Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna Nasze Forum "VOX MILITARIS"

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Listy do VOX MILITARIS.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> "VOX MILITARIS", OBRONNOŚĆ, POLITYKA, WOJSKO W KRAJU I NA ŚWIECIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 18:55, 19 Mar 2011    Temat postu:

Zwraca się do nas autor w nietypowej sprawie. Nie możemy odmówić pomocy. Zamieszczamy prośbę w skrócie.


Czy ktoś zna, spotkał, słyszał o kimś, to ma tzw. żydowskie korzenie lub sam siebie za Żyda uznaje – czy jest ktoś taki, któremu TU I TERAZ źle się dzieje ?
Czy zna ktoś bezrobotnego chodzącego się modlić do Synagogi ? A może tylko bezrobotnego, który mówi (ł) – jestem Żydem i dlatego jestem bezrobotny ?
A może uda się znaleźć jednego Żyda, którego skrzywdziło polskie prawo – polski sąd, polski sędzia, polski urzędnik ?
No może w końcu jest ktoś , kto zna bezdomnego Żyda, a przynajmniej takiego, który ma na karku długi , brak pracy, za mały zasiłek – i grozi mu wyrok eksmisji ?
No a może jest choć jeden przypadek Żyda, którego pobiła Policja, Straż Miejska, no chociaż ochroniarze, za to że jest Żydem ?
Proszę, choć jeden przypadek – może chociaż rentę mu cofnęli, nałożyli kolegium lub mandat – oczywiście za to, że jako Żyd podlega specjalnemu zaostrzeniu prawa ?
Zna, lub znał, ktoś taką osobę, która czując się skrzywdzona czymkolwiek , powie – bo to dlatego, Że jestem Żydem !?
A może znajdzie się jeden dziennikarz, który za obronę żydowskich praw w Polsce stracił pracę ? Któremu zdjęto materiał z anteny lub w gazecie ? A może żydowski pisarz, któremu nie chciano lub nie chce się ciągle wydać książkę ?


Proszę więc, znajdźmy choć jeden przykład !

Czytaj całość: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grzegorz




Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: EU
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:18, 21 Mar 2011    Temat postu:

W Naszym Dzienniku znalazlem ciekawy artykul przeczacy tezie Grossa ze to Polacy rabowali groby zydwskie w Terblince i innych mniejscach. Robila to armia sowiecka juz po tzw. "wyzwoleniu".

[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
To sowieccy żołnierze, a nie polscy chłopi byli rzeczywistymi organizatorami rozkopywania, profanowania i ograbiania masowych mogił, w których spoczywały ofiary obozu zagłady w Treblince.

Zamierzeniem inicjatorów wydania najnowszej książki Jana T. Grossa "Złote żniwa", poświęconej rzekomemu powszechnemu bogaceniu się Polaków na żydowskiej tragedii, będącej "dziełem" Niemców, i szerzej - w ogóle polskim przewinom wobec ginącej społeczności żydowskiej, było zapewne wywołanie szerszej dyskusji na ten temat. Można jednak sądzić, że dyskusja ta, przynajmniej w Polsce, gdzie problem ten jest lepiej znany, zapewne potoczy się w innym kierunku, niż oczekiwaliby autor i wydawcy jego pracy. Skala przekłamań i manipulacji zawartych w "Złotych żniwach" (czy też nieznajomości podstawowych zupełnie faktów) jest w tej publikacji tak ogromna, iż dyskusji powinny zostać poddane podstawowe tezy wysunięte przez Jana T. Grossa.
Przede wszystkim aktualne pozostaje pytanie - kto był rzeczywistym organizatorem rozkopywania, profanowania i ograbiania masowych mogił, w których spoczywały ofiary obozu zagłady w Treblince? A także - jakie były powody długotrwałej bierności lokalnych "polskich" władz komunistycznych wobec tego niesłychanego, barbarzyńskiego zjawiska?
Fakt, że profanacja taka, dokonywana na szeroką skalę, miała rzeczywiście miejsce - pozostaje niekwestionowany. Czy jednak rzeczywiście jej głównymi sprawcami byli bosonodzy chłopi spod Sterdyni, z Wólki Okrąglik i innych podlaskich miejscowości, z motykami i szpadlami w ręku? Tacy, jak uwidocznieni na fotografii będącej swego rodzaju kamieniem węgielnym "dzieła" Jana T. Grossa, a przedstawiającej osoby, które - jak wynika z dziennikarskiego śledztwa (zob. "Czy oni byli hienami", "Uważam Rze", nr 1/2011) - nie miały nic wspólnego z haniebnymi praktykami "hien cmentarnych" (tzw. kopaczy), a wręcz przeciwnie - na polecenie starostwa porządkowały pod nadzorem Milicji Obywatelskiej miejsca ostatniego spoczynku ofiar Treblinki lub mogiły poległych żołnierzy sowieckich.

Spod czerwonej gwiazdy
I tu pojawia się kwestia, zasygnalizowana zaledwie śladowo przez Jana T. Grossa - tj. obecność Sowietów - żołnierzy Armii Czerwonej z okupacyjnych załóg kwaterujących w rejonie Treblinki, m.in. z garnizonu osłaniającego polowe lotnisko w pobliskim Ceranowie. Gross wspomina o nich głównie w kontekście prostytuowania się miejscowych kobiet (czemu nie w pełni dajemy jednak wiarę). Osoby, z relacji których korzystał Jan T. Gross (m.in. autor podstawowej relacji - Królikowski), wspominają enigmatycznie o jakichś "dezerterach" czy też "maruderach" sowieckich. Sowieccy pisarze wizytujący Treblinkę zaraz po zakończeniu działań wojennych, przywołani w pracy Grossa, ronią jedynie łzę nad dokonanym tu barbarzyństwem, nie zdobywają się na refleksję, że i "radzieccy ludzie" mieli w nim swój udział. Wyjaśnijmy, o co tu chodzi. Wędrując przed laty z plecakiem po terenach nadbużańskich, rozmawiałem wielokrotnie ze starymi chłopami o latach czterdziestych. Opowiadali mi całkiem jednoznacznie, że w organizowaniu grabieży mogił ofiar obozu w Treblince uczestniczyli nie żadni "maruderzy", ale normalni żołnierze i oficerowie Armii Czerwonej kwaterujący w okolicznych garnizonach okupacyjnych. Zapewne wiedzieli o tym także wspomniany Królikowski oraz inni relanci, na których powołuje się Gross. Tyle tylko, że gdy składali swe relacje w oficjalnych instytucjach komunistycznej Polski, po prostu nie mogli tego powiedzieć. A gdyby powiedzieli, to by tego nie zaprotokołowano, a oskarżono o "antyradziecką propagandę" i "rozpowszechnianie nieprawdziwych wiadomości, godzących w sojusze". Jan T. Gross powinien o tym wiedzieć - chyba że nie chciał pokazywać takiego oblicza prawdy o "kopaczach" i "hienach", a jedynie taką, jaka odpowiadała jego tezom.

Sowiecka robota
Niejednokrotnie, czy to w swym opisie autorskim, czy ustami relantów, Jan T. Gross wspomina o ogromnych, dziesięciometrowych dołach na terenie poobozowym. Doły takie rzeczywiście na tym terenie zostały wykopane, ale z pewnością nie motyką lub szpadelkiem, bo to robota straszna i do tego niebezpieczna - toż to może człowieka zasypać, jak się obsunie. W dodatku to robota zbędna - szczątków ludzkich Niemcy nie zakopywali aż na takiej głębokości. Skąd zatem te doły? Starzy chłopi opowiadali mi, że powstały one właśnie dzięki wspomnianej obecności żołnierzy Armii Czerwonej, którzy teren poobozowy "eksploatowali" w poszukiwaniu cennych kruszców przy pomocy materiałów wybuchowych i dzięki zdetonowanym ciężkim bombom lotniczym (stąd wzięły się te rzeczywiście monstrualne wyłomy w ziemi). Jan T. Gross lub ktoś jemu podobny może powiedzieć: takie tam gadanie, dlaczego mam wierzyć w to, co Krajewski tu pisze, powołując się na anonimowych chłopów? Ano chociażby dlatego, że zachowały się także i dokumenty wytworzone przez struktury polskiego podziemia niepodległościowego, opisujące to zjawisko dokładnie w takim właśnie kontekście. Jeden z raportów polskiego wywiadu z czerwca 1945 r. tak opisuje ów proceder, którego organizatorami byli Sowieci:
"Nauczyciele przeprowadzają korektę błędów swoich uczni [ów] gestapowców. W Treblince znajduje się miejsce kaźni, w której poległo miliony osób [sic! - około 900 tys.] wszystkich państw Europy. Większość zamordowanych to Żydzi, lecz są również tam zamordowani, jak dokumenty wykazują, chrześcijanie, Polacy pochodzący z Wilna, Lidy i innych miast kresowych. Pierwsze grupy skazańców były nie palone lecz zabijane z broni maszynowej. W olbrzymich dołach zbiorowych znajduje się po kilkanaście tysięcy zabitych ludzi. Sowieci przyjeżdżają prawie co drugi dzień ciężarówkami, przywożąc półtonowe bomby. Bomby podkopują pod mogiły i przez zapalenie lontów bomby wyrzucają w górę zwłoki. Setki tysięcy nieszczęśliwców [sic! - raczej tysiące, dziesiątki tysięcy]. Następnie oficerowie wraz z żołnierzami i ludnością wyszukują wśród trupów złoto i biżuterię. Z łupami wracają do swych grup [garnizonów] Ceranowo, Kosów Lacki, Siedlce, Sokołów [Podlaski]".
Odpowiedź na pytanie, kto organizował na skalę przemysłową grabież masowych grobów, przynosi jednocześnie odpowiedź na drugie pytanie - dlaczego lokalne władze komunistyczne tak długo, aż do wiosny 1947 r., nie podjęły żadnych kroków niezbędnych do zabezpieczenia ogromnego cmentarzyska ukrytego na polach Treblinki. Wyjaśnienie jest proste - takie działania zagrażałyby "dobrym stosunkom polsko-radzieckim". Milicja wysyłana, aby zabezpieczyć teren, byłaby nieuchronnie skazana na konflikt z czerwonoarmistami, a do tego nie można było dopuścić. Chodziło przecież o grube pieniądze, więc krew niewątpliwie by się polała, bo bolszewicy nie daliby się pozbawić tak znacznych dochodów. A miejscowi ubecy chcieli mieć święty spokój (dosyć było problemów z podziemiem), a jak za chwilę się okaże, może sami chcieli coś zarobić na tym "interesie". Lokalne władze komunistyczne zabrały się za ogrodzenie miejsca, na którym zlokalizowany był obóz, i za porządkowanie terenu dopiero wtedy, gdy okoliczne sowieckie garnizony zostały wycofane. Do tego czasu o spokój ofiar Treblinki dbali jedynie "leśni" spod znaku AK i NSZ, którzy sami ścigani i niszczeni przez komunistów wielokrotnie podejmowali działania przeciwko osobom profanującym groby ofiar niemieckich zbrodni. Przepędzali "hieny cmentarne" i batożyli złapanych sprawców rozkopywania grobów, urządzali zasadzki na Sowietów penetrujących teren. I to jest prawda, której Gross nie chce znać lub jeśli zna - nie chce przekazać czytelnikom.

Kto się bogacił
Kolejna kwestia do rozważenia - proporcja udziału w winie grabieży oraz profanowania grobów - Sowietów i okolicznej ludności. Wydaje się oczywiste, że ludzie dysponujący bronią i faktyczną władzą (byli panami życia i śmierci mieszkańców terytorium okupowanego) - musieli odgrywać rolę dominującą i zapewne organizatorską w tych haniebnych poczynaniach. Autor "Złotych żniw" nie zdobył się jednak na próbę ustalenia, kto był faktycznym "administratorem złotodajnych pól" Treblinki - czy ludzie z automatami w ręku i czerwoną gwiazdą na czapce, czy chłopi z motykami i szpadelkami w rękach. Po przeczytaniu książki Grossa amerykański czytelnik może pomyśleć, że jak polscy chłopi skończyli "robotę", to pozwalali "maruderom", by pogrzebali sobie w poobozowej ziemi... W dodatku nie dowie się, że miejscowa bezpieka korzystała z usług paserów (swych informatorów) skupujących złoto i inne cenne przedmioty od "kopaczy".
Tu pojawia się kolejna odsłona omawianego problemu - w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Siedlcach odsetek Żydów był wyjątkowo wysoki, zwłaszcza w 1945 roku. Ktoś pokroju Grossa mógłby wysunąć tezę, że być może na grabieży grobów ofiar Treblinki bogacili się także Żydzi z okolicznych "powiatówek" bezpieki... A przynajmniej tolerowali istniejący stan rzeczy i mając w ręku pełnię władzy - nie uczynili nic, by przerwać patologiczne zjawisko. Ja jednak poprzestanę na zasygnalizowaniu, iż sprawa ta wymaga dalszych, dogłębnych badań.
Cóż, dla nikogo nie będzie pociechą, że niejeden bolszewik z Ceranowa i innych garnizonów okupacyjnych na Podlasiu zginął w latach 1945-1946 od polskiej - partyzanckiej kuli.
Autor jest pracownikiem Biura Edukacji Publicznej IPN w Warszawie.

Sowieci przyjeżdżają prawie co drugi dzień ciężarówkami, przywożąc półtonowe bomby. Bomby podkopują pod mogiły i przez zapalenie lontów bomby wyrzucają w górę zwłoki. [...] Następnie oficerowie wraz z żołnierzami i ludnością wyszukują wśród trupów złoto i biżuterię. Z raportu polskiego podziemia niepodległościowego, czerwiec 1945 r.


Oraz

Ciekawy artykul R. Ziemkiewicza o ksiazce Grossa oraz kilka nnych wypowiedzi ponizej
[link widoczny dla zalogowanych]


Cytat:
W duchu "St Louis"
Piątek, 18 marca (10:24)
W przedwojennej, liczącej sobie niespelna 35 milionow obywateli Rzeczpospolitej Polskiej, zyly 3 miliony Zydow. Jesli rozszerzyc tę kategorię do "obywateli pochodzenia zydowskiego", to, wedle wspolczesnych szacunkow, nawet cztery miliony. Ale policzmy tylko Zydow zwanych "chalaciarzami", zachowujących pelną kulturową odrębnosc, wlasny język i organizację, często nie identyfikujących się z panstwem polskim.
Jedno jedyne panstwo owczesnego swiata moglo się w tej statystyce z przedwojenną Polską rownac. W Stanach Zjednoczonych Ameryki liczba obywateli deklarujących narodowosc zydowską wynosila okolo 4 milionow. Tylko ze, po pierwsze, cala ludnosc USA sięgala juz wtedy 200 milionow, a po drugie, znaczna, prawdopodobnie nawet większa częsc z owych 4 milionow byla calkowicie zasymilowana.
Mimo to, kiedy latem 1939 do amerykanskich portow dobijal się statek "St Louis", z tysiącem zydowskich uciekinierow z Niemiec na pokladzie, Ameryka stanowczo zatrzasnęla przed nimi drzwi. Cztery miliony Zydow na 200 to bylo dla niej juz zdecydowanie dosc. Za uciekinierami nie ujęli się zasiedziali w USA pobratymcy, bo, jak publicznie przestrzegl ich jeden z przywodcow tej spolecznosci, zle by to usposabialo do Zydow amerykanską opinię publiczną.
Odmowila im wstępu takze postępowa Kanada, zresztą z oficjalnym wyjasnieniem odpowiedzialnego ministra, iz rasa zydowska nie zwykla pracowac na roli, a Kanada potrzebuje rolnikow, nie handlarzy...
Szkoda miejsca na streszczanie calej tej historii, kto ciekaw, znajdzie i przeczyta. Jesli to zrobi, zauwazy, ze nie byla ona wcale odosobniona. Na calym Zachodzie uciekających przed Hitlerem Zydow uwazano wtedy powszechnie za zagrozenie duzo gorsze, niz sam Hitler. Pewien szwedzki dyplomata, pytany, czemu jego kraj konsekwentnie odmawia niemieckim Zydom azylu, rozbawil swiat chętnie cytowanym bon-motem: "bo u nas w Skandynawii nie ma antysemityzmu, i chcemy, zeby tak zostalo".
Przez ten mur obojętnosci i wrogosci przejsc się udawalo tylko krezusom. I tak bylo takze z odpędzanymi od wszystkich portow egzulami z "St Louis". Dwustu najbogatszym laskawie pozwolila wkupic się do siebie Wielka Brytania, resztę, po kilkumiesięcznej odysei odeslano, doslownie w przededniu wojny, dokladnie tam skąd przybyli - wprost do pieca.
Czemu piszę o tych spychanych uparcie w niepamięc sprawach, skoro to nie zadna rocznica? Bo dzis, gdy Ameryka i caly Zachod holubią takich chuliganow historiografii jak Gross i ich podle narracje o ciemnej, antysemickiej Polsce, a rząd USA oficjalnie poucza nas w kwestii restytucji mienia zydowskiego (oddajcie najpierw u siebie wlasnosc zagrabioną Indianom, to będziecie mogli się mądrzyc, odpowiedzialbym na miejscu ministra Sikorskiego) warto moze przypomniec, ze trapiona licznymi klopotami sanacyjna Polska przyjęla w roku 1939 - z oporami i niechętnie, ale jednak - jeszcze 20 tysięcy zydowskich uciekinierow.
Jeszcze, bo przeciez przyjmowala ich przez caly czas swego istnienia, a szczyt zydowskiej imigracji nastąpil kilkanascie lat wczesniej, gdy nowo powstala, pogrązona w kryzysie Polska udzielila azylu polmilionowej rzeszy Zydow z Rosji, uciekających przed rewolucją bolszewicką. Ludziom, ktorzy nigdy nie mieszkali na ziemiach polskich, nie znali języka polskiego, nie czuli się Polakami w najmniejszym stopniu, i ani mysleli się asymilowac.
A jednak decyzja zapadla bez ociągania, bez dyskusji i sprzeciwow. Podobnie, jak od pierwszych chwil przyznala Polska pelnię praw publicznych kobietom, na co obywatelki postępowych panstw Zachodu, raczących nas dzis swoimi bredniami o parytetach i genderach, musialy czekac jeszcze kilkadziesiąt lat. Bo, jakkolwiek smieszne się to moze wydawac, ludzie, ktorzy budowali tamtą Polskę, od samego początku wyobrazali ją sobie jako panstwo wolnosci. Bo o takie przeciez walczyly pokolenia ich przodkow.
Jan Karski wspominal, ze gdy jeszcze w poznych latach pięcdziesiątych rezerwowal hotel w Nowym Jorku, pytano go, czy nie jest Zydem - bo Zydow, podobnie jak kolorowych, nowojorskie hotele nie obslugiwaly. Dzis z tego samego Nowego Jorku przysylają nam oszoloma udrapowanego w togę profesora historii, ktory historii nigdy nie studiowal, ale dobrze wyczul, czym mozna podbic serca i portfele Amerykanow. I poprzez swoich medialnych agentow wplywu pilnują, czy nalezycie się przed nim korzymy.
Coz, Hitler mial, niestety, rację, mowiąc, ze zwycięzcow nikt nie sądzi. Sądzi się i skazuje, bez względu na material dowodowy, tylko tych, ktorzy, tak jak Polska, przegrali.
Rafal. A. Ziemkiewicz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Grzegorz dnia Pon 15:19, 21 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:49, 26 Mar 2011    Temat postu:

Atmosfera przedwyborcza wdziera się do internetu. Już dzisiaj nikt nie powie, że w internecie nie robi się kampanii. Dzisiaj premier zgodził się na spotkanie w TVN ze swoimi przeciwnikami. Jedno z pytań dotyczyło JOW. Niestety polski szef rządu nie odpowiedział.
Zatem przedstawiam wypowiedź głównego autora JOW w Polsce.


Łapanka – przebieranka pod patronatem RPO
Jerzy Przystawa

Partie ruszyły do boju, rozpoczęła się pierwsza tura jesiennych wyborów parlamentarnych. Na salonach i pałacach toczy się zażarty bój o to, żeby druga tura trwała dwa dni, ale to szczegół, ponieważ nieporównanie ważniejsza jest tura pierwsza, która – bez żadnych deklaracji i zapisów ustawowych, już się zaczęła i ciągnąć się będzie do momentu rejestracji list wyborczych.

Pierwszym etapem tej pierwszej tury jest łapanka na ludzi. Każda partia, która chce się liczyć w tych wyborach zmuszona jest nałapać około tysiąca osób, które znajdą się na listach wyborczych, w tym co najmniej 35% kobiet. Wbrew pozorom nie jest to zadanie proste, nie tylko ze względu na szczupłość partyjnych szeregów, ale także dlatego, że wśród złapanych trzeba dokonać wstępnego przebrania. Kobiety nie mogą być nadmiernie urodziwe, bo uroda, jak się już nie raz pokazało, sprzyja niewierności, a męskie IQ nie może być zbyt wysokie, bo wyskoki niepożądanej inteligencji prowadzą często do kwestionowania dyspozycji i pozycji samych łapaczy – selekcjonerów.

Arena wyborcza ogrodzona jest wysokim murem, a wejściówki są w rękach wąskiego grona selekcjonerów i bez ich biletu o wejściu mowy nie ma. To się nazywa bierne prawo wyborcze w polskim wydaniu. Te bilety są, de facto, w posiadaniu panów, których policzyć można na palcach jednej ręki, zaginając mały palec na rzecz łapacza mniejszości niemieckiej w Polsce, albowiem on nie musi nałapać całego batalionu i może się zadowolić skromną, kilkunastoosobową drużyną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Obserwator




Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:33, 07 Kwi 2011    Temat postu:

W Nowym Ekranie-czytamy

RAŚ nawołuje do wpisywania narodowości śląskiej w rozpoczętym właśnie spisie powszechnym. A to już stanowi nawoływanie do nieuznawania obowiązującego w Polsce porządku prawnego. Już od lat pan Jerzy Gorzelik, spiritus movens RAŚ, dąży do zarejestrowania Stowarzyszenia Ludności Narodowości Śląskiej.

Bezskutecznie przed polskimi sądami, bezskutecznie w dwóch instancjach strasburskich. A powód? Brak podstaw prawnych - nie istnieje naród śląski. Przyjęta w 2005 roku Ustawa o mniejszościach narodowych, grupach etnicznych i językach regionalnych wśród kilku wyróżników mniejszości narodowej wymienia utożsamianie się jej z narodem, który zorganizowany jest w formie innego państwa.

Gdzie leży państwo, z którego narodem chciałaby utożsamiać się postulowana mniejszość narodowa śląska? Nie istnieje, pan Gorzelik dąży do powołania drogą faktów dokonanych i przez postępującą autonomizację - państwa śląskiego. A spis powszechny traktuje jako rodzaj plebiscytu, politycznego przymusu. Statut Organiczny bardzo ładnie się z tym komponuje. Sądzę, że taka działalność jest niemożliwa bez obcej inspiracji.

Pan Bondaryk powinien w wolnych chwilach zainteresować się sprawą. To w najmniejszym nawet stopniu nie jest margines polskiego życia publicznego, działalność RAŚ osiągnęła już niepokojącą skalę. Powinna stać się przedmiotem troski utożsamiających się z dziedzictwem Korfantego polskich polityków, a zwłaszcza tych poczuwających się do związków ze Śląskiem.
Nawoływanie do ustąpienia Jarosława Kaczyńskiego źle świadczy o zdolności identyfikowania zagrożeń, a co za tym idzie, o kwalifikacjach politycznych pań posłanek i panów posłów, którzy to czynią. Proponuję, żeby do pełnej oburzenia deklaracji „jestem Ślązaczką i Polką/ jestem Ślązakiem i Polakiem”, dodali: ”i zdecydowanie odcinam się od Ruchu Autonomii Śląska, bo narusza polski porządek prawny, polskie interesy państwowe i narodowe”.

Brzmieliby wówczas wiarygodnie. Bez takiej deklaracji uznałabym, że działają z niskich pobudek zdobywania głosów wyborczych wątpliwej ideowo części elektoratu. Obawiam się, że żądanie odejścia Jarosława Kaczyńskiego oznacza jednak, że wybrali opowiedzenie się po stronie burzycieli polskiego porządku prawnego.

Ślązacy o RAŚ.
Rudolf Jaworek


[
Mimo, że premier Tusk z nieznanych przyczyn dopieszcza RAŚ-a, to brak jakichkolwiek podstaw do poważnego traktowania tych ludzi. Trzeba być czujnym i dać odpór.
Publikujcie, by to nie rozłaziło się.

Ślązacy o RAŚ.

Joch je Polok spod Cieszyna;
Tu na Śląsku RASia ni ma;
Może je na Jaworowym?
Może w Rybniku -niezdrowy
W szpitalu, tym wariatów
Chowo siebie i kamratów.
Oglóndóm się koło siebie,
ptaszek prosioki w chlewie;
Może RAŚ zrobiłeś w gacie?
Bo śmierdzisz a nie widać cie.
Moja starka mi mówiła,
Że też kiedyś młodóm była;
Gdy kamraci bili Niemca
Szkopyrtok się nad nióm znencoł
I namawiał jóm do grzechu;
Powiedziała mu" człowieku
Tyś nie nasz, ale wywłoka,
Nie wyglondosz na Poloka;
Zniemczonyś w niemieckiej szkole;
Jo Poloka z Ślónska wolę.
Starka miała piontke synów
Poloków - nie skur..synów;
Takich co to za Hitlera
Włazili w d.pę Fuhrera
By żyć fajnie, tak jak Niemcy
I mieć przywilejów wiencej;
Chentnie szła nawet do wojska
Ta hołota antypolska.
Po wojnie narodu zdrajcy
Czuli się jak winowajcy;
By zmyć hańbe z swojej gemby,
Te antypolskie przybłendy
Stały sie bolszewikami,
Odtónd rzóndzóm Polakami.
W Europie sóm wielkie zmiany;
Wszyscy liczóm się z Niemcami.
Na Ślóńsku niewielko grupa
Słoje z wazelinóm szuka;
W grupie same dupowłazy
Rwące się w Polsce do władzy
By jej ziemie sprzedać drogo;
Bez władzy tego nie mogóm.
RAŚ -PO zasrańców kupa
Bogatego Niemca szuka;
Chce mu sprzedać polskie ziemie
I Ślónzoków polskie plemie;
A niedoczekanie wasze!
Przependzi wos plemie lasze!
Jarek przejrzoł wasze plany,
My Ślóńska wóm nie oddamy!
Chcecie sprzedać nosz kraj dranie
RAŚ wobec Europy kłamie!
My Ślónzocy mocne chłopy
Popyndzóm was do roboty;
Nie godojcie żeście ślóńsko
Wy piónto kolumno pieróńsko!


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 17:27, 12 Kwi 2011    Temat postu:

Państwo gwarantem interesów Narodu Polskiego
Ryszard Opara.


Państwo dla Narodu powinno być tak - jak dobrze dobrane ubranie dla ciała, które chroni, ale nie uciska, które nie krępuje ruchów, w którym można bić rekordy sportowe, w którym czujemy się dobrze i które po prostu lubimy
. Lektura komentarzy mojego inaugurującego artykułu „A to Polska właśnie” zaowocowała podstawowym wnioskiem – potrzebny jest wspólny fundament do naszej pracy państwowej. W przeciwnym wypadku rozmienimy reformatorski zapał na drobne. Jestem przekonany, że w naszym kraju, zaniknął duch „Państwowo-twórczy”. To jedna z podstawowych przyczyn rozmaitych słabości Rzeczypospolitej. Musimy się pozbierać – parafrazując słowa wielkiego Polaka - „Niech duch (Narodowy) – wstąpi w ziemie i życie Rodaków”.
Zacznijmy od analizy:
Etyka
Wspólnym fundamentem, który nas Polaków łączy, jest chrześcijański system etyczny, a więc Dekalog jako najprostszy, najbardziej klarowny sposób odróżnienia dobra od zła oraz miłość bliźniego, która dopełnia surowych praw dekalogu. Dla wielu z nas fundamentem jest Bóg, ale musimy też uwzględnić, że wiara w Boga jest darem, który, nie wszystkim jest dany. Jednakże każdy, przy odrobinie dobrej woli, jest w stanie pojąć znaczenie jednego wspólnego „ kodeksu moralnego” w życiu zbiorowym. Wyobraźmy sobie, co działoby się na drogach - bez wspólnego dla wszystkich kodeksu drogowego. Chrześcijańską etyką kierują się nieraz nawet zdeklarowani ateiści, nie zdając sobie z tego sprawy. W każdym razie nikt, otwarcie nie nawołuje do zmiany zasad, częste są za to próby reinterpretacji podstawowych pojęć, które mają na celu - ukryć postępowanie nieetycznie. Temu trzeba się przeciwstawiać.
Człowiek
Przejdźmy do pytania o podstawowy cel pracy - nad naprawą państwa. Celem nie może być Państwo jako takie, ponieważ jest ono dla Polaków - tylko zewnętrzną formą organizacyjną.
To ludzie organizują sobie życie zbiorowe w formie państwa,. PAŃSTWO powinno służyć człowiekowi i, tam gdzie to niezbędne, regulować jego relacje z innymi ludźmi. Naszym celem podstawowym, podmiotem, na którego rzecz działamy, jest człowiek - jego dobro w sensie psychofizycznym, materialnym i duchowym. Oczywiście człowiek jako podmiot, wolna istota - a nie obiekt obróbki. Proponuję coś, co jest największą zmianą w stosunku do ostatnich 20 lat, kiedy za Narodowym celem ogłaszano - „drugą Japonię, lub drugą Irlandię”, „Unię Europejską”, prywatyzację, międzynarodową konkurencyjność, przyjęcie euro oraz dążono do realizacji tych celów, bez oglądania się na dobro obywateli - czasem ich kosztem. Trzeba skończyć z uprawianiem polityki „dla Polaków bez Polaków” .
Tworząc Nowy Ekran, inicjując debatę nad odnową Polski - chcę poderwać Polaków do wspólnego działania na rzecz przyszłości RZECZPOSPOLITEJ POLSKIEJ


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 8:42, 28 Kwi 2011    Temat postu:

Autonomia Śląska a rozbicie dzielnicowe


Problem sporu o tzw. „naród śląski”, jaki pojawił się w kontekście działań Ruchu Autonomii Śląska jest tak naprawdę wierzchołkiem góry lodowej. Jest w jakimś sensie ostrzeżeniem dla środowisk patriotycznych w Polsce, sygnałem aby zacząć działać.


Autor: prof. Mieczysław Ryba

Rozgłos, jaki towarzyszy dokonaniom Ruchu Autonomii Śląska szokuje wiele środowisk patriotycznych w Polsce. Zawiązanie koalicji w śląskim sejmiku wojewódzkim PO – RAŚ już przynosi różnorakie spory i konflikty. Do najgłośniejszych można zaliczyć POMYSŁ zmiany barw narodowych na stadionie śląskim na wniosek RAŚ.

Jeszcze większy skandal dotyczy decyzji władz polskich o umieszczeniu w ankiecie spisu powszechnego tzw. „narodowości śląskiej”, którą mogą deklarować obywatele polscy. Wielka agitacja RAŚ, idąca w kierunku deklarowania przez ślązaków tego typu „narodowości”, wspierana jest przez różnorakie lokalne inicjatywy medialne. Wszyscy wiedzą, że lokalna prasa na Górnym Śląsku jest dziś w sensie struktury własności w rękach kapitału niemieckiego.

Nagłaśnianie działań RAŚ jest tam nagminne. Niektórzy starają się lekceważyć problem, twierdząc, że bądź co bądź działania autonomistów nie mają jeszcze największego rozpędu, a po drugie, że nie głoszą oni przyłączenia Śląska do Niemiec, tylko autonomię w ramach państwa polskiego. Hasło w stylu: „zostawmy podatki w naszym regionie, nie wysyłajmy ich do Warszawy” – może być popularne niezależnie od regionu. Pamiętajmy jednak, że oprócz akcji autonomistów, na Śląsku Opolskim mamy do czynienia z działaniami silnej mniejszości niemieckiej, rozwijającej swoją działalność w analogicznym kierunku.Zupełnie niedawno miałem okazję spotkać się z jednym ze znaczących samorządowców opolskich, działaczem Mniejszości Niemieckiej, którego poglądy na temat Polaków można by łagodnie określić jako pogardliwe.

Usypiacze narodowej opinii twierdzą, że dzisiejszy Górny Śląsk to nie jest kraina granicząca z państwem niemieckim (tak jak to miało miejsce przed wojną). Na zachód rozciąga się wielka kraina Dolnego Śląska, gdzie dominuje ludność polska. Jak wiadomo w znakomitej większości jest to ludność przybyła na te tereny po drugiej wojnie światowej w dużej mierze z kresów wschodnich. Sukcesy ekonomiczne Wrocławia są symbolem „skoku cywilizacyjnego” i są zachętą dla innych regionów Polski.

Mało kto zastanawia się jednak, jakie zmiany w ostatnim dwudziestoleciu zachodzą w świadomości społecznej Dolnego Śląska. Pomocne w tej materii mogą być obserwacje zatroskanych o polskość tych terenów patriotycznie nastawionych wrocławian, jak i analizy naukowe, które na szczęście pojawiają się raz po raz na polskim rynku. Marcin Sienkiewicz w artykule zamieszczonym w tomie wydanym w 2009 roku przez Instytut Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego zatytułowanym „Racja stanu” zauważył bardzo niepokojące procesy w dziedzinie propagandy i kultury.

Na skutek intensywnej akcji propagandowej i przy wykorzystaniu różnorodnych ośrodków naukowych finansowanych niejednokrotnie za pieniądze niemieckie zaczęto radykalnie odcinać się od dziedzictwa piastowskiego, lansowanego w czasach PRL. Poszukiwania słowiańskich korzeni Dolnego Śląska uznano w całości jako przesycone ideologią i zaczęto lansować teorię o wielokulturowości Wrocławia, pokazując tę metropolię jako miasto europejskie, nie polskie.Zaczęto mówić o Wrocławiu jako mieście otwartym, „w pobliżu styku granic trzech krajów europejskich”.
Zdecydowano się realizować „politykę historyczną” idącą w kierunku przywracania pamięci o niemieckiej przeszłości metropolii. Charakterystycznym przykładem takiej polityki była zmiana nazwy „Hali Ludowej” (nawiązującej do powrotu tych ziem do Polski po II wojnie światowej) na „Halę Stulecia” (mającą upamiętniać setną rocznicę ogłoszenia proklamacji Fryderyka Wilhelma w 1813 r. nawołującą do walki o wyzwolenie spod dominacji Napoleona). Nawiązywanie do tradycji pruskiej w nazewnictwie polskim wydaje się czymś tyleż kuriozalnym, co przerażającym.

Owo dążenie do europejskości ma się przejawiać również pomysłami zmiany nazwy miasta, które rzekomo jest trudne do wymówienia przez obcokrajowców. Eurodeputowana Lidia Geringer de Oedenberg miała zaproponować bliską wszystkim narodom nazwę „Wratislavia”. Już tylko krok ku temu, aby płynnie przejść do nazwy „Breslau”. Wielce oburzająca była decyzja ministra Bogdana Zdrojewskiego o cofnięciu dotacji dla projektu Muzeum Ziem Zachodnich, z uwagi na rzekome jego podłoże ideologiczne. Tak jakby propaganda wielokulturowości Wrocławia nie miała podtekstu ideologicznego.
Do rangi skandalu można zaliczyć happening wokół pomnika Bolesława Chrobrego mający udowodnić, że pomnik ten jest symbolem kiczu, czy wreszcie blokadę konferencji naukowej na Uniwersytecie Wrocławskim poświęconej germanizacji, a uznanej przez środowiska liberalne za antyniemiecką.

Czytaj całość: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:25, 06 Maj 2011    Temat postu:

Siła armii młodych emerytów

Aż 6,5 TYSIĄCA mundurowych emerytów nie skończyło jeszcze 40 lat. 44 tys. nie ma pięćdziesiątki. Tak wynika z nowych danych GUS. Nie wiadomo, jak długo podatnicy będą utrzymywać kosztowny system. Reforma znów się przesuwa- pisze Romuald Soszyński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:10, 06 Maj 2011    Temat postu:

WBE we Wrocławiu nie wykonuje jednakże swoich obowiązków, zgodnych z zasądzonymi na swoją korzyść wyroków w zakresie waloryzacji świadczeń, co w dalszym stopniu pogłębia moje ubożenie. W piśmie z dnia 30 lipca 2010 r., w odmownej odpowiedzi, (zał. nr 1) Dyrektor WBE we Wrocławiu, na moje „Wezwanie do naprawienia szkody” (załącznik nr 2.), powołując się na uzyskane korzystne wyroki oddalające moje odwołania stwierdza że „(…) w tej sprawie mamy do czynienia z powagą rzeczy osądzonej” i co jest oczywiste, stwierdza też że: „Wojskowe Biuro Emerytalne we Wrocławiu, tak jak każdy organ administracji państwowej jest zobowiązane do poszanowania prawomocnych wyroków Sądów i jest ich treścią związany”.
Jak się okazuje, to według WBE wyroki Sądów są bezpośrednią przyczyną braku zastosowania obowiązującej i w stosunku do emerytów pobierających tak jak ja świadczenie, ustawy z dnia 11 września 2003 r., o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych (Dz. U. 2003, Nr 179, poz. 1750), która weszła w życie z dniem 01 lipca 2004 r., w której to ustawie ustawodawca przepisami art. 160 punkt 1 dokonał zmiany brzmienia punktu 8 ust. 1 art. 3 wojskowej ustawy emerytalnej nadając nową treść w jego brzmieniu: ,,uposażenie-uposażenie zasadnicze wraz z dodatkami o charakterze stałym i miesięczną równowartością dodatkowego uposażenia rocznego, należnych żołnierzowi zawodowemu stosownie do przepisów ustawy z dnia 11 września 2003 r. o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych (Dz. U. Nr 179, poz. 1750).
Przepisy te zobowiązywały wojskowy organ emerytalny do wprowadzenia nowych stawek podstawy wymiaru emerytury obowiązujących od 01 lipca 2004 r. WBE zlekceważyło ustalenia tej ustawy i jak się okazuje, w podobny, lekceważący sposób, traktuje wyroki sądowe.

Pisze o tym płk R. Soszyński.
Całość ma wartośc archiwalną i świadczy o stosunku państwa polskiego do prawa na początku XXI wieku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:35, 11 Maj 2011    Temat postu:

Emeryci wojskowi skarżą się do MON.

Żołnierze piszą skargi do ministra obrony w przekonaniu, że minister pochyla się nad tematem i z uwagą analizuje każdy list.
Oto kolejny przykład taśmowej roboty. List trafił na biurko szefa departamentu, a najbardziej prawdopodobne, że do jego pracownika, który wykorzystując jeden z wzorców na komputerze / zmieniając tylko dane osobowe i daty przygotowuje odpowiedź, którą szef bez czytania podpisuje.
Trudno, bowiem inaczej to odczytać, gdy tysiące takich listów każdego dnia wysyłanych jest w świat. Jedno jest najbardziej pewne. Za te odpowiedzi płacą wszyscy podatnicy.
Oto pełny obieg skargi do MON.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:48, 19 Maj 2011    Temat postu:

Waloryzacja emerytur wojskowych-pismo do RPO



Witam! Takiego posta dostałem od Gągalskiego (załącznik), a poniżej moja wypowiedź do autora tego listu. Pismo do RPO należy, mimo sporej objętości, dokładnie przeczytać. Ma sens i jest przekonywujące. Pozdrawiam – R.S

Witam! Szczegółowo przestudiowałem Pańskie wystąpienie do RPO. To, że emeryci wojskowi mają rację jest faktem bezspornym. Potwierdza to w całej rozciągłości Pański list do RPO. Niestety, meandry naszego prawa stwarzają warunki (pozornie) do nadużyć i te warunki są bezczelnie wykorzystywane przez instytucje państwowe, szczególnie w odniesieniu do olbrzymiej masy bezbronnych starych ludzi. Zamiast troski i opieki, oszukańcze praktyki stosowane nie tylko w interesie fiskalnym państwa, ale i w interesie urzędasów liczących na poklask swoich szefów. Władza nasza nacięła się i to nawet mocno, na opór emerytów wojskowych, którzy mimo poważnych braków we wspólnocie działania, dzięki uporowi i dążeniu do prawdy na legalnej drodze administracyjnej i sądowej kilku wiodących kolegów, zmusili ją do sporej aktywności i poważnego traktowania ludzi "odrzuconych". Ja myślę, że nasz upór w końcu przyniesie owoce, mimo pokrzykiwań przedwyborczych w sprawie emerytur służb mundurowych.

Jak wynika i z Pańskiego pisma, ich prawo do pokrzykiwania nie równa się prawu do podejmowania niekorzystnych dla obywateli zmian ustawowych. Pozdrawiam –R. Soszyński

PS. Jest tylko jedno ale. Czy ktoś na tym urzędzie zechce Pańskie pismo poczytać i zrozumieć jego sens. Ja proponuję jego opublikowanie na dostępnych forum, na blogach kolegów i w listach lub w Biuletynie do Pro Milito. Mucha koniowi większej krzywdy nie zrobi, ale przynajmniej zmusi do machania ogonem, a przed bardziej natrętną, koń w panice ucieka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 11:08, 19 Maj 2011    Temat postu:

Sprawa emerytur w świetle dziury budżetowej nabrała takiego rozmachu, że pan prezydent wkroczył w ten obszar. Oczywiście dzisiaj nie ma żadnego protestu, ponieważ prezydent jest swój, ale gdyby to dotyczyło jego poprzednika, byłby kolejny powód do awantury. Tak jak można było się spodziewać nie ma w tym temacie żadnych rewelacji, ponieważ problem nie jest w ustawach emerytalnych ale w braku pieniędzy, a tych nawet prezydent Komorowski dzisiaj nie dodrukuje, ponieważ na ręce patrzą nam unijni urzędnicy. Warto jednak to przeczytać.

Wczoraj Komorowski zorganizował spotkanie z ekspertami w sprawie zmian w systemie emerytalnym. Spotkania, na którym – jak to prezydent Komorowski – chciał błyszczeć.

Odkrywa Komorowski, że Polska należy do tych krajów Unii Europejskiej, w których zagrożenie ubóstwem wśród osób w wieku emerytalnym jest relatywnie niskie. Co, jego zdaniem, jest zasługą poprzedniej reformy. Stąd chce pan prezydent przygotować zmiany systemowe, które przeciwdziałałyby w przyszłości powiększaniu się ubóstwa wśród osób starszych.

Sęk w tym, że polscy emeryci w znakomitej części zawsze byli mało zamożni. O wysokich emeryturach mogli mówić jedynie byli pracownicy MSW, czyli krótko mówiąc byli milicjanci i esbecy. Co skutecznie zmienił rząd Kaczyńskiego (mimo protestów Platformy Obywatelskiej, która wówczas problemem emerytur aż tak się nie przejmowała).

Zdaniem prezydenta zmiany w systemie emerytalnym mają polegać na wyrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. I wydłużenia tego wieku. W takim pomyśle nie ma nic złego, tylko trzeba jeszcze zmusić pracodawców do tego, żeby zatrudniali mniej wydajnych starszych pracowników kosztem młodych uczestników rynku pracy, którzy de facto pracują na emerytury.

Prezydent Bronisław Komorowski podsumowując debatę podkreślił, że w jej wyniku doszedł do przekonania, że... z koniecznymi zmianami dotyczącymi emerytur jesteśmy spóźnieni. Zaś z tego należy wyciągać istotne wnioski natury politycznej. I dodał, ze traktuje to jako wyzwanie dla przyszłego rządu i przyszłego parlamentu. Zaś on, Komorowski, będzie trzymał rękę na pulsie polskich emerytur.


Czytaj całość: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podobin




Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 17:29, 24 Maj 2011    Temat postu:

Temat gorący. Może dotyczyć każdego.
Rudolf Jaworek wierszem odnosi się do aktualności:

W maju 2011r. w mediach krajowych eksperci zastanawiali się nad "ważnym"
wydarzeniem. Uzbrojony po zęby oddział antyterrorystyczny ABW zaatakował wczesnym rankiem mieszkanie chłopca, autora gry komputerowej, w której ten obrońca zwierząt, w satyrycznej formie, wprowadził na swej witrynie grę komputerową. W niej, dla poruszenia naszych sumień, postawił zamiast polowanego zwierzęcia, czlowieka, znanego polityka uprawiającego myślistwo.
Ludzie nie pozbawieni wyobraźni mogli prze tą grę zrozumieć przerażenie zwierzęcia, na które ludzie urządzają sobie, często dla zabawy, polowanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:51, 30 Cze 2011    Temat postu:

ŚLEPY ZAUŁEK BEZPRAWIA.
PŁK ROMUALD SOSZYŃSKI


Redakcja
Witam walczących. Chcę to opublikować, (myślę, że w listach do Pro Milito znajdzie się jakieś miejsce?) a na razie do wiadomości "błogosławionych", czyli łaknących sprawiedliwości. Pozdrawiam – Soszyński

Od Redakcji: Spełniamy życzenie.


[b]ŚLEPY ZAUŁEK BEZPRAWIA, CZYLI DYSKRYMINACJA STARYCH EMERYTÓW WOJSKOWYCH

Jak zwać tak zwać. Najlepiej krótko: bezprawie, a bardziej pokrętnie to mogą być meandry „sprawiedliwości”, oczywiście w cudzysłowie, bo bardziej adekwatnym słowem do poczynań MON z emerytami i tym co sobie planuje rząd na przyszłość, powinno być jedno dobitne słowo bez cudzysłowia – nieprawość albo jeszcze dobitniej normalne chamstwo.
Pisałem już sporo na ten temat w publikowanych materiałach na łamach Biuletynu Pro Milito, w listach, na blogach kolegów i w innych komunikatorach, a także w bezpośredniej korespondencji z emerytami wojskowymi. Temat rzeka, wałkowany na wszystkie sposoby i w tej gmatwaninie ustaw, zarządzeń, odpowiedzi na pytania prawne, nadal pojawiają się nowe wątpliwości i problemy. Z czego to wynika? Przede wszystkim wynika to z braku konsekwencji autorów ustaw tak szybko zmienianych i tracących ważność na zamówienie MON, że prawnicy za tymi zmianami nie nadążają. Ba, sami twórcy tego prawa już nie wiedzą, co czynią, a czynią wiele zła w dążeniu do uzyskania doraźnych sukcesów fiskalnych, prowadzących w efekcie do poniżania ludzi bezbronnych wobec prawa, a właściwie wobec bezprawia, czyli starych, schorowanych i nie zawsze myślących logicznie emerytów i to nie tylko wojskowych.
By nie być gołosłownym, poprę się kilkoma przykładami z rozpraw w sprawach emerytalno – rentowych prowadzonych przed wrocławskimi Sądami Pracy, tak Okręgowym jak i Apelacyjnym.
O lekceważeniu emerytów świadczy fakt trwania rozpraw. Z zasady jest to 10 – 15 minut. Taśma produkcyjna. Ble, ble, ble i wyrok. Ble, ble ble i wyrok, Trzynaście spraw od 10 tej do 15-stej. Gdzie tu człowiek? Wszystkie wyroki z zasady na korzyść organu emerytalno – rentowego. Takie niestety są wytyczne przełożonych, a spolegliwi sędziowie, a jakże, w togach i z orłem na łańcuchu, robią co im nakazano.
Odwrotnością jest przedłużanie spraw, gra na zwłokę i w efekcie wynik tożsamy jak w 10-cio minutówce, tyle, że sprawa ślimaczy się przez blisko rok. Sąd liczy na zniechęcenie powoda i te rachuby się sprawdzają, bo wielu emerytów ze względu na stan zdrowia i fizycznego i psychicznego przestaje „kopać się z koniem”, czyli rezygnuje z dochodzenia do sprawiedliwości. Władza i sądy triumfują!!
Jak jednak wyglądają te „triumfy” w rzeczywistości?
W rzeczywistości nierozwiązany problem narasta do coraz to większych niegodziwości. Mam tu na myśli klauzulę wykonalności dla wydanych wyroków, czyli ich egzekucję. Jak wiadomo, prawomocny wyrok wydany w sprawie (obojętnie jakiej) w tym wypadku o sposób waloryzacji świadczenia emerytalnego, powinien zobowiązywać obie strony procesu do jego wykonania. Jest to bezsporna prawda.
Skoro tak to prawomocny wyrok zobowiązuje do jego wykonania nie tylko stronę, która przegrywa, w moim przypadku jest to powód, ale i stronę pozwaną, czyli tą, która sprawę wygrała. I tu zaczynają się schody. Dlaczego?



Romuald Soszyński


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:40, 25 Wrz 2011    Temat postu:

Kolejny list

Proszę Państwa

przesyłam dwa załączniki:
jeden o consensusie mon-u

drugi o spotkaniu z J. Zemke
a trzeciego o tajnych uchwałach sejmu nie mogę odnaleźć, przepraszam z niepełną wiadomość.


W dniu wczorajszym tj. 24- września 2011 r. w Jeleniej Górze w Hotelu Europa odbyło się przedwyborcze spotkanie, obecnego europosła Janusza Zemke i kandydatki na posła Małgorzaty Szmajdzińskiej, wdowy po byłym ministrze obrony narodowej Szmajdzińskim..

Spotkanie było w gronie przedstawicieli SLD i według mojej wiedzy troje ludzi niezrzeszonych, tj jednego starszego małżeństwa i mnie, a w sumie było około 25 osób.

Pan J. Zemke promował panią Małgorzate Szmajdzińską z rejonu Legnicko-jeleniogórskiego.

Głos zabrał też prezes Związku Żołnierzy Wojska Polskiego koła Jelenia Góra, Edward Basałygo, który to zaprosił panią M. Szmajdzińską i J. Zemke na przyszły rok na spotkanie z żołnierzami – emerytami.

Zabrał też głos pan ppłk Ryszard Rusin, który to w sposób bardzo konkretny wyłuskał nasze sprawy emerytalne. J. Zemke bardzo ciekawie się odniósł do tego problemu mówiąc, że „ skargę do trybunału, posłowie SLD złożyli, ale skargę pisali profesorowie prawa a nie oni posłowie, dlatego taki a nie inny był werdykt TK.

Na sam koniec zabrałem głos ja. Po przedstawieniu się i że jestem niezrzeszony poruszyłem problem dewaluacji znaczenia „żołnierz”, że ta dewaluacja zaczęła się od roku 1998 z chwilą gdy ministerstwo O N zawarło consensus (porozumienie) ze strona rządowa. I tu padło moje pytanie do J. Zemke, cyt.:
„ Jaki to consensus zawarło ministerstwo obrony narodowej z rządem w sprawie naszych emerytur ?”
Pan Janusz Zemke się zaczerwienił, opuścił głowę, po chwili się wyprostował i zaczął opowiadać na temat wojska, ilości emerytów wojskowych, kto kogo chce z kim skłócić, itp.
Gdy zakończył, a odpowiedzi nie było, po raz drugi powtórzyłem pytanie, „ Jaki to consensus zawarło ministerstwo obrony narodowej z rządem w sprawie naszych emerytur ?”.
Odpowiedź była nie na temat, widziałem wielki niesmak na twarzy europosła Janusza Zemke.
Drugiego pytania nie zadałem, gdyż spotkanie zostało zakończone, a pytanie miało brzmieć:
„Dlaczego consensus ten został zapisany w tajnej uchwale sejmu?” i na to pytanie sam musiałem dać sam sobie odpowiedź i Państwu też to pozostawiam.


Andrzej Cyna

Biuletyn Sejmowy:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julevin




Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:41, 30 Wrz 2011    Temat postu:

W natłoku informacji wpływają również wiersze.

WIERSZYK HISTORYCZNY
W świecie rządzą różne gangi;
Niektóre z nich znacznej rangi;
Króluje w nich gang Sorosza,
Ten, tym mniejszym utarł nosa.
Ograbił on wiele krajów,
Bo tak jest w gangu zwyczaju,
Zaatakował i Polskę
Prowadząc ją na manowce.
By móc działać ma agentów,
Speców od różnych przekrętów;
O nich Kurski wam opowie:
W swej książce „Lewy Czerwcowy”.
Opowie jak Olszewskiego
Gang obalił dając „swego”
Premiera Waldka Pawlaka,
Bo gang chciał mieć twarz Polaka.
Pomyśleli ludzie prości:
Polska-to Unia Wolności!
Michnik, Geremek i Tusk,
Niech żyją! Zawołał lud.
Gang rozgościł się nad Wisłą,
A nasz lud nawet nie pisnął
Kiedy gang pustoszył kraj,
Bo Tusk wołał: macie raj!
Dzięki mnie będą tu cuda,
Może nawet mi się uda
Sprzedać wszystko co dziś macie;
Wkrótce me cuda poznacie!
I lud patrzał jak dług rośnie,
Niech żyją, wołał radośnie
Tusk, Schetyna i ich klika!
Niech trzymają się „koryta”!
Ta powoli, lecz skutecznie
Działała lecz nie zbyt grzecznie;
Sprzedała ludu majątek,
Powodując zła początek;
Sprzedała przemysł i banki
By mieć forsę na hulanki;
Lud został także bez prasy,
Zaczęły się kłamstwa czasy.
Lud jęczy, ale wybiera,
A niech go jasna cholera...
Wybiera z gangu facetów
To nie jest wcale do śmiechu;
Wybiera, by nim rządzili
Ci co przed tym go grabili;
Autorów tych Tuska cudów
Miliardów euro długów,
Które dzieci muszą spłacić
By móc bankierów wzbogacić.
A że Polska wysprzedana
Czeka dzieci los –wygnania.
Opamiętaj się gamoniu!
Nie oddaj głos byle komu,
Zapytaj Janka Pietrzaka
I zagłosuj na Polaka!
Rudolf Jaworek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Forum "VOX MILITARIS" Strona Główna -> "VOX MILITARIS", OBRONNOŚĆ, POLITYKA, WOJSKO W KRAJU I NA ŚWIECIE
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 5 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin