływania psychiczne. Postępowania K. Badei i jego popleczników (mocodawców) nie usprawiedliwiają żadne uwarunkowania, żaden interes publiczny, żaden zapis obowiązującego w Polsce systemu prawnego. Tolerancja władz publicznych, w tym organów ścigania i Prezesa Rady Ministrów dla krzywdzenia i poniżania, brak poszanowania mojego bezpieczeństwa prawnego i osobistego, przy jednoczesnym przykrywaniu sprawców szykan, jest dla mnie nie do zaakceptowania.

Trudno pogodzić się z faktem, że stałam się ofiarą z góry zaplanowanej, wyrafinowanej zemsty, przed którą nie uchroniły mnie organy polskiego państwa, powołane do obrony Obywatela RP przed przemocą. Trudno pogodzić się również z tym, że stałam się ofiarą zaniedbań ludzi, którzy pełnili, a niejednokrotnie nadal pełnią, bardzo odpowiedzialne stanowiska w Państwie. To niebywałe, że moje zawiadomienia do prokuratury nie poskutkowały operacyjnym rozpracowaniem przestępców, tylko mojej osoby !

Należy przypomnieć, że w przypadku interwencji operacyjnej służb lub policji zawsze chodzić powinno o podjęcie środków niezbędnych w tym sensie, że chronić one będą określone wartości w sposób, bądź w stopniu, który nie mógłby być osiągnięty przy zastosowaniu innych środków (co wynika z przytoczonych zapisów art. 19 ustawy o Policji z 1990 r.).

Niezbędność to również skorzystanie ze środków jak najmniej uciążliwych dla podmiotów, których prawa lub wolności ulegną ograniczeniu: „Ingerencja w sferę statusu jednostki musi więc pozostawać w racjonalnej i odpowiedniej proporcji do celów, których ochrona uzasadnia dokonane ograniczenie” – wyrok TK z dnia 12 stycznia 1999 r., sygn. akt P 2/98. Zgodnie z ustalonym orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego, aby wkroczenie w prywatność (naruszenie autonomii informacyjnej) mogło być uznane za konstytucyjne, wymaga spełnienia określonych przesłanek, wynikających z ujętej w wyroku TK z dnia 12 stycznia 1999 r. zasady proporcjonalności – acquis constitutionnel: wkroczenie musi być ‘niezbędne’ (‘konieczne’) dla osiągnięcia wskazanych w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP celów, które jedynie są władne uzasadnić naruszenie praw i wolności jednostki.

Nie wystarczy, aby (wkroczenia).... ‘sprzyjały tym celom’, aby ułatwiały ich osiągnięcie’ albo ‘były wygodne’ dla władzy, która ma je wykorzystać do osiągnięcia tych celów...; wkroczenie musi (…) być środkiem najmniej dotkliwym dla osoby, której wolność lub prawo doznaje ograniczenia” – z wyroku TK z dnia 20 listopada 2002r, sygn. akt K 41/02. Mówiąc krótko i prosto, działania operacyjne, w tym podsłuch, można prowadzić dopiero wtedy, kiedy nie można zdobyć informacji koniecznych dla osiągnięcia ważnych, wskazanych w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP celów w żaden inny sposób. Informacje te powinny służyć wykryciu ściśle określonych, najgroźniejszych przestępstw i to jedynie przy pewności, że inne środki okazały się już wcześniej bezskuteczne lub zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że będą nieskuteczne lub nieprzydatne w przyszłości.

Zwracam uwagę Czytelnika na jeszcze jeden problem: otóż stosownie do przepisu art. 19 ust. 15 ustawy o Policji, w przypadku uzyskania dowodów pozwalających na wszczęcie postępowania karnego lub mających znaczenie dla toczącego się postępowania karnego, wszystkie materiały zgromadzone podczas stosowania kontroli przekazywane są właściwemu prokuratorowi z wnioskiem o wszczęcie postępowania karnego. W aktach spraw, w których byłam stroną, brak jest materiałów gromadzonych podczas stosowania domniemanej kontroli operacyjnej, a pomimo tego Prokurator Rejonowy w Legionowie wyraźnie sugeruje w piśmie z dn. 24 sierpnia 2011 r., iż jest w posiadaniu wiedzy innej niż procesowa (sygn. akt 1Ds.1003/0Cool.

Co istotne dla ostatecznych rozstrzygnięć w tej ważnej sprawie, podaje swą sugestię jako istotny argument za odmową wznowienia sprawy sygn. akt 1Ds.1003/08. Takie postępowanie organu jest prawnie niedopuszczalne, gdyż Prokurator ma ustawowy obowiązek kształtować swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów procesowych - w oparciu o prawdziwe, czyli jednoznacznie zweryfikowane procesowo, ustalenia faktyczne. Panie Prokuraturze Generalny, zwracam Pana uwagę na postępowanie Prokuratora Rejonowego w Legionowie.

Dodam, że w 2010 i 2011 r. wnosiłam o rozważenie podjęcia na nowo postępowania sygn. akt 1Ds. 1003/08. Ani Prokurator Okręgowy, ani Apelacyjny nie odnieśli się merytorycznie do mojego wniosku. Uznali, że nowe i istotne okoliczności, na które wskazywałam, są im znane. Skąd? Tego nie napisali. Pozostaje zatem droga poprzez media.
Panie Prokuratorze Generalny, zauważmy rzecz następującą: w tym samym czasie, gdy Prokurator Rejonowy w Legionowie umorzył postępowanie sygn. akt 1Ds. 1003/08, Państwo wykonywało – wedle informacji przekazanych mi przez płk. Macieja Wrzalika z SKW - „czynności zastępcze”, zdalnie naruszając autonomię informacyjną ludzi niewinnych; wkraczając w zasoby ich telefonów komórkowych i przesyłając – poza wiedzą i wolą tych ludzi - wiadomości sms o treściach: „J”, JtJ”.

Wykorzystano do tego procederu sprzęt operacyjny stosowany do zapobiegania i wykrywania poważnych przestępstw, zagrażających bezpieczeństwu narodowemu. Krzysztof Badeja tłumaczył pokątnie tę operację obawą, że użytkownik jednego z telefonów może być moich kochankiem. Już wówczas Prokurator powinien był zainteresować się stanem psychicznym Krzysztofa Badei. Jednak tego nie uczynił. W 2011 r., gdy ujawniłam Prokuraturze, że do przeprowadzenia operacji był wykorzystywany numer operacyjny 506 352 404, Krzysztof Badeja poinformował mnie, że cyt. „jestem przegrana” i że „siedzi na mnie prokurator”.

Moje działania mogą przecież spowodować wykrycie przestępstwa i ustalenie sprawców, a przecież Państwo tego nie chce.
Biorąc pod uwagę, że Prokurator Rejonowy w Legionowie ma większą niż procesowa wiedzę nie można wykluczyć, że gromadzone na okoliczność prowokacji materiały operacyjne, zamiast zostać niezwłocznie zniszczone, stanowią do chwili obecnej pozaprocesową plombę, swoiste uzupełnienie „wiedzy”, podrzucane organom śledczym i kontrolnym w celu zafałszowania prawdy nt. czynów Krzysztofa Badei.

Komprmateriały (czymś takim dysponuje KG Policji, MSWiA, Szef SKW?) mogą być przecież w trybie niejawnym pokazywane Prokuratorom, Sędziom, Sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych (zob. pismo z dn. dn. 13 maja 2011 r., znak: KSS-142-117(12)/2011), Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji, Prezesowi Rady Ministrów, niektórym Posłom, a nawet moim byłym szefom i współpracownikom (zob. sygn. akt 1Ds. 751/10/III PR Warszawa Mokotów). Niestety, materiały takie są dla mnie, osoby zainteresowanej (krzywdzonej), niedostępne. Dzieje się tak na skutek istnienia „dziury” prawnej, której Polska nie chce od 2006 r. uzupełnić stosownymi przepisami prawa (zob. postanowienie sygnalizacyjne TK z dn. 25.01.2006, sygn. akt S 2/06 oraz odpowiedź z dn. 26 lipca 2011 r. Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na interpelację poselską B. Kempy, znak: BMP-0713-13-12/11/KP).

Nadal więc mamy w Polsce sytuację, że opresyjny, zakorzeniony w poprzednim systemie stan prawny, dotyczący prowadzenia czynności operacyjnych i operacyjno-kontrolnych,, uniemożliwia w praktyce skorzystanie z gwarancji wynikających z Art. 51 ust. 3 i 4 Konstytucji RP, pogłębiając dramatyzm mojej sytuacji, określonej przez prokuratora Jacka Kudlińskiego mianem „Procesu Kafki”.

Obecny stan faktyczno-prawny jest więc w dalszym ciągu taki, że policja i służby specjalne mogą - podobnie jak w systemie totalitarnym - tworzyć w trakcie czynności niejawnych dowolne materiały na Obywateli RP, a Obywatele nie mają możliwości uzyskania dostępu do takich zbiorów danych. To stwarza niedopuszczalną nierówność broni i umożliwia realizację stalinowskiej zasady: „daj mi człowieka, a znajdę na niego paragraf”.

Moja sprawa jest tego dobitnym przykładem - a straty, jakie poniosłam w wyniku bezprawnych czynności organów bezpieczeństwa państwa, uprawniają mnie do aktywnego zajmowania stanowiska w kwestii postanowienia sygnalizacyjnego TK sygn. akt S 2/06 i informowania społeczeństwa o konieczności naprawienia błędów w tworzeniu prawa. Ponieważ ujawniony stan faktyczny wysoce uprawdopodabnia domniemanie, że nieformalna „wiedza” zdobyta drogą nielegalną stanowi ważniejszą niż wszelkie ustalenia faktyczne podstawę do odmowy prowadzenia postępowań karno-skargowych z mojego zawiadomienia, od ponad roku domagam się od Państwa wglądu we wszystkie zbiory danych, materiały i dokumenty zgromadzone na mój temat - celem porównania ich zawartości z zarejestrowanymi przeze mnie wydarzeniami, które od 2004 r. sukcesywnie zgłaszałam do organów ścigania.

Państwo bezpardonowo broni się przed udostępnieniem danych mnie dotyczących - choć dostęp taki powinien być mi udzielony na podstawie bezpośrednio stosowanych przepisów Konstytucji RP, a także z mocy art. 32 ustawy o ochronie danych osobowych. Rozstrzygnięcie tej kwestii zapadnie w Naczelnym Sądzie Administracyjnym w związku ze skargą kasacyjną na postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 19.09.2011 r., sygn. akt. II SAB/Wa 209/11. Jeśli wyrok NSA będzie dla mnie korzystny, stanie się przestrogą dla każdej instytucji publicznej, która chciałaby nadużywać swej władzy. Zachęcam więc wszystkich do monitorowania sprawy.

Inwigilacja, której prowadzenie potwierdził Minister Adam Rapacki w rozmowie ze mną w październiku 2008 r., była całkowicie nielegalna, wyjątkowo brutalna i upokarzająca. U jej podłoża legła źle pojęta solidarność i bezduszny pakt z funkcjonariuszami z b. WSI, którzy zdecydowali się kryć Krzysztofa Badeję. Jak niedawno powiedział jeden z popierających mnie funkcjonariuszy b. WSI, Szef WSI chciał Badei dać jeszcze jedną szansę. Gdy dowiedział się, jakie skutki spowodowała jego decyzja, ponoć bardzo tego żałuje. Ale słowa przepraszam od niego nie uzyskałam.

Na skutek niezrozumienia demokratycznych mechanizmów państwa prawa, zostałam ofiarą niehumanitarnego dyktatu, reprezentowanego przez mechanizmy oraz ludzi obarczonych mentalnością z minionej epoki - którzy, niestety, sprawują jeszcze w Polsce realną i nominalną władzę.

Grażyna Niegowska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:44, 02 Gru 2011    Temat postu:

Milczenie wobec bezprawia, to przyzwalanie,
przyzwalanie na bezprawie-to współudział.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tajga




Dołączył: 23 Wrz 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:49, 03 Gru 2011    Temat postu:

Sukces zależy od siły głosu. W kraju w którym prawda traktowana jest jak uprzykrzony włóczęga, trudno znaleźć jej siostrę sprawiedliwość.
Trzeba zedrzeć wiele par butów by jej dowieść w tym bezwzględnym czasie.
Ale kropla drąży kamień.
Nawet mały głos nie jest milczeniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:06, 07 Gru 2011    Temat postu:

Szanowna Redakcjo.
W załączeniu przesyłam wierszyk. Bywa,że złodziej który skradł wielki majątek przeznacza jego część na cele humanitarne.Może mamy z tym do czynienia w naszym kraju? Rudolf Jaworek

Cytat:
DOBROCZYŃCA
W pewnym kraju, pono „naszym”
Rodzi się polskości zaczyn;
Inne mam zdanie panowie!
Na ile, zaraz opowiem:
Mieliśmy nieco bogactwa,
Starczało nam na lekarstwa;
Lecz „gość” co wszedł nam do domu,
Skradł majątek – po kryjomu;
I pojawiła się bieda:
Bez pieniędzy żyć się nie da!
„Gość” radził: zróbcie wybory!
Obiecał nam dochód spory.
Wybraliśmy go by rządził,
I do dobrobytu dążył;
„Gość”, z skradzionego majątku
Zwrócił nieco, na początku;
Potem dawał rok co roku
Parę groszy, tak po trochu;
Skradziony majątek mnożył,
Lecz nasz, naród, wciąż ubożył;
Sprzedał co zbyło z własności,
Jest zero –dla potomności!
Złodziej! Uciekł za granicę;
Lecz zostawił swego „wice”;
Ten zagonił nas do pracy;
Ucieszyli się rodacy;
Pozbawieni dziś majątku
Zaczynamy od początku;
Tak jak kiedyś niewolnicy.
Każdy z nas na grosik liczy,
Bo pan złodziej płaci groszem;
Dlatego nań skargę wnoszę:
Ukradł nasze miliardy!
Stworzył dla nas „obóz karny”.
Uważa za „dobrodzieja”
Ja, za cwanego złodzieja.

RJ


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ProBono




Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 6:39, 08 Gru 2011    Temat postu:

Szanowna Redakcjo, pozwoliłam sobie na umieszczenie obszernych fragmentów ważnego dla mojego bezpieczeństwa pisma procesowego w toczącej się sprawie 7Ds.649/10/III; powodem tej desperacji jest brak reakcji Prokuratora. Prokurator nie odniósł się do tej pory ani do treści pisma, ani tym bardziej do zawartych w nim wniosków. To kolejne postępowanie, któremu Prokurator chce ukręcić łeb, aby ostatecznie zatuszować wszelkie dowody przestępstw K. Badei.

Warszawa, dn. 13.08.2011 r.


Grażyna Niegowska Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów
Adres w aktach ul. Wiktorska 91a
02-582 Warszawa


Sygn. akt 7Ds. 649/10/III

PISMO PROCESOWE

W związku z niewydaniem przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Mokotów w Warszawie postanowienia w sprawie moich wniosków o przesłuchanie mnie na okoliczność czynu z art. 191 par. 1 kk, którego to czynu mógł dopuścić się płk. Krzysztof Badeja, oficer Służby Kontrwywiadu Wojskowego na moją szkodę, składam niniejszym pisemne oświadczenie.

Na wstępie zaznaczam, że zawieszenie postępowania na czas opracowania opinii biegłych jest niezgodne z opinią Prokuratury i z normą art. 22 § 1 k.p.k. Przypomnieć należy, że w 2005 r. dyrektor Biura Prezydialnego Prokuratury Krajowej przekazał prokuratorom apelacyjnym wzorzec postępowania przed podjęciem decyzji o zawieszeniu oraz w sprawach zawieszonych, w którym jednoznacznie stwierdzono, że oczekiwanie na opinie biegłych nie uzasadnia zawieszenia postępowania.
Stanowisko Prokuratury Krajowej dotyczące braku podstaw do zawieszania postępowania z uwagi na długotrwałe oczekiwanie na opracowanie opinii przez biegłych było wielokrotnie wyrażane i przypominane również po wskazanej dacie. Potwierdził je Prokurator Generalny, do którego zwrócił się Rzecznik Praw Obywatelskich z prośbą o zbadanie tego zagadnienia i przedstawienie informacji, czy stanowisko Prokuratury Krajowej z 2005 r. zachowuje walor aktualności. W odpowiedzi poinformowano, że trafny jest pogląd Rzecznika, iż oczekiwanie na opinie biegłych nie uzasadnia zawieszenia postępowania przygotowawczego. Stanowisko takie, przekazane wszystkim prokuratorom apelacyjnym, zawarte zostało m.in. w piśmie Zastępcy Prokuratora Generalnego, gdzie stwierdzono, że oczekiwanie na zarządzoną i trwającą czynność procesową nie może być uznane za długotrwałą przeszkodę uniemożliwiającą prowadzenie postępowania w rozumieniu art. 22 § 1 k.p.k.
Dodam, że nie złożyłam zażalenia na Postanowienia Prokuratora Rejonowego Warszawa Mokotów w Warszawie o zawieszeniu postępowania sygn. akt j.w., żeby nie stwarzać pola do nadużyć przez płk. Krzysztofa Badeję. Nie mam bowiem najmniejszych nawet wątpliwości, że oficer ten od samego początku miał wpływ na bieg postępowania sygn. akt j. w. (vide: „Notatka z wydarzenia” z dn. 08.08.2011 r.).

Na podstawie wszystkich pozyskanych / przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego (zgodnie z zapisami art. 7 kpk), na okoliczność postępowania sygn. akt 7 Ds. 649/10/III można przedstawić następujący stan faktyczny.
Podrzucenie naboju do skrzynki pocztowej mojego mieszkania nastąpiło tuż po rozmowie o numerze operacyjnym 506 352 404, ujawnionym przez Sąd Rejonowy w Legionowie w wykazach połączeń, sygn. akt IIW 634/08. Podrzucenie naboju było kolejnym brutalnym czynem w długotrwałej eskalacji czynów zabronionych, spenalizowanych w treści art. 191 par. 1 kk, nakierowanych na:
- podporządkowanie mnie woli płk. Krzysztofa Badei, osiągane przy nielegalnym zastosowaniu technik i metod operacyjnych, a także poprzez szantaż i wytwarzanie we mnie i u moich bliskich poczucia zagrożenia,
- pozbawienie mnie samodzielności funkcjonowania i decydowania o sobie, osiągane przy nielegalnym zastosowaniu technik i metod operacyjnych,
- wykluczenie mnie z życia zawodowego i pozbawienie mnie pełni praw konstytucyjnych, osiągane przy nielegalnym zastosowaniu technik i metod operacyjnych i przy zastosowaniu przepisów prawa karnego.
Dowód: wnoszę o zwolnienie operatorów telefonii komórkowej PTK Centertel oraz ewentualnie innych operatorów z zachowania tajemnicy telekomunikacji i zobowiązanie do ujawnienia danych osobowych właścicieli i użytkowników numerów operacyjnych: 22 6840 829, 512 788 861, 500 539 814, 506 532 404, 519894103, 519897751, 519896661, 519894369519 895 805, 505 556 529, 662 616 700, 601 072 240, na okoliczność nielegalnej inwigilacji w moje życie. Szczegóły znajdują się w aktach spraw: Pg. Ś. 136/05 WPG w Warszawie, 7Ds. 649/10/III, 1Ds. 1012/09/III i 1Ds. 751/10/III PR Warszawa Mokotów w Warszawie; 1Ds.83/10/Iv PR Warszawa – Praga w Warszawie, 1Ds. 1003/08 i 1Ds. 1617/08 PR w Legionowie, IIW 634/08 Sąd Rejonowy w Legionowie. Postępowania te zostały zakończone przedwcześnie, w zdecydowanej większości przypadków bez ustalania rzeczywistego stanu faktycznego. Obecnie pojawiły się nowe, istotne okoliczności dotyczące zakończonych postępowań i przedmiotowej sprawy. Nową okolicznością, mającą fundamentalne znaczenie dla jednoznacznego, nie budzącego żadnych wątpliwości, wyjaśnienia czynu ciągłego z art. 191 par. 1 kk, są ustalenia dotyczące numeru operacyjnego 506 352 404. Ustalenia te przekazuję Prokuraturze jako informację o dowodzie. Inne nowe okoliczności zostaną ujawnione w trakcie przesłuchań świadków, na których poniżej wskazuję.
Działania, o których mowa w w/w aktach spraw, uporczywie i umyślnie inspiruje i inicjuje od 2002 r. płk. Krzysztof Badeja, oficer b. WSI (do 2006 r. szef Wydziału WSI w Legionowie), obecnie Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Krzysztof Badeja wykorzystuje do realizacji w/w zamierzeń autorytet państwa, autorytet formacji, w których służy(ł), uzurpuje dla siebie „wyższą pozycję” w stosunku najbliższego otoczenia z tytułu swoiście rozumianej pozycji w hierarchii społecznej, a także „wyższą pozycję prawną” w stosunku do organów ścigania i sądów. Krzysztof Badeja, powołując się na swoją szeroką wiedzę, na kontakty oraz na uprawnienia oficera wojskowych służb specjalnych, jest – jak dotąd – sędzią we własnej sprawie.
Dowód: wnoszę o przesłuchanie mnie na okoliczność nadużywania funkcji i stanowiska przez K. Badeję dla osiągania prywatnych korzyści.
Wykorzystując swoją pozycję zawodową i będąc świadkiem zdarzeń w moim życiu praywatnym, K. Badeja zaczął stosować słowną i operacyjną (przy użyciu metod i technik pracy operacyjnej) przemoc oraz groźbę bezprawną w celu zmuszania mnie do działania wbrew mojej woli. Krzysztof Badeja przekazywał mi - poprzez oficerów WSI - groźby, że jeśli się nie podporządkuję, zostanę „definitywnie zniszczona”.
Dowód: wnoszę o przesłuchanie Prokuratora WPG w Warszawie Jacka Kudlińskiego oraz mnie na okoliczność grożenia mi w 2005 r. „procesem Kafki”, jeśli nie odstąpiłabym od ścigania karnego Krzysztofa Badei;
Dowód: wnoszę o zwolnienie z tajemnicy służbowej i przesłuchanie w charakterze świadka płk. rez. Edwarda J., na okoliczność czynów zabronionych i zachowań K. Badei, penalizujących treść art. 191 par. 1 kk. w zw. z art. 231 par. 1 kk. i w zw. z art. 267 par. 1, 2 kk. Edward J. był Szefem Oddziału Dochodzeniowo-Śledczego KG Żandarmerii Wojskowej w trakcie prowadzenia czynności w sprawach sygn. akt PG.Śl. 63/05 i PG.Śl. 136/05 w WPG w Warszawie, w sprawie przekroczenia uprawnień przez płk. Krzysztofa Badeję.
Dowód: wnoszę o zwolnienie z tajemnicy służbowej i przesłuchanie w charakterze świadka byłego Szefa WSI i byłego przełożonego K. Badei, gen. Marka D. na okoliczność:
- nadużywania funkcji przez K. Badeję,
- wykorzystywania przez K. Badeję wiedzy nabytej w związku z pełnieniem służby do celów nie chronionych prawem,
- wykorzystywania przez K. Badeję sprzętu operacyjnego do działań pozaustawowych.
Dowód: wnoszę o przesłuchanie w charakterze świadków: prof. dr hab. Macieja P. i prof. dr hab. Mariana Z. na okoliczność przekazywania niejawnych informacji osobom nieuprawnionym w warunkach niezgodnych z prawem (niezgodnie z normą art. 266 kk.). Informacje te fałszowały obraz mojego życia prywatnego i zawodowego, co miało zniechęcić do mnie w/w osoby – jako do nauczyciela akademickiego.
Motywy działań oraz cel, jaki przyświecał K. Badei, początkowo mogą się wydawać zupełnie nieprawdopodobne; jednak po dokładnym zapoznaniu się z:
- załączonym i znajdującym się w aktach sprawy materiałem dowodowym,
- skutkami działań inicjowanych przez K. Badeję,
- opiniami o Krzysztofie Badei i o jego społecznym funkcjonowaniu,
oczywiste – z punktu widzenia litery prawa - staną się okoliczności czynu ciągłego, jakiego dopuścił się K. Badeja na moją szkodę oraz na szkodę mojego syna, Łukasza M.
Pierwotnym motywem przestępnych i umyślnych (wedle normy art. 9 par. 1 kk) działań K. Badei była bezprawna, operacyjna (czyniona za pomocą metod i technik pracy operacyjnej) ingerencja w moje życie prywatne.
Dowód: wnoszę o zarządzenie zwolnienia z tajemnicy służbowej, państwowej lub każdego innego rodzaju tajemnicy Ministra Obrony Narodowej i zarządzenie ujawnienia wszystkich numerów operacyjnych, którymi posługiwał się Krzysztof Badeja w latach 2002-2011 na okoliczność wykorzystywania tych numerów do bezprawnej inwigilacji w moje życie, a także do zdalnego wprowadzania wiadomości tekstowych sms do zasobów kart SIM / telefonów komórkowych Andrzeja S. (sygn. akt 1DS. 1003/0Cool i moich, podszywając się pod numer Andrzeja S. i policjanta Rafała Januchty (1Ds. 1617/0Cool. Działania te miały na celu kierowanie dowodów przeciwko mnie. Działania te zostały nazwane przez płk. Macieja Wrzalika z Biura Spraw Wewnętrznych SKW „działaniami zastępczymi”. Płk. Maciej Wrzalik powiedział mi o ich prowadzeniu w czerwcu 2008 r., w trakcie postępowania skargowego, o które wniosłam do Szefa SKW na okoliczność przekraczania ustawy i nietypowych zachowań K. Badei.
Dowód: wnoszę o zarządzenie zwolnienia z tajemnicy służbowej i przesłuchania na w/w okoliczność płk. Macieja Wrzalika, tel. służbowy 22 684 6119.
Dowód: wnoszę o zarządzenie zwolnienia z tajemnicy służbowej, państwowej lub innego rodzaju tajemnicy Ministra Obrony Narodowej i zarządzenie ujawnienia informacji, od kiedy Krzysztof Badeja posługiwał się numerem operacyjnym 506 352 404, za pomocą którego dokonał w dniu 22.08.2008 r. ekscesywnego wkroczenia w prywatną rozmowę (sygn. akt 1Ds. 1003/0Cool. Wedle informacji o dowodzie pozyskanych na początku sierpnia 2011 r., Krzysztof Badeja, posługując się numerem operacyjnym 506 352 404 i sprzętem operacyjnym będącym być może własnością Służby Kontrwywiadu Wojskowego, przełamał zabezpieczenia elektroniczne karty SIM oraz telefonu A. Sochaczyńskiego, po czym wpisał w dniu 01.07.2008 r. dziewięć sms-ów o treściach: „J”, Jtj” w folderze „wysłane” telefonu Andrzeja S. Następnie Krzysztof Badeja wysłał zdalnie te sms-y na numer użytkowany przez Ireneusza M. (sygn. akt 1Ds. 1003/0Cool. Przy zastosowaniu tego samego numeru operacyjnego i sprzętu operacyjnego, w dniu 10.12.2008 r. Krzysztof Badeja wpisał w zasoby mojej karty SIM o numerze 517 432 515 sm-a, odebranego przeze mnie jako groźba lub ostrzeżenie: („Niedługo się zobaczymy”, sygn. akt 1Ds. 1617/0Cool. Następnie Krzysztof Badeja umieścił zdalnie tę wiadomość w folderze „wysłane”, jako rzekomo wysłaną na numer 511 091 026, należącym do Rafała Januchty, prefabrykując przy okazji operacyjnie dowody sugerujące jakieś powiązania między mną i Rafałem Januchtą, policjantem, którego w ogóle nie znam (sygn. akt 1Ds. 1617/0Cool.
Z czasem, gdy zaczęłam zgłaszać organom ścigania podejrzenia popełnienia czynów zabronionych na moją szkodę, motywy działań inicjowanych przez K. Badeję zmieniały się i koncentrowały wokół:
- legalizowania (fałszywego legendowania) jego bezprawnych działań operacyjnych,
- uniemożliwiania swobodnego prowadzenia postępowań karnych i administracyjnych z moich zawiadomień,
- kierowania postępowań na fałszywe tory, pod legendą konieczności prowadzenia działań operacyjnych wobec mnie, także przez organy ścigania,
- nękania mnie psychicznie stanem chronicznego, przymusowego bezrobocia, zastraszania mojego syna Łukasza M. i stosowania innych metod, spenalizowanych w treści art. 190 a kk,
- zainteresowania mną organów ścigania jako rzekomą sprawczynią czynów karnie zabronionych na szkodę K. Badei (które to czyny sam wykonywał), co miało kryminalizować mnie, zamykając tym samym drogę do pełnienia funkcji wymagających zaufania społecznego.
Dowód: wnoszę o przesłuchanie mnie na okoliczność groźby wszczęcia wobec mnie postępowania karnego w przypadku nieposłuszeństwa wobec nakazów K. Badei, na okoliczność groźby rozgłaszania wiadomości uwłaczających mojej czci oraz na okoliczność naruszania dóbr Łukasza M. Ponieważ od początku sprzeciwiłam się przemocy i groźbom K. Badei, ten, będąc przekonanym o sile swojej nieformalnej władzy, stosował do przełamania tego oporu różnorodne metody. Gdy groźby K. Badei zaczęły wzbudzać obawy ich spełnienia i zaczęłam zawiadamiać Prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na moją szkodę, Krzysztof Badeja oddziaływał na instytucje Państwa i na moje środowisko, rozsiewając plotki o mojej niepoczytalności, tudzież o niemoralnym prowadzeniu się. Przekazywał też nieprawdziwe informacje o wynikach spraw toczących się między nami. Trzeba mieć na względzie, że cały czas kontrolował – za pomocą technik operacyjnych – moje poczynania, co umożliwiało prowadzenie działań wyprzedzających w instytucjach i wśród osób fizycznych. Wniosek taki bezsprzecznie wynika z ciągu zdarzeń, w których uczestniczyłam. Logiki tych zdarzeń nie da się wytłumaczyć w inny, bardziej prawdopodobny sposób. W tym miejscu przywołam wypowiedź mecenasa Artura Wdowczyka, z kancelarii prawnej Kochański, Zięba, Rąpała: „z punktu wiedzenia dowodowego proces poszlakowy to jeden z najtrudniejszych procesów, bo nie ma bezpośredniego dowodu wskazującego na sprawcę. Podstawą takich orzeczeń są dowody zwane poszlakami, które normalnie nie wystarczają do skazania osoby. Jednakże jeżeli takie dowody stanowią nierozerwalny łańcuch logicznie wynikających ze sobą zdarzeń, których nie da się w żaden sposób obalić, wówczas sąd może skazać sprawcę”.
Dowód: wnoszę o załączenie do akt sprawy i zaliczenie do materiału dowodowego pisma z dn. do gen. Marka D., zawierającego cytat z wypowiedź K. Badei, że „plotka może zabić człowieka”.
Dowód: wnoszę o zwolnienie z tajemnicy służbowej i przesłuchanie w charakterze świadka płk. rez. Krzysztofa P. na okoliczność kreowania opinii o mnie i na okoliczność wykorzystywania przez K. Badeję oficerów b. WSI oraz polskiego Państwa do prywatnych rozliczeń z urojonymi wrogami tego oficera.
Dowód: wnoszę o załączenie do akt sprawy i zaliczenie do materiału dowodowego uwierzytelnionych wykazów połączeń potwierdzających inwigilowanie i nękanie mnie oraz moich znajomych wiadomościami tekstowymi sms, wysyłanymi - za pomocą sprzętu operacyjnego z numeru operacyjnego 506 352 404 - z telefonu komórkowego Andrzeja S. (K. 73, 74, 75, 76, 78, 79, sygn. akt IIW 634/08 Sąd Rejonowy w Legionowie oraz K. 135, 159, akta sprawy 1Ds. 1003/08 PR w Legionowie).
Dowód: wnoszę o zwolnienie z tajemnicy służbowej i przesłuchanie w charakterze świadków: Sędzi Anny S., Sędziego Tomasza K. i Sędziego Krzysztofa W. z Sądu Rejonowego w Legionowie na okoliczność wywierania wpływu na bieg postępowań sygn. akt: IIK 422/07, IIK 453/08, IIW 11/09, Sąd Rejonowy w Legionowie, co miało odwrócić uwagę od Krzysztofa Badei, wpłynąć na niekorzystne dla mnie wyroki skazujące i wzmocnić zainteresowanie policji moją osobą, a potem wykorzystać informacje gromadzone przez policję m.in. w oparciu o art. 20 ust. 2a ustawy z dn. 6 kwietnia 1990 r. o policji. Krzysztof Badeja wytoczył mi trzy procesy karne, posługując się prowokacjami polegającymi na zdalnym (poza moją wiedzą i wolą) wpisywaniu i przesyłaniu wiadomości tekstowych sms, co było możliwe przy użyciu sprzętu i technik operacyjnych (K. 63 - 67, sygn. akt IIK 453/08 Sąd Rejonowy w Legionowie). Krzysztof Badeja wykorzystywał sprzęt i techniki operacyjne do podszywania się pod mój numer i pod numery innych użytkowników telefonii komórkowej w celu wywołania konfliktu między mną a przełożonymi z pracy i znajomymi, a także w celu kryminalizowania mnie. Jednocześnie Krzysztof Badeja informował mnie, sąsiadów z bloku oraz instytucje, do których się zwracałam o pomoc, o nadaniu sprawom karnym, które mi wytaczał, trybu sądowego, co miało stygmatyzować mnie jako „winną” zanim zapadły prawomocne wyroki. To samo zresztą czyni teraz: „Notatka z wydarzenia” z dn. 08.08.2011 r.
Dowód: w związku z nową informacją o dowodzie, wnoszę o powołanie biegłego teleinformatyka na okoliczność interpretacji wykazów połączeń znajdujących się w aktach spraw sygn. IIW 11/09 (IIW 64/0Cool , IIW 634/08, IIK 453/08 Sąd Rejonowy w Legionowie, 1Ds. 1003/08 i 1Ds. 1617/08 PR w Legionowie na okoliczność naruszania tajemnicy komunikowania się i na okoliczność nielegalnego podłączenia się K. Badei pod numer użytkowany przez Andrzeja S., moje oraz pod numer kafejki internetowej w Londynie (1Ds. 1003/0Cool.
Dowód: wnoszę o przesłuchanie mnie na okoliczność samopomocy własnej w celu zabezpieczenia – w warunkach bezczynności Prokuratury - dowodów na pozaustawową inwigilację mojej osoby za pomocą telefonii komórkowej, co umożliwiło pozyskanie przez Sąd Rejonowy w Legionowie wykazów połączeń potwierdzających naruszanie tajemnicy komunikowania się (sygn. akt IIW 634/08 Sąd Rejonowy w Legionowie, sygn. akt 1Ds. 1003/08 PR w Legionowie).
Dowód: wnoszę o przesłuchanie Andrzeja S. i Leszka G. na okoliczność podszywania się pod numer Andrzeja S. i wchodzenia w prywatną rozmowę Leszka G. (wbrew normie art. 267 par. 1, 2 kk) i naruszania tym procederem tajemnicy komunikowania się.
Dowód: wnoszę o zwolnienie operatora telefonii komórkowej PTK Centertel z zachowania tajemnicy i zobowiązanie do ujawnienia wszelkich danych osobowych właściciela i użytkownika numeru operacyjnego 506 352 404 (sygn. akt IIW 634/08: K. 73, 74, 75, 76, 7Cool, który dokonał bezprawnej ingerencji w prywatną rozmowę z Leszkiem G. w dniu 22.08.2008 r. i naruszył tym tajemnicę komunikowania się (sygn. akt 1Ds. 1003/0Cool.
Dowód: w związku z nową informacją o dowodzie, wnoszę o zwolnienie operatora telefonii komórkowej PTK Centertel z zachowania tajemnicy i zobowiązanie do ujawnienia danych osobowych właścicieli i użytkowników aparatów komórkowych o numerach IMEI: 353374-00-308082-9, IMEI: 358372-01-985414-1, którzy dokonali bezprawnej ingerencji w prywatną rozmowę z Leszkiem G. w dniu 22.08.2008 r. (dane objęte są postępowaniem sygn. akt 1Ds. 1003/0Cool. Z akt sprawy IIW 634/08: K. 73, 74, 75, 76, 78 oraz ustaleń własnych wynika, że aparatem o pełnym numerze IMEI: 353374-00-308082-9, którym posługiwał się użytkownik numeru karty SIM: 506 352 404 jest NOKIA 3510i lub NOKIA 3530 (35337400308082-9), legalnie wprowadzona do obiegu w drugim kwartale 2004 r. za pośrednictwem British Approvals Board Telecommunications (BABT). Drugim aparatem, o pełnym numerze IMEI: 358372-01-985414-1, jest Sony Ericsson J110i. Został on legalnie wprowadzony do obiegu w trzecim kwartale 2007 r. za pośrednictwem British Approvals Board Telecommunications (BABT). Źródłem wiedzy są dane umieszczone na urzędowej stronie British Approvals Board Telecommunications (BABT).
Dowód: wnoszę o zwolnienie operatorów telefonii komórkowej z zachowania tajemnicy i zobowiązanie do ujawnienia danych osobowych właścicieli i użytkowników aparatów komórkowych o numerach identyfikacyjnych IMEI: 50003917667936-0 i 49018991718026-0 (K. 58, 61, sygn. akt IIW 634/0Cool na okoliczność tworzenia przez K. Badeję nieformalnej struktury operacyjnej w ramach służby w WSI i SKW. Aparaty o podanych numerach fabrycznych IMEI (International Mobile Equipment Identity): Motorola Talkabout 2988 (właścicielem jest: Germany BZT ETS Certification Gmbh) i Nokia 3110 (właścicielem jest: Germany BNetzA) posiadają zmienione fabryczne numery IMEI, co jest w Polsce nielegalne i podlega karze. Kodeks karny (art. 270 § 1 k.k.) przewiduje możliwość karania za przerobienie numeru IMEI przez osobę nieuprawnioną, traktując aparat telefoniczny trwale oznakowany numerem IMEI jako dokument (zapisany nośnik informacji). Zapis art. 306 k.k. pozwala na przyjęcie, że sprawca usuwa, podrabia lub przerabia znak indentyfikacyjny urządzenia, albowiem przypisany do telefonu komórkowego numer IMEI jest jego znakiem identyfikacyjnym. Zestawiając powyższe przepisy kodeksu karnego można zakładać, że sprawca przerobienia numeru IMEI w skradzionym telefonie dopuszcza się jednocześnie dwóch przestępstw. Z wykazów połączeń znajdujących się w aktach sygn. akt IIW 634/08 wynika, że użytkownicy zidentyfikowanych powyżej, zmienionych IMEI aparatów komórkowych kontaktowali się w 2008 r. z K. Badeją. Jednym z użytkowników był w 2008 r. Wice Komendant Policji jednego z miast Polski, insp. Jerzy K.

Przez wiele lat (2002 2011) K. Badeja uporczywie naruszał moją wolność decyzyjną. Z czasem działania K. Badei przerodziły się w ewidentną obsesję pozbawiania mnie wolności wyboru i narzucania sposobu postępowania niezgodnego z własną wolą. Przejawiało się to, wedle hipotezy płk. Krzysztofa P., w operacyjnym prowadzeniu mnie ściśle pod dyktando K. Badei (prowadzeniu na sznurku Badei), eliminując z góry wszelkie podejmowane przeze mnie kroki, jeśli były niezgodne z oczekiwaniami K. Badei. Takie oddziaływanie trwale pozbawiło mnie możliwości decydowania zgodnego z moją wolą i intencjami, uniemożliwiając realizowanie zamierzeń osobistych i zawodowych, powodując dolegliwości wywierające negatywny wpływ na przebieg procesów motywacyjnych. Nie bez znaczenia pozostaje tu fakt, że uporczywe i celowe udręczanie wpływa destrukcyjnie na osobowość i wprowadza osoby udręczane do grupy ryzyka osób mogących targnąć się na swoje życie.
Ewidentne znamiona przemocy, o których nieustannie informowałam instytucje polskiego Państwa, były wykorzystywane - nie tylko przez K. Badeję, lecz także wysokich urzędników władzy państwowej do utrącania mojej wiarygodności i usprawiedliwiania tym właśnie bezczynności względnie opresyjności organów ścigania.
K. Badeja nie zważał na sygnały wysyłane przeze mnie w postaci prób podjęcia z nim rozmów, gdy po raz pierwszy zostałam poinformowana przez dr E. J. o działaniach K. Badei na moją szkodę (lipiec 2006). Krzysztof Badeja dążył kompulsywnie do realizacji pożądanego przez niego stanu rzeczy - zdając sobie sprawę, że "w drodze do obranego celu" konieczne będzie zrealizowanie kolejnych czynów zabronionych, np. wpływanie na organy ścigania, czy wymiar sprawiedliwości. Krzysztof Badeja angażował do tego osoby trzecie – np. funkcjonariuszy policji (utrzymywał ścisłą współpracę z nadinsp. Grzegorzem T., KPP w Legionowie, KG Policji) i zwykłych bandytów, którzy pobili Łukasza M., mojego syna. Jednocześnie, wykorzystując swoje liczne nieformalne kontakty (płk. b. WSI Krzysztof Kłosiński, płk. b. WSI Kazimierz Kolasa), prowadził działania wpływowe w instytucjach, na których ciążył prawny obowiązek zapewnienia mi bezpieczeństwa. Nieformalne działania wpływowe miały przekonać decydentów do znoszenia (tolerowania) ujawnianego przeze mnie stanu faktycznego lub odwracania tego stanu na moją niekorzyść. Znoszenie (tolerowanie) miało przyczynić się do zlekceważenia stanu rzeczy i do zaniechania podejmowania jakichkolwiek czynności popierających ściganie karne osób winnych tego stanu. Tak się działo przez wiele lat.
Pomimo, że przestępstwo z art. 191 par. 1 kk jest przestępstwem czynnościowym, formalnym, nie zaś znamiennym skutkiem (wyrok SN z 14 maja 1982 r. IV KR 75/82, LexPolonica nr 321189), nie sposób pominąć tu skutków, jakie wywołała bezprawna działalność K. Badei. Najpoważniejsze z nich sprowadzają się do: trwałego pozbawienia mnie zatrudnienia i możliwości wypracowania uprawnień emerytalnych oraz do pobicia Łukasza M., skutkującego trwałą zmianą sposobu funkcjonowania ofiary pobicia. Ponadto, Krzysztof Badeja nasyłał funkcjonariuszy do pracodawców, aby pracodawcy, postraszeni pokazywanymi przez funkcjonariuszy legitymacjami służbowymi, byli skłonni do zwalniania w/w z pracy.
Dowód: wnoszę o przesłuchanie w charakterze świadków: Dyrektora Społecznej Szkoły Podstawowej nr … w Legionowie i Włodzimierza M. na okoliczność nasyłania funkcjonariuszy w celu nakłonienia w/w do zwolnienia Ł. M. z pracy.
Dowód: wnoszę o przesłuchanie w charakterze świadka Łukasza M. na w/w okoliczności oraz na okoliczność groźby, wedle której K. Badeja publicznie deklarował „puścić rodzinę G. Niegowskiej z torbami”. Stosowne pismo znajduje się w aktach sprawy.
Dowód: wnoszę o przesłuchanie w charakterze świadków: mieszkańców Osiedla Piaski w Legionowie na okoliczność zachowań K. Badei.
Dowód: wnoszę o przesłuchanie w charakterze świadków byłych i aktualnych przełożonych K. Badei na okoliczność czynów i zachowań K. Badei.
Dowód: wnoszę o zwolnienie z zachowania tajemnicy służbowej, państwowej lub każdego innego typu tajemnicy administratorów wszystkich dokumentów, materiałów i danych niejawnych dotyczących mojej osoby, zgromadzonych w latach 2002-2011 przez aparat bezpieczeństwa państwa i zarządzenie udostępnienia ich na okoliczność przedmiotowego postępowania. Istnieje bowiem uzasadnione stanem faktycznym i wiedzą oficerów WP domniemanie, że K. Badeja stworzył dla własnych celów „prywatną subsłużbę” w ramach funkcjonowania w WSI i SKW, aby tworzyć kompromitujące materiały na tych, których uznał za swoich wrogów. Wśród nich znalazłam się także ja. W kontekście realizacji tego wniosku należy mieć na względzie przepis art. 5 ust. 1 pkt 3 ustawy o dostępie do informacji publicznej (zakończone postępowanie będzie podlegało tej ustawie), który znosi wszelkie ograniczenia dostępu do informacji publicznej, jeśli istnieje choć cień podejrzenia, że władze publiczne lub inne podmioty wykonujące zadania publiczne albo osoby pełniące funkcje publiczne dopuściły się - w zakresie tych zadań lub funkcji – nadużyć: „Nie można, z zastrzeżeniem ust. 1 i 2, ograniczać dostępu do informacji o sprawach rozstrzyganych w postępowaniu przed organami państwa, w szczególności w postępowaniu administracyjnym, karnym lub cywilnym, ze względu na ochronę interesu strony, jeżeli postępowanie dotyczy władz publicznych lub innych podmiotów wykonujących zadania publiczne albo osób pełniących funkcje publiczne - w zakresie tych zadań lub funkcji”. Konstytucja RP stanowi, że żadna ustawa nie obejmuje tajemnicą danych mogących świadczyć o podejrzeniu popełnienia przestępstwa i mogących pomóc organom ścigania w ujawnieniu przestępstwa.
Dowód: wnoszę o przesłuchanie prof. dr hab. Mariana Z. na okoliczność przekazania mi – w imieniu K. Badei - groźby egzekucji, nazwanej „czapą” (2009) w przypadku złożenia przeze mnie skargi do ETPC w Strasburgu.
Dowód: wnoszę o przesłuchanie funkcjonariusza policji Rafała Januchty (dane w aktach sprawy sygn. 1Ds. 1617/08 PR Legionowo) oraz Grzegorza T. (KG Policji) na okoliczność pozaustawowych kontaktów z K. Badeją, dotyczących nielegalnych działań na moją szkodę.
Dowód: wnoszę o przesłuchanie w mojej obecności Krzysztofa Badei na okoliczność „Notatki z wydarzenia” z dn. 08.08.2011 r. oraz ujawnionych tu okoliczności faktycznych. K. Badeja jest wysokiej rangą oficerem Służby KW. Obowiązująca K. Badeję ustawa o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego nie pozwala na wkraczania w prywatną sferę życia rodzin żołnierzy WP – jeśli nie mają one żadnego związku z bezpieczeństwem Państwa (kwestie gromadzenia i wykorzystywania informacji regulują: Art. 27.1 oraz Art.: 37, 38 i 43 cytowanej ustawy).
Krzysztof Badeja, jako obywatel RP i funkcjonariusz publiczny, nie ma prawa mnie obrażać, straszyć, ośmieszać, tresować, czy też reglamentować mi pracę, traktując ją jako nagrodę za „dobre” sprawowanie.
Sekwencja eskalacji przemocy w stosunku do mnie, a także charakterystyka osobowości płk. Krzysztofa Badei wskazuje na to, że nie cofnie się on przed niczym.
Wobec powyższego wnoszę o:
- niezwłoczne podjęcie stosownych kroków prawnych, abym nie była obiektem wrogiego, operacyjnego zainteresowania Prokuratury, na co wskazał w rozmowie telefonicznej Krzysztof Badeja, niszczący moje życie i życie mojej rodziny od 2002 r., o czym organom ścigania wiadomo.
- rozważenie odebrania Krzysztofowi Badeja służbowych uprawnień, dających temu oficerowi możliwości stosowania sprzętu operacyjnego, będącego w zasobach Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Krzysztof Badeja, ze względu na honor oficera i stopień wojskowy, którego będzie używał do końca życia, miał czas, aby się zastanawiać, co robi, pisze i mówi. Nie uczynił tego, pomimo moich interwencji. Nie uczynili tego także przełożeni Krzysztofa Badei. Nie ulega żadnej wątpliwości, że zamiar Krzysztofa Badei był zamiarem kierunkowym, a Krzysztofowi Badeja towarzyszyły przekonanie o całkowitej bezkarności z tytułu przynależności do elity wojskowych służb specjalnych. Ze względu na występujący tu dolus coloratus, występek K. Badei z art. 191 § 1 kk można zaliczyć do kategorii przestępstw materialnych ściętych (zob. T. Bojarski, Polskie prawo karne, Warszawa 2006, s. 116). Uwzględniając jeszcze art. 9 § 3 kk trzeba dodać, że sprawca ponosi surowszą odpowiedzialność, którą ustawa uzależnia od określonego następstwa czynu zabronionego, jeżeli następstwo to przewidywał albo mógł przewidzieć.
Biorąc powyższe pod uwagę, organy ścigania powinny rozważyć konieczność penalizacji czynów K. Badei, wypełniających znamiona określone w art. 191 § 1 k.k. w zb. z art. 9 § 1 i art. 190 a kk – co jest niezbędne dla zaspokojenia uzasadnionych moich roszczeń i do definitywnego zakończenia występków K. Badei. Fakt, że płk. K. Badeja jest funkcjonariuszem SKW, nie zwalnia tego oficera z odpowiedzialności karnej.
Grażyna Niegowska


Załączniki:
Zwarty plik dokumentów o ponumerowanych kartach, razem 43 karty.

Będę wdzięczna, jeśli Prokurator Generalny zainteresuje się losem postępowania sygn. akt 7Ds. 649/10/III PR Warszawa Mokotów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:12, 24 Gru 2011    Temat postu:

Tygodnik Nowy Ekran


Szanowni Państwo, trwają prace nad papierowym wydaniem tygodnika Nowy Ekran, dzięki któremu będziemy starali się dociec z prawdą o otaczającej nas rzeczywistości do osób spoza Internetu.

Cytat:
Tygodnik będzie miał charakter zarówno ogólnopolski jak i lokalny. Będzie to 40 stron, z których 32 wypełnimy treściami ogólnopolskimi publikowanymi w serwisie NowyEkran.pl. Dzięki temu każdy z naszych blogerów będzie miał szansę dotrzeć ze swoim przekazem o wiele szerzej niż dotychczas. Do tygodnika Redakcja będzie kwalifikowała treści najlepsze, najpopularniejsze i te syntetyczne, które swoją długością będą sie mieściły w konwencji tygodnika. 20% treści będą dostarczały Redakcje lokalne. Obecnie je tworzymy. Zamiarem naszym bowiem jest by tygodnik miał swój charakter lokalny w kilkunastu, a może 20 ośrodkach w Polsce (tak na początek). Mamy nadzieję, że w ten sposób staniemy się poważną konkurencją dla mediów mainstreamowych i z czasem zdobędziemy pozycję tygodnika opiniotwórczego. To pierwszy przypadek w Polsce otwierania regularnego tygodnika, sprzedawanego przez kioski i sklepy, przez serwis internetowy, którego głównymi twórcami są blogerzy. Jeżeli realizować misję - to na całego. Oczywiście nie będzie łatwo, nie znamy siły brandu "Nowy Ekran" w przestrzeni realnej, nie wiemy jak czytelnicy tygodnika przyjmą nawet najwspanialsze treści podpisywane blogerskimi "Nickami", musimy rozwiazać wiele problemów związanych z poważnymi kosztami (stąd nasza prośba o wsparcie darowiznami) by zostało pieniędzy na serwis i akcje społeczne, organizacją pracy, doborem treści, promocją i reklamą oraz sprzedażą reklam i ogłoszeń.

Chcielibyśmy was wszystkich, blogerów, komentatorów, czytelników i sympatyków zaprosić do współtworzenia tego projektu. Chociażby problem z layoutem tygodnika. Powyżej widzicie przykładowe dwie propozycje winiety. Każda z nich prezentuje odmienną wizję charakteru tygodnika. Żadna nie jest produktem finalnym. Liczymy na to, że z waszą pomocą uda sie stworzyć leyout tak nośny wizerunkowo, że będzie chetniej kupowany przez czytelników. Prosimy, wypowiedzcie się w komentarzach lub przesyłajcie swoje propozycje i opinie w tej sprawie na adres [link widoczny dla zalogowanych] z zawartością inną niż merytoryczna. Wiadomo: program TV (bedzie m.in. publikowana lista nowych filmów i programów na NE TV), kina, teatry, imprezy, recenzje filmów i płyt, krzyżówki... ale co jeszcze? Może komiks? Może horoskop na wesoło lub polityczny? Dowcipy? Łamigłówki? Zastanówcie się.

Jest problem ze zdjęciami, są drogie niesłychanie więc jeśli macie jakąś dokumentację fotograficzną na różne tematy i zechcecie się nią podzielić to byłoby super. Do tego jak sądzę dodamy powieść w odcinkach, może opowiadania i poezję. Bedzie dział naukowy i wizji alternatywnych. Wszystko co skłania do myślenia i co dotychczas było przez rynek prasy lekceważone.

Czekamy na wszelkie pomysły i propozycje, nie tylko te wynikajace z doświadczenia i spostrzeżeń specjalistów, ale też te kreatywne i całkiem zwariowane. Musimy byc inni i będziemy inni. Bo tylko w ten sposób będziemy interesujący, wpływowi i oprócz wysokiego czytelnictwa pozyskamy grono nowych użytkowników serwisu NowyEkran.pl.

Jeśli ktoś chciałby się czynnie właczyć w projekt i budowanie redakcji lokalnych lub sprzedaż reklam, pozyskiwanie ogłoszeń czy kwestie promocji - też jeszcze jest taka możliwość. Proszę przesłać CV i swoją propozycję współpracy.

Teraz trochę danych:

Przewidywany nakład - 100 tys. egzemplarzy

Przewidywana cena - 2 zł.

Przewidywane ośrodki lokalne (choć jeszcze wiele może się zdarzyć): Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Poznań, Olsztyn, Stalowa Wola, Łódź, Opole, Zielona Góra, Katowice, Rzeszów i inne. Zamknięta lista pierwszego wydania pojawi sie niebawem.

Zerowe wydanie pilotażowe w połowie stycznia.

Pierwsze wydanie planowane jest w okolicach pomiędzy 30 stycznia o 14 lutego 2012.

Redakcja ta sama co serwisu NowyEkran.pl + redakcje lokalne z lokalnymi redaktorami naczelnymi.

Ponadto informujemy, że Nowy Ekran niebawem otwiera swój sklep internetowy, w którym bedziemy sprzedawać książki, dzieła sztuki, płyty, filmy i różne gadżety dzieląc się zyskiem z autorami lub producentami w korzystny dla nich sposób. Otwieramy konto na Allegro - gdzie będziemy przeprowadzać aukcje rzeczy dostarczanych przez naszych blogerów i komentatorów, oraz prowadzić działalność wydawniczą.

Istnieje szansa, że dzięki tak kompleksowemu podejściu stworzymy niebawem szeroką platformę medialną, której nie będzie można lekceważyć, z własną niezależną TV, produkcją filmową, tygodnikiem, wydawnictwem, siecią dystrybucji, fundacją prowadzącą działalność społeczną wspierającą np. Komitet Obrony Demonstranta NE, Forum Działań Obywatelskich i technopark polskich patentów, siecią społecznych fotoreporterów i filmowców, którzy ZAWSZE ujawnią prawdę oraz własnym, poważnym działem dziennikarstwa śledczego.

Zrobimy wszystko by z Bożą i Waszą pomocą to się udało.

Ale na CITO pomóżcie w tym layoucie, bo musimy miec ostateczny projekt do końca roku Smile)

W imieniu Redakcji i Spółki Nowy Ekran:

Tomasz Parol (ŁŁ) - Redaktor Naczelny


Czekamy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> "VOX MILITARIS", OBRONNOŚĆ, POLITYKA, WOJSKO W KRAJU I NA ŚWIECIE
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin